Napijmy się razem za nasze zdrowie ,
aż się troszeczkę zakręci nam w głowie !
Kochani, Kochane ; Czytelnicy i Czytelniczki
( to taki modny ostatnio podział ról i trochę zabawny , ale o tym innym razem) ; dziękuję ,że do mnie zaglądacie , czasem naprawdę bardzo licznie nawet w ciągu jednego dnia . Bawcie się dziś wspaniale na sylwestrowych balach i spotkaniach a na nadchodzący Nowy Rok życzę Wam marzeń i ich odważnej realizacji ! Do napisania , no tak : za rok!
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
wtorek, 31 grudnia 2019
poniedziałek, 30 grudnia 2019
30.12.2019 To był rok ...
no tak ; zlizywania śmietanki, odcinania kuponów
czy innymi słowy i bardziej elegancko , korzystania z owoców swojej pracy .
Trochę się działo , a wszystko wiązało się z kosztami. Ale po kolei. Świat zmierza do swojego końca . Ciągły
niepokój , konflikty zbrojne , czystki etniczne , terroryzm i katastrofa
klimatyczna w tle. A tło z dnia na dzień
coraz ciemniejsze , bliższe i groźne . W
Europie odżywały nacjonalizmy , na razie jeszcze nie stały się niebezpieczne ,
ale cień się rozszerzał i szerzy dalej .Kolejny kryzys gospodarczy zbliża się
już wielkimi krokami . A w Kraju …
szkoda gadać … Afera goniła aferę ,
wypływały kolejne szwindle, jakieś ciemne geszefty i gangsterskie wybryki , a
wszystko w kręgach władzy ,polityki i kościoła . A „Góra” opowiadała ludziom
historyjki z innego świata , szerzyła propagandę sukcesu, szczuła i leżała
krzyżem. Dla Kraju rok zaczął się źle ; zginął, zaatakowany przez nożownika w
trakcie finału Wielkiej orkiestry Świątecznej Pomocy lubiany gospodarz wielkiego miasta. [‘] . Wybory do
parlamentu europejskiego i naszego niczego nie zmieniły; pełna micha nadal
skutecznie przesłania widzenie.
Moje
miasto miało się dobrze . Biznes kwitł i się rozwijał , miasto wciąż się
rozrasta i pięknieje. Tu nie zmieniło się nic od kilku lat. Nawet ślady
zniszczeń po nawałnicy sprzed dwóch lat prawie znikły .
A na
naszym biurowo – domowym podwórku też nie źle . Nie źle , nie oznacza idealnie
, ale jak wiadomo ideałów nie ma, można do nich jedynie dążyć jak do
nieskończoności. Pracowaliśmy niemal wyłącznie dla kontrahentów zagranicznych ;
to wynika z polityki obecnej ekipy, ale to osobna bajka . Przełożyło się to na
nie zły wynik finansowy , choć do rekordu z 2016 roku wciąż nieco brakuje.
Zdrowie nam i naszym dzieciom dopisywało,
gorzej ze zdrowiem naszych seniorek . Wiek jednak ma swoje prawa i najwyraźniej
obie wyczerpują już swoje limity – trzeba przyjąć do wiadomości ten stan
rzeczy.
Poza tym
był to rok , remontów, wyjazdów , zakupów i koncertów. Na wiosnę wyremontowaliśmy salonik całkowicie
zmieniając wystrój i kolory. Remont nie był tak absorbujący jak ubiegłoroczny
remont łazienek ale i tak pracy było sporo. Kupiliśmy przy okazji dobrej jakości
gramofon i odtwarzacz z głośnikami i subbuferem, który może też pełnić funkcje
kina domowego. Zaraz po , zaliczyliśmy doroczny wypad nad kaszubskie jeziora.
Na lato zaplanowaliśmy wielką wyprawę na Dolny Śląsk ; udział w Agatowym Lecie i festiwalu Castle Party ,
zwiedzanie Jawora i Bolesławca i …powiększyła się nasza kolekcja minerałów i
pozostał niedosyt oraz plany by znów tam wrócić , bo Dolny Śląsk jest piękny i
oferuje wiele turystycznych atrakcji , szczególnie dla takich jak my , lubiących
zaglądać w najciemniejsze zakamarki .
Lato
minęło a my czekaliśmy już na kolejne atrakcje czyli koncerty , najpierw Celtic
Women , a zaraz potem Sary Bringhtman ; zdecydowanie koncert życia , który
pewnie już się nie powtórzy , a jeśli to nie prędko. Wspaniałe przeżycie ! Po drodze były jeszcze zakupy ciuchowe ,
jakie robimy raz na kilka lat, malowanie sufitu i przymusowa wymiana zmywarki .Stara po 24 latach odmówiła dalszej współpracy . I
oczywiście zakup ekspresu do kawy dla firmy . Ten ostatni i udany i przydatny .
Zakupowe szaleństwo zakończyliśmy dziś nabyciem robota sprzątającego. Starszy
syn kupił takiego w sobotę , nam się spodobał więc pojechaliśmy po taki sam .Na
razie tani, zobaczymy jak się będzie sprawdzał. I to by było na tyle .
Jutro jak
co roku zjedziemy się razem z rodzinami w biurze na przysłowiową lampkę szampana ( w
naszym przypadku dosłownie łyk, bo każdy z nas jest kierowcą i nie zaryzykujemy
utraty prawka rzecz jasna) , by podsumować rok i wypić za minione i przyszłe ,
a potem będziemy szykować się do sylwestrowej zabawy . Wzorem lat minionych ,
niczego nie postanawiam . Niech Los, Fortuna czy inne Siły Wyższe – jakkolwiek
je nazwać, sam decyduje. Nie przymuszany
do niczego postanowieniami szerzej się
do nas uśmiecha i lżejszą ręką udziela swoich dóbr . Sprawy codzienne będę
wykonywać najlepiej jak umiem a reszta niech dzieje się wedle woli Losu ,
Fortuny czy innych Sił Wyższych jakkolwiek je nazwać . Pozostanie tylko jak co
roku odprawić dobre czary ,wezwać duchy ognia, zapalić im cztery świece ; białą
na zdrowie, czerwoną na miłość i dobre małżeństwa nasze i naszych dzieci ,
zieloną dla przyciągnięcia pieniędzy i srebrną lub złotą dla ogólnej
pomyślności . I jak co roku wypowiedzieć magiczną formułke :Quod bonum felix
faustum, fortunatumque sit ! ( Niech ten rok będzie ku dobru, szczęściu i
pomyślności ) .
niedziela, 29 grudnia 2019
29.12.2019 Codzienności
Było o świętach i o ekologii , dziś będzie jak zwykle. O domowych sprawach . Po woli ogarniam poświąteczny rozgardiasz. Bez pośpiechu . Trochę pracy, trochę czytania, trochę oglądania filmów- kilka nawet kupiliśmy , w tym jeden z koncertami Tarii Turunen . Fajna sprawa , kawał świetnej muzyki. Klasyczny śpiew w połączeniu z ciężkim metalowym brzmieniem - tak zwana metal- opera.
Przeczytałam książkę Kamila Janickiego "Damy Przeklęte" - kontynuacja wcześniejszych - kolejne losy , kolejnych księżnych i królowych , które decydowały a przynajmniej miały wpływ na losy naszego kraju. Wcale nie słaba płeć jak na warunki średniowieczne nawet; ambitne, wykształcone , nie dające sobie w kaszę dmuchać, często silniejsze od swoich mężczyzn. Jak mawiał mój profesor historii z LO - pieszczotliwie nazywany przez nas Uszatkiem : "to jest ciekawe - dziateczki kochane! to się czyta jak najlepszy kryminał! ". skończyłam jedną , zaczęłam następną . "Wojenna Korona" pani Cherezińskiej doczekała się swojego dnia . Jeszcze trochę wolnego przed nami więc zdążę i tę przeczytać . A czeka w kolejce już mój prezent urodzinowy od Mężusia ; cały cykl pana Sapkowskiego o Wiedźminie. Czytałam gdzieś na początku wieku - już nawet dobrze nie pamiętam kiedy to było , może jeszcze w wieku minionym- ale pożyczoną . A teraz dostałam wszystkie tomy . Przeczytam pewnie po raz drugi. Lubię zresztą wracać do niektórych książek.
Tak poza tym , zrobiłam porządek w jednej z moich szuflad , uporządkowałam biżuterię , uszykowałam egzemplarze do naprawy i poukładałam w szafach z ciuchami . Przy tym jakieś drobne przepierki i prasowanie - tak żeby już nic nie zostało na następny rok. Jutro jadę do biura zakończyć kilka spraw , w tym inwenturę . Marzyło się wolne , ale się nie da , każdy z nas coś tam jeszcze ma do dokończenia .
Na Sylwestra tradycyjnie zmawiamy się z Przyjaciółmi z Poznania . Menu jeszcze do końca nie wymyśliłam .
Kupiliśmy bilety na koncert Gregorian.
Przeczytałam książkę Kamila Janickiego "Damy Przeklęte" - kontynuacja wcześniejszych - kolejne losy , kolejnych księżnych i królowych , które decydowały a przynajmniej miały wpływ na losy naszego kraju. Wcale nie słaba płeć jak na warunki średniowieczne nawet; ambitne, wykształcone , nie dające sobie w kaszę dmuchać, często silniejsze od swoich mężczyzn. Jak mawiał mój profesor historii z LO - pieszczotliwie nazywany przez nas Uszatkiem : "to jest ciekawe - dziateczki kochane! to się czyta jak najlepszy kryminał! ". skończyłam jedną , zaczęłam następną . "Wojenna Korona" pani Cherezińskiej doczekała się swojego dnia . Jeszcze trochę wolnego przed nami więc zdążę i tę przeczytać . A czeka w kolejce już mój prezent urodzinowy od Mężusia ; cały cykl pana Sapkowskiego o Wiedźminie. Czytałam gdzieś na początku wieku - już nawet dobrze nie pamiętam kiedy to było , może jeszcze w wieku minionym- ale pożyczoną . A teraz dostałam wszystkie tomy . Przeczytam pewnie po raz drugi. Lubię zresztą wracać do niektórych książek.
Tak poza tym , zrobiłam porządek w jednej z moich szuflad , uporządkowałam biżuterię , uszykowałam egzemplarze do naprawy i poukładałam w szafach z ciuchami . Przy tym jakieś drobne przepierki i prasowanie - tak żeby już nic nie zostało na następny rok. Jutro jadę do biura zakończyć kilka spraw , w tym inwenturę . Marzyło się wolne , ale się nie da , każdy z nas coś tam jeszcze ma do dokończenia .
Na Sylwestra tradycyjnie zmawiamy się z Przyjaciółmi z Poznania . Menu jeszcze do końca nie wymyśliłam .
Kupiliśmy bilety na koncert Gregorian.
sobota, 28 grudnia 2019
28.12.2019 Ekologiczne święta
Co mają święta do ekologii . Trochę mają jak nad tym chwilę pomyśleć . Zabierałam się za ten wpis jak pies do jeża , ale jest, chociaż już po świętach . Świąt jednak u nas dostatek to i będą następne więc na przyszłość jak znalazł.
Niedawno przeczytany artykuł ( przyznaję , nie do końca z
braku czasu ) dał mi do myślenia. Dekoracje z odzysku, praktyczne , wykonane
samodzielnie prezenty , mniej jedzenia , choinki z recyklingu albo z
wypożyczalni … Czy coś w tym jest ? Może …
Od jakiegoś czasu myślę o wielu codziennych sprawach przez
pryzmat produkcji śmieci . I wychodzi
mi, że właściwie za co by się nie zabrać , śmieci produkujemy w
ilościach nieprawdopodobnych .
O ile udało mi się wyeliminować nadmiar jedzenia – tu jestem
z siebie zadowolona , nic się u mnie nie marnuje, śmiało mogę powiedzieć , że
na 99%- to już stan posiadania nie koniecznie . Wciąż mam rzeczy w nadmiarze .
Całkiem nie źle poradziłam też sobie z cotygodniowymi zakupami. Na zieleniak i
do marketu jeżdżę z wiklinowymi koszykami i papierowymi torebkami na pieczywo,
warzywa i owoce, dokładnie opisane , która do czego. Czasem muszę skorzystać ze
„zrywek „ jeśli kupuję np. pieczarki, czy fasolkę – tego się nie da wsypać
luzem do koszyka, ale i tak jest to nie wiele w porównaniu z innymi.
Problem mam z czym innym ; opakowania fabryczne ; pudełko w
pudełku, na pudełku folia , w kontekście prezentów , jeszcze jedno opakowanie ,
to świąteczne . Tony śmieci! Pół biedy jeśli jest to papier , karton czy
tkanina . Jeśli plastik , to już nie jest tak wesoło. I może faktycznie mają
rację ci, którzy propagują w tym względzie umiar. A zamiast gadżetu ( nawet
przydatnego i wymarzonego przez obdarowanego ) z chińskiego plastiku prezent
przydatny , wykonany własnoręcznie z tego co pod ręką ? W moim przypadku nie
byłoby to takie trudne . Mam pomysły i umiem dużo zrobić własnoręcznie . W tym
roku nie przesadziłam z ozdobami ; dokupiliśmy tylko kilka bombek ,oczywiście
szklanych , bo maja się tłuc , żeby na następny rok znów były nowe , po to
,żeby cieszyć się świętami ( mało ekologiczne , co nie?). Nie tłuką się jakimś
cudem , mamy ich mnóstwo w najróżniejszych kolorach , a nawet gdyby się
potłukły ; szkło się degraduje i można je przetworzyć . Od lat nie mam już żadnych
foliowych czy plastikowych łańcuchów i innych zawieszek . Jeśli zawieszki to z
szyszek, kawałków drewna lub szydełkowe . W tym roku nie źle mi poszło z
dekoracjami. Wykorzystałam wszystko co już miałam w domu ( z wyjątkiem ,
kupionych na aukcji za 5zl od sztuki laleczek porcelanowych w strojach retro i
trzech gałązek w kolorach złotym , czarnym i zielonym ) . To i owo przerobiłam
, tamto przemalowałam , dorobiłam kilka choinek z resztek włóczki ,
wykorzystałam do dekoracji domowe sprzęty i zwyczajne patyki. Wyszło nie źle. I
będę tak robić przez najbliższe lata . Mam tego wszystkiego nie mało.
Choinkę tradycyjnie mamy żywą . Wyschnie i opadnie to po
prostu wynosimy na śmietnik albo na wysypisko komunalne ( ostatnio tak trzeba)
, gdzie zutylizują – nie wiem jak , pewnie tną na drobno i służy jako podsypki
do roślin ogrodowych albo idzie na kompost . Choinki pochodzą z plantacji więc
są hodowane w tym celu. Plastikowa atrapa, niby wieloletnia , ale czy
ekologiczna ? Mam co do tego poważne wątpliwości , bo po pierwsze produkcja –
jak wszystko co plastikowe , truje środowisko już w procesie produkcji , a po
drugie też ma swój koniec i prędzej czy później wyląduje na śmietniku . I tu
następny problem – nie degraduje się , powiększy górę śmieci po prostu. Ostatnio
pojawił się ciekawy trend; wypożyczalnie choinek . U nas jeszcze nie ma , ale
kto wie co będzie za rok? Choinki rosną
w doniczkach , firma je wypożycza , po świętach wracają na plantację i rosną
sobie dalej , do następnych świąt. Jest to jakiś sposób. Zawsze można się
poratować gałązkami , albo zmajstrować choinkę z tego co pod ręką , choć
choinka , to jednak choinka a nie jakaś atrapa, choćby i ekologiczna.
Święta miną , zostaje góra niedojedzonych potraw. U mnie
stosunkowo nie wiele. Zwykle dojadamy w pierwsze święto , czasem i w drugie ale
nie wyrzucam . Jak to jest u moich sąsiadów widzę kiedy idę wynieść śmieci . Nieprawdopodobne
ilości jedzenia ludzie wyrzucają . Nawet całe bochenki chleba. I oczywiście
stosy opakowań po prezentach , stosy nie potrzebnych dekoracji, stosy opakowań
po produktach spożywczych , a po Sylwestrze jeszcze resztki fajerwerków i góry
butelek po alkoholach. I kółko się zamyka . Produkcja śmieci rośnie . Inna
sprawa , że ludzie sami w sobie nie wiele mogą , nawet jeśli spróbują sami
ograniczyć ilość śmieci , zadbać o czyste powietrze , o zieleń itd., ale to od
państw i rządów tak naprawdę zależy; od mądrych decyzji dotyczących produkcji ,
transportu , emisji gazów cieplarnianych, gospodarki wodnej i tego wszystkiego co nam zagraża. Na to
jednak wpływu nie mamy a i nasz miejscowy kościół nie pomaga . Zamiast wzorem
Papieża Franciszka popierać działania pro ekologiczne , potępia je . Nie
rozumiem tego , nie mogę nijak załapać czym się kierują i jedyne co mi
przychodzi do głowy to strach przed postępem i utratą rządu dusz, bo przecież
patrząc z punktu widzenia wiary przyroda jest darem Stwórcy , należałoby o nią
dbać . Dbajmy więc jak umiemy , sami ,
na swoim podwórku i zgodnie z własnym rozumem . Nikt za nas tego nie zrobi. Nie
zamierzam dorabiać do tego żadnej filozofii , ale czuję się zobowiązana . Na
własne oczy widzę przecież degradację środowiska i zmiany klimatu . I pewnie
nie ja jedna. Póki co , mogę tylko mieć na uwadze ,że święta , to wzmożona "produkcja domowych śmieci i próbować ograniczyć .
piątek, 27 grudnia 2019
27.12.2019 Poświątecznie
Święta w gruncie rzeczy przebiegają u nas co roku tak samo ; zawsze przesadzamy z wielkością choinki, zawsze jedzenia jest za dużo, zawsze nie chcą już jeść słodkiego, zawsze dom utonie w papierze po prezentach , zawsze (odkąd są z nami) dzieciaki piszczą z radości i nie mogą się doczekać otwierania prezentów . Co roku ten sam rozgardiasz . Ale po to są święta . Mamy się nimi nacieszyć . Od jakiegoś czasu święta nie mają już dla nas wymiaru ściśle duchowego - zbyt wiele się wydarzyło złego w kościele . Nie jest to już, to czyste przesłanie wiary , które pamiętam z dzieciństwa i wczesnej młodości. Dzisiejsze święta są raczej świętem dla rodziny , czasem obfitości, rozdawania prezentów cieszenia się owocami swojej pracy, nabierania energii na przyszłość . Takie nowe pojmowanie świata . No może nie całkiem . To też czas podtrzymywania tradycji ; wspólna Wigilia ,puste miejsce dla przybysza ( czy ktoś pamięta jaki jest faktyczny tego sens? )opłatek, kolędy , choinka , Gwiazdor czy też w innych rejonach Św. Mikołaj , i baśnie o zwierzętach przemawiających ludzkim głosem . Tak sobie myślę , że w dzisiejszym świecie większość poddaje się komercji , nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Duchowy wymiar ginie w tej komercji . Świadczą o tym choćby masowe zakupy w marketach , oferty banków i firm kredytowych czy choćby kurortów turystycznych. Dekoracjami rządzą mody , a wszelkie promocje i wyprzedaże zachęcają do kupowania , kupowania i kupowania .Nawet opłatki można było w tym roku kupić przy kasie w markecie . I nawet nie trzeba się przygotowywać , bo potrawy można zamówić w firmie kateringowej , albo po prostu kupić gotowe . A większość się temu poddaje . A potem góry jedzenia, opakowań i świątecznych dekoracji lądują na śmietnikach , o tym jednak zrobię osobny wpis. I cóż stąd, że w reklamach pojawiają się uśmiechnięte rodziny wspólnie ubierające choinki, wypiekające pierniczki czy też wręczające prezenty . To wszystko jest tak idealne i :wyzłocone", że niemal nie realne. Ilu ludzi dziś tak naprawdę śpiewa z dziećmi kolędy , klei ozdoby choinkowe czy piecze ciasteczka? I nie ważne , czy coś z tego wyniknie, liczy się czas dla bliskich. Kto jednak ma go dziś tyle, żeby poświęcić go dzieciom , czy seniorom. Nie wielu . Znacznie łatwiej dzieci posadzić przed tv lub komputerem a czas poświęcić samemu sobie. Seniorzy to jeszcze inny temat . Często nie pasują do idealnego wizerunku komercyjnych świąt i są oddawani do szpitali . Podobno to już plaga na dużą skalę . Jeszcze paręnaście lat temu nie do pomyślenia w naszej kulturze . Świat się zmienia . Kto wie , co o tym może napisać moja wnuczka czy wnuczek , kiedy osiągną moje lata ? Tego się nie dowiem , ale z pewnością tak jak ja dzisiaj ; świat się zmienia . O ile świat przetrwa .
Wiem ,że nie zbyt optymistyczny wpis jak na dzień po świętach , ale plątają mi się takie różne myśli z roku na rok coraz częściej , zwykle wtedy gdy widzę te hordy ludzi , z obłędem w oczach biegające po sklepach , włażące pod maskę samochodu i lawinę reklam w tv i internecie.
Święta minęły , dziś miał być dodatkowy dzień luzu , ale i tak od rana odbieram telefony . No cóż , chciało się mieć swój biznes ... Na szczęście nie trzeba było nigdzie jeździć . Dało się sprawy ogarnąć zdalnie.
Tak w ogóle to święta były udane, jedzonko wyszło pyszne, smakowało wszystko , nawet na kompot z suszonych owoców za bardzo nie marudzili. I nawet moja matka nie skrytykowała stołu w kolorze zieleni i złota . Nawet jej się podobało , orzekła, że tak inaczej i bardzo elegancko, nawet ładniej niż z białym obrusem . A myślałam ,że skrytykuje, ze nie biały . Okazuje się , że nawet starsza pani z zanikami pamięci może akceptować zmiany. Gwiazdor przyniósł wymarzone prezenty i jeszcze parę niespodzianek zrobił . Wszyscy zadowoleni. No to na koniec wrzucę jeszcze fotki stołu . Jak zwykle nie szczególnie udane , bo fotografem to już nie będę , ale żeby był jakiś pogląd.
Wiem ,że nie zbyt optymistyczny wpis jak na dzień po świętach , ale plątają mi się takie różne myśli z roku na rok coraz częściej , zwykle wtedy gdy widzę te hordy ludzi , z obłędem w oczach biegające po sklepach , włażące pod maskę samochodu i lawinę reklam w tv i internecie.
Święta minęły , dziś miał być dodatkowy dzień luzu , ale i tak od rana odbieram telefony . No cóż , chciało się mieć swój biznes ... Na szczęście nie trzeba było nigdzie jeździć . Dało się sprawy ogarnąć zdalnie.
Tak w ogóle to święta były udane, jedzonko wyszło pyszne, smakowało wszystko , nawet na kompot z suszonych owoców za bardzo nie marudzili. I nawet moja matka nie skrytykowała stołu w kolorze zieleni i złota . Nawet jej się podobało , orzekła, że tak inaczej i bardzo elegancko, nawet ładniej niż z białym obrusem . A myślałam ,że skrytykuje, ze nie biały . Okazuje się , że nawet starsza pani z zanikami pamięci może akceptować zmiany. Gwiazdor przyniósł wymarzone prezenty i jeszcze parę niespodzianek zrobił . Wszyscy zadowoleni. No to na koniec wrzucę jeszcze fotki stołu . Jak zwykle nie szczególnie udane , bo fotografem to już nie będę , ale żeby był jakiś pogląd.
Tu w budowie
I prawie gotowy na gości
poniedziałek, 23 grudnia 2019
23.12.2019 Wesołych Świąt!
i co by tu jeszcze ... niech te Święta będą piękne , radosne , bogate w przeżycia i prezenty . Niech przyniosą nadzieję i radość , dadzą siły i energii na nadchodzący Rok .
Jutro nie będę już miała czasu żeby tu zajrzeć więc dziś składam Wam życzenia i dziękuję , że tu do mnie zaglądacie . Do napisania po Świętach!
Ruchomy obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
niedziela, 22 grudnia 2019
22.12.2019 Trochę świątecznego nastroju
Pierwszy dzień zimy dzisiaj czy coś pomyliłam? W każdym razie przez okno tego nie widać . Pogoda wielkanocna . Ale kalendarz swoje a pogoda swoje . A zgodnie z kalendarzem najmilsze święta w roku już za dwa dni. Jutro ostatni dzień w biurze , nieco skrócony w moim przypadku, bo trzeba jedzonko szykować na wieczerzę . Inne sprawy mam zorganizowane . Fotek też parę zrobiłam i właśnie je zaprezentuję poniżej.
Może zacznę od zwykłych robótek , tych nie świątecznych :
Ubranko dla smoka i na życzenie wnusi truskawka - nie chce mi na razie zdradzić w jakim celu ta truskawka , ale skoro wnusia prosi , babcia robi - od tego są babcie przecież
:
A teraz świątecznie :
Choinki , zaraz po wykonaniu i na swoim miejscu czyli przy wejściu na szafce do butów
Dzbanki a la PRL , foremki do babeczek i pierniczków zajęły miejsce na kuchennym stole , na obrusie w prezenty- obrus trochę kiczowaty , ale i tak urokliwy
Na świeczniku zawisły latarenki ( leżały parę lat na pawlaczu aż doczekały swojego dnia ) - zamiast świeczek kolorowe stroiki
Może zacznę od zwykłych robótek , tych nie świątecznych :
Ubranko dla smoka i na życzenie wnusi truskawka - nie chce mi na razie zdradzić w jakim celu ta truskawka , ale skoro wnusia prosi , babcia robi - od tego są babcie przecież
:
A teraz świątecznie :
Choinki , zaraz po wykonaniu i na swoim miejscu czyli przy wejściu na szafce do butów
Chórek anielski - chyba najbardziej udane moje handmadziakowanie - jak wyżej, zaraz po wykonaniu i na swoim miejscu , obok etażerki z kolekcją kamieni
Stały kącik ze skrzynią na płyty w roli głównej, nadal w czerni , ale tym razem w połączeniu iście bizantyńskim : czerń, ciemna zieleń i złoto
"Na kominku ogień płonie ..." - nie u mnie nie płonie , bo niestety nie mam takich możliwości , mam tylko taki niby - kominek , na którym układam różne dekoracje . Tym razem zimowy plac zabaw .
Za świecącą choinkę robi stara naftowa "łampa - czudo" , ktora się zadomowiła na niby -kominku
A na niższym "piętrze" spotkanie "mieszkańców lasu : skrzaty, leśne zwierzaki , renifer, nawet miś polarny .
W saloniku dużo się dzieje : jest już choinka i prezenty :
I chatka z piernika - na leśnej polance - niestety trochę mi nie poszło, muszę ponaprawiać ludziki
A w kuchni :
Pachną pierniczki ; na zdjęciu tylko część - zrobiliśmy ich dużo więcej , zdobiły dzieci
Cukrowe laseczki - motyw z obrusu w prezenty, razem z gwiazdą betlejemską i świecą zdobią kuchenną szafkę
Dzbanki a la PRL , foremki do babeczek i pierniczków zajęły miejsce na kuchennym stole , na obrusie w prezenty- obrus trochę kiczowaty , ale i tak urokliwy
Na świeczniku zawisły latarenki ( leżały parę lat na pawlaczu aż doczekały swojego dnia ) - zamiast świeczek kolorowe stroiki
No i jeszcze miejski klimacik - na razie nie mam nic więcej , ale nadrobię ( mam nadzieję )
Miłego przedświątecznego wieczorku !
sobota, 21 grudnia 2019
21.12.2019 Ładnie wyszło
Choinka w kolorach zieleni i złota uzupełniona bombeczkami - miniaturkami i szklanymi aniołkami wyszła ślicznie. Akurat złotych bombek za dużo nie mam , bo złotego unikaliśmy . W tym roku taka fanaberia, ale przynajmniej nie jest przeładowana . I jak zwykle z choinką przesadziliśmy. Sięga prawie do sufitu , choć nie jest mocno rozłożysta więć się ładnie zmieściła w kąciku. Chatka z piernika i zimowy plac zabaw gotowe , dzieciaczkom z pewnością się spodoba, a za pakowanie prezentów powinnam medal dostać . Wszystkie są ciemnozielone, przewiązane złotymi wstążeczkami. Udało mi się też zrobić górę makaronu do zupy grzybowej i wyczyścić "rodzinne srebra" . Żartuję z tymi srebrami . Mam kilka platerowanych naczyń do podawania potraw i stojak do butelek wina i wymyśliłam , że jak już ma się błyszczeć to czemu ich nie użyć , zamiast po szafach trzymać. Na ciemnozielonym obrusie będą się pięknie prezentować . Niestety maja to do siebie, że ciemnieją , no to trzeba było wyczyścić. Mam do tego specjalne ściereczki więc szybko mi poszło.
Jeszcze tylko ubiorę świeżą pościel , tę w reniferki i właściwie mam robotę zrobioną . Od jutra zaczynam pichcić świąteczne przysmaki.
Jeszcze tylko ubiorę świeżą pościel , tę w reniferki i właściwie mam robotę zrobioną . Od jutra zaczynam pichcić świąteczne przysmaki.
piątek, 20 grudnia 2019
20.12.2019 Ale miałam dzień ...
Już od rana drzwi się nie zamykały. Nawet do słynnej , zabytkowej cukierni po makowiec nie zdążyłam wyskoczyć. Jak będę miała trochę szczęścia, to może jutro się załapię zaraz jak cukiernię otworzą . Zobaczy się . Cały dzień pisałyśmy i liczyłyśmy , w tym po części inwenturę ! Ha ! Jak nigdy . Wyrobimy na koniec roku. Tak około 14.00 sprawdziłam konta bankowe, czy się klienci należycie wywiązują. Na jednym się wywiązali , zapłaciłam od razu kilka rachunków i chłopakom wypłatę , żeby przed dłuższym wolnym mieli już na kontach , wchodzę na drugi bank, ten z którego opłacam podatki i mało z krzesła nie spadłam : saldo 2 222 264, 20zł a na koncie vat 74 640,00 zł. Wydrukowałam sobie na wszelki wypadek , weszłam na historie wpłat , ale nic nie wynikało , kto to przelał. Dzwonię do banku , akurat pani nie mogła sprawdzić , bo kogos obsługiwała. Zapisała numer i kazała zadzwonić za 5-10 minut. Wylogowałam się . Ale mnie to gryzło . Po trzech minutach zalogowałam się znów i w chwili gdy wchodziłam na salda kwota zmieniła się na prawidłową czyli 22 tysiące z haczykiem . Bank najwyraźniej szybko sprawdził i wyprostował błąd . Nie wiem co tu się działo , skąd takie salda - z historii wpłat nic nie wynika . Może po prostu jakaś awaria . Ale trochę się przestraszyłam czy nie jakaś pralnia pieniędzy albo jakiś lewy transfer . Zaraz mi różne sprawy na myśl przyszły. Aż takiej kasy to jednak nie zarabiamy .
No a potem , to już znów było jak zwykle . Ze spraw świąteczno-domowych , zorganizowałam wyprawę do piwnicy , po stojak do choinki i ogórki , przygotowałam sobie wizytówki do prezentów ; złote napisy na ciemnozielonym kartonie ( tak , tak , pod całość dekoracji) , udekorowałam poklejone wczoraj choinki i podrasowałam trochę elementy do zimowego placu zabaw . Jutro je ustawię na swoim miejscu. Jutro jedziemy po choinkę i oczywiście jemiołę.
No a potem , to już znów było jak zwykle . Ze spraw świąteczno-domowych , zorganizowałam wyprawę do piwnicy , po stojak do choinki i ogórki , przygotowałam sobie wizytówki do prezentów ; złote napisy na ciemnozielonym kartonie ( tak , tak , pod całość dekoracji) , udekorowałam poklejone wczoraj choinki i podrasowałam trochę elementy do zimowego placu zabaw . Jutro je ustawię na swoim miejscu. Jutro jedziemy po choinkę i oczywiście jemiołę.
czwartek, 19 grudnia 2019
19.12.2019 Babciowy dzień
dzisiaj. jednak organizacja jest moją mocną stroną . Wnusia dopilnowana, najedzona , łyżwy zaliczone i nawet choinki pokleiłyśmy. Zostało obsypać cukrem- pudrem żeby udawał śnieg i poustawiać jak trzeba. No to od jutra mogę się już na dobre zająć domowymi sprawami . Odliczam dni do i godziny do wolnego. Bardzo mi to potrzebne , a praca nie odpuszcza do ostatnich godzin.
To całkiem dobrze . Humor mi poprawiła księgowa. Podatek wyszedł śladowy , dosłownie . Takie mogłabym płacić co miesiąc. W styczniu juz tak pięknie nie będzie , bo jak to w grudniu; dużo robót się pokończyło, trzeba było rozliczyć to i podatki wyjdą adekwatne.
I to tyle na dziś . O ekologicznych świętach i produkcji śmieci może jutro , jeśli się uda. Nowe wyliczanki opłat za śmieci na ziemię nie rzuciły, ale i tak zamiast 69złotych za pojemnik będziemy płacić 88. W firmie . Ile w domu ? Okaże się niebawem .
To całkiem dobrze . Humor mi poprawiła księgowa. Podatek wyszedł śladowy , dosłownie . Takie mogłabym płacić co miesiąc. W styczniu juz tak pięknie nie będzie , bo jak to w grudniu; dużo robót się pokończyło, trzeba było rozliczyć to i podatki wyjdą adekwatne.
I to tyle na dziś . O ekologicznych świętach i produkcji śmieci może jutro , jeśli się uda. Nowe wyliczanki opłat za śmieci na ziemię nie rzuciły, ale i tak zamiast 69złotych za pojemnik będziemy płacić 88. W firmie . Ile w domu ? Okaże się niebawem .
środa, 18 grudnia 2019
18.12.2019 Obowiązki babciowe
Wnusia na noclegu , a jutro muszę dopilnować szkoły , angielskiego , nakarmić i w ogóle . Lodowisko czynne , wnusia chce na łyżwy. Pojadę z nią , choć sama nie pojeżdżę ; wciąż pobolewa mnie kontuzjowana latem stopa , zwłaszcza jak długo chodzę albo stoję . Trochę się obawiam ,że jazda na łyżwach zaszkodzi.
Upiekłam dziś cynamonowe gwiazdki , z których posklejam choinki . Znów coś popchnięte. Chatka z piernika wyschła i jest gotowa do ustawienia jej w charakterze dekoracji. Jakoś mało świątecznie w tym roku ; temperatury na dużym plusie, w ogródku kwitnie mi smagliczka ( nieco przerzedzona , ale jednak) a do pracy chodzę w półbutach i bez kapelusika i rękawic , nawet mitenki nie potrzebne. W pracy nadal szaleństwo.
W Kraju demonstracje w obronie niezawisłości sędziów.
Upiekłam dziś cynamonowe gwiazdki , z których posklejam choinki . Znów coś popchnięte. Chatka z piernika wyschła i jest gotowa do ustawienia jej w charakterze dekoracji. Jakoś mało świątecznie w tym roku ; temperatury na dużym plusie, w ogródku kwitnie mi smagliczka ( nieco przerzedzona , ale jednak) a do pracy chodzę w półbutach i bez kapelusika i rękawic , nawet mitenki nie potrzebne. W pracy nadal szaleństwo.
W Kraju demonstracje w obronie niezawisłości sędziów.
wtorek, 17 grudnia 2019
17.12.2019 Ostatnie trzy dni
20 większość zamyka rok . Próbujemy inwenturę zrobić , ale się nie da. Wciąż coś do zrobienia , napisania , policzenia . Mnoży się po prostu. Skończyliśmy około 20.00 , ale fakturę europejską ogarnęliśmy . Poprzez cyberprzestrzeń poszybowała do Hiszpanii.
Ciasteczkowych choinek nie upiekłam. Może jutro , jeśli dam radę , bo jutro przyjeżdża wnusia na nocleg więc obowiązki babciowe na pierwszym planie.
Trafiłam dziś na ciekawy artykuł . Nie doczytałam z braku czasu , ale początek i tak dał mi do myślenia ; mianowicie jak się mają święta do ekologii. No tak , mają się , choćby z powodu ilości śmieci . Muszę się chwilę nad tematem zastanowić i pewnie coś napiszę . Ale nie dzisiaj. Padnięta jestem .
Ciasteczkowych choinek nie upiekłam. Może jutro , jeśli dam radę , bo jutro przyjeżdża wnusia na nocleg więc obowiązki babciowe na pierwszym planie.
Trafiłam dziś na ciekawy artykuł . Nie doczytałam z braku czasu , ale początek i tak dał mi do myślenia ; mianowicie jak się mają święta do ekologii. No tak , mają się , choćby z powodu ilości śmieci . Muszę się chwilę nad tematem zastanowić i pewnie coś napiszę . Ale nie dzisiaj. Padnięta jestem .
poniedziałek, 16 grudnia 2019
16.12.2019 Skąd się tyle tego bierze
roboty znaczy . Koniec roku za 2 tygodnie a robota jest i jest. Od komputerów nie wstajemy z synową , a chłopaki co chwilę nam podrzucają nowe tematy. Dziś jednak był dzień zbierania kasy i po tym zastoju stan konta znacznie nam się poprawił. Do końca roku poschodzi , co powinno. Jutro muszę księgową odwiedzić , bo mam rozliczenie w obcej walucie . Niby jesteśmy w UE , ale przepisy się jednak różnią .
Domowych spraw nie popchnęłam do przodu , wszystko z powodu pracy. Po towar trzeba było pojechać , potem rozładować wszystko w biurze , no i zeszło do 19.30. Przykleiłam tylko dach do chatki z piernika . To z dekoracji zostały mi tylko choinki . Z innych spraw ekspedycja do piwnicy , po grzybki w occie , ogórki i stojak do choinki. Wychodzi, że muszę przełożyć na jutro.
Domowych spraw nie popchnęłam do przodu , wszystko z powodu pracy. Po towar trzeba było pojechać , potem rozładować wszystko w biurze , no i zeszło do 19.30. Przykleiłam tylko dach do chatki z piernika . To z dekoracji zostały mi tylko choinki . Z innych spraw ekspedycja do piwnicy , po grzybki w occie , ogórki i stojak do choinki. Wychodzi, że muszę przełożyć na jutro.
niedziela, 15 grudnia 2019
15.12.2019 Niedzielnie, ale pracowicie
Inaczej się nie dało. Musiałam dokończyć , to co jeszcze zostało. I tak nie wyrobiłam , bo nie zdążyłam upiec choinek .Za to prawie poskładałam chatkę z piernika . Prawie , bo żeby do dalszych prac przystąpić musi dobrze wyschnąć lukier na złożeniach . Musze jednak przyznać,że wyszły mi ładniejsze niż w ubiegłych latach. Większość dekoracji już gotowa. złote świeczniki , zrobione właściwie z niczego wyszły niesamowicie . Na ciemnozielonym obrusie będą naprawdę imponująco wyglądać . A wykorzystałam , leżący od 10 lat w piwnicy łańcuch, trochę złotego brokatu , ozdobne słoiczki po kompozycjach ze storczykiem ( świetnie się sprawdzają jako wazoniki , albo pojemniki na jakieś sezonowe kompozycje) oraz lakieru do włosów. Lakierem przykleiłam brokat wewnątzr słoiczków , łańcuch pocięłam i owinęłam nim brzeg słoiczków i wstawiłam grube zlote świece . Wygląda naprawdę świetnie . Świeczkowy "chórek anielski " znalazł miejsce na tle zielonej ściany, a na stole w kuchni, na obrusie w prezenty stanęła dekoracja z użyciem moich prl-owskich blaszanych dzbanków . No i jeszcze parę innych, ale pokażę wszystko na obrazkach jak sfotografuję. Na koniec wybraliśmy się do Gniezna , na szwendactwo przedświąteczne po sklepach . Bez konkretnego planu i nie zrobiliśmy wielkich zakupów. Parę przysmaków , dla przetestowania. No i tyle. Odpoczywamy , przy herbatce.
Ostatnia prosta przed nami i wreszcie parę dni luzu .
Ostatnia prosta przed nami i wreszcie parę dni luzu .
sobota, 14 grudnia 2019
14.12.2019 Zdecydowanie , nie jest to czas na pisanie
jak nie wypieki to świętowanie . Dziś urodziny młodszego synalka . No to sobie poświętowałam , za mężusia ( kierowca ) i za siebie . Chłopaki drinki robią pyszne , ale to jednak nie moja bajka. Wole wino . Opiliśmy jednak te 37 urodziny jak należy. Tak czy inaczej zrobiłam dziś dużo - zanim świętowanie zaczęliśmy rzecz jasna ; zakupy , co zajęło mi godzinę dłużej niż zwykle - w sklepach nie dało się do półek dopchać . Posprzątałam ; lukier był wszędzie , nawet na nogach od stołu i zrobiłam część dekoracji.Wpadłam przy okazji na parę nowych pomysłów . Wyszło całkiem fajnie , co w swoim czasie zaprezentuję . Została mi do wysprzątania sypialnia i drobne poprawki w kuchni . I oczywiście dokończenie dekoracji , ale to nie prędzej niż w piątek. Wnusia będzie u nas w tygodniu , bo synowa na swoje badania jedzie więc muszę poczekać , żeby były niespodzianki. Szczególnie zimowy plac zabaw trzymam w tajemnicy. No i to jest ta przyczyna , dla której nie da się z sensem pisać. A tak w ogóle to nie wiem czy jeszcze chcę wspominać 13 grudnia i pisać o tym . Zwłaszcza w kontekście tego , co ostatnio dzieje się w Kraju. Analogie aż biją po oczach.
piątek, 13 grudnia 2019
13.12.2019 Data szczególna - tak trochę
ale o tym może jutro. Dziś melduję tylko wykonanie zadania : pierniczki upieczone , udekorowane , własnie schnie lukier , a podłoga tonie w posypkach i lepi się od lukru. Niby posprzątałam , ale i tak jutro poprawka i pakowanie pierniczków do blaszanych puszek . Na dziś mam dosyć.
czwartek, 12 grudnia 2019
12.12. 2019 Ogarniamy
Wczorajszy odbiór przeszedł bez zastrzeżeń. Mało tego ;
Hiszpanie bardzo nas chwalili za dobrze wykonaną robotę . Faktura , fakturą ,
ale miło usłyszeć , zwłaszcza ,że w naszej ponad 30-to letniej karierze takie
pochwały zdarzyły się może z 4 razy , licząc z tym wczorajszym. Część
świątecznych upominków wyruszyła już w drogę do odbiorców . Jutro kolejne
.
W domu przygotowałam wszystko na jutrzejsze pieczenie
pierniczków : obrus, foremki, fartuszki dzieciaków ( tak , tak , każdy ma u
babci swój fartuszek) i książkę kucharską . Książki nie potrzebuje,
przepis mam w głowie , ale tradycja musi być . Podkreśla wagę wydarzenia. Bo w
naszym domu wspólne pieczenie pierniczków urosło do rangi święta. Na szczeblu
domowym , wiadomo - ale jednak . Ma swoją wagę. Mam nadzieję, że nasze
dzieciaczki będą kontynuować .
Zaprosiłam dziś matkę na Wigilię . Nie muszę tego robić i tak
wiadomo,że będzie , ale niech ma frajdę. Forma jej dopisuje i nawet sensownie
można z nią rozmawiać.
Ogarniamy , jak wspomniałam. Nawet już wypisałam
świąteczne kartki , te domowe i zdążyłam wyprasować , co mi szafie
zalegało.
Kupiłam nowy numer "Mojego Mieszkania". Wieczorem
sobie przejrzę i poczytam .
środa, 11 grudnia 2019
11.12.2019 Blisko, coraz bliżej
święta oczywiście. Bardzo mnie to cieszy, bo oprócz świąt zapowiada się jeszcze parę dni wolnych. Już wiemy, że część firm przerywa pracę , pomiędzy Wigilią a Trzech Króli. No to może my też ? Choć z tydzień ? Tak se marzę , ale czas pokaże.
Jak na razie ogarniamy świąteczne sprawy w firmie. Popakowałyśmy większość upominków dla kontrahentów i wysłałyśmy większość kartek świątecznych . Jutro dokończymy tematy. Przyszły nowe wyliczanki opłat za śmieci. Ponad 30 % drożej. Ciekawe ile będzie kosztował prąd?
Po pracy pojechaliśmy z mężusiem do hurtowni spożywczej po paczki dla pracowników. Bo tradycyjnie , oprócz karpiowego dostaną też paczki ze słodkościami dla dzieciaków. Tym razem typowo pod gusty dzieci; żelki, gumy "mamby" , Nutella itp. Jutro popakuję i od razu je dostaną. Może w piątek? W hurtowni spotkaliśmy dawno, dawno nie widzianych znajomych . Mojego niedoszłego szwagra (długa i historia i nieco zabawna z perspektywy czasu ) i jego żonę . Pogadaliśmy chwilę , o wnukach a jakże - jak na poważnych dziadków przystało i złożyliśmy sobie świąteczne życzenia . Miło ...
W domu dziś nic nie robię . Najpierw pieczenie pierniczków , a reszta dopiero po. Jak już wszystko posprzątam.
Jak na razie ogarniamy świąteczne sprawy w firmie. Popakowałyśmy większość upominków dla kontrahentów i wysłałyśmy większość kartek świątecznych . Jutro dokończymy tematy. Przyszły nowe wyliczanki opłat za śmieci. Ponad 30 % drożej. Ciekawe ile będzie kosztował prąd?
Po pracy pojechaliśmy z mężusiem do hurtowni spożywczej po paczki dla pracowników. Bo tradycyjnie , oprócz karpiowego dostaną też paczki ze słodkościami dla dzieciaków. Tym razem typowo pod gusty dzieci; żelki, gumy "mamby" , Nutella itp. Jutro popakuję i od razu je dostaną. Może w piątek? W hurtowni spotkaliśmy dawno, dawno nie widzianych znajomych . Mojego niedoszłego szwagra (długa i historia i nieco zabawna z perspektywy czasu ) i jego żonę . Pogadaliśmy chwilę , o wnukach a jakże - jak na poważnych dziadków przystało i złożyliśmy sobie świąteczne życzenia . Miło ...
W domu dziś nic nie robię . Najpierw pieczenie pierniczków , a reszta dopiero po. Jak już wszystko posprzątam.
wtorek, 10 grudnia 2019
10.12.2019 Babusine sprawy na wieczór
Praca nie odpuszcza, po 6 godzinach liczenia i pisania stwierdziłam ,że jak nie zrobię dłuższej przerwy mózg mi wyparuje . Nie dane mi było i jeszcze przed 16.00 pisałam e-maila do klienta . Jutro nie zapowiada się lepiej. Jednak do świąt 14 dni dokładnie, a do zamykania roku ledwie 10. I wszystko musi być wykonane . Przynajmniej na papierze, bo z robotą to chyba do końca stycznia się nie wyrobimy. To jednak nie nowość w naszej zawodowej egzystencji. Mężuś wciąż jeszcze w pracy. A ja zabrałam się do spraw najważniejszych. Przygotowałam moją tajną przyprawę do pierników. Jeszcze trochę i jej skład zgodnie z rodzinną tradycją przekażę wnuczce. A na razie zrobiłam cały słoiczek . Wystarczy na 4 porcje , bo tyle musimy zrobić piernikowego ciasta .
Ubranko dla pluszaczka gotowe. Dokończyłam wczoraj. Smok ma włóczkowy pajacyk z miejscem na ogon i czapkę pilotkę z rydelkiem i antenką . Z pewnością zima mu nie straszna . Wnusia będzie uszczęśliwiona.
Pani Olga Tokarczuk odebrała dziś nagrodę Nobla z literatury. Na uroczystość włożyła przepiękną suknię , jak z czasów zatonięcia Titanica. Nie suknia jednak jest ważna a to co chce przekazać swoim pisaniem. Jak tak słucham , odkąd jej tę nagrodę przyznano różnych komentarzy , czy to dziennikarzy, czy polityków, zwłaszcza tych z tej tak zwanej prawej strony to dochodzę do wniosku, że jako Polacy jesteśmy wredną nacją . Zamiast się cieszyć , że tak uhonorowano Polkę , próbują ją zdyskredytować , pomniejszyć jej zasługi , nie uznać geniuszu czy po prostu obrzucić błotem. Ja osobiście tego nie rozumiem . Wiem ,że jej pisarstwo nie jest dla wszystkich , że trzeba wysiłku intelektualnego żeby ją zrozumieć , trzeba poświęcić czas ,żeby przeczytać , bo nie jest to kioskowe czytadło na wieczór . I mieć trochę większe wymagania kulturalne niż mecz piłki nożnej w tv, grill w ogródku i disco polo . Słucham wykładu noblowskiego w tv i własnie mnie olśniło; wiem dlaczego jej nie lubią jej; bo najzwyczajniej w świecie jest dla nich zbyt mądra .
Ubranko dla pluszaczka gotowe. Dokończyłam wczoraj. Smok ma włóczkowy pajacyk z miejscem na ogon i czapkę pilotkę z rydelkiem i antenką . Z pewnością zima mu nie straszna . Wnusia będzie uszczęśliwiona.
Pani Olga Tokarczuk odebrała dziś nagrodę Nobla z literatury. Na uroczystość włożyła przepiękną suknię , jak z czasów zatonięcia Titanica. Nie suknia jednak jest ważna a to co chce przekazać swoim pisaniem. Jak tak słucham , odkąd jej tę nagrodę przyznano różnych komentarzy , czy to dziennikarzy, czy polityków, zwłaszcza tych z tej tak zwanej prawej strony to dochodzę do wniosku, że jako Polacy jesteśmy wredną nacją . Zamiast się cieszyć , że tak uhonorowano Polkę , próbują ją zdyskredytować , pomniejszyć jej zasługi , nie uznać geniuszu czy po prostu obrzucić błotem. Ja osobiście tego nie rozumiem . Wiem ,że jej pisarstwo nie jest dla wszystkich , że trzeba wysiłku intelektualnego żeby ją zrozumieć , trzeba poświęcić czas ,żeby przeczytać , bo nie jest to kioskowe czytadło na wieczór . I mieć trochę większe wymagania kulturalne niż mecz piłki nożnej w tv, grill w ogródku i disco polo . Słucham wykładu noblowskiego w tv i własnie mnie olśniło; wiem dlaczego jej nie lubią jej; bo najzwyczajniej w świecie jest dla nich zbyt mądra .
poniedziałek, 9 grudnia 2019
9.12.2019 Spraw babusinych kilka
Pracy dużo , ale na razie dajemy radę . Zaczęłyśmy dziś z synową
przygotowania świąteczne . Adresowanie kartek, przygotowanie upominków i
ubrałyśmy biurową choinkę. Nawet kupować nie było trzeba. Rosła sobie spokojnie
w donicy na podwórku koło boksu z instalacją gazową . I co ciekawe przetrwała
upały , nawet trochę podrosła. W tym roku ubrałyśmy ją w stare bombki z kolorze
fioletowym ze złotym logo firmy . Wygląda pięknie . I jakoś tak odświętnie się
zrobiło.
Poza tym siedzę i piszę , kolejne faktury .
Ze świątecznych przygotowań na razie bez
zmian. Najbliższe w piątek, rodzinne pieczenie pierniczków .
Ubranko dla pluszaka prawie gotowe. Pobawiłam się
trochę wczoraj i prawie zrobiłam . Zostało mi wykończenie .
Obejrzeliśmy miejskie iluminacje . Są piękne. W tym
roku zdecydowanie wygrywa starostwo , choć tradycyjnie ich część
biało-niebieska . Ratusz poszedł w kolory . Też cudnie. Tytuły zobowiązują ,
jak by na to nie spojrzeć . A na moim ulubionym skwerku , Panią Jesień
zastąpiła zaśnieżona polanka z ogniskiem i saniami wyładowanymi choinkami i
czapką Gwiazdora .Wygląda jak by poszedł gdzieś na chwilę - może po więcej
chrustu na ognisko, może obdarować kogoś świątecznym podarkiem - i miał za
moment wrócić by ogrzać się przy ogniu. W swoim czasie zrobie zdjęcia .
niedziela, 8 grudnia 2019
8.12.2019 A dziś lekkie leniuchowanie
Lekkie , bo coś tam jednak robiłam . Nie przykładam się jednak za
bardzo. Nastawiłam się na odpoczynek. Pooglądalam sobie ulubione programy ,
mężuś czytał jak zwykle zaległe wiadomości . Nie, no ; dwie rzeczy jednak
zrobiłam ; pomalowałam farbą kredową od ludwikowskiego krzesła, starą
tacę z wiklinowym brzegiem . Wygląda dość ciekawie . Zamierzam użyć do dekoracji
na kuchenny stół . I druga , to doszyłam zielono-złotą kokardę do poduszki ,
tym samym nabrała bardziej świątecznego wyglądu .
A teraz chyba zabiorę się za ubranko dla pluszaka wnusi. Mam już
jakiś pomysł . Pytanie czy uda mi się go wykonać .
Wieczór z muzyką i jak zwykle dzbankiem heratki.
sobota, 7 grudnia 2019
7.12.2019 Znow zakupowo
...ale już bez większych szaleństw i dziś już właściwie zakończyliśmy . Mamy wszystko ; prezenty , jedzenie, drobiazgi dla znajomych i upominki dla chłopaków pracownika. Nie muszę już latać po sklepach . Jeśli jeszcze będę coś kupować to tylko co na bieżąco ; owoce, napoje , pieczywo . Nawet zapas kawy mam co najmniej do stycznia. A z innych spraw to specjalnie się dziś nie wysilałam. Zakupy poranne zajęły mi więcej czasu niż zwykle , chyba całe miasto wpadło na ten sam pomysł i rano wyległo do sklepów. Po powrocie zajęłam się przepierkami, zorganizowałam ekspedycję do piwnicy ; przy okazji przyniosłam bombki w zielonych i złotych kolorach i zaczęłam układać pierwsze dekoracje. Wszystkie staną na swoich miejscach dopiero w następną sobotę , jak już upieczemy pierniki i wysprzątam po tym rejwachu . No i dzieciaki mają mieć niespodziankę .
Zdążyłam też podjechać na działkę przykryć właz od licznika wody. Zapomnieliśmy to zrobić na jesieni , a zimą mogło by zamarznąć . Zajęło mi to nie więcej jak 3 minuty. Włożyłam tylko przygotowane do tego celu kawałki styropianu i zatrzasnęłam drzwiczki. Przy okazji ucięłam kilka gałązek ostrokrzewu . Uzupełnię nimi dekoracje. A potem wyruszyliśmy na świąteczną łazęgę po poznańskich galeriach. W sumie dwóch , ale w ikei kupiliśmy tylko bon upominkowy dla starszej młodzieży; zażyczyli sobie , bo mają w planie zakup nowej komody do przedpokoju. Mówisz- masz. Dostaną " kawałek" komody na Gwiazdkę.
Zanim wyjechaliśmy , jak zwykle w sobotę słuchaliśmy sobie muzyki , czyli wszystko w normie.
Mam nowe babciowe zadanie, a właściwie kilka ; zrobić ubranko dla pluszowego smoka i maskotkę, drugą ulubioną bohaterkę wnuczki ; Wonder Women . Wymyśliło sobie dziećko
Zdążyłam też podjechać na działkę przykryć właz od licznika wody. Zapomnieliśmy to zrobić na jesieni , a zimą mogło by zamarznąć . Zajęło mi to nie więcej jak 3 minuty. Włożyłam tylko przygotowane do tego celu kawałki styropianu i zatrzasnęłam drzwiczki. Przy okazji ucięłam kilka gałązek ostrokrzewu . Uzupełnię nimi dekoracje. A potem wyruszyliśmy na świąteczną łazęgę po poznańskich galeriach. W sumie dwóch , ale w ikei kupiliśmy tylko bon upominkowy dla starszej młodzieży; zażyczyli sobie , bo mają w planie zakup nowej komody do przedpokoju. Mówisz- masz. Dostaną " kawałek" komody na Gwiazdkę.
Zanim wyjechaliśmy , jak zwykle w sobotę słuchaliśmy sobie muzyki , czyli wszystko w normie.
Mam nowe babciowe zadanie, a właściwie kilka ; zrobić ubranko dla pluszowego smoka i maskotkę, drugą ulubioną bohaterkę wnuczki ; Wonder Women . Wymyśliło sobie dziećko
piątek, 6 grudnia 2019
6.12.2019 Mikołajowo
Niby to od św. Mikołaja , biskupa , który dbał o biednych ale dzisiaj za świętego robi przerośnięty krasnolud z reklam. A wracając do historii trafiłam , na ciekawostkę ; w XVII imię, rzeczonego świętego wykorzystała trucicielka rodem z Włoch . Twierdziła, że objawił jej się we śnie i przekazał przepis na cudowną , leczniczą miksturę . Mikstura okazała się śmiertelną trucizną , której 4 krople mogły zabić dorosłego mężczyznę . Objawy do złudzenia przypominały symptomy cholery. Podobno mikstura od świętego cieszyła się wzięciem i "skorzystało" z niej ok. 600 osób. Trucicielkę ostatecznie stracono wymuszając na niej z pomocą tortur zeznania , jakoby planowała zatruć wszystkie studnie w Neapolu. Taka ciekawostka historyczna z dreszczykiem. U nas święty kojarzy się z upominkami dla dzieci . Ja sama czyściłam buciki i ustawiałam je równiutko na parapecie w oczekiwaniu na niespodziankę . W moim dzieciństwie było to naprawdę skromne ; czasem tylko paczuszka pomarańczowych groszków , czasem jakaś maskotka albo batonik.. Nasze maluchy oczywiście dostały dziś drobiazgi ; słodycze, modelinę i bombki do samodzielnego pomalowania . Dołożyłam im dziś jeszcze po parze skarpetek ze świątecznymi motywami.
W mieście dziś odpalenie świątecznych dekoracji , parada postaci z bajek i wspólne śpiewanie kolęd. Nie pojechaliśmy. Już o 16.00 nie sposób było przejechać przez miasto , taki był tłok, a młodzież dowiozła nam maluchy z dużym opóźnieniem przez korki na ulicach. Dekoracje obejrzymy innego dnia.
Sezon świąteczny możemy uznać za otwarty. Jutro zaczynam przygotowania bardziej intensywnie. No i nastrój bardziej świąteczny na blogu czas wprowadzić .
W mieście dziś odpalenie świątecznych dekoracji , parada postaci z bajek i wspólne śpiewanie kolęd. Nie pojechaliśmy. Już o 16.00 nie sposób było przejechać przez miasto , taki był tłok, a młodzież dowiozła nam maluchy z dużym opóźnieniem przez korki na ulicach. Dekoracje obejrzymy innego dnia.
Sezon świąteczny możemy uznać za otwarty. Jutro zaczynam przygotowania bardziej intensywnie. No i nastrój bardziej świąteczny na blogu czas wprowadzić .
czwartek, 5 grudnia 2019
5.12 .2019 Jeszcze jeden pracowity dzień
Zanim zacznę jak co dzień ; Fusilko dziękuję za piękną kartkę , życzenia i świąteczne drobiazgi. Są cudne i znów będę się wszystkim nimi chwalić. Buziaki!
W pracy nadal się spiętrza , ale popychamy . Jutro dzień śmieciowy więc doszły przygotowania . Rano wystawię pojemnik i worki obok bramy . Rozliczyłam kolejne inwestycje , kolejne zlecenia doszły . Wciąż się coś działo.
Zdążyłam na pocztę i toruńskie pierniczki wyruszyły dziś w długą podróż do Włoch. Mam nadzieję , że dotrą do Adresatki na czas.
Popołudnie spędzam znów sama , bo małżonek w pracy i tak już chyba będzie do świąt. Zabrałam się za szycie świątecznego obrusa. I nigdy więcej. Materiał ładny , ale do szycia fatalny ; elektryzuje się, zaciąga i siepie. Pokusiło mnie na sztuczność z powodu wzoru w prezenty, no to mam. Wyszło marnie nawet jak na moje skromne możliwości , ale niech tam . Poprawiać nie będę , bo i tak nie zwojuję za wiele. Czyli kolejna robótka świąteczna z głowy. Przy okazji uszyłam też serwetkę do koszyka z owocami , z ubiegłorocznych resztek szkockiej kratki . To wyszło zdecydowanie lepiej . Jutro mam wnusiów i to całą gromadkę . Szkoda,że dziadka nie będzie, bo pojechalibyśmy na odpalenie choinek i festyn. Sama jednak całej trójki nie upilnuję zwłaszcza, że będzie tłoczno. Nie szkodzi, znajdę im inne zajęcie . Może pokleimy jakiś łańcuch ? To jest nawet myśl; muszę sprawdzić czy mam kolorowy papier. Jeśli nie to jakiś zdążę kupić.
W pracy nadal się spiętrza , ale popychamy . Jutro dzień śmieciowy więc doszły przygotowania . Rano wystawię pojemnik i worki obok bramy . Rozliczyłam kolejne inwestycje , kolejne zlecenia doszły . Wciąż się coś działo.
Zdążyłam na pocztę i toruńskie pierniczki wyruszyły dziś w długą podróż do Włoch. Mam nadzieję , że dotrą do Adresatki na czas.
Popołudnie spędzam znów sama , bo małżonek w pracy i tak już chyba będzie do świąt. Zabrałam się za szycie świątecznego obrusa. I nigdy więcej. Materiał ładny , ale do szycia fatalny ; elektryzuje się, zaciąga i siepie. Pokusiło mnie na sztuczność z powodu wzoru w prezenty, no to mam. Wyszło marnie nawet jak na moje skromne możliwości , ale niech tam . Poprawiać nie będę , bo i tak nie zwojuję za wiele. Czyli kolejna robótka świąteczna z głowy. Przy okazji uszyłam też serwetkę do koszyka z owocami , z ubiegłorocznych resztek szkockiej kratki . To wyszło zdecydowanie lepiej . Jutro mam wnusiów i to całą gromadkę . Szkoda,że dziadka nie będzie, bo pojechalibyśmy na odpalenie choinek i festyn. Sama jednak całej trójki nie upilnuję zwłaszcza, że będzie tłoczno. Nie szkodzi, znajdę im inne zajęcie . Może pokleimy jakiś łańcuch ? To jest nawet myśl; muszę sprawdzić czy mam kolorowy papier. Jeśli nie to jakiś zdążę kupić.
środa, 4 grudnia 2019
4.12.2019 Sprawy babusine
W pracy się spiętrza . Jeszcze trochę musimy się powysilać zanim zaczniemy świętować. Paczki z towarem dosłownie nas dziś zasypały , jutro przyjadą następne. Jest tego trochę .
Po pracy zaliczyliśmy zakupy . Takie bardziej świąteczne i właściwie
nie musimy już niczego więcej kupować , poza tym co na bieżąco, a z wigilijnych
przysmaków zostały mi suszone owoce i fasolka .
Mam też opłatki , które kupiłam wracając z poczty . A skoro mowa
o opłatkach ; te również stały się przedmiotem komercji, można je kupić w
markecie. Jeszcze wyprawa do hurtowni po paczki dla pracowników i jakieś
drobiazgi dla dzieci pracownika . I będzie wszystko.
W Kraju kompletny chaos i degrengolada. Nawet nie chce mi sie
tego wszystkiego komentować .
wtorek, 3 grudnia 2019
3.12.2019 Codzienność
Tysiące drobiazgów w firmie, w domu , w mieście. W sumie dużo się dzieje i wciąż coś zmienia. Przyszły zamówione kartki świąteczne . Są piękne, a ile czasu oszczędzimy z wypisywaniem. No i takie drukowane są bardziej eleganckie. Mamy już prawie wszystko na upominki firmowe; michałki w świątecznych papierkach, opakowania do michałków w kształcie kuferków , wino i celofanowe torebki do pakowania. Jutro dojadą reklamowe gadżety. Z synową skończyłyśmy dziś nasze zajęcia nieco wcześniej i ucięłyśmy sobie rodzinną pogawędkę . Tak we dwie i po babsku. Jutro już tak miło nie będzie , bo zajęć nam nie brakuje.
Auto odzyskałam i jeździ idealnie. W sumie , to moje roztargnienie kosztowało mnie około 700zł. Z tego 400 naprawa , 200 paliwo , bo trzeba po naprawie zalać pełen bak i 100 benzyna , którą wlałam przez pomyłkę i poszło na zmarnowanie. Noszszsz.... Mogę być na siebie tylko zła.
Z świątecznych tematów to w locie pomiędzy pocztą , bankiem i biurem księgowej kupilam złote wstążki do pakowania prezentów. I tyle...
Dzwoniłam do matki ; kursowała z koleżankami po mieście . Niech tam sobie chodzi . Lepiej tak niż miałaby usiąść albo się położyć . Na razie jak widzę z pamięcią gorzej nie jest , nawet chyba ma lepszy okres , bo rozmawia normalnie i nie zapomniała o rachunkach.
Tak poza tym , nie ciekawie z teściową . Obawiam się , że to mogą być jej ostatnie święta .
Auto odzyskałam i jeździ idealnie. W sumie , to moje roztargnienie kosztowało mnie około 700zł. Z tego 400 naprawa , 200 paliwo , bo trzeba po naprawie zalać pełen bak i 100 benzyna , którą wlałam przez pomyłkę i poszło na zmarnowanie. Noszszsz.... Mogę być na siebie tylko zła.
Z świątecznych tematów to w locie pomiędzy pocztą , bankiem i biurem księgowej kupilam złote wstążki do pakowania prezentów. I tyle...
Dzwoniłam do matki ; kursowała z koleżankami po mieście . Niech tam sobie chodzi . Lepiej tak niż miałaby usiąść albo się położyć . Na razie jak widzę z pamięcią gorzej nie jest , nawet chyba ma lepszy okres , bo rozmawia normalnie i nie zapomniała o rachunkach.
Tak poza tym , nie ciekawie z teściową . Obawiam się , że to mogą być jej ostatnie święta .
poniedziałek, 2 grudnia 2019
2.12.2019 Żle mi się tydzień zaczął
Auto jednak ucierpiało. Mechanik walczył z nim cały dzień i niestety , nie zdążyli , coś tam mają jeszcze sprawdzać . "Wystawiła' mnie też baba , co sprzedawała na olx-ie nową bazę Psi Patrol. którą chciałam kupić na Gwiazdkę dla najmłodszego wnusia. Wycofała się z transakcji, bo się rzekomo boi , że nie odbiorę przesyłki. A niby czemu miałabym nie odebrać . Zaakceptowałam przecież warunki. Chciałam trochę oszczędzić , no to mam . Trudno, kupię na allegro. I tak są dużo tańsze niż w sklepach. A w firmowej kasie znów zastój. Znów się odblokuje za kilka dnia , ale wkurza.
No cóż ...
Z światecznych tematów. to przycięłam nowy obrus do kuchni. Obszyję w sobotę lub niedzielę . Mam już kilka , ale w ubiegłym roku kupiłam materiał w prezenty. No to muszę go wykorzystać. I pomalowałam złotą farbą w spreyu patyczaka - taką roślinkę , którą stawiam jesienią w towarzystwie dyń , a potem maluję i w zimie robi za krzaczki bez liści. Zwykle na srebrno, ale w tym roku u mnie będzie zielono i złoto stąd ten kolor. Czy mi się to sprawdzi ? Nie mam pojęcia . Wszystko się okaże Małżonek w pracy.Razem z synalkiem udzielają się społecznie w szkole wnuczki. Instalują sprzęt do prezentacji multimedialnych. Za sprzęt płaci rada rodziców , a robotę zobowiązali się zrobić pro bono. Czasem trzeba i tak.
W mieście coraz bardziej świątecznie . Na rynku stanęła choinka . Nie zbyt wysoka ale wyjątkowo proporcjonalna i rozłożysta. Szóstego grudnia jak co roku zapłoną miejskie iluminacje . I już wiem, że będzie kilka nowych, widziałam dziś jak je ustawiali.
No cóż ...
Z światecznych tematów. to przycięłam nowy obrus do kuchni. Obszyję w sobotę lub niedzielę . Mam już kilka , ale w ubiegłym roku kupiłam materiał w prezenty. No to muszę go wykorzystać. I pomalowałam złotą farbą w spreyu patyczaka - taką roślinkę , którą stawiam jesienią w towarzystwie dyń , a potem maluję i w zimie robi za krzaczki bez liści. Zwykle na srebrno, ale w tym roku u mnie będzie zielono i złoto stąd ten kolor. Czy mi się to sprawdzi ? Nie mam pojęcia . Wszystko się okaże Małżonek w pracy.Razem z synalkiem udzielają się społecznie w szkole wnuczki. Instalują sprzęt do prezentacji multimedialnych. Za sprzęt płaci rada rodziców , a robotę zobowiązali się zrobić pro bono. Czasem trzeba i tak.
W mieście coraz bardziej świątecznie . Na rynku stanęła choinka . Nie zbyt wysoka ale wyjątkowo proporcjonalna i rozłożysta. Szóstego grudnia jak co roku zapłoną miejskie iluminacje . I już wiem, że będzie kilka nowych, widziałam dziś jak je ustawiali.
niedziela, 1 grudnia 2019
1.12.2019 Ostatnie 20 dni pracy przed nami
Właściwie to 15 , bo jeszcze po drodze soboty i niedziele. Dwudziestego grudnia firmy zamykają rok, a po świętach jest bardzo dużo dni wolnych i z tego co słyszę , duże zakłady mają aż 3 tygodnie wolnego od 21.12 do 7 stycznia. U nas pewnie tak różowo nie będzie ale i tak nie mało dni wolnych , co mnie cieszy .
Na degustację win w końcu nie pojechaliśmy . Zamówimy z oferty . Ja nie zbyt dobrze się dziś czuję, coś mnie chyba dopada , a przynajmniej próbuje ,a mężusiowi zwyczajnie się nie chciało. Miał sporo pracy w ubiegłym tygodniu więc nic dziwnego.
Obiadek rodzince smakował . Zrobiłam dużo więc jeszcze na jutro nam zostało. Zrobiłam wołowinę z mandarynkami . Kiedyś dawno temu wymyśliłam to danie . Wszystkim zasmakowało i teraz przynajmniej raz w roku rodzinka się go domaga. Niech im będzie. Umówiliśmy się na pieczenie pierniczków, w piątek 13. Na pewno będą udane.
Na degustację win w końcu nie pojechaliśmy . Zamówimy z oferty . Ja nie zbyt dobrze się dziś czuję, coś mnie chyba dopada , a przynajmniej próbuje ,a mężusiowi zwyczajnie się nie chciało. Miał sporo pracy w ubiegłym tygodniu więc nic dziwnego.
Obiadek rodzince smakował . Zrobiłam dużo więc jeszcze na jutro nam zostało. Zrobiłam wołowinę z mandarynkami . Kiedyś dawno temu wymyśliłam to danie . Wszystkim zasmakowało i teraz przynajmniej raz w roku rodzinka się go domaga. Niech im będzie. Umówiliśmy się na pieczenie pierniczków, w piątek 13. Na pewno będą udane.
sobota, 30 listopada 2019
30.11.2019 Sobota , trochę do góry nogami
z powodu auta . Ale dałam radę . Po pieczywo poszłam do osiedlowego sklepiku , po to co brakowało do biedronki ( nie byłam tam już 3 miesiące) a do lidla pojechaliśmy z mężusiem jego autem. Na najbliższy tydzień mam zakupy z głowy. Co najwyżej świeży chleb. Przy okazji dorzuciłam coś nie coś przydatnego do świątecznych przysmaków i dwa kolejne prezenty. Zażyczyłam sobie torebki , a że mój mężuś miał wątpliwości to sobie wybrałam. I dla młodszej młodzieży opiekacz z wymiennymi płytkami. Można piec grzanki, coś na grillu i gofry . Też sobie zażyczyli.
Po powrocie zajęłam się praniem i sprzątaniem , ale bez szaleństw . Tak zwyczajnie, na bieżąco. I na koniec zrobiłam porządki na półce z przyprawami i szafce- spiżarce . Czy coś jeszcze będę robić? nie wiem , na razie nie mam ochoty. A za tydzień zacznę dekorować odświętnie mieszkanko. Będzie parę niespodzianek dla maluchów. Dyskutowałam z mężusiem dzisiaj o tym ,żeby choinkę jakąś mniejszą niż zwykle w tym roku ... Mężuś jednak słyszeć o tym nie chciał. U dziadka i babci choinka ma byc duża , a wnuki mają się nią cieszyć i zapamiętać . No tak , wnuki - to jedno słówko decyduje o wszystkim . No i pieczenie pierników obowiązkowe w perspektywie. Jutro rodzinny obiadek i wyjazd na degustację win .
Aha ! Dzis w nietypowym kalendarzu dzień białych skarpetek i dzień bez zakupów ( o tym chyba moje miasto nie wie , bo w sklepach nie szło się przecisnąć do półki).
Po powrocie zajęłam się praniem i sprzątaniem , ale bez szaleństw . Tak zwyczajnie, na bieżąco. I na koniec zrobiłam porządki na półce z przyprawami i szafce- spiżarce . Czy coś jeszcze będę robić? nie wiem , na razie nie mam ochoty. A za tydzień zacznę dekorować odświętnie mieszkanko. Będzie parę niespodzianek dla maluchów. Dyskutowałam z mężusiem dzisiaj o tym ,żeby choinkę jakąś mniejszą niż zwykle w tym roku ... Mężuś jednak słyszeć o tym nie chciał. U dziadka i babci choinka ma byc duża , a wnuki mają się nią cieszyć i zapamiętać . No tak , wnuki - to jedno słówko decyduje o wszystkim . No i pieczenie pierników obowiązkowe w perspektywie. Jutro rodzinny obiadek i wyjazd na degustację win .
Aha ! Dzis w nietypowym kalendarzu dzień białych skarpetek i dzień bez zakupów ( o tym chyba moje miasto nie wie , bo w sklepach nie szło się przecisnąć do półki).
piątek, 29 listopada 2019
29.11.2019 Jak się ma dwie lewe łapy do techniki
i spraw na głowie więcej niż włosów , to się ma problem. Narozrabiałam . I to tak jak mi się nie zdarzyło jeszcze nigdy . A prawo jazdy mam od roku 1993 i jeszcze takiego numeru jak dziś nie wycięłam. Wlałam benzynę do mojego auta zamiast oleju napędowego czyli tak zwanej ropy. Na szczęście nie dużo , bo 20 litrów. Ale o tym dowiedziałam się dopiero po południu. Poprzedniego dnia gdy wracałam do domu zapaliła mi się lampka rezerwy . Dojechałam do domu z zamiarem zatankowania w dniu następnym w drodze do pracy. Rano tak zrobiłam . Po drodze mam stację , podjechałam ,wlałam 20 litrów , zapłaciłam i pojechałam do biura . Około 14.00 stwierdziłam ,że podjadę do hurtowni papierniczej kupić niezbędne artykuły biurowe. Auto trochę się "zaczkało" jak ruszałam , ale jechało. Zaparkowałam pod hurtownią , zrobiłam zakupy , odpalam i... nic , zdechło, odmówiło współpracy i koniec . Nie ruszyło. zadzwoniłam do syna, zeby przyjechał , bo nie moge ruszyć. Miał akurat klienta więc kazał mi poczekać. Czekałam długo i tak zaczęłam się zastanawiać co się mogło stać. W pierwszej chwili pomyślałam , że zabrakło paliwa , ale za chwilę przypomniałam sobie, że przecież rano tankowałam . No i mnie olśniło ; "zobaczyłam" dystrybutor . Owszem oznakowany na zielono , czyli paliwo zwykłe , ale bez czarnej naklejki . Szukam paragonu ; jest i ... a jakże PB ! benzyna ! Synalek przyjechał , cos tam pokręcił , stwierdził, ze akumulator , a nie paliwo . Nawet nie uwierzył, że wlałam nie to co trzeba . Podłączył kable do swojego żeby "pożyczyć " prądu , auto zamruczało i zamilkło. Upewnił się , że naprawdę wlałam benzynę , nawet paragon obejrzał i stwierdził, że w tym układzie nic nie zrobimy. Trzeba auto ściągnąć do warsztatu , paliwo spuścić , włożyć nowy filtr i zatankować. Auto zamknęłam i zostało pod hurtownią , a wróciłam z synalkiem do biura , po laptopa i pozamykać wszystko , a potem odwiózł mnie do domu . A teraz właśnie pojechali ściągnąć auto na parking pod warsztat. Tak ustalił po drodze do biura . Na szczęście mamy zaprzyjaźnionego mechanika, który jest naszym klientem i mamy tam pierwszeństwo, jak się coś zdarzy.
Dałam radę ! jutro mam dzień bez auta. Pomieszało mi to szyki , ale cóż . Mam na własne życzenie .
Dałam radę ! jutro mam dzień bez auta. Pomieszało mi to szyki , ale cóż . Mam na własne życzenie .
czwartek, 28 listopada 2019
28.11.2019 Miesiąc dobiega końca
i rok też . Czy to dobrze ? Nie wiem , następny zapowiada się źle. Nie żaby nam czegoś brakowało , ale tak w ogóle sytuacja w Kraju i na świecie robi się coraz gorsza więc i na nas się ten kryzys odbije. Jak zwykle , bo to nie pierwszy kryzys . Wracają średnio co 10-12 lat .
Miesiąc dłużył mi się jakoś i w sumie to się cieszę , że się kończy , zwłaszcza, że święta już całkiem blisko i bardzo dużo dni wolnych po. Może uda się choć cały tydzień wygospodarować na wolne ? Z tym jednak nigdy nic nie wiadomo, bo to zalezy od naszych klientów i tego czy się z inwenturą wyrobimy. We dwie się wyrobimy . Na razie robota idzie nam sprawnie, to inwentura też pójdzie.
A dziś wyszliśmy z biura nieco wcześniej , bo czekał nas wyjazd do klienta w Poznaniu. Stary klient z początków naszej działalności . tak właściwie to od niego wszystko się zaczęło. Dziś rządzą tam już młodsze pokolenia , dawny szef i założyciel tego biznesu odcina kupony na hiszpańskich plażach . I nie jest to to samo co za jego rządów , ale wciąz jeszcze zdarzają się od nich zlecenia. Tak było i tym razem. Długo nie trwała naprawa , około godziny. Po pracy pojechaliśmy więc coś zjeść i poszwendać się po marketach . Bez planu i konkretnego zapotrzebowania . Skończyło się drobnymi zakupami w Ikei ; praska do wyciskania ziemniaków pire , ciasteczka- literki dla dzieciarni , kontenerek na dokumenty do biura i osłonke na doniczkę w złotym kolorze. Potem wstąpiliśmy jeszcze do M1 , po coś na kolację , po drodze zajrzeliśmy do Dauglasa i oczywiście skończyło się na zakupach. Zaszaleliśmy i kupiliśmy sobie nowe zapachy. Dwadzieścia procent rabatu , to całkiem dużo. I jeszcze dostaliśmy po kilka próbek i punkty na kolejne rabaty . A co tam mamy sobie żałować.
A od soboty zaczynam przygotowania do świąt . Nie wybieram się nigdzie , zajmę się domowymi sprawami . Na niedzielę zaprosiłam młodzież na rodzinny obiadek .
Przyszło zaproszenie na świąteczną degustację win . Na pewno zapasik uzupełnimy.
Miesiąc dłużył mi się jakoś i w sumie to się cieszę , że się kończy , zwłaszcza, że święta już całkiem blisko i bardzo dużo dni wolnych po. Może uda się choć cały tydzień wygospodarować na wolne ? Z tym jednak nigdy nic nie wiadomo, bo to zalezy od naszych klientów i tego czy się z inwenturą wyrobimy. We dwie się wyrobimy . Na razie robota idzie nam sprawnie, to inwentura też pójdzie.
A dziś wyszliśmy z biura nieco wcześniej , bo czekał nas wyjazd do klienta w Poznaniu. Stary klient z początków naszej działalności . tak właściwie to od niego wszystko się zaczęło. Dziś rządzą tam już młodsze pokolenia , dawny szef i założyciel tego biznesu odcina kupony na hiszpańskich plażach . I nie jest to to samo co za jego rządów , ale wciąz jeszcze zdarzają się od nich zlecenia. Tak było i tym razem. Długo nie trwała naprawa , około godziny. Po pracy pojechaliśmy więc coś zjeść i poszwendać się po marketach . Bez planu i konkretnego zapotrzebowania . Skończyło się drobnymi zakupami w Ikei ; praska do wyciskania ziemniaków pire , ciasteczka- literki dla dzieciarni , kontenerek na dokumenty do biura i osłonke na doniczkę w złotym kolorze. Potem wstąpiliśmy jeszcze do M1 , po coś na kolację , po drodze zajrzeliśmy do Dauglasa i oczywiście skończyło się na zakupach. Zaszaleliśmy i kupiliśmy sobie nowe zapachy. Dwadzieścia procent rabatu , to całkiem dużo. I jeszcze dostaliśmy po kilka próbek i punkty na kolejne rabaty . A co tam mamy sobie żałować.
A od soboty zaczynam przygotowania do świąt . Nie wybieram się nigdzie , zajmę się domowymi sprawami . Na niedzielę zaprosiłam młodzież na rodzinny obiadek .
Przyszło zaproszenie na świąteczną degustację win . Na pewno zapasik uzupełnimy.
środa, 27 listopada 2019
27.11.2019 Sprawy babusine
Pospałam dziś . Już bardzo dawno tak mi się nie zdarzyło. Obudziłam się o 7.22.Ledwo do pracy zdążyłam. Praca jak to praca. dziś ta żmudna i mało efektowna , ale zrobić trzeba.
No i to tyle . Dni są do siebie podobne. Na dziś nie planowałam żadnego biegania po sklepach ani innej roboty. Poczytam. Nabyłam kolejny numer "Świat Wiedzy Historia" . Raz po raz to czasopismo kupuję . Dziś przyciągnęło mnie tematyką wiedźmińską .
Zaczęłam pisać i musiałam odłożyć . Przyjechała nasza wnusia . A jak wnusia w domu to trzeba się zajmować wnusią . Grałyśmy w makao i gadałyśmy o różnych wnusinych sprawkach .
No i to tyle . Dni są do siebie podobne. Na dziś nie planowałam żadnego biegania po sklepach ani innej roboty. Poczytam. Nabyłam kolejny numer "Świat Wiedzy Historia" . Raz po raz to czasopismo kupuję . Dziś przyciągnęło mnie tematyką wiedźmińską .
Zaczęłam pisać i musiałam odłożyć . Przyjechała nasza wnusia . A jak wnusia w domu to trzeba się zajmować wnusią . Grałyśmy w makao i gadałyśmy o różnych wnusinych sprawkach .
wtorek, 26 listopada 2019
26.11.2019 Obrazki z dnia
Audycja w radio ; budowa muzeum i łuku tryumfalnego . Po co to komu ? Muzeów mamy mnóstwo . Po co jeszcze jeden obiekt , który trzeba utrzymać a do którego nie wielu zajrzy ... Tak mnie naszło kiedy słuchałam szumnych wywodów wice -ministra kultury chyba jak to Polacy potrzebują muzeów. Otóż nie potrzebują . Bardziej potrzeba szkół i szpitali. I łuk tryumfalny ... niby ma upamiętnić bitwę warszawską z 1920 roku - tak zwany cud nad Wisłą ( nie żaden cud tylko wsparcie oddziałów z Wielkopolski , które zdążyły na decydujący moment i wzmocniły bijące się oddziały ,żeby wszystko było jasne) , ale tak naprawdę ; co nam dała ta bitwa . Czy naprawdę było warto ? Wygraliśmy , ale w 1939 ówczesny Związek Radziecki mocno nam za to odpłacił . Czy naprawdę jest co upamiętniać? Patrzę na historię pod kątem skutków jakie dane działania przyniosły i zwykle smutne wnioski z nich wyciągam . Bo w historii tak już jest : przyczyna , przebieg i skutki . Jakie będą w przyszłości skutki tego co dziś dziej się w Polsce, Europie, na świecie ? Czy ktoś , kto podejmuje decyzje w ogóle ma to na względzie ? Tak mnie naszło , w drodze do pracy za sprawą radiowego wywiadu ...
Bankomaty ; niby nic takiego; proste w obsłudze urządzenie wypłacające gotówkę . Każdy jednak inny i każdy żyje swoim życiem . Te 2 w okolicy naszego biura czasami płatają figle. Dziś jeszcze nie było źle , ale zdarza się , że wypłacają większą kwotę w 20-złotówkach . Dziś musiałam wypłacać dwukrotnie , bo za nic nie chciał przekroczyć określonej kwoty , choć mieściłam się w limicie i wypłacił w 50 złotowych banknotach. Te w moim mieście "gadają" - zależnie od lokalizacji w kilku językach , w tym hiszpańskim i ukraińskim .
Biuro ; dziś przypominało kocioł albo ul. Każdy gdzieś biegał, gdzieś dzwonił , coś pisał, coś liczył, coś pakował, gdzieś jechał , ktoś wpadał, ktoś o coś pytał, dostarczał i odbierał paczki i parzył niezliczone ilości kaw. W tym pozornym chaosie jest jednak metoda i wszystko sprawnie funkcjonuje , każdy wie co ma robić. Czasem trudno to zrozumieć, ale tak to działa. Pytała mnie córka jednej znajomej czy mogłaby napisać pracę o działaniu firm rodzinnych , na podstawie naszej ; historia, strategia, misja itd. Po namyśle stwierdziłam ,że nie jest to dobry pomysł , bo firma powstała przypadkiem , żeby dorobić do budżetowych pensji , a strategia czy też misja jest prosta jak włos Mongoła ; wyciągnąć z tego jak najwięcej i nie dać się zniszczyć konkurencji i urzędnikom. Na razie nie dałam jej odpowiedzi , ale chyba na nie, inaczej byłaby to najkrótsza praca z ekonomii w historii świata .
Stołówka zakładowa ; czyli Mc Donald. Generalnie nie lubimy fast foodów , ale czasem ,gdy nam się śpieszy , albo za długo posiedzimy w biurze zamiast gotować wpadamy tam na spóźniony obiad . Nazywamy to stołówką zakładową , bo korzysta z tego cała zachodnia , zdominowana przez wszelkie zakłady część miasta . Zwykle jest tam pełno. Dziś jakimś cudem McD świeciło pustkami . Może dlatego, że nie działały urządzenia do zamawiania i nawet kasa się zacinała.
A poza tym ; zwyczajne popołudnie . po pracy i obiedzie w stołówce pt. McD , zakupy lidlu , wymiana żarówek w kuchni , dzbanek pachnącej herbatki . Wciąż jeszcze nie zmobilizowałam się do bardziej świątecznej działalności .
Kalendarz świąt nietypowych na dzień dzisiejszy niczego nie przewiduje .
Bankomaty ; niby nic takiego; proste w obsłudze urządzenie wypłacające gotówkę . Każdy jednak inny i każdy żyje swoim życiem . Te 2 w okolicy naszego biura czasami płatają figle. Dziś jeszcze nie było źle , ale zdarza się , że wypłacają większą kwotę w 20-złotówkach . Dziś musiałam wypłacać dwukrotnie , bo za nic nie chciał przekroczyć określonej kwoty , choć mieściłam się w limicie i wypłacił w 50 złotowych banknotach. Te w moim mieście "gadają" - zależnie od lokalizacji w kilku językach , w tym hiszpańskim i ukraińskim .
Biuro ; dziś przypominało kocioł albo ul. Każdy gdzieś biegał, gdzieś dzwonił , coś pisał, coś liczył, coś pakował, gdzieś jechał , ktoś wpadał, ktoś o coś pytał, dostarczał i odbierał paczki i parzył niezliczone ilości kaw. W tym pozornym chaosie jest jednak metoda i wszystko sprawnie funkcjonuje , każdy wie co ma robić. Czasem trudno to zrozumieć, ale tak to działa. Pytała mnie córka jednej znajomej czy mogłaby napisać pracę o działaniu firm rodzinnych , na podstawie naszej ; historia, strategia, misja itd. Po namyśle stwierdziłam ,że nie jest to dobry pomysł , bo firma powstała przypadkiem , żeby dorobić do budżetowych pensji , a strategia czy też misja jest prosta jak włos Mongoła ; wyciągnąć z tego jak najwięcej i nie dać się zniszczyć konkurencji i urzędnikom. Na razie nie dałam jej odpowiedzi , ale chyba na nie, inaczej byłaby to najkrótsza praca z ekonomii w historii świata .
Stołówka zakładowa ; czyli Mc Donald. Generalnie nie lubimy fast foodów , ale czasem ,gdy nam się śpieszy , albo za długo posiedzimy w biurze zamiast gotować wpadamy tam na spóźniony obiad . Nazywamy to stołówką zakładową , bo korzysta z tego cała zachodnia , zdominowana przez wszelkie zakłady część miasta . Zwykle jest tam pełno. Dziś jakimś cudem McD świeciło pustkami . Może dlatego, że nie działały urządzenia do zamawiania i nawet kasa się zacinała.
A poza tym ; zwyczajne popołudnie . po pracy i obiedzie w stołówce pt. McD , zakupy lidlu , wymiana żarówek w kuchni , dzbanek pachnącej herbatki . Wciąż jeszcze nie zmobilizowałam się do bardziej świątecznej działalności .
Kalendarz świąt nietypowych na dzień dzisiejszy niczego nie przewiduje .
poniedziałek, 25 listopada 2019
25.11.2019 Różnie
Sprawy biurowo - domowe jak zwykle , żadnych rewelacji . Wkurzam się , bo znów zastój w kasie . Odblokuje się do końca tygodnia , ale jak się zamówienia nawarstwiają to jest stresująco.
W naszym pięknym Kraju afera goni aferę , nie od dzisiaj zresztą . Niektóre aż biją po oczach , a rządząca ekipa bezczelnie śmieje się ludziom w twarz . Miałam nie pisać i w ogóle nie zajmować się polityką , ale szlag mnie wciąż trafia, bo jest coraz gorzej. I zastanawiam się jak ci ludzie ( w pewnym sensie ) mogą sami na siebie patrzeć w lustrze. Świat wszelkich wartości , ba nawet zwykła przyzwoitość stoi na głowie . Czego my jeszcze doczekamy ?
Dziś parę ciekawych świąt ; między innymi: międzynarodowy dzień eliminacji przemocy wobec kobiet . Chyba ma sens , bo przemoc się dzieje i coraz głośniej o tym i u nas i na świecie. Dobrze, że się o tym mówi. A z sympatyczniejszych to z minionej epoki zapewne dzień kolejarza i tramwajarza . I całkiem miłe : dzień bez futra i dzień pluszowego misia . To ostatnie bardzo mi się podoba. Zaraz mi się wszystkie bajki z dzieciństwa mojego i moich dzieci przypominają . Miś Uszatek szczególnie.Na bajeczkach o nim i o wróbelku Elemelku nauczyłam się czytać, czytałam te bajeczki moim dzieciom na dobranoc , a wnukom kupiłam nawet pościel z postacią misia Uszatka.
No i miś to miś , kojarzy się z czymś miłym i przyjaznym , choć te prawdziwe to przecież bardzo groźne dzikie zwierzęta .
W mieście świąteczne przygotowania ; ekipy elektryków zakładają świetlne dekoracje.
W naszym pięknym Kraju afera goni aferę , nie od dzisiaj zresztą . Niektóre aż biją po oczach , a rządząca ekipa bezczelnie śmieje się ludziom w twarz . Miałam nie pisać i w ogóle nie zajmować się polityką , ale szlag mnie wciąż trafia, bo jest coraz gorzej. I zastanawiam się jak ci ludzie ( w pewnym sensie ) mogą sami na siebie patrzeć w lustrze. Świat wszelkich wartości , ba nawet zwykła przyzwoitość stoi na głowie . Czego my jeszcze doczekamy ?
Dziś parę ciekawych świąt ; między innymi: międzynarodowy dzień eliminacji przemocy wobec kobiet . Chyba ma sens , bo przemoc się dzieje i coraz głośniej o tym i u nas i na świecie. Dobrze, że się o tym mówi. A z sympatyczniejszych to z minionej epoki zapewne dzień kolejarza i tramwajarza . I całkiem miłe : dzień bez futra i dzień pluszowego misia . To ostatnie bardzo mi się podoba. Zaraz mi się wszystkie bajki z dzieciństwa mojego i moich dzieci przypominają . Miś Uszatek szczególnie.Na bajeczkach o nim i o wróbelku Elemelku nauczyłam się czytać, czytałam te bajeczki moim dzieciom na dobranoc , a wnukom kupiłam nawet pościel z postacią misia Uszatka.
No i miś to miś , kojarzy się z czymś miłym i przyjaznym , choć te prawdziwe to przecież bardzo groźne dzikie zwierzęta .
W mieście świąteczne przygotowania ; ekipy elektryków zakładają świetlne dekoracje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)