babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 18 czerwca 2016

18.06.2016 Nie poleniuchowałam

jak mi doradzała Lucia. Właściwie to cały dzień sprzątałam mieszkanie . Takie generalne porządki z myciem okien i odstawianiem mebli . Przy okazji pranie firanek . Dawno takiego gruntownego sprzątania nie robiłam. Zostały mi do pomycia lampy i pranie pokrowca z naszego małżeńskiego materaca. Lampy jak lampy , mężuś pozdejmuje , ja umyję i gotowe . Wypranie pokrowca to już większy wyczyn. Lato długie , kiedyś się zmobilizuję . Na koniec zrobiłam jeszcze 2 słoiki kompotu z czereśni.Kiedy ja sprzątałam mężuś został bohaterem w swoim domu i zainstalował kupione kilka dni temu żaluzje. I to był dobry pomysł, dawno powinniśmy byli to zrobić . Od razu odczuliśmy różnicę ; słońce tak nie wygrzało mieszkania jak to zwykle było w lecie. 
Płytki w nowej , biurowej łazience ułożone. W poniedziałek dowiozą nam podłogowe . Koniec budowy już bliski. 
Ciasta nie upiekłam , choć mam przygotowany agrest . I nie upiekę . Teściowa młodszego synalka ma dziś imieniny , zadzwoniłam z życzeniami i zaprosiła nas jutro na kawę. No to piec nie będę , bo nikt tego nie zje. No i to by było tyle na dziś . Kolejny dzień minął . Teraz chyba usiądę z książką na kanapie .

piątek, 17 czerwca 2016

17.06.2016 Burzliwie

dziś w pogodzie . Grzmi , wieje , pada ;burze , gradobicia i inne nawałnice . Są nawet 3 ofiary śmiertelne w Kraju. Smutne to . Natura znów pokazuje nam nasze miejsce. 
Poza tym święto narodowe ; 0:0 , remis w meczu Polska - Niemcy . Obstawiałam taki wynik , aż mnie chłopaki pochwalili za wnikliwość . No , dobrze przynajmniej ,że nie przechlapali nasi piłkarze jak w 2012. 
W pracy w miarę spokojnie , choć ilość pracy jak zwykle . Odczuliśmy i my skutki nawałnic w postaci braku prądu . My jak my , ale córka naszych biurowych sąsiadów ślubowała . Do auta wsiadali w deszczu i porywistym wietrze . Zwiewna suknia omal z niej nie sfrunęła  z wiatrem. 
    Popołudnie jakoś zleciało na lenistwie. Przy obiedzie pooglądaliśmy ostatnie minuty meczu Szwedów z Włochami ,później mężuś się zdrzemnął , ja posiedziałam przed telewizorem a potem wyprasowałam zaległe pranie i właściwie nic więcej. Nawet na budowę nie chciało nam się pojechać. Wieczór też leniwy . Czasem tak trzeba , choć po prawdzie to bezczynność mnie uwiera. Pewnie zaraz zajmę czymś ręce. 
Na jutro zaplanowałam wielkie porządki w domu ( od czegoś trzeba sezon letni zacząć )  takie z myciem okien i odstawianiem kanapy , ale co z tego wyniknie to się okaże , przynajmniej jeśli chodzi o okna. Jeśli nadal będzie padać to nic z tego nie wyjdzie. 
I może jakieś ciasto z owocami uda mi się upiec .

czwartek, 16 czerwca 2016

16.06.2016 Miasto opustoszało

ruch na ulicach i cisza porównywalne z tymi w Wigilię . Miasto zaległo na kanapach i wpatruje się w telewizory. Sprawa wagi co najmniej bitwy pod Grunwaldem czyli mecz Polska - Niemcy. Jak dla mnie nic ciekawego ; 22 dorosłych facetów w krótkich gaciach lata z jednego końca trawnika na drugi. Ale to rzecz gustu . Takich na przykład moich sąsiadów pewnie by dziwiło moje zamiłowanie do drukowanego papieru . Nawet mój mężuś jak nie lubi sportu , dziś postanowił oglądać. I ogląda . Nie powiem , ucieszę się jak chociaż remis będzie , bo lubię jak nasi górą , ale żeby zmarnować prawie dwie godziny na oglądanie ... Nieeee.
Dzień pracy prawie cały przesiedziałam przy kolejnym kosztorysie . Prawie skończyłam. Jutro poprawki i wysyłam do klienta . 
Na targ się urwałam . Jak zwykle ciuchów i butów zatrzepanie . Uzupełniłam zapasy jak miałam w planach . Na najbliższe dni wystarczy. Kupuję ograniczone ilości a i tak wciąż mam pełno w lodówce. Jednak tyle,żeby nie zdążyło się przeterminować . 
Zamówiłam sobie w sklepiku internetowym pasek do sukienek i nie dostałam , a już zapłaciłam i minęły już dwa tygodnie. Napisałam ponaglenie , ciekawe czy mi odpowiedzą . Niby nie majątek 34 złote z przesyłką , ale dlaczego mam je stracić ?

środa, 15 czerwca 2016

15.06.2016 Sprawy babusine

Kawał roboty majstry dziś wykonali. Ale oczywiście skopali. Półka miała być niebieska , zrobili białą . Odkleiliśmy im , jutro będą poprawiać . Ale wygląda ładnie . 
W pracy urwanie krawata . Roboty znów stoją w kolejce . I dobrze , bo nie wiadomo jak długo. Przy tym bezmyślnym szastaniu kasą podatników , źle się to skończy i to szybko. 
Popołudnie właściwie całe w biegu ; salon operatora komórkowego ,drobne zakupy , potem  budowa. W domu specjalnie nie posiedzieliśmy , ale tak to u nas jest . Mało czasu na domowy spokój. Na budowie zjechaliśmy się ze starszym synalkiem i wnusią - wybrali się na wycieczkę rowerową . Wnusia zaciągnęła mnie na sąsiadującą z naszą posesją łączkę żeby nazrywać kwiatów. Mam ładny bukiecik z modraków i rumianku.
Nasz najmłodszy wnusiu już raczkuje , zasuwa po czterech aż miło, synalek nagrał filmik na komórce i zabiera się do wstawania . Szybko . 
Zaprawy gotowe i cieszą oko. Będą następne . Wciąż mam zapasy w piwnicy ale nie mogę się oprzeć żeby choć kilku słoików nie zrobić. 
Jutro znów wybieram się na targ. A jak się wybieram , to ... wybieram , choć jutro mam konkretne plany . Musze uzupełnić zapas warzyw i owoców.  Kto to jednak wie. Jak znów mi coś pracowego wypadnie , to nic z tego. 
Lato już za kilka dni czas jakiś letni klimacik na blogu wprowadzić .

wtorek, 14 czerwca 2016

14.06.2016 Dzień obłędny

aż nie mogę myśli pozbierać . W pracy jak w pracy , zdążyłam się przyzwyczaić do różnych fikołków. Dziś jednak miałam pracy dużo ale w miarę systematycznie . Nooo, poza nieplanowanym wypadem na budowę . Musiałam doprecyzować pewną niejasność w projekcie płytkowym . Dziś zaczęli już układać płytki. Jedna ściana gotowa plus zabudowa stelaża od sedesu. Myślę ,że po jutrze skończą łazienkę . 
Po południe za to całkiem zwariowane. Miałam piękne plany ,że sobie za dnia zaprawię agrest i truskawki . Poszłam po cukier ( bo mi brakowało ,zużycie mam "konkretne"- kupuję kilogram na rok) i po słoiki do piwnicy . Słoiki się myły w zmywarce a ja wykańczałam segregator. Długo się spokojem nie nacieszyłam . Najpierw przyjechała Szwagroska , chciała sobie zainstalować Win 10 , bo u siebie ma za słaby internet . Szło jej średnio więc co było robić gadałyśmy . Po godzinie przyjechał jeden nasz serwisant , po półgodzinie następny . Zamieszanie się zrobiło. Poczęstowałam kawą i poszłam robić swoje . Mężuś sprawy pozałatwiał i pojechał do klienta - jeszcze go nie ma . Szwagroska dalej sobie instalowała Win10. No to dalej gadałyśmy . Zrobiłam kolację , zdążyłyśmy zjeść i dalej się instalowało . W końcu machnęłam ręką na to dotrzymywanie towarzystwa i zabrałam się za zaprawy . Agrest obrałam sobie już wczoraj , dziś dokupiłam tylko truskawki . Szybko mi poszło . Włożyłam tylko do słoików i przesypałam cukrem. Wyszły cztery słoiczki mieszane agrest z truskawkami i dwa samego agrestu. Uwielbiam robić zaprawy . Teraz je gotuję . Windows w końcu się na laptopie Szwagroskiej zainstalował i pojechała. 
Jak na jeden dzień aż nadto zamieszania . 
Po raz pierwszy od kwietnia popadało . Jakaś godzinna ulewa nam się przytrafiła. Na tę suszę , którą już mamy to tylko śladowa ilość. Przydałoby się dużo więcej. 

poniedziałek, 13 czerwca 2016

13.06.2016 I kto by pomyślał

że to nie koniec naszych  przepychanek z le roy. Obudzili się : Płytki , które po tych wszystkich jazdach w końcu mamy wymienione okazały się tańsze od tych pomylonych i mamy do zwrotu kasę . Nie wiem ile , muszę to sprawdzić , ale zdążyłam się wkurzyć . Nie mogli od razu powiedzieć ? Znowu musimy robić sobie 70km (w jedną stronę) wycieczkę tylko po to.  
Poza tym normalnie , przynajmniej w pracy . 
Jutro wchodzi ekipa płytkarzy . Ciekawe jak projekt wypadnie w realu ...
Po raz pierwszy od kwietnia porządnie się zachmurzyło , ale jak na razie znów tylko udaje,że pada.  
Kupiłam dziś ( w locie przy okazji wyjścia na pocztę ) kawałek letniego materiału na spódniczkę , biały w kwiaty we wszystkich kolorach tęczy i zabawne kubeczki-słoiki . Dokładnie wygląda to jak skrzyżowanie kubka z uchem ze słoikiem . Dodatkowo ma otwór w nakrętce na słomkę do picia. Na pewno spodobają się maluchom . I na dodatek wyglądają bardzo dekoracyjnie . 

niedziela, 12 czerwca 2016

12.06 . 2016 Świętowaliśmy

imieniny teściowej i Szwagroskiej . Gromada nas była z wyjątkiem synalka Szwagroskiej i jego rodziny . W sierpniu spodziewają się maluszka więc w podróż się nie wybrali. Nie lubię takiego bezproduktywnego siedzenia przy stole ale rodzinne świętowanie niezbędne . Zwłaszcza,że teściowa wiekowa i od kilku lat na rozruszniku serca i z problemami z chodzeniem . Moja matka wciąż jeszcze na "chodzie" . Właśnie jedzie na tygodniowe wczasy do Ustronia ( którego ? ) Oczywiście nic mi nie powiedziała . Jak zwykle dowiedziałam się od synowej , a ona też przypadkiem , bo wpadły na siebie w sklepie chwilę pogadały. Tak by swoim zwyczajem nie raczyła powiedzieć nikomu. Jakoś nie może się ustatkować. 
A poza tym przedpołudnie spokojnie i po woli sobie biegło. W ramach coniedzielnego handmadziakowania zrobiłam segregator na moje instrukcje obsługi od urządzeń agd , które mam w domu. Dotąd stały luzem obok kuchenki mikrofalowej i straszyły więc wymyśliłam ,że schowam w ozdobnym segregatorze. W tygodniu wykończę . Mężuś odsypiał pracowity tydzień pracy . 
Wieczór kończymy przy winku. Tym razem białym , włoskim , ale jak się nazywa??? Sprawdzę przy okazji. Butelkę dostaliśmy w gwiazdkowym prezencie od naszego dostawcy win za staż . 
Jutro ruszamy z nowym kontraktem.