babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

wtorek, 13 czerwca 2017

13.06.2017 Nie będę się dziś za wiele rozpisywać

A przez parę dni w ogóle niczego nie napiszę . Bo to już jutro ! Wyjazd oczywiście . Ruszamy  w godzinach popołudniowych  , tak 15-16.00 może . Przed nami cztery dni luzu , bez firmowego młyna . Zamierzam się dobrze bawić . Zabieram książkę ( jutro wpadnę do saloniku prasowego i coś wybiorę ) , zabiorę też książki dla dzieci. Na wypadek gdyby padało i trzeba będzie czymś te gromadkę zająć. Przygotowałam już sobie moją ulubioną książkę z dzieciństwa "Historię Żółtej Ciżemki" .  W zasadzie mam już wszystko spakowane , jeszcze tylko kilka niezbędnych drobiazgów jak kosmetyki , zapasowe okulary i takie tam. 

Jutro byłyby urodziny mojego ojca, gdyby żył . Na cmentarz niestety już nie zdążę z powodu wyjazdu , muszę tym razem poprzestać na modlitwie. 

Kiwam więc na "do widzenia " i znikam do niedzieli .


poniedziałek, 12 czerwca 2017

12.06.2017 Już za parę dni , za dni parę ...

teraz to właściwie już godzin nie dni wyjazd. I dobrze, bo mam dość . Wszyscy zresztą mamy . Dostaliśmy w kość przez ostatni rok. Najchętniej to pojechałabym w jakieś odludne miejsce , gdzie komórka nie ma zasięgu , a o internecie jeszcze nikt nie słyszał. Pomarzyć można ... Na razie jeszcze nic na wyjazd nie przygotowałam. W sumie to nie szkodzi , zdąże to zrobić jutro, zwykle nie mam kłopotu z pakowaniem się na wyjazd. Wystarczy mi pół godziny.  A jeśli chodzi o sprawy przyziemne to nic szczególnego . Popychamy wszystko do przodu. 
Popołudniu opiekowałam się wnusią . Synalek jechał na awarię , a synowa była na zebraniu w szkole. Odrabiała ze mną lekcje . Kombinowała żeby szybko skończyć i zaczęła brzydko pisać  ale jej nie pozwoliłam. Boczyła się na mnie trochę , bo wolałaby się bawić . Potem pograłyśmy w skaczące czapeczki , wilka i owce i warcaby . To ostatnie jeszcze nie całkiem jej wychodzi , ale w pozostałe gry udało jej się mnie ograć. 


niedziela, 11 czerwca 2017

11.06.2017 Po

imprezie oczywiście . I dobrze , bo nie lubię siedzieć i jeść a u Szwagroskiej i teściowej tak właśnie wygląda każda impreza . Ale mamy to z głowy . Upalnie. Moja ulubiona wersja lata w odwrocie , wygląda na to ,że zaczynają się męczące upały . Na szczęście w środę już ruszamy na weekend. Będzie trochę luzu i to mnie cieszy . Może uda mi sie trochę poczytać . 
Od rana nie porobutkowałam . Zajęłam się prasowaniem , obiadem , jakimiś domowymi , mało atrakcyjnymi drobiazgami i jakoś zleciało. A potem to juz nie było sensu zaczynać , zwłaszcza, że na Via Sat History był fantastyczny program o średniowiecznych księgach i to aż trzy odcinki od razu a wiadomo, że ja takie tematy uwielbiam więc mnie wciągnęło. 
I to by było na tyle. Wieczór jak zwykle, mężuś przy filmie , ja trochę buszuje w necie , popijamy mocno schłodzone winko  , a upał dokucza .