babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 4 marca 2017

4.03.2017 Kijowo -

spacerowo ! Miło było . Słonko przygrzało , o 15.00 w słońcu termometr pokazał 30 stopni na plusie. Nie , nie , nie pomyliłam się . Było mniej ,ale marcowe słońce nagrzało termometr do takiej temperatury . No to się ruszyłam na przechadzkę z kijami . Po zimowej przerwie nie zbyt daleko ,w sumie może ze dwa kilometry . A poza tym za ciepło się ubrałam . Zgrzałam się po 200 m w zimowej kurtce. Wróciłam mokrusieńka . Przyjemnie się maszerowało przy pięknej pogodzie. 
Tak poza tym to zwykłe sobotnie robótki. Zakupy , ogarnięcie chatki , jedzonko, przepierki itd. 
No i prawie zrealizowałam jeden z punktów zaplanowanych na przednówek ; segregator na wnusine rysunki prawie gotowy. Jest błękitno - biały w drzewka , ptasie butki i motylki. Właśnie schnie . Jutro od rana go dokończę . Polakieruję i może dodam mu jakieś wykończenia . 
 Jutro kolejna imprezka rodzinna , połączone imieniny syna , urodziny synowej i dzień kobiet. Nie jest to moje ulubione święto , ale postanowiliśmy ,że poświętujemy przy okazji, skoro babcie to święto honorują.  Teściowa i Szwagroska dostały po kwiatku już dziś , bo akurat wpadlismy na siebie w lidlu i widziały ,że kupujemy te kwiatki . A dokładniej to kompozycje ze storczykiem w roli głównej w szklanej kulce. Teściowa zresztą się nie wybiera . Nie daje już rady wejść na drugie piętro.  Po tym jutrzejszym święcie przerwa do Wielkanocy w imprezowaniu , a po Wielkanocy , kolejna impreza ; 80-te urodziny mojej matki. Zgadałyśmy się z synowymi i stanęło na tym ,że zaprosimy babcię do restauracji na obiad i tort urodzinowy.

piątek, 3 marca 2017

3.03.2017 Coś nie coś sie objaśniło

Znaczy w kwestii kurczakowej kontrabandy.  Mam zaprzyjaźnionego hodowcę kur , który dostarcza mi świeże , wiejskie jaja . I właśnie mi przywiózł więc go podpytałam o co chodzi z tym zakazem , zwłaszcza, że chłopak pracuje w inspektoracie weterynarii. No i mnie objaśnił. Ten zakaz jest urzędowy . Taką ustawę wymyślili. Jak ktoś hoduje kilka kurczaków i chce je sprzedawać na targu musi zarejestrować się jako mini-rzeźnia. Nie wolno też sprzedawać jaj , jeśli ktoś posiada więcej niż 50 kur. Po co komu taka durna ustawa ?  Tak sobie myślę , że jak nie wiadomo o co chodzi , to wiadomo , że chodzi o kasę albo czyjeś interesy. 
Świat na psy schodzi ( to już wiem nie od dzisiaj , ale czasem rzuca się w oczy) . Około południa musiałam pilnie kupić jeden drobiazg elektroniczny . Poleciałam do galerii do sklepu z elektroniką . Idąc korytarzem zaobserwowałam siedzących w pasażu młodych ludzi - na oko tak z liceum . Za moich czasów w takim zgromadzeniu byłoby głośno i wesoło. Młodzież siedziała na przeciw siebie ze wzrokiem wbitym w ekrany swoich smartfonów , w niemal kompletnej ciszy.  O tempora ! O mores! - chciałoby się powiedzieć. 
Zmasowany atak na różne drzewa i krzaki dotknął i nas bezpośrednio. Za płotem naszego nowego biura mieliśmy fajne zarośla ; drzewa i mocno wyrośnięte krzewy , które latem ocieniały nam działkę a jesienią cieszyły oko kolorami . Był co prawda kłopot z liśćmi sypiącymi się na nasze podwórko , ale nie przeszkadzało nam to za bardzo . A dziś od rana wpadła jakaś horda z pilami i siekierami i wycięli wszystko do gołej ziemi . Porąbało tego całego pożal się Boże ministra środowiska , żeby na takie coś pozwolić . Ja rozumiem , że czasem trzeba coś wyciąć jeśli zagraża bezpieczeństwu ale żeby na taką masową skalę , to trzeba nie mieć rozumu. 
Wiosenne ciepełko już w powietrzu się czuje . Zrzuciłam dziś czapkę i rękawice . Za kilka dni zamienię botki na półbuty , bo już mi trochę ciężko. 

czwartek, 2 marca 2017

2.03.2017 Sprawy babusine

Dobrze mi się dziś pracowało. Dużo zrobiłam . Do 11.00 ogarnęłam mnóstwo pomniejszych spraw , potem pojechałam do księgowej i na przegląd techniczny auta . Strasznie przechlapałam. Od pół roku jeździłam bez ważnych badań technicznych . Totalnie mi to wyleciało z głowy. Dopiero jak ubezpieczyłam auto i wkładałam nową polisę do dowodu zauważyłam ,że nie mam badań.  A potem zrobiłam jeszcze dwie wyceny . No półtora , bo drugiej nie skończyłam. Czyli dzień z pożytkiem . 
Dziergam ozdoby z myślą o świętach. Na razie kwiatki do stroików do świec i może stworzę jakieś wianki jako zawieszki . Króliczynka zamieniła się w królika , bo moja wnusia lubi moje kartony z robótkami i się dobrała do kartouu , w którym je przechowywałam. No i oczywiście wpadła w zachwyt . Na koniec stwierdziła , że ona jednego chce i akurat nie króliczynkę . Wybrała takiego grubaska w tęczowych spodenkach. No to musiałam króliczynce zdjąć sukienkę i założyć spodenki , bo jak znam wnusiów to oni muszą mieć króliczych chłopaków. Tak sobie dziubię wieczorami i wymyślam różne drobiazgi , bo wciąż robię z głowy. Już wiem jak mogę dorabiać na emeryturze ; będę robić włóczkowe zabawki i sprzedawać w necie . W przerwach pomiędzy pracą a robótkowaniem czytam też książkę , po którą taki kawał jeździłam . Fabularyzowany dokument , kontynuację "Żelaznych Dam"  pod tytułem "Damy ze Skazą". O żonach i matkach polskich królów z dynastii Piastów.  
Lista spraw na przednówek :
- zrobić dla wnusi segregator na rysunki - bardzo jej się spodobał mój , który zrobiłam sobie do instrukcji obsługi i przymawia mi się już od jakiegoś czasu 
-uszyć poduszki - koty dla wnucząt oczywiście 
-zacząć porządki po japońsku ; a taaak , nabieram już ducha bojowego 
- umyć okna po zimie , ale z tym jeszcze z 2 tygodnie poczekam
-pojechać na działkę po gałązki jabłoni- przypomniałam sobie jak w dzieciństwie produkowało się kwitnące gałązki
-inne ................................................................. co mi strzeli do głowy

środa, 1 marca 2017

1.03.2017 Są jeszcze na tym świecie prawdziwi ludzie przez duże L

Dziś takiego spotkałam . Nadal atmosfera wrze ( jak się tydzień zaczął tak pewnie się i skończy ) więc lekko wkurzona chodzę. Z tego wkurzenia zagapiłam się i zostawiłam kasę na bankomacie. Nie tak wiele , 300zł . Poszłam do kiosku w kuflandzie kupic małżonkowi papierosy . Otwieram portfel a tu kasy nie ma , sprawdzam wszystkie kieszonki i nic . Nie ma.  Zapłaciłam za papierosy i lecę z powrotem do bankomatu . Kasy nie ma. Wściekłam się na siebie jak nie wiem co . No , bo 3 stówki na ulicy nie leżą , jak by na to nie spojrzeć. Przewracam dalej w tym moim portfelu , ale skoro ich tam nie włożyłam to nie ma. Kartę włożyłam na swoje miejsce. Idę do samochodu i klnę na siebie niczym szewc, wsiadłam i ruszyłam z parkingu . A tu przed autem staje jakiś gość i macha rękami . Zatrzymałam sie i uchyliłam okno a gość pyta : pani była w bankomacie ? Byłam mówię . Ale kasy pani nie wzięła, 3 stówy były ... i wyciąga z kieszeni. Zauważyłem , że pani zostawiła pieniądze więc wziąłem i tak czekam aż pani wyjdzie . I oddał mi kasę . Podziękowałam mu serdecznie i odpaliłam 10% znaleźnego. Należało mu się, choć wcale nie oczekiwał nagrody. 
    A poza tym , wreszcie jest , oczekiwana przeze mnie środa popielcowa a to oznacza,że wiosna już bardzo , bardzo blisko. Trawnik przed blokiem zaczyna się delikatnie zielenić.  No i jak na środę popielcową przystało pyry z gzikiem na obiadek . 
No i pora na zmiany na blogu , może jeszcze nie na wiosenny klimat , ale zimowy zdecydowanie czas porzucić .

wtorek, 28 lutego 2017

28.02.2017 Żle się tydzień zaczął i taki chyba już będzie

Przetrzymałam , wesoło nie było , a teraz jestem wykończona i już nawet pisać mi się nie chce. 
Zakładam ,że od jutra poprawa , chociaż z tym zastojem w kasie . Jak się wkurzę , to zacznę znów wydzwaniać i się wykłócać. 

poniedziałek, 27 lutego 2017

27.02.2017 Źle mi się tydzień zaczął

no, może nie tak źle , co nie po mojej myśli. Najgorzej ,że nie zdołałam załatwić na jutro ważnego zamówienia . Będzie się kotłować . 
Tak poza tym raczej wszystko w normie , przynajmniej jeśli chodzi o sprawy firmowe. Znów się zaczynają jazdy z płatnościami a to źle wróży. Znaczy,że gospodarka słabnie i następny kryzys się szykuje. 
W domu nic ciekawego , zwykłe poniedziałkowe sprawy , niezbędne i powtarzalne . 
Za oknem ciepełko prawdziwie wiosenne . Jakieś 14 stopni na plusie i słoneczko poświeciło. Sama przyjemność . Jutro podkoziołek a po jutrze wreszcie wyczekiwana przeze mnie środa popielcowa , co zwiastuje bliską wiosnę. Klucze ptactwa na niebie też zwiastują bliskość wiosny. 
I jeszcze kilka zaległych fotek robótkowych . 

Króliczki 




Poduchy 



I żeby trochę ostatkami powiało - chruściki ( po których już nawet pamięć zagineła) 



niedziela, 26 lutego 2017

26.02.2017 Niedziela i po niedzieli

Jutro znów dzień pracy . I to nie łatwy niestety. Ale to jutro i przynajmniej do jutra do godz. 8.00 nie zamierzam się tym przejmować. 
Tak poza tym było całkiem miło. Od rana do obiadu zabawa z wnusią i wspólne oglądanie "Obrońców Berg" - ulubionych bajek wnusi. Sami też lubimy te bajki. 
Wnusia z rodzicami odjechała do domu a my wyruszyliśmy do Poznania w odwiedziny do przyjaciół. Tak się złożyło,że nie widzieliśmy się kilka miesięcy. Było o czym rozmawiać i jak zwykle u I. pyszne jedzonko i desery. No cóż koniec karnawału , ostatki tak zwane i tak sobie ostatkujemy licząc od czwartku ( pączki z lidla ) do dziś .Upiekłam dziś rano kilka ciasteczek kruchych z konfiturą różaną a w piątek i sobotę objadaliśmy się torcikiem piernikowym a dziś na podwieczorek pyszne ciasto czekoladowe upieczone przez moją przyjaciółkę. Tak przy okazji babskich tematów , obie z I stwierdziłyśmy , że takie sprzątanie po japońsku bardzo nam obu potrzebne , bo obie mamy w sobie coś z chomików i wszystko nam się przydaje . Ten temat we mnie rośnie i niedługo się do tego zabiorę . Tak poza tym dostaliśmy płytę Gregorians - kolejną . Nasi przyjaciele są wielkimi fanami i co jakiś czas obdarowują nas co ciekawszymi wydaniami. Miałam w planach podarować im płytę Bleckmore's Night , z jednym z fajniejszych ich koncertów ( dla nas też zamowiłam) ale płyty nie dotarły na czas. Trudno . Dostaną następnym razem.