babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 4 kwietnia 2020

4.04.2020 Dziś trochę świątecznego klimatu

Na przekór zarazie, kryzysowi , kwarantannie i ogólnemu bajzlu w kraju kilka fotek z wiosną i świętami w tle . 
Zacznę od tego : 

31 marca rano mieliśmy pierwszy raz w tym roku prawdziwą zimę 

Coś trzeba robić na kwarantannie więc uszyłam wnusi smoka , ze zdjęcia , które mi przysłała. Moim zdaniem wyszło skrzyżowanie foki z potworem z Loch Ness , ale wnusia twierdzi, że to jednak smok 


Miasto stroi się świątecznie ; zdjęcia słabe , bo robiłam z jadącego auta , ale napis na pisance da się odczytać 




A na niektórych rondkach  rozsiadły się zajączki 




Pamiętacie choinki ?  Poszły do pudełka i czekają na następną Gwiazdkę , a na patyczki trafiły szydełkowe kwiatki - znajdą miejsce w różnych fragmentach mieszkania 



Tradycyjnie już na szafce do butów przy wejściu - tym razem sztuczny bukiet , latarenka i ceramiczne ptaszki 


A tu moja działalność plastyczna ; owieczki z masy modelarskiej i styropianowych kul . Zabawne są i kojarzą się z wiosną 

Miłego weekendu i tradycyjnie już : trzymajmy się ! 




piątek, 3 kwietnia 2020

3.04.2020 Cieszę się , ze znów weekend

Męczący był ten tydzień . Ilość zachorowań i zgonów rośnie , chaos i destrukcja coraz większa i nie tylko z powodu zarazy . Ale nie chce mi się dziś o tym pisać . Pewnie jeszcze nie raz skomentuję sytuację ale innym razem. 
Zaraza , zarazą ale życie się jednak toczy .  Miasto mimo swojej martwoty i pustek na ulicach stroi się świątecznie . Przed ratuszem stanęły wielkie , kolorowe pisanki , na rondach rozpanoszyły się kolorowe króliki i pisanki - co prawda  takie na dzisiejsze czasy - zamiast wzorków mają napisy "#zostańwdomu", ale są . Sam ratusz oświetlony wszystkimi kolorami tęczy . Okna na pierwszym piętrze mienią się kolorowo. Wygląda to uroczo i z pewnością poprawia nastrój. Zauważyłam to już kilka dni temu , ale zawsze zapominałam o tym napisać. Na trawniczkach rozkwitają tulipany, hiacynty i żonkile , forsycja i owocowe drzewa . W sklepach wzmożony ruch , co rzuca się w oczy po kolejkach przed marketami . Część sklepów tych przemysłowych oprócz drogerii nie czynne . 
Życie się toczy ; co dziennie około 10.00 przed moim biurem przebiega samotnie jakiś zapalony miłośnik joggingu . Własciwie nie wiem czy to on czy ona , bo jest dość niski i głowa wypada na wysokości paska mrożonej folii z naszym logo , widzę tylko nogi w butach do biegania . Około 11.00 wychodzą na spacer z psem mieszkanki pobliskiego osiedla . Jedna z dorodnym husky , druga z - nie wiem jak się ta rasa nazywa , ale kiedyś była taka książka i film "Lessi Wróć" i to jest właśnie taki pies , bez jednej tylnej nogi. Na trzech , które mu zostały radzi sobie całkiem dobrze. Czasem przejdzie jakaś starsza pani z siatką zakupów, albo samotnie mama z wózkiem . Ludzie mają swoje sprawy , w tych ciężkich dniach załatwiają je szybko i znikają w swoich domach . Nie przystają , nie zagadują do siebie . Z tego co widzę to dyscyplina w mieście jest. 
 " A wiosna nad ziemią szaleje od bzu" - chciałoby się zaśpiewać z Okudżawą . No może jeszcze u nas za wcześnie na bez , ale wczesnowiosennych kwiatów na pewno. Trzymajmy się !

czwartek, 2 kwietnia 2020

2.04.2020 Dziś to się działo ,

aż musiałam sobie konspekt zrobić , żeby o wszystkim pamiętać. W pracy na razie normalnie, ale zaczyna się zjazd po równi pochyłej w gospodarce . My jeszcze funkcjonujemy jak zawsze , ale firma , która dzierżawi od nas miejsce pod tablicę reklamową przysłała pismo z prośbą o zawieszenie opłat na 2-3 miesiące . Ciśnienie mi jedna firma podniosła , ale dopięłam swego , jutro przyjdzie przesyłka z reklamowanym sprzętem. Co się nawkurzałam jednak, to moje. Po południu pojechałam do matki. Siedzi grzecznie w domu i jak na jej możliwości nawet w miarę miała posprzątane. Do sklepu chodzi na drugą stronę ulicy w godzinach dla seniorów. Najwyraźniej się wystraszyła tą sytuacją .
Dziś rocznica śmierci Jana Pawła II . Można mu wiele zarzucić , ale też trzeba oddać to ,że był człowiekiem wielkiego formatu i wyznaczył wiele kierunków . Inna sprawa , że jego myśl została zapomniana albo przekręcona i zdeformowana . Nie będę się dziś wgłębiać w szczegóły . Nie jestem w nastroju do snucia swoich przemyśleń . Z tamtym dniem  kojarzą mi się nieodmiennie nasze rodzinne sprawy ; przygotowania do wesela starszego syna . Skromnego , bo i sprawy firmowe szły wtedy źle i w ogóle nie układało się nam zbyt dobrze w sensie materialnym. A potem było jeszcze gorzej ale to inna historia i nie chcę do niej wracać , choć pewnie kiedyś jak i z każdym innym duchem przeszłości przyjdzie  i z tą stanąć oko w oko. Skończyło się  dobrze ; za tydzień starsza młodzież będzie świętować 15 rocznicę ślubu . Słaba atmosfera na świętowanie .
 Codziennością rządzą absurdy ; rękawiczki ochronne małżonek kupił przypadkiem w kiosku ruchu ! Tak, tak, nie pomyliłam się . Wczoraj i dzisiaj objechał wszystkie apteki, sklepy bhp , drogerie i hurtownie i nie znalazł ani sztuki. A w kiosku były . Chyba tylko dlatego , że nikt nie wpadł na pomysł ,.ze rękawiczki może sprzedawać kiosk z gazetami. Z moją księgową spotkałam się jak Kargul z Pawlakiem ; przy płocie. Przekazałam papiery , podstemplowałam co trzeba nad bramką , pogadałyśmy o tym co należało i na tym się moja wizyta w biurze rachunkowym , a raczej przed ,skończyła. Nie wpuszczają dziewczyny nikogo do biura. I w sumie to nie ma się czemu dziwić.
Chłopaki w ramach przerwy w pracy odpalili w necie Lekcje z TVP . Staliśmy wszyscy , patrzyliśmy i nie wierzyliśmy w  to co widzimy . Średnicę bocianiego gniazda mierzono po obwodzie , pierwiastki chemiczne składały się z innych pierwiastków - jak związki chemiczne , a liczby parzyste to te , które mają pary.  Język wypowiedzi , mniej więcej na poziomie ucznia z III klasy podstawówki. Jak macie dzieci w wieku szkolnym , to nie pozwólcie im tego oglądać, bo jeszcze uwierzą , że ziemia jest płaska i unosi się na grzbietach czterech , wielkich wielorybów . Ci co produkują te pseudo - lekcje zamiast podręczników , mogą z powodzeniem używać encyklopedii Benedykta Chmielowskiego , tego od ilości diabłów na łebku od szpilki i konia jaki jest .
I jeszcze dwa absurdy polityczne ; nasza ekipa rządząca wybiera się do Smoleńska na obchody rocznicy zbrodni w Katyniu i katastrofy lotniczej  ! (sic!) .  Jakaś kwarantanna dłuższa za Uralem - dla nabrania rozumu by im nie zaszkodziła .  No a w samej frakcji się pożarli i może być tak, że oprócz pandemii, kryzysu ekonomicznego i nielegalnych wyborów , będziemy mieć jeszcze rozpad rządu. No , ale mnie już nic nie zdziwi  tylko po mózgu od jakiegoś czasu tłucze mi się pewna wizja. jest taki obraz Ajwazowskiego przedstawiający bitwę morską ; na pierwszym planie wszystko wygląda na pozór logicznie uporządkowane , ale kazdy kolejny plan
 każdy głębiej osadzony szczegół powiększa zamieszanie, staje się mniej wyraźny i coraz mroczniejszy, pogrążający się o ogniu , dymie i unoszących się w powietrzu odłamkach i pociskach,  aż w końcu całość ginie w jednym wielkim chaosie i ciemności. My jako społeczeństwo jesteśmy już blisko ostatniego planu . Znikamy w chaosie. 
   Chaos chaosem , a życie jednak się toczy , wyciszone i pod kloszem z racji zarazy ale biegnie dalej, zatem codzienne hasło : Trzymajmy się ! 



środa, 1 kwietnia 2020

1.04.2020 Prima Aprilis ...

Teoretycznie , ale dziś chyba nikomu do żartów nie było. Zaczęły obowiązywać nowe restrykcje . Czarno to widzę , szczególnie teraz przed świętami. Bo mimo wszystko ludzie o tych świętach myślą.  Tymczasowo zabezpieczyłam firmę , do płynu odkażającego dostawiłam rękawice , jakie miałam w domu , bo to artykuł dalece deficytowy - znacznie bardziej niż papier toaletowy i zamówiłam pakiet maseczek . Nie szalejemy , ale mają być na stanie, gdyby przypadkiem się jakiś sanepid przyplątał . Tak myślę ,że się do nas nie przypląta jednak , bo z szefem dobrze żyjemy i parę spraw mu załatwiliśmy, z którymi inni sobie rady nie dali . Jak chłopaki jeźdżą do klientów to też lepiej ,że mają - klient widzi ,że zabezpieczenia są . No i po co mają ryzykować . Zdobycie rękawic graniczy z cudem , z maseczkami trochę lepiej.  Chyba je szyć zacznę - takie wielorazowego użytku . Po kilku godzinach użytkowania , można wyprać , wysuszyć , wyprasować gorącym żelazkiem i znów do użytku .No , ale to w ostateczności. Bardziej od wirusów martwi mnie sytuacja gospodarcza . Zapowiada się kryzys , jakiego jeszcze nie było , a ta nasza oczadziała ekipa nie robi nic , żeby temu zapobiec . Wymyślili : pakiet zabezpieczający , bez zabezpieczeń . Niby się łapiemy na zwolnienie z zus , ale tak naprawdę nie wiem nawet czy to zwolnienie , czy tylko odsunięcie w czasie . Dzwoniła do mnie dziś księgowa czy ma o to zawieszenie składek wystąpić . Wstępnie się zgodziliśmy , ale musze ją wypytać o szczegóły, bo informacje są sprzeczne . 
I co więcej ?  Miasto jeszcze bardziej opustoszałe niż przez ostatnie 3 tygodnie wygląda dość surrealistycznie . O ile lubię takie klimaty i potrafię docenić szczególną atmosferę  i malowniczość takiej pustki , o tyle teraz po prawie 3 tygodniach wydało mi się to groźne i przytłaczające . Byłam dziś w mieście załatwić najpilniejsze sprawy . Na pocztę niestety nie weszłam . Było zbyt wielu ludzi, kolejka rozciągnięta oczywiście przepisowo ciągnęła się przez cały deptak , a panienka z okienka wpuszczała po dwie osoby . Zdążyłam pójść do banku i zrobić zakupy w mięsnym , a kolejka nie przesunęła się więcej niż o szerokość jednej kamienicy . Odpuściłam . Ale i tak mi się udało , bo trafiłam na pusty sklep , ani jednej osoby nie było więc zaopatrzyłam się świątecznie w mięso . My sami jemy ilości śladowe , ale młodzież lubi więc przygotuję to co zwykle . Własnie stanęło na tym ,że jednak robimy wspólne śniadanie skoro wszyscy zdrowi - no, chyba żeby całkowity zakaz poruszania się wprowadzili. Po południu pojechaliśmy z małżonkiem uzupełnić zapasy na święta . Kolejki przed sklepami okrutne . Ale wpadliśmy na pomysł i pojechaliśmy na wieś. Trzy kilometry od miasta . I to był strzał w dziesiątkę . Sklep dobrze zaopatrzony , ludzi ze trzech na krzyż w środku , nie było potrzeby wystawać w kolejce przed wejściem . Poszło szybko i sprawnie i z wyjątkiem białego sera , którego zabrakło ,kupiliśmy wszystko , co potrzebne. No ! I tym sposobem uniknę latania z obłędem w oczach przed świętami. 
Postanowione; śniadanie świąteczne będzie więc mam konkretne  zajęcie. I dobrze, bo już mi się zwarcie w obwodach też zaczynało robić. No bo ile można żyć w takiej prożni, nie wiedząc na czym się stoi. A tak poza tym , to sobie dziś tele- konferencję z naszą wnusią zrobiliśmy. Frajdę miała niemożliwą i my też. 

wtorek, 31 marca 2020

31.03.2020 Odkręciłam sprawę z przelewem


Okazało się jednak,że to pomyłka księgowej . Najpierw zadzwoniłam do banku . Pani M , z którą znam się odkąd ruszaliśmy z działalnością , wyjaśniła mi jak działa system i że taka pomyłka nie jest możliwa przy cyfrowej obsłudze księgowania przelewów. No to zadzwoniłam do księgowej . Strasznie się zdziwiła i stwierdziła, że to nie możliwe , ale zapytałam czy możemy z tym coś zrobić . Odszukała przelew i tak spanikowała , że mi od razu zrobiła drugi przelew na drugie konto . Uzgodniłyśmy, że jedyne co możemy zrobić to przelew zwrotny. Tak też zrobiłyśmy . Ja kasę miałam już około 15.00 , ale mój drugi bank wysyła chyba raz dziennie , z racji tej , że pracują o połowę krócej i przelew wyszedł o 14.30 czyli dostaną jutro.  Ale się udało. 
    A tak poza tym mamy kolejne restrykcje ; na zdrowy rozum niektóre totalnie bez sensu ; no bo rodzina np. pięcioosobowa siedzi w domu razem na 40 paru metrach ; a tak myśle , ze w naszym kraju to wcale nie taki odosobniony przypadek , a na ulicy mogą chodzić ,ale 2 metry od siebie , jedynie z niesamodzielnym dzieckiem rodzic może iść obok .  Są jakieś zakazy - nakazy dla seniorów - czyli zakupy od 10-12.00 , zakaz wychodzenia z domu nieletnich bez opieki dorosłego , obowiązkowe rękawice przed wejściem do sklepu , a w sklepie nie więcej niż 3 osoby na jedną kasę. Zakaz chodzenia do parku , na plażę , nawet własne ogródki działkowe odradzają . Czy to ma sens? Może ma , nie większy jednak niż zabijanie okien i drzwi domów deskami w średniowieczu . No , bo skoro testów robi się w skali kraju ilości śladowe i bez sensu tłumaczy ludziom ,że zanim wystąpią objawy test niczego nie wykaże ( co nie jest prawdą , chyba ,że testy są wadliwe) , nie ma szczepionek i leków , bo choroba dopiero co się ujawniła , to co innego można robić . Izolacja to jakieś wyjście w tej sytuacji. Pytanie jak długo ludzie wytrzymają ... A że siadają obwody , to też fakt. Dziś rozmawiałam z przyjaciółką z Kujaw . Z racji przebytych chorób jest w grupie ryzyka , na dodatek opiekuje się mamą , która się połamała więc zabrali  ją do siebie na czas rekonwalescencji nie licząc innych rodzinnych zaszłości . Ciężko jej . I teraz się cieszę ,że do niej zadzwoniłam .  Ja na razie się trzymam , rodzinka też ale my już tacy charakterni jesteśmy , nie dajemy się przeciwnościom.  Teściowa dziś ma swoje 87 urodziny . Nawet do niej  nie idziemy . Życzenia złożyliśmy przez telefon. W jej stanie nie wskazany kontakt z kimkolwiek.  
Dziś wyprasowałam koszule małżonka , jutro wpadnę do matki , może po drodze coś na święta jej kupię do jedzenia , bo raczej nie zapowiada się na rodzinne świętowanie jak zwykle , w czwartek ? Dobre pytanie , bo pomysłów brak , ale może się zmobilizuję do czytania książek albo zacznę w końcu dziergać ten abażur . No mogę jeszcze biżuterię naprawiać , co jest żmudnym i absorbującym zajęciem w sam raz na zarazę . No bo , wiadomo ; na każdą zarazę jest rada jak mówi przysłowie.  
Lekki bełkot mi dziś wyszedł , ale sorry taki klimat , jakoś trzeba przetrwać .  Trzymajmy się ! 


poniedziałek, 30 marca 2020

30.03.2020 Ten wirus to najbardziej na mózg pada

przynajmniej niektórym . Najbardziej politykom , ale dzisiaj o polityce nie będzie . Dziś mam ważniejsze sprawy , bo własne.  Wystawiłam jednej miejscowej firmie fakturę . Dziś był termin płatności. No i zapłacili; tyle, że kasy nie mogę ruszyć , bo mi na konto vatoswkie przelali kwotę główną , a vat na konto do obrotu.  Tym sposobem mam uziemioną kasę, bo z tego konta to mogę tylko podatki albo zus zapłacić , względnie tez komuś przelać na split payment.Tyle, że z tego konta płace tylko podatki. I ni cholery nie wiem co mam z tym zrobić . Bank pracuje krócej z powodu zarazy więc już nic nie załatwiłam , a firma jak zwykle do 15.00 więc też nie załatwiłam , bo kasa na konto wpłynęła po 15.00. No szlag mnie trafia! Jeszcze teraz się gotuję ze złości jak pomyślę . Jutro muszę podzwonić i spróbować odkręcić. 
Tak poza tym normalka ; młodzież narzeka,że nie ma co robić . No cóż , nie jest to takie tempo jak zwykle. Trzeba się przyzwyczajać przynajmniej na jakiś czas- gorzej,że bliżej nie okreslony i to już fajne nie jest. 
Plan na najbliższe dni ?  A bo ja wiem ? Dziś czytam Newsweek , jutro prasuję, w środę jadę do matki , a dalej ?  Nie wiem , jakoś marnie z pomysłami u mnie. 

niedziela, 29 marca 2020

29.03.2020 Co można napisać ...


nic . ..  I nie dlatego ,że nic się nie dzieje , bo dziać się nie musi ( co bywa całkiem przyjemne i pożyteczne) tylko dlatego, że nic się nie dzieje , bo dziać się nie może.  Ogólna kwarantanna, aktywność ograniczona do minimum... Sytuacja jak nie z tego świata . Niemal jak z literatury albo filmów katastroficznych. Mężuś ogląda w necie filmiki o tym jak samodzielnie robić desinerskie meble,  ja  buszuję w cyberprzestrzeni i nawet na fora ciuchowe zaglądam ( na pewno ja to ja ?)  i tak tracimy czas na nie wiadomo co. Ile takich niedziel przed nami ?  Tego nikt nie jest w stanie przewidzieć . No cóż , zabiorę się chyba znów za robótki .Mogę dalej dziergać na szydełku kwadraciki z resztek - z braku innych pomysłów. Mam też co czytać , ale brak mi do tego nastroju.  Dziś zarobiłam chleb na krupczatce, własnie wyrasta . I właściwie poza obiadem to na dziś cała moja działalność... Obgadujemy z małżonkiem remont jego jaskini, już się prawie dał przekonać. Tylko chyba zabierzemy się za to po świętach. Jakie będą ? I co po nich ? I co po tej pandemii ?  Co będziemy robić - już nie jako całościowo , ale my jako my - indywidualnie ? Nie wiem ... Co bym chciała ? Noooo to akurat wiem ; pojechać znów na jakąś fajną wyprawę z wnusiami , wybrać się na koncert , giełdę kamieni i nad jezioro . Ale czy to możliwe w tym roku?  Nie wiem ...  Nie wiem, nie wiem, nie wiem ... Za dużo tych niewiadomych ...
W kalendarzu nietypowych świąt , dziś dzień  metalowca . Niby takiego od przemysłu ciężkiego, ale mnie się skojarzyło z jednym z  ulubionych gatunków muzyki.