Zacznę od spóźnionej fotki szlika Zawiszy Bydgoszcz . Tym razem robiłam szydełkiem a ryngraf wyszyłam .
Jak widać na załączonym obrazku
Zimy chyba już nie będzie - klucze ptactwa lecące na północ, rankiem w parku za naszym biurem gwarno ; ptactwo rejwach robi ,że aż miło , a dni ciepłe , minimum 8 stopni na plusie, słoneczko zza chmur wygląda.. Od dwóch dni nie noszę zimowego kapelusika i nawet rękawiczek nie zakładam . A moja podkradziona z parkingu koło Shella forsycja za dzień , dwa rozwinie swoje kwiatki.. Poza tym jasno jak wstaję i jasno jak wracam z pracy , ale przednówka i tak nie lubię - za długo się wlecze. Byle do Popielca.
Sprawdza się powiedzonko , co się polepszy to się popieprzy . Popieprzyło się . Zepsuł się firmowy bus. Tak sobie po prostu zgasł w trakcie jazdy i ani myślał ruszyć. chłopaki wzięli i zaholowali do warsztatu.. Okazało się , że jakiś zawór . Niby nic , ale to coś kosztowało ponad tysiąc złotych . No cóż , odkąd go kupiliśmy nie włożyliśmy grosza w remonty . Trudno, szczęśliwa nie byłam , ale bus musi jeździć . Odrobi się.
Ostatnie dwa dni babciuję . Wczoraj mieliśmy na służbie wnusię dziś wnusia . Trening lekkoatletyczny zamiast rowerka treningowego . Dzieciaczki są kochane .
Książkę skończyłam ( w
biblioteczce czeka „Templariusz tom I - dostałam od synowej ,
pozostałe będę musiała jakoś sobie doorganizować ) . „Gra w
Kości” porwała mnie bardziej niż osławiona „Gra o Tron” ,
choć i ta była ciekawa . Może to dlatego,że język pani
Cherezińska ma lżejszy od tłumacza „Gry o Tron” a i temat mi
bliski , bo znów akcja w początkach Państwa Polskiego osadzona .
Świetny thriller historyczno – polityczny . Świetnie zbudowana
fabuła – z drobnych elemencików , które rosną i mnożą się,
oplatając je niby sznury korali wokół powszechnie znanych faktów
historycznych – w sumie czterech ; śmierci Św. Wojciecha ,
zabiegów Chrobrego o koronę , zabiegów Ottona III o poszerzenie
granic cesarstwa i zjazdu w Gnieźnie w tysięcznym roku. A potem w
kulminacyjnym momencie za sprawą przedwczesnej śmierci Ottona III
to wszystko, ta cała sieć intryg , interesów, posunięć , ustaleń
,roszczeń i sojuszy tak misternie przez lata budowanych pęka ,
sypie się i rozpada , jak zerwany sznur korali. Tak mi się to
wszystko pokojarzyło. Najlepsze jest to,że autorka nie wykracza
poza fakty historyczne , nie wplata wątków fantastycznych ( jak w
„Koronie Śniegu i Krwi”) tylko ściśle trzyma się historii.
Fikcją są na pewno dialogi , po części pewnie opisy historycznych
detali jak broń , stroje, wygląd komnat czy dań podawanych na
ucztach – to przecież powieść a nie opracowanie naukowe , ale
wciąż tylko wokół faktów. Dawno nie czytałam tak dobrze i
spójnie napisanej powieści.
Odebrałam dziś "Indywidualny Program Żywieniowy " ( tak to się nazywa ) od dietetyczki. Na razie tylko przejrzałam . Strach się bać . Napiszę więcej jak przeczytam .
A na Ukrainie regularna wojna domowa . W głowie się nie mieści . Za blisko nas ta wojna . Obawiam się ,że nasi rządzący uwikłają nas w jakieś niepotrzebne rozgrywki polityczne , a to byłoby źle ...