babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 18 maja 2019

18.05.2019 Ogródkowo , zakupowo , domowo

Dzień jak zwykle zaczęłam od zakupów . Tym razem za wiele spożywki nie potrzebowałam więc na zieleniaku oprócz pomidorów , pęczka rzodkiewek i szczypioru czosnkowego ( pychota , z wyglądu przypomina trawę , a smakuje jak szczypiorek z dodatkiem czosnku) kupiłam kwiaty, lubczyk  i pomidory. Te ostatnie tradycyjnie sztuk trzy . Cztery okazałe doniczki amarantowych surfinii  
( okazały się naprawdę wielkie ) i jedną sadzonkę lubczyku ogrodowego , po naszymu zwanym magą. Posadziłam na działce w ubiegłym roku , ale matka mi to skasowała, w ramach napadu zapału do ogrodnictwa , podobnie jak borówkę amerykańską i jagodę kamczacką . 
Posadziłam po powrocie do domu i rozpakowaniu zakupów . Surfinie wyglądają pięknie . Lubczyk na razie zostawiłam w doniczce . Posadzę w tygodniu na swoim rodos ( rodzinny ogródek działkowy , ogrodzony siatką) . Małzonek w tym czasie malował blat od naszej ławy "wczesny Gierek" lakierem utwardzającym.  Po obiedzie udaliśmy sie - a tak, do le roy. Tym razem żeby oddać nadmiar płytek cegłopodobnych , które zostały po remoncie i kupić kilka wierteł, dodatkowe dwie donice do ogródka  oraz obejrzeć meble ogrodowe. Kolej na urządzenie patia . No bez przesady ; letniego kącika , gdzie będzie można sobie usiąść w przerwie na śniadanie . Skromny stolik i dwa-trzy krzesełka . Donice kupiliśmy , wiertła też . Co do mebelków , to obejrzymy ich więcej przed zakupem. Kupiłam też nową borówkę . Do trzech razy sztuka, może tym razem się uchowa. Posadzę w tygodniu . Na dwie działki się nie dało . W tak zwanym międzyczasie zrobiłam smarowidełko do  chleba . Z pieczonej papryki, marchewki, cebulki , pomidorów i kaszy gryczanej nie prażonej . Wyszło pyszne . Mam zamiar zrobić jeszcze jedno z fasoli. 

A tak poza tym , obejrzeliśmy wczoraj film pana Sekielskiego .  Przerażający . Film warsztatowo jest bardzo oszczędny w formie , wręcz ascetyczny , ale zrobiony z wielkim szacunkiem i delikatnością w stosunku do bohaterów , którzy opowiadają o swoich przeżyciach .  Przeraża w tym filmie obojętność i arogancja zarazem oprawców  wobec tych ofiar a jeszcze bardziej zmowa milczenia tych co wiedzieli  . Żadnej skruchy , żadnej refleksji . Jeśli przeprosiny to z kpiną w głosie. Zwalanie na jakieś złe moce , wmawianie , że przecież też tego chcieli , że im to odpowiadało . I oczywiście poczucie bezkarności .  To się po prostu nie mieści w głowie , normalnym ,cywilizowanym językiem komentować tego nie sposób.  Każdy rodzić powinien obejrzeć ten film , żeby wiedzieć , co może się stać . 

piątek, 17 maja 2019

17.05.2019 Dziś jak zwykle

praca - dom . I właściwie nic szczególnego. Wczoraj zawiozłam matkę na badanie do psychologa . Weszła od razu , mnie nie wpuszczono . Zostanę zaproszona na omówienie wyników czyli za jakieś dwa tygodnie , bo to nie koniec . W następny czwartek kolejna wizyta. Matka zadowolona , bo nikt jej dotąd tak nie badał i pani doktor super , miła , grzeczna i w ogóle. Prawda , pani doktor również dla mnie była bardzo grzeczna . Okaże się co z tego wyniknie. 
Dziś w ciągu dnia pracy wyplewiłam prawie wszystkie trawniczki. Posiedziałabym w tym ogródku dłużej i dokończyła, ale moje plecy powiedziały "nie". Została mi połowa trawniczka z iglakami . Dokończę albo jutro , albo w poniedziałek. Jutro zamierzam posadzić surfinie ( nie serfinie ,jak piszą na zieleniaku) i pomidory jak co roku. Ogrodnicy i Zośka za nami więc już zmarznąć nic nie powinno. W każdym razie plany mam duże. 
Jadą do nas zamówione lampki , z czwartej już firmy , tym razem z Niemiec. Myśleliśmy ,że to polska firma , ale okazało się ,że nie . To jednak wyszło dopiero jak płaciłam , na konto w polskim banku ale adres odbiorcy w Niemczech. Szansa, że tym razem dobrze trafimy.  Trzecia firma nawaliła, o czym zapomniałam napisać. Jadą już od trzech dni dehaelem. Przynajmniej szansa, że nie potłuką , bo z innymi kurierami bywa różnie. 
Tak trochę zakupowo u mnie . Kupiłam sobie miodową , letnią bluzeczkę . Bardzo fajnie leży. I nowy biustonosz. Idealny na lato , miękki z bardzo cienkiej i delikatnej tkaniny. Leży idealnie i nawet to moje okazałe przedsięwzięcie ładnie trzyma a o to chodzi w końcu . 
Zrobiło się cieplej , taka idealna wersja lata 23 stopnie na plusie . Jak dla mnie może tak zostać aż do października. 

czwartek, 16 maja 2019

16.05.2019 Mury


Pamiętacie tę pieśń ?  Na pewno , a przynajmniej moje pokolenie ją pamięta . Dziś mi się tłucze po głowie odkąd przeczytałam najnowsze "newsy ". A  w kontekście tego co wydarzyło się na przestrzeni ostatnich trzech i pół roku jesteśmy dziś przy ostatnich dwóch  refrenach. Tekst poniżej:

On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt
On im dodawał pieśnią sil, śpiewał, że blisko już świt
Świec tysiące palili mu, znad głów unosił się dym
Śpiewał, że czas, by runął mur, oni śpiewali wraz z nim

Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!

Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów
Niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i dusz
Śpiewali wiec, klaskali w rytm, jak wystrzał poklask ich brzmiał
I ciążył łańcuch, zwlekał świt, on wciąż śpiewał i grał

Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany , połam bat
A mury runą , runą, runą
I pogrzebią stary świat!

Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz największy wróg! A śpiewak także był sam

Patrzył na równy tłumów marsz,
Milczał wsłuchany w kroków huk,
A mury rosły, rosły, rosły,
Łańcuch kołysał się u nóg...

Patrzy na równy tłumów marsz,
Milczy wsłuchany w kroków huk,
A mury rosną, rosną, rosną,
Łańcuch kołysze się u nóg...


wtorek, 14 maja 2019

14.05.2019 Zimni ogrodnicy

tym razem przyszli o czasie i dają o sobie znać zimną aurą. I deszczową co w naszym rejonie ma nie małe znaczenie. Po tych trzech dniach opadów przelotnych ale dość obfitych wzeszła mi już smagliczka . Na razie ginie w zielsku , które rośnie nie wiedzieć czemu 10 razy szybciej niż wszystko inne. 
Dzień w miarę spokojny. Zdążyłam zarejestrować matkę do psychologa i znów muszę na plus zapisać naszej miejscowej służbie zdrowia , bo pierwszą wizytę ma już po jutrze . Może to sprawa organizacji ? Trochę mi to godzinowo nie gra, bo w samym środku dnia , ale sama nie pójdzie, muszę dopilnować. Trudno, jakoś to zorganizuję . Skończyliśmy kolejną inwestycję . Jutro wysyłam papiery i rozliczam . 
W domu nadal się lenimy. Dziś postanowiliśmy obejrzeć film Sekielskiego. Nie wiem czy na pewno chcę go obejrzeć . I bez tego mam już bardzo złą opinię o kościele jako instytucji , ale chyba nie można przejść obok. To jeden z tych filmów , które trzeba zobaczyć . 




poniedziałek, 13 maja 2019

13.05.2019 Sprawy babusine

Właściwie nic specjalnego . Zwykłe codzienne sprawy , gdy chodzi o pracę , a w domu leniwie . Byłoby co robić jak zwykle , ale odpuściliśmy sobie . Czytamy, oglądamy tv , popijamy herbatkę . Bo czemu nie ? Kto powiedział ,że trzeba wciąż coś robić ? 
W tv wrze . A wszystko za sprawą filmu Sekielskiego opublikowanego na youtube "Tylko nie mów nikomu" o pedofilii w kościele. Sama jeszcze filmu nie widziałam , małżonek też nie . Na razie jakoś nie zmobilizowaliśmy się do tego , ale obejrzymy . Film obejrzało już blisko osiem milionów ludzi . Tak sobie myślę , że to będzie wielki wstrząs dla kościoła jako instytucji , zwłaszcza, że nie od dziś sobie grabią . Ale o tym napisze innym razem , na razie mam za dużo do przemyślenia. 

niedziela, 12 maja 2019

12.05.2019 Impreza za nami.

Było głośno i zadyma straszna , a to za sprawą dzieci , których było chyba z 12 , z których najstarsza nasza wnusia lat 9. No i nie mogły wyjść na podwórko, bo padało przez prawie cały dzień ( o dziwo) i to konkretnie . Sąsiednie miejscowości podobno zalane.  Mała Tereska została od razu moją ulubienicą , bo jest buntowniczką , a ja lubię tych co pod prąd . Spała spokojnie dopóki trwała Msza , jak trzeba było podejść do ołtarza , żeby ksiądz mógł ochrzcić zaczęła się wydzierać w niebo głosy i darła się przez całą ceremonię . Uspokoiła się jak tylko ksiądz "szczęść Boże " na odchodne życzył. A potem najspokojniej w świecie spała dalej mimo gwaru w okół niej. 
A reszta przebiegała standardowo ; obiad , owoce , kawa i przepyszny tort z cukierni drugiej babci i dziadka małej.  Strasznie się dziś objadłam i po raz pierwszy od kilku dni zjadłam kawałek mięsa . Wszyscy jedzą więc nie miałam specjalnie wyboru . Ale konsekwentnie ograniczam . Może kiedyś dojdę do wegetarianizmu .