babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 9 lutego 2019

9.02.2019 Zakupy , zakupy

tak mi dzisiaj wychodzi od rana począwszy. Oprócz cotygodnieowej spożywki uzupełniłam zapas biurowej kawy , kupiłam sobie buty ( wreszcie - przez ten tydzień dziura mi się wyraźnie powiększyła) . Załapałam się na 35% rabat w CCC, dzięki czemu zaoszczędziłam około 80 -ciu złotych. W odstawkę poszły w zamian dwie pary; jedne te dziurawe i drugi , które nosiłam późną jesienią . Niestety trzeciego sezonu już by nie wytrzymały . Rozkleiły się kompletnie . Nauczka ,żeby nie kupować butów w internecie. Raz zaryzykowałam i niestety, nie wyszło. Po powrocie nawet udało mi się sporo zrobić . Uszyłam najmłodszemu wnuczkowi worek do przedszkola i chciałam zacząć plecak , ale nic z tego .Muszę dokupić kawałek materiału, bo tego co zostało od plecaka starszego jest za mało. Pomiędzy tym udało mi się jeszcze pranie zrobić , a trochę tego było. Po obiedzie wybraliśmy się na odłożone wczoraj zakupy do marketu budowlanego. Wcześniej jednak odwiedziliśmy kolejny sklep z meblami Miasto Wnętrz. Wybór nie mały , ale tak jak i w poprzednich sklepach króluje beż i szarość , w porywach zdarza się turkus , zieleń lub granatowy . Były jeszcze ze dwie żółte i dwie w kwiatki . No i to samo co w poprzednich , większość ze zbyt głębokimi siedzeniami i zbyt niskimi oparciami. I tym samym stanęło na pierwszej wersji. Zamówimy w centrum meblowym w Swarzędzu, dopasują nam rozmiar i kolory.  Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do M1 , a konkretnie do Dauglasa po ulubione zapachy. Wybraliśmy nowości zamiast ulubionych , a że na urodziny dostałam bon rabatowy na 20%na wszystko , to znów wyszło dużo taniej.  I w końcu market budowlany ; nie było wszystkiego co mieliśmy w planach. W ogóle wybór był dziś jakiś marny.  Płytki imitujące starą cegłę jednak kupić nam się udało. I jeszcze piękne  firany . Co prawda będę miała dużo do szycia i muszę odpowiednie karnisze zorganizować , bo te co mamy nie są złe ale do koncepcji nie pasują . Powinny być czarne, matowe . W ostateczności dam do przemalowania w zaprzyjaźnionej firmie.  
Przy okazji wizyty w mieście wnętrz trafiliśmy do sympatycznej galerii obrazów . Oprawiają obrazy i to nas zainteresowało , bo mamy dwa . Oprócz opraw mają też ogromny wybór swoich prac . Niektóre całkiem ciekawe . Może nawet coś kupimy . Przyglądaliśmy się pracom wymieniając między sobą uwagi , cichutko ,żeby nie przeszkadzać innym , właściciel jednak widząc nasze zainteresowanie podszedł i nie proszony opowiadał o technikach , pokazywał jak wyglądają z różnymi ramami i zaprezentował jeszcze inne , w stylu jaki nas zainteresował. Bardzo miło się z nim rozmawiało. 

piątek, 8 lutego 2019

8.02.2019 Nie poszło dziś wszystko

jak bym chciała. Do pracy specjalnie się nie przykładałam . Zmęczona się czuję dzisiaj , a że specjalnie nic pilnego nie było , to będę nadrabiać w poniedziałek . Zawiozłam papiery do księgowych , poodpisywałam na e-maile , takie tam pomniejsze rzeczy.  Planowaliśmy dziś wyjazd do marketu budowlanego po płytki ceglane i farby. Odświeżanie salonu coraz bliżej , w poniedziałek spotykamy się z malarzem ,żeby sprawę obgadać . Niestety małżonek pojechał do klienta , do Nieświastowa (i proszę nie pytać gdzie leży Nieświastów ; tam nawet diabeł dobranoc nie powie , bo jeszcze nie trafił ) i zaginął w akcji. Wrócił po 18.00 . No i nie pojechaliśmy . Odłożyliśmy na jutro. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło; przetrząsnęłam szafę i parę fantów do kasacji znów się znalazło. Za zielony żakiet zlikwidowałam szary dresowy ( lubiłam go ale się powyciągał i nie szczególnie się prezentuje), dwie bluzki jak planowałam i dżinsowy bezrękawnik mocno wyeksploatowany , czyli nawet więcej niż 3:1. Za torebkę skasowałam jedną , której od 5 lat nie nosiłam i drugą , takie skrzyżowanie torebki w torbą na zakupy. Dostałam to coś od kogoś jakieś 10 lat temu i nigdy nie użyłam. Przynajmniej w szafie zawadzać nie będzie. Po buty wybieram się jutro , czy będzie para za parę , czy może jeszcze się coś znajdzie ? Na razie nie mam pomysłu. Po tym przetrząsaniu jakoś szczególnie mi się w szafie nie przerzedziło . 
Czytam II tom "Północnej Drogi" .  Zupełnie inny styl niż w I tomie, ale równie fascynujący . Do niedzieli skończę .
Dzień dziś wiosenny , ciepło i słonecznie , zupełnie jak by to był koniec marca a nie pierwsza połowa lutego.

czwartek, 7 lutego 2019

7.02.2019 Babciowy obowiązek

wykonany. Wnusia dopilnowana , lekce odrobiła, najedzona po uszy babcinym krupnikiem ( nawet mama takiego nie robi) i szczęśliwa , bo z dziadkiem jakieś wycinanki robili . dziadek drukował , wnusia wycinała . 
Nawet udało mi się trochę popracować i przerzuciłam umowy. Kilka do renegocjacji ; stare są , czas zaktualizować. 
Lucia dziś fajne wspomnienia przywołała, szkolną modę . Może uda mi się odszukać kawałki z moich wspominek i też coś zamieszczę . Uwielbiam takie klimaty , zwłaszcza, że moje ... nasze , bo i mój małżonek tam nauki pobierał liceum obchodzi w tym roku swoje 100- lecie. Na ósmego czerwca szykuje się piknik u Sienkiewicza i wielki bal wieczorem . Nie podjęliśmy jeszcze decyzji , ale pewnie się tam pokażemy . Musze skrzyknąć się z koleżankami z klasy i wywiedzieć , co one na to. 

środa, 6 lutego 2019

6.02.2019 Marny dzień

dziś miałam . Wściekłam się z samego rana a potem już mnie trzymało. Na robocie też mi się specjalnie nie udawało skupić . Nadrobię jutro. Po południu odpuściłam sobie robotę . Zatopiłam się w mojej książce. To zawsze pomaga. Co prawda musiałabym dłużej posiedzieć z tym słowem pisanym w rękach , ale dobre i te niecałe 2 godziny.  Obowiązki jednak mam , wnusia na nocleg zjedzie niebawem . Gotuję na jutro krupnik , ulubioną zupę wnusi . Mężuś też sobie zajęcia wszelkie podarował i na zmianę ogląda wiadomości i przysypia.
Napisałam meil do naszego ulubionego ośrodka w Bachorzu . Weekend majowy trzeba zagospodarować . Pytanie czy będziemy mogli pojechać razem z młodzieżą , bo jak matka bedzie się źle czuć to ktoś będzie musiał być na miejscu , żeby w razie czego się nią zająć . Na razie mi nie odpowiedzieli , ale nie ma pośpiechu. 

wtorek, 5 lutego 2019

5.02.2019 Pomieszało mi się cokolwiek

Wnusia jutro u nas nocuje , nie dzisiaj. Daty jak wiadomo to moje przekleństwo , wciąż mi się mylą . 
Papiery mnie dziś przysypały. Dopiero około 14.00 udało mi się na chwile oderwać , a to nie koniec , jutro dalej będę pisać i liczyć . Los bywa przewrotny jak już kiedyś zdaje się pisałam ; marzyło mi się pisanie to i piszę: papierki w biurze. 
Dojechał mój prezent . Zażyczyłam sobie torebki na wiosnę i lato , takiej do pracy . Mężuś zamówił wybrany model , ale na imieniny nie dojechała. Dopiero dziś . Myślałam ,że będzie ciut większa , ale i tak jest dość pakowna więc to co potrzebuję pomieści. I ma długi pasek a o to chodziło , bo dla wygody noszę  torebki przewieszone na skos przez ramię . Teraz wypadało by ze trzy sztuki skasować . Aż tylu torebek nie mam żeby od razu trzy wyrzucać , ale  jedna, może ze dwie do likwidacji się znajdą . 
Przynajmniej z butami nie mam problemu . Na każdą porę roku mam po dwie pary plus dwie pary na wyjście , dwie sportowe i dwie pary letnich klapek. Jak któreś do użytku przestały się nadawać to kasuję i kupuję nową parę .
Czytam kolejny tom "Północnej Drogi" . Dostałam od młodzieży na imieniny . Dopiero zaczęłam , a co o tym myślę napiszę jak skończę . Mam inne tematy , ale  jak mam przed sobą zadrukowany papier to sobie nie odmówię czytania. 
Za oknem zima , taka ze śniegiem . U nas rzadkość.

poniedziałek, 4 lutego 2019

4.02.2019 sprawy babusine

Padłam wczoraj po tej naszej imprezie . Rodzinka najedzona i o to chodziło. Odwiedzili nas też  teściowie młodszego . Dawno już nigdzie się nie wyrwali , bo mają kłopot z babcią czyli matką teściowej . Jest wiekowa i ma różne problemy zdrowotne.  Moja matka i teściowa też nie przyszły. Teściowa walczy z ciśnieniem , a moja matka właściwie nie wiem z czym. Kilka dni wcześniej z nią rozmawiałam , była też u syna , a w wczoraj okolo południa oświadczyła, że ona nie przyjdzie, bo leży cały tydzień . Jak się zapytałam co jej jest to powiedziała, że był lekarz na wizycie i wszystko jej pozapisywał i ma leżeć . Co i na jakie dolegliwości ? Tego już mi nie umiała powiedzieć. I nie wiem co mam o tym myśleć , bo do salonu plusa już dziś poleciała , bo ponoć sobie zablokowała telefon i nie umiała sobie poradzić z odblokowaniem. Ale mniejsza o to , przyzwyczaiłam się do jej dziwactw.  Dostałam mnóstwo kwiatów doniczkowych ;oprócz bukietu tulipanóww  gerberę , storczyka i amarylisa , a oprócz tego słonecznik i różyczki od wnucząt. Dawno nie miałam tyle kwiatów w domu . 
Pączki udały się znakomicie . Z 46 sztuk zostały 4 . Piekę je raz w roku , bo to jednak sporo pracy .
Zdążyłam uszyć plecaczek dla wnusia i już mam zlecenia na drugi taki sam od młodszego , bo jak zobaczył ,że brat ma to on też. Uszyję , a co mi tam , od tego są babcie. 
Jutro mamy na noclegu wnusię . Synowa jak co miesiąc jedzie na kontrole . 
I jeszcze muszę się na nowe botki wykosztować , bo mi się dziura zrobiła i to na samym wierzchu , po prostu się przetarły .  Służyły mi długo ,bo cztery sezony, ale żeby tak w środku zimy ...Na szczęście mnóstwo wyprzedaży w galerii. Na pewno coś znajdę. Pytanie tylko kiedy , ale może do soboty wytrzymają.