babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 24 grudnia 2011

24.12.2011 WESOŁYCH ŚWIĄT !

I tradycyjnie : zdrowia , bogatego Gwiazdora .  A mniej tradycyjnie miłości , bo nic piękniejszego niż miłość , jakkolwiek i do kogokolwiek się ona się wyraża.


Fotkę zrobiłam w ubiegłym roku w pierwsze święto. W tym niestety nie ma ani płatka śniegu.

środa, 21 grudnia 2011

21/22. 12.2011



Szaleństwo . Ale jest w tym metoda. Stopniowo daję radę. Ubiegły tydzień i ten bieżący siedzę przy komputerze i piszę. Najpierw oferty,potem kolejne faktury i zamówienia ( a jakże , budżetówka kasę dostała więc wszystko na trzy dni temu, bo terminy) , firmy rok zamykają więc każdy chce wcześniej dostać faktury , aneksy do umów i co tylko, potem walczyłam z kartkami świątecznymi i upominkami dla klientów. Kartki i tak poszły szybko, bo miałam gotowe z drukarni – wystarczyło powkładać do kopert i zaadresować , a potem nakleić znaczki - tym się zajął uczeń w wolnej chwili. Więcej pracy było z paczkami, bo to trzeba było zabezpieczyć żeby w transporcie nie fruwało po katonach, zapakować , zaadresować i t d. Zajęło mi to trzy dni. . A tak poza tym zrobiliśmy świąteczne zakupy i te do domu i prezenty , przygotowaliśmy paczki świąteczne dla pracusiów, dokończyłam sukienkę i sweterek dla wnusiątek, i prezenty dla babć, jako – tako ogarnęłam chatkę ( jako - tako , bo na gruntowne porządki zabrakło mi i czasu i ochoty , a jeśli chodzi o kuchnię to i tak niedługo remont więc specjalnie się nie wysilałam, w każdym razie nie bardziej niż w każdą sobotę) , upiekłam chatkę z piernika i zrobiłam z niej dekorację , zrobiłam 2 świeczniki - iglo z kostek cukru i też je ustawiłam jako dekorację – koło igloo kręci się nawet polarny miś i dwa bałwanki. , wspólnie z synowymi upiekłyśmy pierniczki i je ozdobiłyśmy i jeszcze mnóstwo innych mniejszych i większych spraw załatwiłam , zrobiłam , przygotowałam ... Krzysiu i Helenka odcisnęli w cieście piernikowym swoje łapki , a potem Krzyś poszedł spać , a Helenka podawała nam pierniczki , które zdobiłyśmy kolorowymi lukrami.
Na pobuszowanie w necie i czytanie zabrakło mi czasu. Owszem czytam , ale jak przychodzi wnusia. Dziecię upodobało sobie książeczkę „Paweł i Gaweł” - nie wiedzieć czemu i każe mi ją w kółko czytać. No to czytam , po 10-15 razy pod rząd . Czasem robi wyjątek dla „Pan Kotek Był Chory” - ale tylko czasem . I co ciekawe słucha z wielką uwagą. Cały czas siedzi grzecznie obok mnie , trzymając książeczkę z jednej strony i ma przy tym tak radosną i błogą minkę jak by nie wiem jakie szczęście przeżywała..
Dziś w środku dnia urwałam się z biura i pojechałam kupić choinkę. Jakoś krucho w tym roku z żywymi choinkami . Mało i nie zbyt ładne. Wybrałam taką trochę większą ode mnie z ładnymi gałązkami , na których są jeszcze małe szyszki
22.12.

Choinka stoi już na swoim miejscu , choć jeszcze bez ozdób – z prozaicznej przyczyny: okazało się ,że połowa lampek nie świeci. Trzeba zdjąć i założyć inne . Już rano zdążyłam kupić. Rodzinkę dopadł jakiś wirus grypowo - rzołądkowy . Trzy dni temu cierpiał młodszy synalek. Wczoraj trafiło Helenkę i małego Krzysia. Poza tym zimowo: skromne -3 na termometrze i prószący biały puch. Świat od razu wygląda odświętniej. A przed chwilą (ok 19.30) ubraliśmy choinkę.