babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 17 października 2024

17.10.2024 Znów kawałek dalej

 Mijający tydzień był dość intensywny, ale się opłaciło. Kawałek roboty za nami ; na działce gotowe są już wszystkie skrzynki okalające grządki i nawet leżą na swoim miejscu, dorobiona jeszcze jedna szafka - takie wąskie cargo , które wypełniło nam lukę między szafkami kuchennymi. Nie było w planie , ale trafiło nam się w dyskoncie. Na sobotę planujemy dalszy ciąg prac porządkowych i może zdążę posadzić tulipany i narcyze . Wczoraj skorzystaliśmy z ładnej pogody i pojechaliśmy zrobić porządki na cmentarzu. I udało się za jednym podejściem czyli znów jedna robotka mniej. A w firmie zaczyna się przedświąteczne szaleństwo. Dwa duże kontrakty w jednym dniu , nie często się trafiają . Mamy obie z synową mnóstwo pracy, bo o ile nie wiele się działo przez całe lato i średnio we wrześniu , o tyle od początku października mamy mnóstwo zapytań ofertowych i zamówień. To dobrze, koniec roku będzie przyzwoity.  W niedzielę wystawa rolnicza jak co roku. Liczymy na jakieś fajne krzaczki. A za tydzień ! A za tydzień długo wyczekiwany koncert Within Temptation. Już nie mogę się doczekać. 

środa, 16 października 2024

16.10.2024 Mieszane uczucia

 Minął rok, dokładnie to minął wczoraj. Rok od pamiętnych wyborów, które przyniosły długo wyczekiwaną zmianę. Tę zmianę ludzie odczuli jak powiew świeżego powietrza i uwierzyli, że niemal magicznie wszystko od razu zmieni się na lepsze. Przyznaję, że ja też uległam temu czarowi i stąd moje mieszane uczucia. Bo z jednej strony chciałoby się szybciej i skuteczniej rozliczyć stare, postawić przed sądem i ukarać winnych ,  wdrożyć nowe a niestety okazało się to nie łatwe i czasochłonne, stąd lekkie rozczarowanie. Z drugiej zaś strony rozumiem jak działa państwo i jego instytucje – przez poprzednią ekipę sprowadzone do roli atrap i prymitywnych narzędzi w rękach partii. Jest i geopolityka w szerszym pojęciu , która nas dotyczy, szczególnie w obszarze strefy schengen . Tuż za naszą granicą toczy się przecież wojna. Sytuacja w kraju też nowej władzy dała popalić już na wstępie ; nie minęło jeszcze 10 miesięcy rządów a już musieli się zmierzyć z klęską żywiołową na skalę, jakiej dotąd nie było. I tu skłaniam się do maksymalnej granicy kredytu zaufania jakim tę ekipę obdarzam i nakazuję sobie cierpliwość. Trudno czasem się nie wściec na to co się dzieje i w jakim tempie, ale inaczej się nie da i już . Wkurzają mnie te przepychanki koalicjantów i ich ciągnięcie każdy w swoją stronę, nieustannie wbijane szpilki i forsowanie za wszelką cenę swojego. Jak z tą ustawą o aborcji. Można było to załatwić od razu ale znów pokręcone sumienia paru starych dziadków z zabetonowanym mózgiem okazały się ważniejsze niż dobrostan większej części społeczeństwa. MNU (Miłościwie Nam Urzędujący) też by ustawy nie podpisał, ale to odium już by spadło na jego głowę a obecna ekipa miałaby czyste konto w tym temacie.  Dla dobra ogółu powinni sobie to” przeciąganie liny „ odpuścić.  Wkurzają mnie też dziennikarze , którzy tylko czekają, żeby każdy najmniejszy błąd czy potknięcie rozdmuchać do wielkości gór lodowych. Do cholery … jeszcze niedawno pluli i narzekali na to co się działo , a dziś zwrot o 180 stopni? Niech by im chociaż przez pełny rok dali szansę na posprzątanie w spokoju, bo to co zastali, od stanu prawnego, po finanse państwa to są pokłady gnoju. Przepraszam za wyrażenie , ale inaczej się nie da. Przysłowiowa Stajnia Augiasza to przy tym wypielęgnowany przydomowy ogródek. Czego się nie tkną to wyłażą afery , przekręty , przestępstwa , oszustwa i co tylko można sobie wyobrazić, spreparowane przez poprzedników. Ale nie; trzeba nogi podkładać i dawać opozycji pole do ataków. Nie rozumiem tej nagonki. Chociaż nie , to nie tak ; pewnie chcą być rzetelni, że niby punktowali tamtą władzę , to i tę obecną również . Tyle tylko, że w obecnym układzie to niczemu dobremu nie posłuży. A nie posłuży , bo była ekipa nie potrafi ani nie chce uznać swojej porażki. Liczyli, że nawet w razie przegranej pozostaną bezkarni. Nie wyszło. Skro nie wyszło to trzeba zdestabilizować państwo , utrudniać na wszelkie sposoby , wręcz uniemożliwiać rządy nowych, za wszelką cenę udowodnić, że obecni nie nadają się do rządzenia, nawet jeśli to rozpęta wojnę domową . Obrali to sobie za cel i robią nieustające zadymy. Czym to się skończy?  Nawet nie chcę sobie wyobrażać. A MNU dzielnie im w tym sekunduje, nie szukając daleko dzisiejsze kazanie ( bo orędzie to to nie było) z mimiką godną duce.  Histeryczny wrzask i podkreślanie swojej pozycji. Gdyby bito rekordy Guinessa w śmieszności to dziś na sali sejmowej padłby rekord wszechczasów i MNU byłby tym rekordzistą.  Już od samego początku ta przegrana ekipa robiła wszystko żeby władzy nie oddać i destabilizować działanie państwa i prace rządu i parlamentu. Te dzikie wrzaski, szczucie na kogo się da , kłamstwa i kombinacje i język niczym z pijackich melin … To się po prostu w głowie nie mieści. Mam nadzieję , że niebawem się to skończy. Już mniej niż 300 dni do końca kadencji MNU. Naprawdę podziwiać można całą nową ekipę, że mimo wszystko daje radę i idzie do przodu, choć ma pod górkę , pod wiatr i przez tory kolejowe. Trzeba im kibicować , spiąć się w sobie i przetrzymać . Wciąż liczę , że będzie lepiej.

wtorek, 15 października 2024

15.10.2024 Miało być o czymś innym

 ale jak to u mnie ; znów fikołek . Tym razem naj młodszy synalek przywiózł mi karton grzybów. Wracając od klienta wpadli do lasu na pół godziny i od razu zbiór taki , że nie mieli w co ładować. No i młody podrzucił mi tak mniej- więcej pięciolitrowe wiaderko. Co było robić , musiałam zagospodarować. No i mam : kolejny słoik w occie , trochę pokroiłam na suszenie a resztę zagotowałam . I nie wiem co dalej , trochę zrobię w śmietanie na obiad a co resztą nie wiem . Pewnie zamrożę "na później". Dawno nie miałam tyle grzybów . 

A o tym co miało być dziś , już niebawem .

poniedziałek, 14 października 2024

14.10.2024 Starzejemy się ...

 Duch wciąż rwie do przodu ale kondycja fizyczna mówi :halo, nie tak szybko". Nie da się ukryć , nie mamy już tylu sił co kiedyś. Po intensywnej pracy potrzebujemy dłuższego odpoczynku. Nie da się już po prostu gnać na wyścigi z czasem. Mój małżonek wciąż jeszcze chciałby pracować tyle co kiedyś, wciąż ma plany i ani myśli udać się na emeryturę , a ma już mniej niż rok , ale też już odczuwa fizycznie swój wiek. Niestety ja też . Na razie nie umiem się przestawić na wolniejsze obroty , co skutkuje bólem pleców i kolana , ale jak tylko zabieram się za jakieś zajęcie od razu o tym zapominam. Wiek to tylko liczba jak mówią niektórzy ale to nie tak. To liczba, owszem , ale i gorsza kondycja , mniejsze czy większe dolegliwości i srebro we włosach. Ja co prawda upływu czasu jeszcze w lustrze nie widzę poza kilkoma srebrnymi nitkami , ale nie zamierzam z tym walczyć . To taki znak czasu , a każda zmarszczka na twarzy to jakieś życiowe doświadczenie. Nie zmienia to jednak faktu, że świadomość upływu czasu raz po raz mnie dopada . Ostatnio coraz częściej. 

niedziela, 13 października 2024

13.10.2024 Deszczowa niedziela

 Deszczowa i wietrzna . Mało przyjemnie , bo jeszcze zimno na dokładkę , osiem stopni na plusie.  Po wczorajszym chłodnym ale słonecznym dniu spory przeskok. Wczoraj zajęliśmy się pracami ogródkowymi. Mężuś skosił łączkę, co wcale łatwe nie było , bo trawa mocno się rozrosła , a ja najpierw grabiłam trawę , bo małżonek musiał zdjąć kosz na odpad , z koszem kosiarka nie dawała rady , zacinała się, a potem przekopałam kolejny kawałek grządki . Małżonek w tym czasie zbierał wszystkie chaszcze, liście i badyle i wywoził do kompostownika . Na koniec jeszcze ułożyliśmy kolejną skrzynkę . Do przekopania zostały mi ze 2 m. akurat na pozostałe dwie . Oczywiście jak zwykle przy takiej robocie przegięłam. Powinnam była już się nauczyć, że mam swoje lata i robić mniej i wolniej, ale tego się chyba nigdy nie nauczę i nawet bolące plecy w tym nie pomogą. Tak czy inaczej plecy mi wysiadły i jak wróciliśmy musiałam się położyć. Kawał roboty za nami i jeszcze sporo zostało na ten rok a sezon się kończy. Co innego w środku. 

Dziś też pojechaliśmy ale na krótko, przygotowaliśmy sobie podłoże do zamontowania ekranów ze szkła. Fajnie to wygląda i na pewno ścianę ochroni. Zagospodarowałam w końcu korbolka , na razie jednego.  Jeszcze jeden czeka na swoją kolej na działce . Pozostałe porozdawałam. Wyszły trzy duże słoiki "bazy" na zupkę dyniową , duży słoik kremu z dyni , który obiecałam synowej i sześć słoiczków , takich 0,33 kompotu. Jutro zapasteryzuję. Zostało mi trochę zalewy to ten kawałek , co mi został pokroję i dorobię jeszcze ze dwa słoiczki. Jak widać wciąż się kręcę w kuchni i w ogródku. W sumie , to na razie nic więcej mi nie trzeba do szczęścia. Dobrze mi w domu i przy domowych zajęciach. 

Dobrego tygodnia !