Wiary - że złe dni szybko miną ,
Nadziei - że będzie dobrze ,
Miłości - bo tylko ona pozwoli wszystko przetrwać !
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 11 kwietnia 2020
piątek, 10 kwietnia 2020
10.04.2020 Parę spraw babusinych
wprawdzie w jakiejś obcej rzeczywistości , ale świat w miejscu nie stoi.
Święta już za dwa dni. Ja tam przesadnie religijna nie jestem , jakoś
szczególnie nie cierpię z braku obrzędów religijnych . Bardziej martwi mnie ,że
rodzinnie się nie składa . Ostatecznie stanęło na tym ,że babcia zostaje w domu
, do teściowej nie zaglądamy żeby jej nie zaszkodzić , bo zbyt słaba , a my
zjeżdżamy się u nas , zjadamy śniadanie i każdy wraca na swoje śmieci. Jakoś
tak głupio , zawsze jest rejwach ,dzieci szukają gniazdek zajączka, siedzimy długo przy stole , czasem jedziemy
na wspólny spacer do lasu , a teraz nic z tego. Ale co tam , siła wyższa
.
Przygotowania dość okrojone . Jak zwykle na Wielkanoc
podzieliłyśmy się robotą , ale z ilością nie przesadzamy. Właśnie
upiekłam babkę zgodnie z przepisem , wyszła bardzo równa , choć nie wiem
dlaczego piekła się dłużej niż było w przepisie , ponad godzinę . Ciekawa
jestem jak smakuje.
Zrobiłam też baranki z masła , ale tylko dwa ,dla wygody , żeby
sobie nie podawać przez stół . I dopiero jak je zrobiłam , poczułam ducha świąt ( jak u Dickensa , tyle,ze to nie te święta) . Upiekłam też mazurki ,
takie jak zwykle z kruchego ciasta . Jutro je udekoruję na kolorowo . Będą też
pisanki , ale to też jutro. No i to by było na tyle w kwestii przygotowań .
Stół , zastawa , dekoracje - będzie skromniej po prostu.
Pasmanterie i hurtownie z tkaninami i
akcesoriami do szycia mają istne El Dorado . Pojechałam dziś do hurtowni , w
poszukiwaniu gumy i jakiejś zabawnej bawełny na maseczki dla rodzinki więc
mogłam się naocznie przekonać . Kolejka oczywiście ( niby kartka o godzinach
dla seniorów, ale wpuszczali jak leci ) , a ludzie po 10 m tkanin kupowali .
Część szyje dla szpitali domów opieki ; z tego co wiem to w mieście jakaś akcja
się odbywa , ale tak gremialnie ? Ja tam szyję dla rodzinki, dla rodzinki
pracusia i mojej matki . Szwagroska mało wychodzi i z maszyną do szycia sobie
radzi . Dostała zresztą kilka z naszych firmowych zapasów. Zabiorę się za to zaraz po świętach.
Wyszedł nowy numer "Mojego Mieszkania "
- już majowy .Oczywiście kupiłam . Mamy też najnowszą Politykę i Newsweek , zapas winka , a i w
biblioteczkach też się parę egzemplarzy do czytania znajdzie. Możemy
świętować i na kwarantannie.
Aha! W naszym powiecie jak dotąd nie ma ani jednego przypadku
zakażenia .
czwartek, 9 kwietnia 2020
9.04.2020 Trochę szaleństwa
w tej szarej rzeczywistości . Szaleństwo polegało na mini-zjeździe rodzinnym w firmie . Starsza młodzież obchodzi dziś 15 -stą rocznicę ślubu . P i ę t n a s t ą! Wierzyć mi się nie chce. Z tej okazji przyjechali z niewielkim torcikiem. Kawę zrobiliśmy na miejscu z ekspresu. Przyjechała też młodsza synowa z dzieciakami , a młodszy syn i pracownik mieli chwilową przerwę w pracy , bo i tak umówieni byli po szesnastej. Praca nam się wydłuża , ale wiele firm nie chce wpuszczać jak są pracownicy. Tym sposobem spędziliśmy niecałe półtorej godziny przy słodkościach , beztrosko nie przejmując się żadnymi wirusami. A dzieciaki szalały na wózkach towarowych , na tyłach budynku . Przynajmniej miały trochę ruchu na świeżym powietrzu. Przez moment myśleliśmy nawet żeby zrobić w salce i na podwórku śniadanie wielkanocne , ale daliśmy spokój . Pomysł całkiem fajny, ale nie na dzisiejszą sytuację . Święta jednak będą inne ... Za to zrealizuję swoją wizję , zamiast tradycyjnych koszyczków ze święconką , które przynosi młodzież i stawiamy wszystkie na stole , tym razem zamierzam postawić jeden duży koszyk , a w nim cały , okrągły chleb , całą szynkę , pęto kiełbasy i dużo pisanek - tak jak to robiły gospodynie za czasów mojego dzieciństwa . Cóż to były za święconki! Chodziło się do przydrożnej figury Matki Boskiej , koszyki ustawiało na cokole i czekało na księdza .Wszystko było pięknie ułożone , udekorowane palmami , barwinkiem albo gryczpanem , pisanki barwione w cebuli , jęczmieniu albo tarninie i przecudnie haftowane serwetki. Gospodynie często na tę okazję wkładały nawet ludowe stroje. Ksiądz przyjeżdżał , święcił to wszystko , a potem rozmawiał z ludźmi , nawet z dziećmi. Trwało to dość długo , ale należało do tradycji . A po święconce należało jeszcze tylko podwórko posprzątać i od godzin popołudniowych zaczynało się świętowanie Wielkiejnocy. Takich klimatów już nie ma .
A ja dziś pichcę . Zaczęłam od fałszywego zająca i pasztetu , jutro zamierzam upiec babkę i kilka mazurków - jak zwykle takich miniaturowych i zrobić baranki z masła . W sobotę upiekę chleb. I oczywiście pomaluję pisanki . No wiem ,że te święta będą jednak inne , ale pisanki muszą być . Zającowe gniazdka z prezentami dla maluchów też. I może tulipany uda mi się kupić na zieleniaku.
Jednak myślę o tych świętach . Stanęło na tym ,że będzie skromniej niż zwykle i poprzestajemy na wspólnym zjedzeniu śniadania i każdy wraca do siebie . Siła wyższa .
Po świętach szyję maseczki , bo wprowadzili obowiązek noszenia . Dam radę , a różnych resztek bawełny mam nie mało .
A ja dziś pichcę . Zaczęłam od fałszywego zająca i pasztetu , jutro zamierzam upiec babkę i kilka mazurków - jak zwykle takich miniaturowych i zrobić baranki z masła . W sobotę upiekę chleb. I oczywiście pomaluję pisanki . No wiem ,że te święta będą jednak inne , ale pisanki muszą być . Zającowe gniazdka z prezentami dla maluchów też. I może tulipany uda mi się kupić na zieleniaku.
Jednak myślę o tych świętach . Stanęło na tym ,że będzie skromniej niż zwykle i poprzestajemy na wspólnym zjedzeniu śniadania i każdy wraca do siebie . Siła wyższa .
Po świętach szyję maseczki , bo wprowadzili obowiązek noszenia . Dam radę , a różnych resztek bawełny mam nie mało .
środa, 8 kwietnia 2020
8.04.2020 Jeszcze jeden wpis tym razem bez filozofowania
Historia zatacza koło ; pewne artykuły stają się wysoce deficytowe ! I nie mam tu na myśli osławionego papieru toaletowego , tylko ni mniej ni więcej ale zwykła guma do majtek ! Tak , tak ! Udało mi się dziś do miasta wyskoczyć , no bo skoro już się ruszyłam z biura w służbowej sprawie to stwierdziłam ,że jeszcze to czy tamto spróbuję załatwić . I nawet na pocztę się załapałam. Skrzynka oczywiście pękała od ilości przesyłek . Przy okazji poszłam do piekarni kupić chleb ,odebrałam kosmetyki od konsultantki avonu i po drodze zahaczyłam o pasmanterię , bo od kilku dni nastawiam się na szycie maseczek dla rodziny ( obowiązku noszenia na razie nie ma , ale kto ich tam wie co wymyślą) , więc na wszelki wypadek postanowiłam uzupełnić zapas gumy. No i klapa ; nic z tego, nie ma ; każdą ilość sprzedają od ręki. Ale mam chody w pasmanterii , bo jestem tam stałą klientką więc mi pani dała w prezencie nie całe 2 m - z jakiejś resztki . Kto by pomyślał, że znów będzie "spod lady"!
Po południu pojechałam do matki . Dziś przynajmniej grzecznie w domu siedzi . Przywitała mnie tekstem , czy słyszałam wiadomości i co to się porobiło . No porobiło się , a co ? pytam . A ona mi na to , że takiego bajzlu to nawet za komuny nie było i do czego to podobne , że tyle ludzi umiera a rząd nic nie robi . Ha! nawet starsza pani z amnezją to rozumie . Zaskoczyła mnie , ale to nie zmienia faktu , że tak niestety jest .
Od jutra pichcę świąteczne przysmaki . A co mi tam jakieś wirusy . Przetrzymamy , wygramy i pójdziemy na spacer jak mówi Jurek Owsiak
Po południu pojechałam do matki . Dziś przynajmniej grzecznie w domu siedzi . Przywitała mnie tekstem , czy słyszałam wiadomości i co to się porobiło . No porobiło się , a co ? pytam . A ona mi na to , że takiego bajzlu to nawet za komuny nie było i do czego to podobne , że tyle ludzi umiera a rząd nic nie robi . Ha! nawet starsza pani z amnezją to rozumie . Zaskoczyła mnie , ale to nie zmienia faktu , że tak niestety jest .
Od jutra pichcę świąteczne przysmaki . A co mi tam jakieś wirusy . Przetrzymamy , wygramy i pójdziemy na spacer jak mówi Jurek Owsiak
8.04.2020 „ Dopóki nam ziemia toczy się” …
Rok temu żyliśmy
spokojnie , planowaliśmy , szykowaliśmy się do świąt z rozmachem, cieszyliśmy
perspektywą wyjazdu na długą majówkę i letni wypad na urlopy ,
my jako my kończyliśmy remont salonu, miasto wrzało i tętniło życiem…
Dziś to wszystko wydaje się niesamowicie odległe i odrealnione. Opustoszałe
ulice, zamknięte szkoły, kina,sklepy i urzędy . Jeśli praca to zdalna lub za
barierą sanitarną z zachowaniem wielu środków ostrożności , zakaz
przemieszczania się , organizowania imprez masowych , wstępu do parków i lasów
… Żadnych planów na najbliższą przyszłość, żadnych przygotowań do świąt; no ,
może tu akurat nie tak całkiem żadnych , ale w zdecydowanie bardzo ograniczonym
zakresie . I ciągłe nie wiadome ; nie wiadomo czy odbędą się egzaminy ósmoklasistów i maturalne , nie wiadomo czy
dzieci i młodzież w ogóle wrócą w tym roku szkolnym do swoich klas, kiedy i ilu
ludzi straci pracę , a straci – to akurat jest pewne, jak wpłynie na ludzi
przyzwyczajonych do wolności wielotygodniowe zamknięcie, jak długo potrwają
jeszcze wszystkie ograniczenia. I w końcu jak długo będziemy się po tym
pandemonium zbierać i stawać na nogi ? Obawiam się mocno , że po tym bałaganie
jaki nam nieodpowiedzialne (oględnie rzecz ujmując ) rządy aktualnej ekipy
zafundowały , podstawy funkcjonowania państwa przyjdzie budować od początku –
tak jak to było w 1989 – tyle ,że teraz już nam nikt w tym nie pomoże . Raz
dlatego, że inni też mają wielkie problemy , a dwa ,że skutecznie zniszczono
naszą pozytywną reputację w UE i na świecie.
Ale to dość odległy temat , przynajmniej jeszcze dziś , kiedy to piszę .
Planować i myśleć o przyszłości dziś nie
sposób , nie dalej jak do następnego dnia i potem może znów następnego
.Wszelkie plany są w tej chwili jak mgła; snują się , ale dotknąć ich i
realizować nie sposób.
Życie jednak toczy się
dalej ; wyautowane na bok , gdzieś poza pandemią , która zajęła pierwsze strony
gazet i czołówki programów informacyjnych ludzie jak zwykle rodzą się ,
umierają , zdarzają się wypadki na drogach ,ludzie obchodzą jakieś małe, rodzinne uroczystości ,
obrabiają ogródki , zajmują się swoimi drobnymi sprawami , poświęcają swoim
pasjom i pracy, kłócą z sąsiadami i tak dalej i dalej … Jak co dnia od zarania
dziejów . I może to właśnie jest tajemnica przetrwania , to mozolne ,
powtarzalne z dnia na dzień egzystowanie. Ludzkość przetrwała przecież nie
jedną zarazę , nie jedną wojnę , rewolucję , klęskę żywiołową czy inny kryzys i
zawsze potem wychodziła z tego i szła dalej i wyżej jak po spirali. Następowały
zmiany w systemach rządzenia , postęp techniczny,
większa społeczna świadomość, zyskiwały na znaczeniu ruchy społeczne i
wolnościowe , zmieniała się przynależność państwowa i religie. Życie samo
przywracało pion. Może dziś – częstując atakiem koronawirusa Natura znów daje ludzkości kolejną szansę
odbicia , powrotu do podstawowych wartości, pójścia o krok dalej , swoistego
odbicia się od dna? A może po prostu się mści ; za zniszczenia ,nadmierną
eksploatację , za katastrofę klimatyczną, góry śmieci zasypujące planetę ,
zniszczone lasy , znikające jeziora i gatunki zwierząt ? Może chce dać nam
nauczkę za naszą pychę , która biblijnego zalecenia czynienia sobie ziemi
poddaną nadużywa na skalę niewyobrażalną ?
Dziś nie wiadomo , jak
potoczą się losy ludzkości po pandemii i może lepiej dla nas ludzi , że tego
nie wiemy i nie możemy przewidzieć. Na pewno ten świat nie będzie już taki sam.
Na pewno wyjdziemy z tego , z bliznami i poobijani i wiele systemów ,spraw i
wartości trzeba będzie odbudować i poukładać na nowo , może nawet bardzo
radykalnie . Pytanie pozostaje jedno : czy ludzkość temu sprosta i ile czasu;
lat , dekad , wieków minie zanim znów
dobijemy- już nie my , którzy tego doświadczamy , ale następne pokolenia - do
kolejnego dna.
wtorek, 7 kwietnia 2020
7.04.2020 Ja p........le ! k..........a mać!
O wybaczenie proszę szanownych czytających ale inaczej nie mogę . Krew mnie dziś zalewa , bo mamy już ponad cztery tysiące osiemset zakażonych i 129 zmarłych , a ta nasza ekipa ani myśli zajmować się sprawami zdrowia obywateli i ratowaniem gospodarki , tylko wyborami za wszelką cenę i tak , nie pomyliłam się:projektem ustawy o całkowitym zakazie aborcji i zakazie edukacji seksualnej w placówkach oświatowych - ten temat ma być procedowany na najbliższym posiedzeniu sejmu . Ale to jeszcze nic ; wymyślili sobie, że zagwarantują ustawowo sobie i swoim rodzinom pierszeństwo - oczywiście bezpłatnie w dostępie do lekarzy , rehabilitacji , zabiegów ambulatoryjnych , szpitala i tp. W sytuacji gdy ludzie czekają latami w kolejkach . .. Komentować nie będę , brak mi słów , którymi mogłabym ich przeklinać . I chyba nie tylko ja .
A z innych spraw to nic szczególnego; szara codzienność w cieniu zarazy . Sąsiadki z bloków za naszym biurem tańczyły na balkonie , inni sąsiedzi wyszli na balkon z dwoma pieskami , sąsiad zza płotu grabił ogródek , na budowie obok praca szła jak zawsze ... Nasze chłopaki też robią co do nich należy choć bez pośpiechu i z długimi przerwami w biurze. Świat zdecydowanie zwolnił.
A ja się wybrałam do przybiurowego ogródka , wyplewiłam wszystkie chwasty i podlałam roślinki.Co będę robić jutro ? Od miesiąca już nie pada deszcze , jest sucho a to zwiastuje następną klęskę żywiołową . Odwiedził mnie rudy kot sąsiadów . Strasznie się upasł przez zimę . Po południu wyprasowałam mężowskie koszule, swiąteczne serwetki i wyprałam swoje apaszki z milanowskiego jedwabiu. Jedna ma już ze 45 lat i lekko ją nadwyrężył czas , ale jeszcze trochę mi posłuży . Przyszły ciuszki dla moich wnucząt , choć zapowiadali 3 -tygodniowe opóźnienia w dostawach.
I to chyba tyle na dziś ...
A z innych spraw to nic szczególnego; szara codzienność w cieniu zarazy . Sąsiadki z bloków za naszym biurem tańczyły na balkonie , inni sąsiedzi wyszli na balkon z dwoma pieskami , sąsiad zza płotu grabił ogródek , na budowie obok praca szła jak zawsze ... Nasze chłopaki też robią co do nich należy choć bez pośpiechu i z długimi przerwami w biurze. Świat zdecydowanie zwolnił.
A ja się wybrałam do przybiurowego ogródka , wyplewiłam wszystkie chwasty i podlałam roślinki.Co będę robić jutro ? Od miesiąca już nie pada deszcze , jest sucho a to zwiastuje następną klęskę żywiołową . Odwiedził mnie rudy kot sąsiadów . Strasznie się upasł przez zimę . Po południu wyprasowałam mężowskie koszule, swiąteczne serwetki i wyprałam swoje apaszki z milanowskiego jedwabiu. Jedna ma już ze 45 lat i lekko ją nadwyrężył czas , ale jeszcze trochę mi posłuży . Przyszły ciuszki dla moich wnucząt , choć zapowiadali 3 -tygodniowe opóźnienia w dostawach.
I to chyba tyle na dziś ...
poniedziałek, 6 kwietnia 2020
6.04.2020 Słabo się dziś czuję
Psychicznie . Dół mnie łapie jak Rów Mariański. Wszystko przez to , że nadal nie wiem na czym stoimy. Nie lubię takiego zawieszenia w próżni. Oczywiście się nie daję i nie pokazuję słabszej kondycji , ale drażni mnie wszystko.
Dowiedzieliśmy się dziś ,że mąż mojej kuzynki zalicza kwarantannę . Niby nic nie załapał poza głupotą własną . Na początku marca ze swoją ekipą rowerową sztuk 4 pojechali trenować w hiszpańskich Pirenejach, mimo,że w Hiszpanii były już przypadki zakażeń i lawinowo rosły. No i po powrocie uziemili go razem a kumplami na kwarantannie. Było myśleć . Moim zdaniem nieodpowiedzialność i głupota.
Denerwuję się . Denerwuję , bo zbliża się termin zapłaty naszych faktur i nie wiem czy w tej sytuacji kasa spłynie , czy będziemy czekać nie wiadomo jak długo.
Nadal nie wiem co ze świętami . Młodzież jakoś szczególnie się tym nie przejmuje , ale mnie gryzie, bo lubię wszystko dopiąć na ostatni guzik i się potem nie stresować ,że czegoś mi brakuje albo o czymś zapomniałam.
Eeee, chyba sobie dziś odpuszczę pisanie , bo zdecydowanie mi to nie wychodzi i bolą mnie stawy; chyba z braku ruchu. Za mało chodzę , bo do sklepu tylko dwa razy w tygodniu , na poczcie nie byłam od tygodnia a po domu też nie za dużo, tyle co przy domowej robocie.
Dowiedzieliśmy się dziś ,że mąż mojej kuzynki zalicza kwarantannę . Niby nic nie załapał poza głupotą własną . Na początku marca ze swoją ekipą rowerową sztuk 4 pojechali trenować w hiszpańskich Pirenejach, mimo,że w Hiszpanii były już przypadki zakażeń i lawinowo rosły. No i po powrocie uziemili go razem a kumplami na kwarantannie. Było myśleć . Moim zdaniem nieodpowiedzialność i głupota.
Denerwuję się . Denerwuję , bo zbliża się termin zapłaty naszych faktur i nie wiem czy w tej sytuacji kasa spłynie , czy będziemy czekać nie wiadomo jak długo.
Nadal nie wiem co ze świętami . Młodzież jakoś szczególnie się tym nie przejmuje , ale mnie gryzie, bo lubię wszystko dopiąć na ostatni guzik i się potem nie stresować ,że czegoś mi brakuje albo o czymś zapomniałam.
Eeee, chyba sobie dziś odpuszczę pisanie , bo zdecydowanie mi to nie wychodzi i bolą mnie stawy; chyba z braku ruchu. Za mało chodzę , bo do sklepu tylko dwa razy w tygodniu , na poczcie nie byłam od tygodnia a po domu też nie za dużo, tyle co przy domowej robocie.
niedziela, 5 kwietnia 2020
5.04.2020 Dziś bez foto
raz ,że nie mam na razie nic więcej obfotkowane , a dwa musi być o o codzienności . A codzienność skrzeczy coraz głośniej. Chorych i zmarłych przybywa . Niby mówią ,że nowych ograniczeń nie będzie , ale kto to wie. A ja mam dylemat , bo mamy osoby z grup ryzyka w rodzinie i nie wiem czy to świąteczne śniadanie robić wspólnie czy też odpuścić . No bo i moja matka lat 83 i synowa po przeszczepie i gromadka dzieciaków , które wprawdzie są zdrowe i przykładnie siedzą w domu , ale według medyków nie powinny mieć kontaktu z seniorami. No nie wiem ... Decyzję chyba w ostatniej chwili podejmiemy zależnie od rozwoju sytuacji . A teraz jeszcze słyszę , że za spotkania rodzinne grozi mandat , bo jednak nie wolno. Obłęd jakiś !
Wczoraj wybrałam się na zakupy do najbliższego sklepu i na zieleniak .Ubrałam się jak na wyjście ; sukienka , buty na obcasie , makijaż i dobre perfumy . Odbiło mi ? Pewnie tak , zwykle na sobotnie zakupy tak się nie stroję , ale do pracy chodzę w dzinsach i już mam po woli tego dość . Przy sklepie kolejka . Śmialiśmy się wspólnie że sytuacja jak w latach 80-tych . Młodsze ode mnie klientki powoływały się na relacje rodziców , ja mogłam się "pochwalić " , że te czasy pamiętam i też zdarzało mi się stać. Mimo wszystko ludzie są dla siebie sympatyczni , choć z dwumetrowego dystansu. Na zieleniaku podobnie . Towar pochowany zgodnie z zarządzeniem sanepidu , ale handel działa.
Z domowych spraw nie wiele wczoraj zrobiłam , ostatnie porządki, cotygodniowa przepierka , dekoracje , które dziś poprzestawiałam ze trzy razy w różne miejsca i uszyłam pisankową poszewkę na poduszkę. Po obiedzie pojechałam na działkę ; ryzykując mandat , bo podobno nie wolno , ale zarząd ogródków zarządził zczytywanie liczników wody . Na działkach praca wre. Krzakowcy w swoim żywiole , kopią, grabią , budują ... Żaden wirus im w tym nie przeszkadza. Załatwiłam co trzeba , urwałam kilka gałęzi gryczpanu ( bukszpanu innymi słowy) i prosto z działki pojechałam do matki. I tu mi znów ciśnienie skoczyło. Matki w domu nie było. Dzwonię i co się okazuje ? Ano jest w markecie dino , bo musiała sprawunki zrobić , bo jej nie ma kto przywieźć " . No ja , nie mogę : nie ma kto przywieść ! A byłam w czwartek, pytałam co potrzebuje ,ale się uparła ,że nie mam jej nic przywozić , bo ona ma wszystko co potrzebne. Pojechałam po nią pod to dino . Faktycznie zrobiła sobie zakupy. Tylko po co leciała taki kawał do dino jak ma sklep spożywczy, na przeciw swoich okien. Musze dzwonić co dziennie zamiast co drugi dzień .
Tkwię w tym zawieszeniu i wkurzam się raz po raz bo nie mam kontroli nad dniem codziennym . A lubię mieć wszystko pod kontrolą . Może nie jestem jakoś 100 - procentowo zorganizowana i nie planuję wszystkiego z kalendarzem w ręku , ale wiem co , kiedy i jak mam zrobić . A tym razem nie mam na wiele spraw wpływu . To jest jednak stresujące .
Dziś jak wspomniałam , poprzestawiałam dekoracje świąteczne , ucięłam sobie drzemkę i poza przygotowywaniem posiłków trwonię czas na oglądaniu tv i buszowaniu po necie ... Obłęd !
Wczoraj wybrałam się na zakupy do najbliższego sklepu i na zieleniak .Ubrałam się jak na wyjście ; sukienka , buty na obcasie , makijaż i dobre perfumy . Odbiło mi ? Pewnie tak , zwykle na sobotnie zakupy tak się nie stroję , ale do pracy chodzę w dzinsach i już mam po woli tego dość . Przy sklepie kolejka . Śmialiśmy się wspólnie że sytuacja jak w latach 80-tych . Młodsze ode mnie klientki powoływały się na relacje rodziców , ja mogłam się "pochwalić " , że te czasy pamiętam i też zdarzało mi się stać. Mimo wszystko ludzie są dla siebie sympatyczni , choć z dwumetrowego dystansu. Na zieleniaku podobnie . Towar pochowany zgodnie z zarządzeniem sanepidu , ale handel działa.
Z domowych spraw nie wiele wczoraj zrobiłam , ostatnie porządki, cotygodniowa przepierka , dekoracje , które dziś poprzestawiałam ze trzy razy w różne miejsca i uszyłam pisankową poszewkę na poduszkę. Po obiedzie pojechałam na działkę ; ryzykując mandat , bo podobno nie wolno , ale zarząd ogródków zarządził zczytywanie liczników wody . Na działkach praca wre. Krzakowcy w swoim żywiole , kopią, grabią , budują ... Żaden wirus im w tym nie przeszkadza. Załatwiłam co trzeba , urwałam kilka gałęzi gryczpanu ( bukszpanu innymi słowy) i prosto z działki pojechałam do matki. I tu mi znów ciśnienie skoczyło. Matki w domu nie było. Dzwonię i co się okazuje ? Ano jest w markecie dino , bo musiała sprawunki zrobić , bo jej nie ma kto przywieźć " . No ja , nie mogę : nie ma kto przywieść ! A byłam w czwartek, pytałam co potrzebuje ,ale się uparła ,że nie mam jej nic przywozić , bo ona ma wszystko co potrzebne. Pojechałam po nią pod to dino . Faktycznie zrobiła sobie zakupy. Tylko po co leciała taki kawał do dino jak ma sklep spożywczy, na przeciw swoich okien. Musze dzwonić co dziennie zamiast co drugi dzień .
Tkwię w tym zawieszeniu i wkurzam się raz po raz bo nie mam kontroli nad dniem codziennym . A lubię mieć wszystko pod kontrolą . Może nie jestem jakoś 100 - procentowo zorganizowana i nie planuję wszystkiego z kalendarzem w ręku , ale wiem co , kiedy i jak mam zrobić . A tym razem nie mam na wiele spraw wpływu . To jest jednak stresujące .
Dziś jak wspomniałam , poprzestawiałam dekoracje świąteczne , ucięłam sobie drzemkę i poza przygotowywaniem posiłków trwonię czas na oglądaniu tv i buszowaniu po necie ... Obłęd !
Subskrybuj:
Posty (Atom)