babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 24 listopada 2018

24.11.2018 Sprawy babusine

nieogarnięte . Nie wyrobiłam po prostu. Zakupy zdążyłam zrobić , kosmetyki odebrałam właściwie przez przypadek , bo moja konsultantka tylko na chwilę zajrzała do swojego sklepiku , po to ,żeby kartkę wywiesić , że nie czynne . Coś jej wypadło i musiała dziś zamknąć . Pasmanteria , w której jest punkt przyjmujący ciuchy do czyszczenia czynna od 10.00 ( tego akurat nie pamiętałam, chociaż często tam zaglądam) . Po drodze weszłam jeszcze do sklepu ogrodniczego ale nie trafiłam nic ciekawego; to był jeden ze sklepów , które zamierzałam obejrzeć. W sklepach dosłownie tabuny ludzi , mimo ,że jutro otwarte . Straciłam mnóstwo czasu. Na to ,żeby pojechać do warsztatu i do salonu co sprzedaje tv już mi go zabrakło. Odpuściłam , wróciłam do domu. Zamiast rundki po mieście , ogarnęłam chatkę i uszyłam skarpetę świąteczną dla wnusia . Fajnie wyszło . Jutro obfotkuję i pokażę . Męzuś wrócił dość szybko , bo około 15.00 . Pod wieczór pojechaliśmy jeszcze do naszej galerii . Tam też pełno ludzi , z powodu czarnego piątku zapewne. W drodze z Poznania przyjechał syn z wnuczką ; byli odwiedzić synową . Pogadaliśmy chwilę , zjedliśmy kolację i pojechali. W sumie nie tak sobie sobotę zaplanowałam , ale niech tam. Coś nie coś zrobiłam . Nową umowę możemy załatwić w tygodniu , bo w galerii jest punkt czynny do 21 .00 , a marynarki zdążę oddać do czyszczalni jak się wybiorę na pocztę . Nic pilnego. 
Jutro świąteczna degustacja win . Na pewno zapasy uzupełnimy. 

piątek, 23 listopada 2018

23.11.2018 30 lat minęło

tak, tak , równiutkie trzydzieści lat . 23.11.1988 roku formalnie zaistniała nasza firma . Bywało różnie,  czasem bardzo ciężko , czasem zabawnie , czasem się aż gotowało . Jedno jest pewne ; nigdy się nie nudziliśmy i żaden dzień nie był podobny do drugiego. Rozwinęliśmy się , wybudowaliśmy własną siedzibę , zdobyliśmy uznanie i własną markę . Świętowania nie było ,chłopaki przynieśli mnóstwo sznek z glancym ( drożdżówek) z zabytkowej cukierni a zamiast imprezy chłopaki dostali po bardzo solidnej premii . Stwierdziliśmy, że zamiast wydawać kasę na przyjęcie     ( co też by tanio nie wypadło) uhonorujemy chłopaków.  Jeśli chodzi o warunki w jakich przyszło nam funkcjonować , to najłatwiej było w latach 90-tych , tak mniej - więcej do 98 . Potem tak się pokomplikowały przepisy , że było tylko gorzej. Ale to i tak mały pikuś z tym co jest teraz . Dziś przedsiębiorca to wróg . No cóż , bywa i tak , do emerytury już nam bliżej niż dalej, choć wcale się na nią nie wybieramy tak prędko.  Pracy nam nie brakuje i należy korzystać póki można i cieszyć się tym co mamy... 
Z innych spraw to synowa jednak zostaje w szpitalu do poniedziałku. Jacyś nie zdecydowani ci lekarze a może chodzi o wyciągnięcie kasy z NFZ-tu. Wnusia miała dziś kryzys braku mamy . Wyszła ze szkoły ponura jak gradowa chmura , popłakała się już w samochodzie , a potem w biurze. Minęło jej dopiero jak zrobiłam na obiad jej ulubiony krem brokułowy, a dziadek odpalił nowe bajki o smokach. Jutro jadą z synem odwiedzić mamę w szpitalu. Mężuś jedzie do pracy już od rana , a ja zamierzam po mieście się przelecieć i zaległe tematy pozałatwiać . A trochę tego mam; ciuchy do czyszczenia , sprawdzić jakie terminy i koszty u tapicera ( chcemy obić na nowo jeden fotel) , załatwić nową umowę na tv ,odebrać kosmetyki avonowskie od konsultantki , no rozejrzeć się przy okazji  po sklepach . Oczywiście zakupy jak w każdą sobotę. Do dokończenia mam też plecaczek i skarpetę dla wnusia na konkurs... Sama nie wiem jak to wszystko ogarnę. 

czwartek, 22 listopada 2018

22.11.2018 Jestem zła

i nie wiem jak to jeszcze nazwać , ale uczucia mam mieszane i raczej negatywne .  Pracujemy nad pozbieraniem tego jublu , pracuje też na nasze zlecenie firma , która się trudni odzyskiwaniem danych . Większość udało się postawić na nogi naszemu synowi ale nie wszystko.  Zobaczymy... Bez sporych kosztów i tak się nie obejdzie. 
A tak z innych tematów, to synowa wyniki ma dobre i chyba ją wypuszczą już jutro. I to jest pozytywne. Na wyniki i tak trzeba czekać . 
Miasto stroi się na święta . Ekipy elektryków uwijają się przy zawieszaniu dekoracji.  Na pewno jak zwykle będzie ciekawie i pięknie a na wystawach coraz więcej zimy . 
Przyszły dziś prezenty dla wnusiów , pościel ze smoczą bajką i logo Kolejorza . Obie pięknie zapakowane i bajecznie kolorowe.  Na razie trzymam w bagażniku w swoim aucie , żeby wnusia nie podpatrzyła . Zabiorę jutro , jak już wnusia będzie u siebie. 
Jutro minie 30 lat odkąd powstała nasza firma.
I nie wiem co jeszcze , nie mam na razie głowy do pisania , przynajmniej dopóki mi się sprawy nie poukładają . 

środa, 21 listopada 2018

21.11.2018 Nie jest dobrze

a prawdę mówiąc to całkiem do dupska. Nie, nie z synową . Wszystko wskazuje na to,że wyjdzie ze szpitala przed weekendem. Infekcja ustąpiła , biopsje zrobili jej dziś , a następne badanie, które miała mieć w poniedziałek musi odłożyć , z powodu prozaicznego; babskich przypadłości. To badanie zresztą może zrobić i u nas na miejscu. Na razie powikłań po biopsji nie ma więc nic już nie powinno się dziać , a wyniki i tak za dwa tygodnie. 
Za to mamy potężną zagwozdkę w firmie, która nas może drogo kosztować . Jeśli uda się odzyskać dane to w najlepszym razie odjazd na parę tysięcy , jeśli nie to utratę klienta, koszty i pewnie jakieś tematy prawne . Mamy wysokie ubezpieczenie na takie okoliczności , ale nigdy nie korzystaliśmy , nie wiadomo czy zadziała w razie potrzeby i ile możemy odzyskać i czy w ogóle.  Zawsze coś się musi posypać ...  Diabli nadali... Niech się ten rok już skończy ...
Żeby się nie pogrążyć w czarnym pesymizmie , pozamawiałam dziś prezenty gwiazdkowe dla maluchów i mężusia . I zaskoczenie ; dla dzieci już jutro będą u nas.  W zasadzie powinnam się wybrać jutro na targ , poszukać sandaczy , ale czarno to widzę , bo w sklepach też nie ma . Zobaczymy ... Ale Wigilia bez sandacza ??? Nie liczy się ! Zakładam ,że dopisze mi szczęście i trafię. 




wtorek, 20 listopada 2018

20.11.2018 No i się porobiło

Synowa biopsji dziś nie miała i nie wiadomo kiedy będzie mieć . Dopatrzyli się jakiejś infekcji bakteryjnej i na razie ją z tego leczą . Poleży przez weekend aż do poniedziałku i co dalej nie wiemy. I to jest najgorsze , że nic nie wiadomo.  Wnusia kiepsko znosi brak mamy , nosi zdjęcie mamy w kieszonce i raz po raz popłakuje.  Babcine naleśniki tylko trochę jej humorek poprawiły.
Moje auto pojechało dziś na wymianę opon na zimowe i cały dzień stało , czekając na swoją kolej. Zrobili mi dopiero około 17.00.  Taki klimat. Zrobiło się zimno i dzień mżawki ( dzień , bo dziś już jak zwykle świeciło słońce) i od razu wszyscy ruszyli do warsztatów zmieniać opony. A zimno dziś było niemożliwie i wiało tak ,że drzwi nie można było otworzyć bez użycia siły.  nawet włożyłam kapelusz i rękawiczki i wcale mi za ciepło nie było. 
Przykroiłam sobie świąteczną skarpetę dla wnusia . Jutro będę szyć a w sobotę poprawie i dokończę smoczy plecaczek. 

poniedziałek, 19 listopada 2018

19.11.2018 Trochę się denerwuję

z powodu synowej. Jutro ma biopsję tej przeszczepionej nerki . Bezpieczne to nie jest w przypadku przeszczepów , ale też jedyny sposób ,żeby zdiagnozować spadek wyników. Wierzę ,że będzie dobrze i o dobre myśli proszę .
I ... pustka w głowie . No może nie pustka , ale myśli zdecydowanie przyziemne , a dokładniej pracowe. Stanowczo za dużo się dzieje. Za kilka dni świętujemy 30 -lecie firmy. Imprezy nie będzie, zamiast tego chłopaki dostaną po solidnej premii. Przyda im się bardziej niż imprezowanie.
Sezon świąteczny trwa. Zamówiłam prezent dla mężusia ; srebrne spinki do mankietów z lapis lazuli nazywanym kamieniem nieba. Lubi ten kamień i wciąż zachwyca się jego połyskująca złotem fakturą. Złote błyski pochodzą od wrostków pirytu nazywanego złotem głupców . Te dwa minerały razem tworzą jednak wspaniały efekt ; królewski błękit lapis lazuli i złoto pirytu. Iście  królewskie połączenie.
Dla starszych maluchów zamawiam pościel , dla wnusi ze smoczą bajką , dla wnuczka z logo Lecha Poznań , dla najmłodszego straż pożarną z pleymobile ( coś jak lego tylko nie klocki a profilowane elementy do składania), dla młodzieży karty podarunkowe do ulubionych sklepów.
Dla babć jakieś babcine prezenty ; słodycze, herbatki itp.  A święta coraz bliżej. Właśnie wyliczyłyśmy z wnusią  , że to będzie za miesiąc i pięć dni. 

    Kupiłam sobie jeszcze jedną sukienkę ( zaszalałam w sumie , bo mam kilka i nie potrzebowałam ) i to jaką ; z dość grubej bawełny , ciemnozieloną , trzy centymetry nad kostkę . Układa się pięknie i kryje nadmiar gabarytów. No i nie ma dekoltu do pasa tylko lekko odstającą stójkę - czyli nadaje się na zimę. Nie miałam takich planów , ale jak ją zobaczyłam i wyobraziłam sobie z moimi naszyjnikami albo bursztynową kameą pod szyją , no to nie mogłam jej nie wziąć . 
     


niedziela, 18 listopada 2018

18.11.2018 No i mam ;

nowe zadanie babciowe . Tym razem od wnuczka . Zapytał mnie czy mu uszyję gigantyczną skarpetę świąteczną , na konkurs. No pewnie ,że uszyję . Już sobie nawet obmyśliłam z czego i jak będzie wyglądać.  Umówiłam się z wnusiem ,że przyjedzie mi pomagać w ozdabianiu. 
A tak poza tym to kontynuuję szycie plecaczka. Prawie dałam radę. Muszę go trochę poprawić , bo mi w paru miejscach nie poszło tak jak chciałam . Gruby filc bardzo źle się szyje. I nie dlatego , że maszyna nie daje rady , bo daje , ale dlatego że filc jest bardzo sztywny. Dam radę . Moja maszyna znów mnie pozytywnie zaskoczyła. Na tym grubym materiale nawet się nie zacięła. 
Jutro synowa idzie do szpitala . Będę wnusię ze szkoły odbierać i gotować jej obiadki. Oby było wszystko dobrze i badania wyszły pozytywnie.