babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 17 marca 2018

17.03.2018 Parę wieści z ostatnich dni

Wczoraj nie zdążyłam nic napisać . Raz ,że nie było kiedy , bo wpadła młodzież pogadać znów w sprawach rodo . Skończyło sie na kolacji , zostałam wrobiona w zrobienie pizzy. Nie pamiętam już kiedy ostatnio robiłam , ale wyszła pyszna. Po kolacji bawiłam się trochę z wnusią , a kiedy zaczęłi oglądać "Kapitana Amerykę" zasnęłam przed telewizorem. Z moich planów sprzątania kuchni nic nie wyszło. 
A dziś cały dzień na wyjeździe . Pojechaliśmy do Piły pożegnać ciocię , która zginęła w wypadku. Zabrała się z nami moja mama , chciała spotkać się z rodziną ojca . Smutne to , ale rodzina ostatnio spotyka się na pogrzebach. Pokolenie moich rodziców odchodzi. Za urną szli sami starcy . A w każdym razie zdecydowana większość.  Mimo wszystko miło było spotkać kuzynostwo , dawno nie widziane. Nie ciekawie zresztą im się układa.  Jeden kuzyn , syn zmarłej cioci od 4 lat walczy z rakiem , nie był na ceremonii , bo właśnie kolejny nawrót sprawił ,że znów jest w szpitalu. Kuzynka , dużo młodsza ode mnie niedawno przeszła zawał , wujek z wypadku wyszedł żywy , ale stracił nogę . Z trudem porusza się o kulach i na wózku. Zmarzliśmy nie możliwie, bo dziś dzień mroźny i bardzo wietrzny. 
Wróciliśmy dość późno, bo około 19.00 . Jutro znów niedziela bez handlu , więc zajrzelismy jeszcze do lidla , bo najpotrzebniejsze zakupy. 
I znów nie posprzątałam kuchni. Pewnie zabiorę się za to jutro. 

czwartek, 15 marca 2018

15.03.2018 Nie szczególny ten dzień

Jak zwykle ,kiedy wnusia jest u nas wiele nie popracowałam . Mała ma niespożytą energię . W ogóle  to ten dzień do miłych to nie należał (poza zajmowaniem się wnusią) . Raz ,że szmal do utylizacji musiałam wysłać ( czytaj zusu) , to jeszcze synowi facet wjechał w tył auta . Klapa od bagażnika  do naprawy , a właściwie do wymiany, bo potrzaskana kompletnie. Dobrze przynajmniej , że z ubezpieczenia sprawcy zapłacą nam naprawę. jemu się nic nie stało, auto sprawcy ucierpiało więcej niż nasze , ale to jego problem , mógł uważać .
Jutro napiszę więcej , bo dziś padnięta już jestem . Na dobranoc posłucham muzyki i podziubię moją łapkę do garnków. 

środa, 14 marca 2018

14.03.2018 Trochę spraw codziennych babusinych

jak każdego dnia . Przyzwyczaiłam się do tego skrobania ( w tym przypadku stukania po klawiaturze) wieczornego. Choć dni są tak powtarzalne, że czasem nie wiadomo co pisać. 
Żeby było śmieszniej obaj dostawcy , którzy wczoraj zebrali ode mnie po uszach wysłali paczki  z tym samym towarem. Dziś odebrałam dwie.  Firma , która zajmuje się profesjonalnym niszczeniem dokumentów stawiła się dziś jak obiecali i to od rana . Prawie 400kg dokumentów pojechało do utylizacji . Mam z głowy . Resztę załatwi mi nowa niszczarka , którą kilka dni temu kupiliśmy . Niszczarka w myśl nowych przepisów też  musi spełniać normy RODO. 
Spotkaliśmy się też z naszą księgową . Pogadaliśmy na tematy podatkowe . Zeszło nam dość długo . Teraz czekamy na wnusię . Dziś nocuje u nas , a jutro obowiązki babciowe jak co miesiąc. 
Robię łapkę do garnków na szydelku tunezyjskim . Sporadycznie się tym bawię , ale nie zapominam. Z podstawowym wzorem poradziłąm sobie bez problemu , a ponieważ łapka musi być dość gruba więc wzór podstawowy jest przydatny . 

wtorek, 13 marca 2018

13.03.2018 Sprawy babusine

Ciężki dzień w pracy. Gotowało się , że głowa boli. Dostawca zawalił nam sprawy , młodzież się wkurzyła , ja też , pojechałam po dostawcach równo . Mam już potwierdzenie , że jutro towar dotrze , ale co się nawkurzaliśmy to nasze, zwłaszcza ,że zamówienie zrobiłam już 5 marca.
Byłam dziś u klientki obejrzeć robotę potencjalnego kandydata na wykonawcę łazienki. Chwaliła go, że słowny, że zrobił wszystko o co prosiła, płytki ładnie , równo ułożył , nawet idealnie popodcinał narożniki przy futrynach ( na co od razu zwrociłam uwagę) , a za dodatkową pracę policzył bardzo umiarkowanie. No to chyba sprawa przesądzona. jutro tylko omówię z hydraulikiem jak on widzi robotę czasowo i zadzwonię żeby potwierdzić i zgrać terminy. I dobrze . A po świętach kupię ostatnie brakujące sprzęty i bedę już tylko czekać na termin remontu. 
Przeczytałam wszystkie książki i zastanawiam się co robić wieczorem . Jakiejś robótki konkretnej też na razie nie mam . Dla zajęcia czymś rąk dziergam sobie z resztek kolorowych włóczek kwadraciki. Jeszcze nie wiem co z nich powstanie , ale dziubię . Może czas zacząć produkować dekorację świąteczną ? 

poniedziałek, 12 marca 2018

12.03.2018 Poniedziałkowo

W pracy raczej standard. Kształtu nabiera nasza nowa strona internetowa. Dziś ustalaliśmy szczegóły. Było parę uwag , ale obiecali poprawiać. Inne sprawy bez rewelacji co ma swoje dobre strony. 
Domowe sprawy też jak w każdy poniedziałek . Jakieś jedzonko, jakieś drobne ogarnięcie chatki , naprawdę nie wielkie , bo dopiero co zaliczyłam porządki. Przeglądam książkę o żywieniu z lidla. Kilka fajnych przepisów znalazłam i pewnie wypróbuję jak zakończę dietę . 
W tv trąbią o niedzieli bez handlu . Moim zdaniem głupota . Sama wiem jak chcę spędzać czas w niedzielę . Nikt nie musi mi urządzać życia. Na razie efekty takie, że w sobotę w sklepach panuje nieopisany tłok. Zakupy spożywcze zwykle robię w soboty na cały tydzień , jakieś środki czystości czy najpotrzebniejsze kosmetyki też kupuję w soboty i wszystko to razem nie zajmuje mi więcej niż godzinę , czasem z piętnaście minut dłużej. Ale jak chcę kupić jakiś ciuch dla siebie czy małżonka , albo coś do domu czy wybrać materiały to remontu , pobuszować pomiędzy książkami w księgarni ,to już na takie sprawy potrzeba więcej czasu . Przy naszym zawalonym pracą tygodniu nie wykonalne, jedynie w niedziele.  No i takim jak my uprzykrzyli życie . Nie mówiąc o tym ,że wielu studentów dorabiało sobie w niedziele na kasach w marketach i właśnie tę możliwość straciło.
A poza tym załatwione ; potwierdziłam dziś rezerwację na weekend , wpłaciłam wymaganą zaliczkę i już się doczekać nie mogę . 

niedziela, 11 marca 2018

11.03.2018 Telefony

cały dzień dziś pod ich znakiem. Przed południem dzwonił kuzyn , z informacją o pogrzebie cioci , tej, która zginęła w końcu grudnia i z drugą , wujek ciężko poszkodowany w tym wypadku stracił jednak nogę . Obrażenia były tak wielkie, że mimo starań lekarzy nie dało się uratować . Ale żyje i po ponad dwóch miesiącach doszedł do siebie na tyle, żeby wziąć udział w ceremonii. Potem zadzwonił brat mojego ojca , z tą samą informacją i pytaniem czy się wybieram. Wybieram się . 
Po południu , do małżonka zadzwonił jego dawny kolega z osiedla . Gadał i gadał . Jak to on bez sensu . Nie znosimy gościa oby dwoje . To jest facet , który jak już do kogoś przyjdzie to nie może wyjść , nie pracuje , wyprasza pożyczki , których nie oddaje i w ogóle ; książki można o nim pisać , a raczej o jego wadach. Cud ,że mój ślubny wytrzymał cierpliwie to jego gadanie. 
Niedziela płynie sobie leniwie ; po wczorajszym intensywnym sprzątaniu dziś się nie wysilam , wyprasowałam tylko mężowskie koszule i firanki , które od razu zawiesiłam na oknach i to tyle. Oglądam ulubione programy , trochę czytam., mężuś rozrysowuje magazynek , który zaczynamy w tym tygodniu dobudowywać na biurowym podwórku. 
Drugi tydzień diety za mną , właściwie minął już w piątek. 
Ptaki wracają ; dziś przelatywały  wielkimi kluczami , a termometr wskazywał 16 stopni na plusie . Wiosna .