Znów mamy najmłodszego wnusia na noclegu. Słodziak z niego i jak na takie maleństwo mało absorbujący . Jak sobie ucina drzemkę , to ja czytam - jak za dawnych czasów kiedy opiekowałam się swoimi dziećmi.
W pracy odwiedził mnie dziś dawny pracownik . Szef w nowej firmie zlecił mu zakup centrali telefonicznej więc przyszedł w sprawie oferty. Pogadaliśmy chwilę przy okazji . Jego syn skończył właśnie 18 lat ! Kiedy go zatrudnialiśmy miał się właśnie urodzić , aż się wierzyć nie chce ,że tyle czasu już minęło . Kiedy odchodził z firmy młody miał sześć lat. Miło było się spotkać po takim czasie.
A poza tym jak to w sobotę ; sprawy domowe górą .
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 6 lutego 2016
piątek, 5 lutego 2016
5.02.2016 Jeszcze jeden wpis
Miałam dziś poprzestać na wpisie o frankowiczach , ale dwa epizody zasługują dziś na uwagę . Pierwszy to notka i zdjęcie w naszym miejscowym tygodniku . Cytuję redaktora naczelnego i właściciela w jednej osobie : " Umiejętność dostrzegania piękna albo chociaż urody - "atrakcyjności wizualnej" - w rzeczach zwyczajnych , pospolitych jest dość rzadka. Autor prezentowanej fotografii jednak ją posiadł ..." Na fotografii znalazł się fragment szafy komputerowej wykonany przez naszych chłopaków . Dodam ,że wzorcowo wykonany . A fotka została zrobiona przez córkę właściciela tygodnika , na ich budowie , kilka dni temu - właśnie kończymy tę inwestycję . I przyznać trzeba , że zdjęcie jest faktycznie efektowne. Podziwiam profesjonalizm fotografki ; pokazać kawał metalowego ajzola i wiązkę kabli tak ,żeby wyglądały atrakcyjnie to nie byle co . Niestety zdjęcie mam tylko w gazecie , więc go nie pokażę , ale gazetkę zachowam .
Drugi epizod wywołał w biurze salwy niepohamowanego śmiechu. Przyczyną stał się filmik , który chłopaki znaleźli w necie . Parodia reklamy leków . Polecam : wystarczy w przeglądarkę wpisać ( przepraszam za wulgaryzm) "weż niepierdol" . Jak wszystko ostatnio skojarzył mi się z polityką . Ten lek byłby z pewnością pomocny naszym oczadziałym politykom z rządzącej ekipy .
Drugi epizod wywołał w biurze salwy niepohamowanego śmiechu. Przyczyną stał się filmik , który chłopaki znaleźli w necie . Parodia reklamy leków . Polecam : wystarczy w przeglądarkę wpisać ( przepraszam za wulgaryzm) "weż niepierdol" . Jak wszystko ostatnio skojarzył mi się z polityką . Ten lek byłby z pewnością pomocny naszym oczadziałym politykom z rządzącej ekipy .
5.02.2016 Mój starszy synalek ma kredyt we frankach – nie politycznie o „frankowiczach „ i nie tylko
Dziesięć , nie już jedenaście lat temu , żeby uzyskać 75 tysięcy kredytu we frankach ( co oznaczało
niżej oprocentowane raty i możliwość
spłaty kredytu w walucie po aktualnym kursie, wiem czytałam umowę i nie jest
tak ,że ktoś nie był poinformowany albo franków nie widział – jeśli nie widział
, to nie chciał widzieć jak się wmawia ludziom poprzez media ) musiał wykazać się dochodem na poziomie 2700-2800zł . Czyli nie tak mało , bo ponad
dwukrotność ówczesnej pensji minimalnej . I tak nie były to jakieś wygórowane
wymagania – jak by na to nie spojrzeć . Przed wczoraj słuchałam dyskusji na temat
pomocy tzw. „frankowiczom” , którzy wzięli kredyty we frankach , a teraz kiedy
wartość złotówki do franka spadła nie są w stanie tych kredytów spłacać .
Program zaczął się od tego ,że redaktor powołał się na kolegę , który wziął
kredyt we frankach uwaga: 800 tysięcy i teraz spłacił już milion i jeszcze
kolejny milion ma do spłacenia . Wydźwięk był taki ,że „biedny kolega uwikłał
się w kredyt we frankach a teraz ma problem „ . No dobra niech będzie ,że ma
ten problem , ale jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach . Pierwsze co mi się nasunęło , a nie padło w
programie to pytanie : ile musiał zarabiać kolega redaktora , żeby tak wysoki
kredyt uzyskać ? I jak tak sobie
analogicznie zaczęłam liczyć ( oczywiście nie są to wyliczenia precyzyjne i nie
o to chodzi , banki mają swoje tabelki i zdolność kredytową liczą bardzo
skrupulatnie) wyszło mi ,że co najmniej 10 razy tyle ile musiał wykazać mój
synalek ,żeby dostać 75tysięcy czyli lekko licząc 27 – 28 tysięcy na
miesiąc. 800 tysięcy , nie każdy bierze
na zakup mieszkania , przyjmijmy , że będzie to średnio 300 tysięcy .
Czyli też dochód powinien wynieść około 7-8 tysięcy co najmniej. Wniosek
: kredytów we frankach nie brali ludzie młodzi , którzy dopiero co zaczęli
pracę ( a jeśli nawet to z pewnością nieliczni) , bo aż tyle nie zarabiają .
Kredyty na mieszkania biorą ludzie stosunkowo zamożni a to znaczy ,że domaganie
się pomocy to po prostu próba wyłudzenia pomocy ze strony Państwa i zwyczajne
cwaniactwo. Znając zacięcie naszych rodaków do różnych kombinacji i
przekrętactwa , to pewnie byli i tacy, którzy kupili kilka mieszkań jako lokatę
kapitału albo źródło dodatkowych dochodów – nieopodatkowanych oczywiście , bo
kto rejestruje umowy i płaci podatki , jak może tego nie robić i wynająć na
tzw. „ krzywy ryj”? .Frank poszedł w górę i jest problem – trzeba wydać więcej
a tak fajnie było .Ci , którzy zarabiają poniżej średniej krajowej na kredyty
300 tysięczne liczyć nie mogą , bo nie wykażą przed bankiem odpowiedniej
zdolności kredytowej . Jeśli ktoś wierzy, że jest inaczej to nie ma
pojęcia jak wygląda procedura załatwiania jakiegokolwiek kredytu . [i]Czemu
o tym nikt nie mówi ? I znów odwołam się
do mojego synalka . Gadaliśmy z nim o tym , a nasz synalek jak to on . Wszystko
sobie przeliczył i stwierdził, że ma w nosie pomoc Państwa, z ratami , które płaci sobie poradzi , nawet
podniesionymi z powodu różnic na kursie a poza tym jak frank był tani to już na
tym zaoszczędził . Teraz płaci więcej – mówi się trudno przewalutowywać nie
zamierza . I wymyślił przy okazji sposób żeby frankowiczom pomóc a banki nie
dołożyły ani grosza. Prosty sposób , wystarczyłoby wydać tylko odpowiedni
przepis . Mianowicie taki, że jeśli kredytobiorca kredyt spłaca , to nawet jak
wartość długu przekracza wartość nieruchomości bank nie ma prawa wypowiedzieć
kredytobiorcy umowy i zabrać mu mieszkania czy domu. Tylko tyle i aż tyle! Inna sprawa, jeśli kredytobiorca zalega ze
spłatami rat. Wtedy powinny obowiązywać normalne procedury . Ja bym ograniczyła jeszcze ten przepis do
jednego mieszkania , w którym zamieszkuje
kredytobiorca z rodziną lub bez i
nie więcej niż 100m2 - czyli taki
przyzwoity standard . Powyżej tej powierzchni
można uznać już za znamiona luksusu , a to inna bajka . Więcej niż jedno
mieszkanie też, to już nie wymagane minimum a inwestycja . Frankowicze postanowili spłacić prywatne kredyty państwowymi czyli de facto naszymi ,
podatników pieniędzmi. Tak mi jednak się po mózgu tłucze , że nie całkiem o to
idzie. Może to i teoria spiskowa, ale
mam wrażenie ,że to zamierzone działanie NE , może nawet zapłacone przez nich
lobbystom. W kontekście wszystkiego co
po nocach uchwalają w kwestii banków i nie tylko , wszystko na to wskazuje. Bo
do czego to zmierza ? Prostą drogą do zniszczenia sektora bankowego ; podatek
od aktywów ( czyli również wartości udzielanych kredytów ) co jest swoistym
curiosum na świecie i nawet Węgry się z tego wycofują, a na całym świecie
podatki banki płacą od pasywów. Ratowanie upadających SKOK-ów i ogromne sumy na
to wykładane przez banki ( po co ratować bankruta?) , fundusz gwarancyjny wreszcie , który był i
będzie, kwestia ile do niego mają wpłacać . Jak tak dalej pójdzie , to mniejsze
banki poupadają , większe z kapitałem zachodnim się wycofają a te niedobitki co
zostaną będą „ręcznie sterowane” przez Rząd i to będzie ta ichnia repolonizacja
. Tylko co komu z ręcznie sterowanych
banków i w dodatku biednych , bo nie ma co ukrywać ; potęgą ekonomiczną to my nie jesteśmy? Ja pamiętam jeszcze czasy , kiedy w Polsce banki były dwa : NBP i banki
spółdzielcze oraz PKO , które tak faktycznie bankiem nie było , bo nie
udzielało kredytów. Przedsiębiorcy nie mieli wyboru , musieli otwierać konta
tylko w bankach spółdzielczych – obowiązkowo z mocy przepisów , tak samo
rolnicy . Bynajmniej nie bronię banków , bronię między innymi swoich własnych
interesów . Teraz mogę sobie wybrać komu chcę powierzyć swoją kasę i ile za to
zapłacę . Za chwilę tego wyboru może nie być . Ale może o to chodzi ? Wszystko
pod kontrolą . Jeszcze jedna forma zamordyzmu?
A wracając do frankowiczów , czemu pomagać im a nie tym co
mają kredyty w złotówkach , jak mój drugi synalek – teraz on wychodzi lepiej na
ratach , ale wtedy kiedy brał kredyt (a brał kilka miesięcy po starszym
ale zmieniły się przepisy i już we
frankach wziąć kredytu nie mógł ) płacił dużo więcej . Czemu nie wspierać
programu „mieszkanie dla młodych” , na który załapał się mój pracownik, a teraz
program ma być wygaszony , czemu nie pomagać takim co kupili auta na raty albo
w leasingu i wszystkim , kto wyjdzie na ulicę i głośno pokrzyczy ? Skoro ma być
równo i sprawiedliwie ( czytaj: nie ważne ,że gówno - ważne ,że po równo )? Jeśli chodzi o pomaganie to owszem , pomagać
Państwo powinno , bo taka jest też jego rola , ale ja uważam ,że pomagać powinno
osobom niepełnosprawnym i seniorom
powyżej 75 roku życia . Cała reszta sama sobie doskonale poradzi. Powiem więcej , taka okrojona pomoc
Państwa wymusiłaby aktywność i przywróciła poczucie odpowiedzialności za siebie
i swoją rodzinę , no ale przecież prościej metodą Janosika , zabrać bogatym , rozdać
tym równiejszym „biednym”.
czwartek, 4 lutego 2016
4.02.2016 Tłusty czwartek
- już ! Szybko zleciało, ale to dobrze , bo już za niecały tydzień Popielec . A jak Popielec to dla mnie już początek wiosny . Tak jakoś mi się to zawsze kojarzy. Pączka zjadłam aż jednego i wybitnie mi nie smakował. Wszystkiego w nim było za dużo ; za dużo tłuszczu , za dużo lukru , za dużo zapachu... Nie wiem , może nie smakowało mi dlatego,że jestem przeziębiona? Wirusy zresztą dopadły nas wszystkich . Najbardziej mojego męża - przeleżał dziś w łóżku z gorączką . Chłopaki też zakatarzone.
Dziś nadal pracowałam nad kosztorysem. Trzeba było zrobić poprawki.
A poza tym nic specjalnego. Kurujemy się. W sobotę musimy być zdrowi , bo mamy znów najmłodszego wnusia na noclegu.
Przedwczoraj zawieźliśmy strój batmana wnusiowi. Skakał z radości . I jak tu nie poświęcić czasu na takie robótki. Mogłam kupić gotowy strój w chińskim sklepie , ale taki robiony przez babcię na pewno będzie pamiętał dłużej. Opłaciło się ; ta radość na buzi z niczym nie porównywalna.
Pogoda wciąż szaleje . Od rana wiało , wczesnym popołudniem padał deszcz a pod wieczór niespodziewanie sypnęło śniegiem.
A skoro tłusty czwartek , to pochwalę się moimi niedzielnymi wypiekami . Focia poniżej .
Dziś nadal pracowałam nad kosztorysem. Trzeba było zrobić poprawki.
A poza tym nic specjalnego. Kurujemy się. W sobotę musimy być zdrowi , bo mamy znów najmłodszego wnusia na noclegu.
Przedwczoraj zawieźliśmy strój batmana wnusiowi. Skakał z radości . I jak tu nie poświęcić czasu na takie robótki. Mogłam kupić gotowy strój w chińskim sklepie , ale taki robiony przez babcię na pewno będzie pamiętał dłużej. Opłaciło się ; ta radość na buzi z niczym nie porównywalna.
Pogoda wciąż szaleje . Od rana wiało , wczesnym popołudniem padał deszcz a pod wieczór niespodziewanie sypnęło śniegiem.
A skoro tłusty czwartek , to pochwalę się moimi niedzielnymi wypiekami . Focia poniżej .
środa, 3 lutego 2016
3.02.2016 Nooooo ...
kosztorys zrobiony . Było co robić ; pełne trzy dni wyrwane z życiorysu. Tak, tak, nie przesadzam . Nawet po imieninowej imprezce nie zdążyłam przywrócić ładu. Stół nadal stoi w salonie. Przydał się, przy robocie , bo ma dużą powierzchnię. Towar nas zarzucił dzisiaj , robimy dwie spore inwestycje i cieszę się , bo robota wlecze się od początku ubiegłego roku.
I poza tym nie za bardzo mam o czym pisać , bo jak wspomniałam ; trzy dni z życiorysu wyrwane.
Złapałam jakąś infekcję . Boli mnie głowa , trzęsie zimno i kapie z nosa. Paskudztwo.
Może jutro wróci normalny porządek rzeczy, bez nadmiaru papierów i bolącej głowy.
I poza tym nie za bardzo mam o czym pisać , bo jak wspomniałam ; trzy dni z życiorysu wyrwane.
Złapałam jakąś infekcję . Boli mnie głowa , trzęsie zimno i kapie z nosa. Paskudztwo.
Może jutro wróci normalny porządek rzeczy, bez nadmiaru papierów i bolącej głowy.
poniedziałek, 1 lutego 2016
1.02.2016 Mam dość
Od rana siedzę nad kosztorysem . Dupsko mi po woli do krzesła przyrasta . A to nie koniec - jutro ciąg dalszy.
niedziela, 31 stycznia 2016
31.01.2016 Długi ten dzień
ale w sumie przyjemny . Miałam trochę roboty z pączkami i chruścikami ale w sumie wszystko się udało. Trafił mi się jakiś marny smalec , zaczął się palić już po trzeciej zmianie . Myślałam ,że się wszystko zmarnuje . Jak obniżyłam trochę temperaturę , to się rumienić nie chciały . W końcu jednak wyszły jak trzeba ale co się nawkurzałam to moje. Rodzinka zadowolona wciągnęli prawie wszystkie. Młodzież podarowała mi nowy blender. Mój aktualny ducha wyzionął . Nadaje się co najwyżej na śmietnik a urządzenie bardzo mi się przydaje. To jest chyba najczęściej używany przeze mnie mechaniczny sprzęt kuchenny . I mniej z tym zachodu niż z moim super robotem, choć robota też często używam. Narzekałam ostatnio na ten sprzęt a dziewczyny podchwyciły temat i tym sposobem mam nowy.
Wnusia przyniosła mi bukiet żonkili a od wnuczków dostałam różyczki . Dużą od starszego wnusia i malutką od młodszego. Starsze ledwie skubnęły po pączku i chruściku i pognały do sypialni się bawić , a najmłodszy miał zły dzień , był jakiś marudny . Wszyscy więc na zmianę malucha nosili i zabawiali.
A tak poza tym zarejestrowałam moją pralko- suszarkę na stronie producenta . W marcu dostanę zwrot 250 zł . Zdążyłam się załapać na promocję ( dziś się kończy).
Wnusia przyniosła mi bukiet żonkili a od wnuczków dostałam różyczki . Dużą od starszego wnusia i malutką od młodszego. Starsze ledwie skubnęły po pączku i chruściku i pognały do sypialni się bawić , a najmłodszy miał zły dzień , był jakiś marudny . Wszyscy więc na zmianę malucha nosili i zabawiali.
A tak poza tym zarejestrowałam moją pralko- suszarkę na stronie producenta . W marcu dostanę zwrot 250 zł . Zdążyłam się załapać na promocję ( dziś się kończy).
Subskrybuj:
Posty (Atom)