babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 14 grudnia 2012

14.12.2012 Sprawy babusine

Mnóstwo jak na jeden dzień . 
Nasz młodszy właśnie skończył 30 lat . Imprezowaliśmy z tej okazji 2 tygodnie temu . Kiedy to zdążyło dożyć tej 30-tki ? niedawno w krótkich portkach na trójkołowym rowerku jeździło , a tu proszę , dorośli faceci z własnymi dziećmi. 
Przyszedł dorocznie - tradycyjny prezent od producenta central. Tradycyjnie zadzwoniłam ,żeby podziękować , pogadałam chwilę z szefem , złożyliśmy sobie życzenia . W sumie miło . 20 lat współpracy . Przycięli koszty , prezenty w tym roku skromne . W sumie nic dziwnego ; zaszaleli z okazji 20 lecia i kryzys w branży . Ale liczy się pamięć . 
Grafik nam się do góry nogami wywrócił , jak to bywa pod koniec roku , ale sytuacja opanowana. i w poniedziałek powinno wszystko pójść normalnie. 
Urwałam się na świąteczne zakupy i w końcu je dokończyłam , no prawie , jeszcze jutro jakieś mięsko , fasola i owoce na najbliższy tydzień  , w przyszłą sobotę jemioła, choinka i owoce na święta . Takie bieżące drobiazgi. Mam prezenty, mam wszystko do paczek świątecznych, mam opłatki. Możemy świętować . Na koniec w markecie wdałam się w rozmowę z przystojnym , młodym harcerzem . Trwała jakaś akcja zbierania funduszy na obozy dla biedniejszej młodzieży . Harcerze rozstawiają puszki do których zbierają drobne i pomagają pakować i jeśli ktoś sobie życzy odnieść do auta  zakupy . Zawsze wspieram tę ich akcję jakimiś drobnymi przez stary sentyment - więcej jak pół szkolnego życia do harcerzy należałam przecież.  Jutro małe sprzątanie, obszywanie obrusu świątecznego , przygotowanie mojej tajnej przyprawy do pierników ( zmówione z synowymi na pieczenie jesteśmy na poniedziałek) i ciąg dalszy dekoracji świątecznych . 
A i zapomniałam o jeszcze jednym . Zaliczyłam mały fuksik. szukałam butów do sukni wieczorowej .Weszłam do paru sklepików po drodze . W trzecim z kolei były . Ostatnie 4 sztuki z kartką na każdym pudełku 39,99zł - promocja.. Ucieszyłam się , bo poza tym ,ze trochę sztywne , to całkiem ładnie się prezentują, są wygodne  i na dodatek nadają się do noszenia nie tylko do wyjściowej sukni , dwie naklejki cenowe na spodzie pudełka wskazywały na drugą  przecenę , najpierw ze 119,99 zł na 79,99 ,potem na 39,99zł.  . Przymierzyłam i stwierdziłam ,że biorę . Przy kasie pani sklepowa zawołała ode mnie 15,00zł !!!
Z wrażenia zapytałam " słucham ?" - myślałam ,że źle słyszę , a pani mi na to ,że tak , one tyle teraz kosztują , bo wyprzedają całą tę ostatnią półkę i wszystkie buty, które na niej stoją mają taką cenę . Nie powiem , ucieszyłam się - trafił mi się biznes miesiąca.  A poza tym wypatrzyłam świetne botki , wiązane z nabitym napami rysunkiem czachy. Żeby nie inne wydatki kupiłabym sobie takie ... 

czwartek, 13 grudnia 2012

13.12.2012 Popchnęłam sprawy świąteczne

1. Kupiłam prawie wszystko do świątecznych paczek dla pracusiów
2. Wypłaciłam pracusiom karpiowe 
3. Kupiliśmy kolejne dwa prezenty ( przy okazji kupowania grilla zimą ,dostarczyliśmy nie złego ubawu obsłudze sklepu , zaraz chcieli nam węgiel , podpałkę i piwo dokładać) 
4.Dzwoniła pani sklepowa - dres do odbioru
5.Przyszła moja suknia wieczorowa - zakup tarfiony jak mało który . Co prawda ,żeby się zapiąć będę potrzebowała wsparcia , ale w końcu od czego są mężowie? Teraz tylko odpowiednie  buty muszę sobie zorganizować do  kompletu. 
6. Jutro pracusie wyjeżdżają na dłużej więc będę miała lekki luz - po tym jak już skończę wypisywać około 35 faktur i zrobię ofertę na monitoring więc się urwię z biura na jakąś godzinkę i zakupy dokończę . Zostały mi dla babć i mężusiowego chrześniaka . No i jeszcze opłatki - jak dotąd nie było kiedy się w nie zaopatrzyć. 
No a reszta to drobiazgi  - do załatwienia w najbliższą i przyszłą sobotę i w tygodniu wysłanie paczek do naszych 4 najlepszych sprzedawców. 
W mediach kolejne święto - wspominanie stanu wojennego.
I to by było na tyle... 


środa, 12 grudnia 2012

12.12.2012 Średnie mam dziś samopoczucie

Wkurzyłam się wczoraj i to mocno . Nie wiele brakowało, a coś by poleciało na ścianę, a to już było ostro, bo tak w ogóle to ja niespotykanie spokojny człowiek jestem i się nie wkurzam .  A dziś straszna zadyma w firmie się zrobiła, drzwi się nie zamykały , nawet spokojnie herbaty nie było kiedy wypić. Na koniec jeszcze chłopakom materiału na robocie zabrakło i chcąc - nie chcąc musiałam zostawić dzbanek z herbatką świeżo zaparzoną i jechać do biura a potem na budowę z materiałami.. Tak poza tym to sobie po woli dekoracje świąteczne szykuję . Fantazja mnie poniosła i popryskałam szyszki i orzechy brokatowym lakierem ,a teraz pokasłuję , bo gryzące to paskudztwo niemożliwie . I pomarudzić sobie muszę , bo dalej jestem w proszku z przygotowaniami świątecznymi. Prezentów wszystkich jak nie miałam tak nie mam , sprzątać przesadnie  nie będę , w końcu nie o to tu chodzi.. Gwiazdor o porządki pytał się nie będzie , a prababcie bez okularów nie dojrzą braków w tym względzie. Zakupów spożywczych też nie dokończyłam . Dziś wstąpiłam po pracy do marketu z zamiarem kupienia chleba i kilku innych rzeczy ale skończyło się na połówce chcleba i proszku do prania . Z marketu po prostu uciekałam w wielkim pośpiechu. Nie znoszę tłoku . Trudno, jakoś będę musiała się zorganizować z całą świąteczną robotą .  Ciasteczka do dekoracji upiekłam , ale jeszcze ich wszystkich nie wykorzystałam i nie zdążyłam udekorować . Zaprezentuję może w sobotę ( mam w planach znaleźć na to czas - ha, ha, ha ...) 
Zapiski na "Chwilowo bez tytułu " muszę tymczasowo zawiesić - mam zbyt dużo pracy . Wrócę do nich jak się wyrobię z innymi sprawami .  A śnieg sobie sypie i sypie ...
        

poniedziałek, 10 grudnia 2012

10.12.2012 Sprawy babusine , mają się nieco lepiej

No to klamka zapadła , w tym roku bal w operze . A dokładnie to w filharmonii poznańskiej. Bilety nabyte , kieca zamówiona ( przy okazji jako prezent na Gwiazdkę , a co zażyczyłam sobie sukni wieczorowej) . 
Na wczorajszej degustacji trochę zaszaleliśmy , ale rok 2012 na wino był wyjątkowo dobry więc i wina przednie, szczególnie Muskat Alexandria i Murfatlary ( i biały i czerwony) , no i kilka innych też , więc zapasik sobie zapewniliśmy . Nabyłam też dwa prezenty , dla Szwagroskiej i dla młodszej synowej. Dla mężusia prezent czyli dres dojedzie z Gniezna . Nie mieli jego rozmiaru na sklepie, ale szefowie obiecali dowieźć z innego sklepu. Świat się zmienia.; pani sklepowa wzięła ode mnie numer telefonu i obiecała powiadomić kiedy już będą  - 10 lat temu nie do pomyślenia. 
Kapiący zlew uratowany. Jakaś uszczelka się rozciągnęła w niewyjaśnionych okolicznościach i przez to kapało. Hydraulik nie wiedział dlaczego , ja też nie więc zgodnie uznaliśmy ,że to spisek Tuska z Putinem .Zważywszy,że tymi okolicznościami można wytłumaczyć wszystko z opadami śniegu włącznie  to i awarię uszczelki a naszym zlewie też w/w przypisaliśmy. Lubię naszego hydraulika , zawsze się pośmiejemy , a robotę robi bardzo solidnie i rachunki nie zbyt wygórowane wystawia. 
W piątek po południu zrobiłam test ; przymierzyłam stary bezrękawnik. W biodrach już pasuje i się nie opina . W biuście gorzej , do pełnego zapięcia zamka brakuje mi jakich 9cm . Przedsięwzięcie mi się powiększyło, Właściwie to nie miałabym nic przeciw temu ,żeby już takie zostało , a schudła reszta, ale tak dobrze nie ma , z czasem pewnie i w biuście ubędzie. 
No dobrze, dosyć tego skrobania , czas zabierać się do pieczenia ciasteczek cynamonowych - dziś w celach dekoracyjnych .Zaprezentuję co mi z tego wyszło.