babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 18 kwietnia 2020

18.04.2020 Sprawy babusine , a właściwie to ich brak

No tak , siedzę i marnuję czas . Za to tylu programów historycznych , co ostatnio to się nigdy nie naoglądałam . Tylko co mi to da. Lubię historię , to prawda , ale nic pożytecznego poza poszerzeniem swojej wiedzy z tego nie wynika. Dzień , jak dzień . Rano wybrałam się po świeże bułeczki do osiedlowego sklepiku , kupiłam też worki na śmieci , mleko i ser . Oczywiście cala wyprawa , bo rękawice trzeba było zabrać i maskę nałożyć . Dla sprawdzenia jak działa i czy nie będzie wygodniej włożyłam jednorazową . Głupi pomysł jak się okazało bo po przejściu  tych 500m do sklepu  i drugie tyle z powrotem umordowałam się jak na jakimś ciężkim treningu . Nie mam nic przeciw ruchowi i zmęczeniu się , ale w tych maskach po prostu źle się oddycha. 
    Z prac domowych  zrobiłam pranie i obiad . No i snuję się tak po pokojach i kuchni niczym mara po piekle bez żadnego celu i chęci do czegokolwiek . Głupie uczucie. Wiem , że mam co robic , kwestia zabrania się , ale nie , nie mogę i już . Wpływ kwarantanny ? Przymusu zostania w domu ? Zapewne ...  Czym się to skończy ? Trudno powiedzieć . 
    Wczoraj zanotowano pierwszy przypadek koronawirusa w naszym mieście. Gość w średnim wieku, ochroniarz z marketu. Jak i skąd to przywlókł ? Nie wiadomo.  Oby nie więcej. 

piątek, 17 kwietnia 2020

17.04.2020 Pokręcone

to wszystko.  Już nie wiem co jest normalne , co nie , nadal nie czuję się pewnie , nie mając kontroli nad swoją codziennością , brak mi celu ; nigdy ich zresztą nie snułam na długie dystanse , ale była perspektywa , na coś się czekało ; spotkanie z przyjaciółmi, jakiś krótki wyjazd, nawet zwykłe zakupy , wypad na działkę czy do wnucząt , koncert itd. A teraz nic ; nie wiadomo co przyniesie najbliższy dzień ... Odwala mi , źle się czuję w takim zawieszeniu w próżni, odbiera mi to całą energię do działania.  Klientom nie pali się do wywiązywania z płatności - to efekt zastoju w gospodarce , ale niestety na to też wpływu nie mamy. A cztery litery rosną z dnia na dzień i na to też nie mam wpływu . Za mało ruchu , za dużo w lodówce. Maseczki w użyciu. Źle mi się w tym oddycha i już się boję co będzie latem jak temperatury przekroczą 30 stopni. 
Tak poza tym kupiłam matce nowy telewizor. Stary skończył swój żywot. W poniedziałek będzie miała dostarczony do domu, zabiorą też stary. Umówiłam się z synami, że podjadą podłączyć i babcię przeszkolić . 
Planów na jutro brak . W tygodniu , stopniowo ogarnęłam mieszkanie poświątecznie wiec nie mam nic konkretnego do zrobienia ... Zapewne coś wymyślę...  Trzymajmy się !

czwartek, 16 kwietnia 2020

16.04.2020 Takich tam , parę refleksji...


Czuję się przytłoczona . Ilością złych  wiadomości , atmosferą , brakiem kontroli nad dniem codziennym , izolacją , ale przede wszystkim bezmiarem głupoty jaki nas otacza i przelewa się niemal falą powodziową przez nasz kraj ( tak , wiem powinno być „kraj”  z dużej litery , ale nie chcę już tak pisać – czy jeszcze kiedyś zechcę ? nie wiem ) . Zatoniemy w tej głupocie. Każdy kolejny dzień przynosi skrajnie bezsensy a w obliczu kryzysu wyłażą z ludzi – przynajmniej tych u władzy-  coraz większe podłości . 
Dzisiejszy dzień nie jest pod tym względem wyjątkiem . Wystarczyło, że zajrzałam do wiadomości i co czytam? Ano znalazł się ktoś taki , komu się maseczki w kolorach białych i czerwonych  nie podobają , bo to barwy narodowe i kontakt z wydzielinami człowieka je profanuje – czyż to nie jest skrajny infantylizm i totalna głupota ? Co trzeba mieć w głowie, żeby coś podobnego wyartykułować? I po co?
Albo wczorajsza pyskówka w sejmie ; wpuścili oszalałą fanatyczkę na mównicę żeby zreferowała projekt o zakazie aborcji . I zamiast otrzymać solidną porcję argumentów przeciw , usłyszeliśmy jakieś odnośniki do Hitlera i pandemii koronawirusa oraz stek bzdur nie mający nic wspólnego z rzetelną wiedzą medyczną . A marszałkini sejmu się dziwi i oburza, że posłanka lewicy nie owijając w bawełnę jak to się mówi , powiedziała jej co myśli o wrzucaniu takich chorych projektów pod obrady, gdy ludzie umierają z powodu epidemii , a za chwilę kryzys ekonomiczny zacznie zbierać swoje żniwo. Krótko mówiąc nazwała to podłością i miała rację . Zresztą nie dotyczyło to tylko tego projektu , ale tego o zakazie edukowania i udziału dzieci w polowaniach również . 
Obowiązek noszenia masek.  Chodzą po ulicach takie indywidua obwiązane czym się da ; i maseczki chirurgiczne i bandamy i różne samodzierżki. Wygląda to i śmiesznie i głupawo za razem. A już całkowite kuriozum , to warta honorowa w maskach. Czy to aby nie profanacja munduru ? Śmiech na sali.   A wieści z kraju i ze świata nie są za optymistyczne ; coraz więcej u nas chorych , w tym pierwsza osoba z personelu medycznego . We Włoszech znów trzęsie się ziemia ( ale już wiem ,że Lucia i V bezpieczni) . Czym sobie na tyle nieszczęść Włochy zasłużyły poza nadmierną beztroską ? Jedynie na głupotę i podłość  nic nie działa . Te mają się dobrze zwłaszcza w naszym kraju. 
Od poniedziałku niby poluzowanie restrykcji , chodzenie po parkach, lasach bulwarach, jazda na rowerach , spacery - dozwolone . To co ważniejsze, handel usługi nadal stoi w miejscu. 
i jeszcze to : moja produkcja maseczkowa 

Hurtem uszyłam w sumie 20 sztuk. Każdy dostał swój przydział i jeszcze cztery zostały - tak na wszelki wypadek , albo gdyby ktoś był w potrzebie . Trzymajmy się !

środa, 15 kwietnia 2020

15.04.2020 Jeszcze pięć

maseczek uszyłam , z tego jedną dla siebie osobiście w wiejskim klimacie i dwie z materiału powierzonego  na zamówienie . Pokażę jutro , bo kabelek do ściągania zdjęć zostawiłam w biurze. 
   Dziś dzień utylizacji szmalu. Teoretycznie załapaliśmy się na nie płacenie przez 3 miesiące składek.  Księgowa zawnioskowała , no i kasa na koncie została ale czy mi nie każą za jakiś czas zapłacić za te 3 miesiące tego nie wiem . I nie dowierzam tym hucznym obietnicom pomocy. Zobaczymy za jakiś czas.  Wszelkie nasze weekendowo - letnie plany szlag trafił ; miała być majówka na Dolnym Śląsku i koncert Epica , wyjazd na Kaszuby , a latem na wyspę Wolin , na jesieni koncert Tarji Turunen . Dobrze się stało przynajmniej , że nie zdążyłam zarezerwować biletów na koncerty . Rezerwacji na Kaszubach na razie nie odwołałam i nie wycofałam zaliczki . Może jakoś da się przełożyć na inny termin? Nie chcę na razie tego robić , bo wiadomo ; dla takiego ośrodka taki zakaz działalności to właściwie upadek . Nie będziemy im dokładać , przynajmniej na razie. 
Wkurza mnie to , że wciąż nie wiemy na czym stoimy i brak kontroli nad codziennością . Jutro z rana muszę pójść do sklepu po chleb , mleko i kawę do biura .  Już w maseczce i rękawiczkach . Będziemy wyglądać , jak jacyś ninja . Tylko jak z takim zamaskowanym ryjem pokazać się banku ? Tam akurat nie muszę się w najbliższym czasie udawać . 
A nasza władza zamiast zajmować się epidemią i gospodarką , zajmuje się babskimi dupami                ( zakazaniem aborcji znaczy) i udziałem dzieci w polowaniach . Poj.....ło ich już doszczętnie .  Kobiety sobie poradziły i mimo zakazu i tak zaprotestowały , choć jak sądzę nie wiele z tego wyniknie. Czarnych parasolek jednak nie odkładamy , przyjdzie czas, że się przydadzą . Zajmowanie się udziałem dzieciaków w polowaniach jest równie głupie i niepoważne. Co dzieciaki mają do roboty na polowaniu. To już jest inny świat ; nie ma potrzeby uczenia dzieci jak zdobywać jedzenie dla rodziny. Jedzenie można w  marketach kupić . A polowania  urządzane są tylko dla rozrywki . 
A nasza władza wprowadza zakazy , których sama nie respektuje . Impreza pod pomnikiem ofiar katastrofy w Smoleńsku , potem sławetna wizyta prezesa wszystkich prezesów na Powązkach - zamkniętych dla innych. Swoją drogą wyjątkowa nikczemność - aż trudno to nazwać i w końcu wczoraj ; " powitanie maseczek " na lotnisku . Premier w wyżelowanym loku na głowie i odprasowanym , przyciasnym garniturku , ze swoimi pomagierami ,wszyscy w kupie , bez maseczek i rękawic na tle Antonova . Brakowało tylko strażackiej orkiestry i dziewczynek sypiących kwiatki. A w tle obsługa lotniska ubrana jakby się szykowała na atak bronią chemiczną . Po co tam poleźli ? Samolocik sobie pooglądać ?  ......... tu powinna być stosowna wiązanka.  Zaraz mi się przypominają historie z lat 70-tych o tym jak to na przyjazd Gierka trawniki na zielono malowali . Nie wiem czy to prawda z tymi trawnikami , ale korę do drzewa przybijali i znam takich , co to osobiście na własne oczy to widzieli. A historia mojej okolicy dotyczy . To drzewo akurat długo jeszcze rosło. Zmiotła je razem z laskiem okolicznym nawałnica z 2017 . A chodziło o to , że dzień wcześniej był wypadek ; jakiś  traktor  zahaczył o drzewo i zdarł z niego płat kory , a że następnego dnia miał I sekretarz z gospodarską wizytą do pobliskiej wiochy przyjechać , a potem na obiad do podmiejskiej restauracji i na   drodze przejazdu to drzewo stało więc korę przybili , co by sekretarza oczu  nie kalało. 
Oszalał ten świat . 
Ponarzekałam sobie ale tak mam  jak kasa nie schodzi . Jutro mnie ciężki dzień czeka , bo będe musiała się poupominać , a tego nie lubię . 

wtorek, 14 kwietnia 2020

14,04 .2020 Piętnaście sztuk

maseczek dziś uszyłam i trochę mi przez to siedzenie w jednej pozycji w krzyżu skrzypi.  Jeszcze mam do uszycia ze trzy - cztery . Dwie się do użytku nie bardzo nadają , bo musiałam wypróbować . Znaczy nadają się , ale wyszły trochę krzywe . Są w piratów , w autka , żeglarskie , w kropki , w gazetę , kropki i w krateczkę .  Pokażę przy okazji jak obfotkuje przed rozdaniem . 
No i to by było na tyle dzisiaj . 

poniedziałek, 13 kwietnia 2020

13.04.2020 Japońską herbatę

zaparzyłam - prawie po japońsku . Prawie , bo nie mam zestawu przeznaczonego do tego celu i nie znam się na ichnich ceremoniałach , ale herbatę japońską mieliśmy w zapasie . A konkretnie to próbkę , którą dostaliśmy w sklepie z herbatkami w pasażu przy M1 - jakieś dwa albo tzry lata temu . I tak sobie zapomniana leżała . Herbata trochę inna niż klasyczne , powszechnie znane. Sproszkowana na pył . Zalewa się to gorącą wodą , miesza na papkę po czym dolewa wrzątku i coś tam . Ja po zalaniu papki herbacianej wrzątkiem przecedziłam po prostu przez sitko i filtr od innej herbaty. I tak wygląda podejrzanie , ale smakuje lepiej niż wygląda. Smak trochę cierpki z lekką goryczką , da się wypić. 
I co więcej ?  Nic , w każdym razie nic poza tym co zwykle od trzech tygodni. Siedzimy, gadamy , jemy , buszujemy w cyberprzestrzeni i tyle .. . Nooooo , i rośniemy w szerz , ale to efekt uboczny . 
Jeszcze trochę świątecznego nastroju na fotkach . Jak zwykle nie szczególnych , bo fotografem to ja już nie będę. 

Dekoracja okienna , do pisanki i tej pomarańczowej kurki od Fusilli , dołozyłam dwa motylki i kurczaka i gootowe; fajnie wygląda z  zewnątrz.


Na niby- kominku rozsiadły się zające , a w rogu kurka wysiaduje  pisanki



Tym razem gniazdka zajączkowe wycięłam po prostu z kolorowego kartonu. Czekają na ukrycie , a potem radosne poszukiwania przez wnuczęta .



Koszyk spełnił swoją rolę - zmieściła się połówka wielkiego chleba , który sama piekłam , mazurki , pęto kiełbasy , słoiczek z chrzanem , sól, pieprz w kaszubskich pojemniczkach i cztery pisanki i jak bym się postarała, to pewnie jeszcze więcej , ale miały być tradycyjne potrawy , to były.




Stól wielkanocny w budowie


I w nawiązaniu do dekoracji sałatkowych, które Lucia pokazała kilka dni temu ; oto co wymyśliłam ; zajączki z ufarbowanych herbatą jajek - przepraszam , że już w wersji nieco nadwyrężonej , ale nie zdążyłam prędzej zrobić fotki.


niedziela, 12 kwietnia 2020

12.04.2020 Świętowanie


Wczoraj za zająca wielkanocnego robiłam , zawiozłam mamie koszyk z przysmakami świątecznymi. I nie ja jedna , bo spotkałam koleżankę z bloku obok . Teraz koleżankę , ale to jej starsza siostra jest moją rówieśnicą . Jako 9-10 latki woziłyśmy tę wczoraj spotkaną w wózeczku. M też z koszykiem do najstarszej z sióstr się wybrała. Matka wcale się nie pogniewała , że zostaje w domu , odkąd nie może sie spotykać ze swoimi przyjaciółkami z klubu emerytek zaczęło do niej docierać , że musi siedzieć . W piątek gmina roznosiła emerytom maseczki więc zadowolona , bo dostała i nie mogła się nadziwić, że tak dbają o emerytów. Młodzież przyjechała dziś na śniadanie , z jedzeniem w bagażniku, żeby w razie czego mieć ściemkę dla policji , że niby się seniorami opiekują i jadą zawieść świąteczne przysmaki.  Tak jak było powiedziane : zjedliśmy śniadanie, wypiliśmy kawę i pojechali każdy do siebie. Jakoś nikt nie miał nastroju do szaleństw i żartów i nawet dzieciaki nie wymyślały żadnych szalonych zabaw . Po śniadaniu poszli do sypialni i urządzali wyścigi samochodowe autkami na pilota . Koszyk spełnił swoje zadanie , zrobiłam jak mi się marzyło . Święcone po staremu. Pokażę w najbliższym czasie fotki. Resztę dnia spędzamy na podskubywaniu smakołyków i oglądaniu historycznych programów .Dziś leciał na discavery historia świetny cykl o legendach i mitach . Jaki miały wpływ na społeczności , w których powstały i jak się zmieniały wraz ze zmianami następującymi na świecie . A teraz popijamy białe winko - przyjmijmy , że w celach dezynfekcji . I tylko cisza za oknem , nie dobiega nawet zwykły hałas z A2 , czasem tylko patrol policji na sygnale przeleci.