babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

środa, 8 lutego 2012

8.02.2012 Igliczki rządzą!


Nie źle się uśmiałam wczoraj – choć tak na dobrą sprawę to nie ma tu nic do śmiechu, bo sprawa dotyczyła debaty internautów z Rządem naszym szanownym. Nie wiem po co ta debata , bo skoro już ACTA podpisali to debata chyba tylko miała służyć towarzyskiej pogawędce, bo niczego już nie zmieni. Internet zresztą to jest mały Pikus przy innych zagrożeniach, które to całe ACTA z sobą niesie – dla gospodarki i innowacyjności naszej szczególnie. Dziwne ,że nikt jeszcze głośno o tym nie trąbi z wyjątkiem kilku słabo się przez internetową zadymę przebijających głosików rozsądku. Ale miało być o igliczkach … No właśnie : jakaś zapalona internautka – miłośniczka sztrykowania ( dla niezorientowanych spoza Wielkopolski sztrykowanie znaczy dzierganie) zabrała sobie na debatę igliczki i włóczkę i tak sobie najspokojniej w świecie dziubała przez 7 godzin do wtóru przemówień i wymiany poglądów pomiędzy panami ministrami a internetową trzódką.. TV oczywiście podchwyciła,, dorobiła filozofię ( druty i włóczka jako forma protestu ) i poszło w świat. Tyle tylko,że dziennikarze telewizyjni szydełka od drutów nie odróżniają. Gadali,że szydełkowała , a to nie prawda, bo robiła na drutach – wniosek: tv kłamie. Jakiś drugi internauta – desperat , ryzykujący własnym zdrowiem - przyszedł na debatę z gołymi stopami obutymi tylko w sandały , że niby to też forma protestu. Moim zdaniem to nie żadna forma tylko głupota, bo kto to widział przy 17 stopniowym mrozie łazić boso po dworze. Odmrożenie pewne i zapalenie płuc na dokładkę. Co innego takie igliczki , gdyby nie było to nie grzeczne – podobnie jak gołe nogi- mogło by być nawet zabawne. „ O tempora o mores „ - chciałoby się zawołać . Protest protestem , ale na spotkanie z przedstawicielami Rządu nie wypada ubierać się niedbale czy też w trakcie ,zajmować się czymś innym. Podstawy dobrego wychowania się kłaniają..
Jedno jest pewne : szydełko i druty zrobią karierę – nie tylko w TV. Przybędzie takich co igliczki i hekiełek ( szydełko) z dna szuflad wydobędą i do łask przywrócą. Igliczki górą ! 

poniedziałek, 6 lutego 2012

6.02.2012 Z nudów


można coś zrobić. Zrobiłam : sówki jak widać na fotce. W sobotni wieczór miałam mały luzik , oglądaliśmy ( nie wiem który już raz z rzędu ) Armagedon , a że lubię mieć ręce zajęte to wydziubałam sobie dwa ptaszyska na szydełku. Zrobiły furorę w rodzinie. Wszyscy podziwiali , a maluchy po sprawiedliwości dostały po jednej. Helenka zaraz do snu zaczęła sówkę układać , bo ona wszystkie stworki, lale i inne misiaki do snu układa , a Krzysiu oczywiście musiał na ząbki wziąć – sprawdzić czy się przypadkiem do jedzenia nie nadaje.
Imprezka imieninowa się udała. Głodny nikt nie wyszedł , bo jedzonko smakowało. Trochę przesadziłam. Zostało mi jeszcze na dobre dwa obiady i tydzień kolacji.. No i wszyscy się na pączki rzucili. Z 45 sztuk został słownie jeden. Przyznać muszę ,że udały się wyjątkowo .
Dostałam książkę „Miecz Aniołów” Piekary. Teściowa mi kupiła . Zażyczyłam sobie zresztą . Skoro się pytała co bym chciała, to sobie zażyczyłam i tyle. Wcześniej słyszałam fragmenty w moim ulubionym Radiu Merkury i spodobała mi się. Czyta się fajnie, choć tego typu literaturę trzeba lubić ( zaliczyłam już wczoraj ze trzy strony). Ja lubię ; trochę mroczna , trochę z średniowiecza, trochę z fantazy, coś z pogranicza światów i magii . Zapowiada się ciekawie.
Rozrysowałam sobie schemat na sweter z czachą. Wnusia sobie zażyczyła. Tata ma koszulkę z czachą i ona też chce. I co mi zostalo? Przyszło to takie małe, przymilne i mówi : z cziachom – tatuś ma , babciu źrobiś ? Heluni źrobiś ? No nie mam wyjścia – zrobię , może jeszcze dorysuję jakąś kokardkę na czaszce,żeby za bardzo wnusia nie straszyła.
Nadal zimno; - 17 stopni. W nocy bywa -20. Nasze auta póki co zapalają .