babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

poniedziałek, 16 maja 2011

16.05.2011 Po weekendzie, po uroczystości








Uroczystość się udała. . W kościele razem z naszym Krzysiem było jeszcze siedmioro dzieci.. W sumie skronie . Tylko niezbędne modlitwy i Komunia Święta. Słuchając ceremonii nie mogłam się oprzeć wrażeniu,że ksiądz ma problem i nie wie do jakich Św. Patronów się odwołać. Większość imion jakaś wymyślna , zagraniczna i na pewno nie katolicka. Na tym tle nasz Krzysztof Mirosław wypadł bardzo tradycyjnie i jakoś tak nobliwie . I dobrze. Impreza w restauracji też udana. Było gwarno i wesoło. Oczywiście moja matka nie byłaby sobą , gdyby czegoś głupiego nie wypaliła. Rodzice Krzysia do kolacji podali trochę alkoholu , w sumie były 2 butelki wina i dwie półlitrowe butelki czystej wódki na dwudziestu ludzi. - tak dla podkreślenia uroczystego charakteru . Na koniec zostało jeszcze trochę więcej niż pół butelki czystej. Młodsze pokolenie postanowiło sobie to wypić - tak z czystej radości ze spotkania i za zdrowie malucha. Zabrali się za to we czterech : nasi synalkowie, chrześniak mojego męża i nasz pracownik , który jest prawie jak rodzina , bo młodszy jest chrzestnym jego synka , a jego żona z kolei chrzestną Helenki. Nalewał wódkę do kieliszków ( w sumie wypadło po dwa na każdego z nich) a moja matka wypaliła mu ni mniej ni więcej tylko,że ma nie rozpijać jej wnuków. No świat nie widział. Na imprezie nic nie mówiłam, ale opieprzę ja przy najbliższej okazji. Wkurzyła mnie równo. Już zapomniała , co wyprawiała jakiś czas temu. Ta kobieta do końca życia się nie zmieni, choćby nie wiem co...
A dziś jak zwykle; sprawy biurowe i może jakieś nie wielkie zakupy zaraz po pracy. Czekam na inspektora z nadzoru budowlanego . Ma obejrzeć nasze schody i wejście do biura i wydać decyzję remontowe. Kolejna bzdura i absurd, bo wejście przynależy do nas a remont trzeba zrobić , bo mróz porozsadzał murki i po prostu wymagają naprawy. Powinniśmy to po prostu naprawić , ale nie : nadzór. Urzędnicy muszą mieć zajęcie , inaczej nie byliby potrzebni w takich ilości ach jak występują. A ja i tak te murki każę naprawić czy mi nadzór wyda zgodę czy nie . Jak to wygląda,żeby mi się chody do biura sypały? Obciach i tyle..