babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 10 lutego 2024

10.02.2024 Nogi mam , no wiecie gdzie ...

 ale jestem prawie gotowa na jutro. Upiekę tylko rogaliki i ciasto pomarańczowe i dokończę sałatki. Będzie niespodzianka . Podpatrzyłam na filmiku, W kawałki parówek powbijałam makaron spagetti i ugotowałam . Zabawnie to wygląda. Zapiekę je jutro z sosem pomidorowym i serem. Oprócz tego przygotowałam leczo i trzy sałatki. Mam też pastę z tuńczyka i jajeczną do smarowania chleba , albo krakersów. Do tego planuję paterę serów i jakieś dodatki ; ogórek, pomidor , oliwki . Powinno na kolację wystarczyć . Odwykłam od przygotowywania takich dużych porcji jedzenia . A będzie nas 12 osób. 

Przy okazji przepis na najlepsze rogaliki świata "

6dkg drożdży + łyżka cukru do rozpuszczenia drożdży

1 kostka margaryny 

1 mały kubeczek kwaśnej śmietany 

3 szklanki mąki. 

Margarynę posiekać z mąką , drożdże rozmieszać z cukrem i kwaśną śmietaną , dodać do masy , wszystko razem zagnieść na gładkie ciasto , rozwałkować na "grubość noża " cokolwiek to znaczy , ja robię tak na 4-5mm. Pociąć na prostokąty , nałożyć nadzienie ( jakie kto ma i lubi: powidła, dżem , masa makowa , mogą być nawet pokrojone na cząstki jabłka ) zwinąć w rogalik, ułożyć na blaszce i piec w 180 stopniach na rumiano. Ostudzone można polukrować albo obsypać cukrem-pudrem . Przepis mojej babci z lat ; o ho. ho, ho ! Najstarsi w rodzinie nie pamiętają . I nie , nie pomyliłam się ; w przepisie nie mam jajek i nie ma cukru poza tą łyżką do drożdży. 

Spokojnej niedzieli !

piątek, 9 lutego 2024

9.02.2024 Szarość ...

 tak jednym słowem można opisać dzisiejszy dzień a właściwie to już wiele dni . Raz , że pogoda koszmarna , na zmianę deszcz, śnieg , gradobicie i paskudny wiatr , wiszący w powietrzu smog to jeszcze nieustające zadymy w kraju. O politykach to nawet wspominać nie warto , a dziś jeszcze rolnicy zablokowali drogi . W życiu tylu traktorów na raz nie widziałam . Jechało to wszystko przed naszymi biurowymi oknami dobre pół godziny jeśli nie lepiej . Co jeden to większym "John Deerem" Tak do końca tego nie pojmuję , nie są to biedni ludzie , skoro stać ich na ciągniki za półtoramiliona każdy. Jeśli nawet w kredycie lub leasingu to i tak muszą mieć na obsługę zobowiązań. A znając kilku okolicznych rolników to tym bardziej nie pojmuję . No cóż... Nie chce mi się ostatnio nawet myśleć o tym świecie. Staram się zająć własnymi, przyziemnymi sprawami . Dziś szczególnie , bo w niedzielę szykuję zaległe imieniny. Zrobiliśmy więc mnóstwo zakupów i tym razem nie zamierzam iść na skróty i zrobić wszystko sama.  Jutro sobie wszystko przygotuję a w niedzielę tylko dokończę. Zapowiada mi się dzień domowy , ale ostatnio takie najbardziej lubię. 


czwartek, 8 lutego 2024

8.02.2024 Tłusty czwartek zaliczony

 W sumie wciągnęłam aż trzy pączki. W planie miałam dwie sztuki , ale nasz pracuś osobiście usmażył wczoraj sporą porcyjkę i dziś przyniósł poczęstunek . Udały mu się , to muszę przyznać . Nie pożałował konfitur z czarnej porzeczki , a żeby za słodkie nie były polukrował lukrem cytrynowym. Te kupne , mimo, że z dobrej piekarni nie miały startu. No i dobrze , tradycji musi stać się zadość , a tłusty czwartek jest raz w roku więc nie ma się co przejmować kaloriami. A spacer dziś wyszedł nam dłuższy niż zwykle, bo spotkaliśmy znajomego , też spacerowicza i tak gadu - gadu i wyszło nam dwa razy tyle co zwykle. I nawet padający śnieg nie przeszkadzał a kalorie tym bardziej. 

Tak poza tym znów mnie dopadło. Jeszcze się zima nie skończyła , a ja już o Wielkanocy . Zamówiłam materiał na obrusy , biały w zielone groszki , na stół wielkanocny i biały w szaro-żółte gąski do kuchni. Potłuczona jestem , jak bym nie miała obrusów. Ale lubię na święta mieć coś nowego , a materiał kosztuje dosłownie parę złotych za metr więc kupiłam. No to pora obmyślić dekoracje na wiosnę . A w przybiurowym ogródku zaczynają wypuszczać żonkile i tulipany, Mają już po 3-4 cm. Jakoś wcześnie . 

środa, 7 lutego 2024

7.02.2024 Jak nie wiadomo o co chodzi to …

 Zawsze chodzi o kasę , czasem o władzę , a w skrajnych przypadkach o jedno i drugie. A ostatnio tak sobie myślę , że i o strach o własne dupsko. Dawno się tak nie ubawiłam jak dziś , choć po prawdzie to nic zabawnego. Aktualna opozycja, której się zdaje , że wciąż jest na topie przypuściła szturm na sejm. Nie wiem na co liczyli , ale to inna bajka . Wyszło śmiesznie . Słynny ongiś gang Olsena by się nie powstydził. Jak ta zadyma w ich wykonaniu wyglądała , nie muszę opisywać , wystarczy komputer odpalić , wszelkie fora aż kipią od filmików i zdjęć . Najbardziej jednak mnie ubawiło , że w tej przepychance ułaskawiony przestępca , któremu się zdaje, że wciąż jest posłem dostał w „ryło” od kumpla. Do tej pory na samą myśl łzy mi lecą ze śmiechu.  A straż marszałkowska pokazała , że jest na swoim miejscu. Zadyma jak szybko się zaczęła tak szybko się skończyła. Do sejmu nie weszli a prezes wszystkich prezesów ogłosił sukces. No , taki na miarę 27:1 .A jak by tego było mało do sieci trafiła fotka jak dwóch takich przydupasów prezesa wszystkich prezesów poprawia mu kołnierz i strzepuje pyłki ( albo kocie kłaki) z płaszcza.   Cyrk na kółkach . A Miłościwie Nam Urzędujący bryluje w Afryce , wiecie głosi kazania, stroi miny , plecie głupoty i  tak dalej . Porażka . Kiedy ten świat stanie na nogach ? A wracając do początku , to akurat ten przypadek jest szczególny ; chodzi o kasę i o strach . Kasę , bo jak się już nie jest posłem to i kasiorka nie spływa, a od normalnej roboty się odwykło i jak tu żyć , zwłaszcza , że i wyroki prawomocne ciążą i kolejne niebawem a co za tym idzie pokoik z kratkami na oknach w perspektywie. 


wtorek, 6 lutego 2024

6.02.2024 Nasionka mam !

 Przyszła dziś paczuszka a w niej wszystko co zamówiłam. Trochę ziółek , trochę kwiatów ,jarmuż, dynie jadalne i ozdobne i arbuz . Wiem , to dla zaawansowanych , ale skoro mój kuzyn wyhodował , to ja chyba też potrafię ?  W każdym razie spróbuję . A arbuzy kuzyna zostały pożarte przez nowofunlandkę Debrę razem ze skórą i łodygami. Zabawna historia, bo arbuzy wyrosły 4 . Któregoś dnia jeden zaginął , potem drugi i trzeci. Wszyscy myśleli, że ktoś kradnie aż M poszedł po coś na tył ogrodu i przyłapał swojego psa pożerającego ostatniego arbuza. I tyle było wyczynu ogrodniczego mojego kuzyna. Następnego roku zabezpieczył arbuzy płotkiem i tym razem już rodzina skorzysta . My nie mamy żadnego pieska więc nikt się arbuzy z zębami nie rzuci . Działkowe koty rady nie dadzą a i tak wolą kiełbasę .   Może się udać ... Na razie cieszę się nabytkiem. A swoją drogą nigdy bym nie pomyślała, że psy lubią arbuzy ...

Dalej wieje. Na wieczornym spacerku musiałam założyć kaptur, bo wiatr mi porywał czapkę. Tak poza tym , to moi załapali dziś mandat . I tak im się udało , bo za przekroczenie prędkości można dostać dużo więcej. Nie mają na co kasy wydawać , jak by na to nie spojrzeć 4 stówki w plecy. Nic tylko dupsko skopać jak babci ogródek. 

poniedziałek, 5 lutego 2024

5.02.2024 Czy ja dobrze myślę ?

 Czy znów mylę jakieś daty ? To już w tym tygodniu tłusty czwartek ? Jakoś nie mogę się odnaleźć w czasie. Daty to moje przekleństwo. Wciąż mi się mieszają. 

Przymierzyłam moją nową kurteczkę . Trochę sztywna jak to nowy dżins , ale pasuje. Na wiosnę jak znalazł. Na razie jednak zapowiadają 15 stopni mrozu i śnieg . Jak znam życie to u nas skończy się może na 8-10 i dwoma centymetrami tego śniegu. Kurteczka poczeka na wiosnę właściwą. Ja tam i tak żyję już działką. Jutro przyjadą zamówione nasionka. Na pewno jeszcze dokupię , ale trochę zamówiłam, w tym kwietną łąkę na suchy teren . U nas sucho więc powinny się sprawdzić. 

Tak poza tym dzień całkiem zwyczajny. Zaniosłam papiery do księgowej , wypisałam kilka faktur , cos tam pozałatwiałam na telefon. Takie tam . W domu poskładałam pranie, kiedy wyprasuję to się okaże, zwykle zabieram się za to jak już mi się wysypuje z szafy. No i dalej czytam książkę. 

niedziela, 4 lutego 2024

4.02.2024 Mimo wszystko pozytywnie

 Tak, mimo smutnych okoliczności dobrze było spotkać się z rodziną . Większość to już mocno siwe głowy. Nawet moja kuzynka , córka najstarszego z braci ojca , choć o 10 lat młodsza ode mnie. Nie chcę być złośliwa ale trochę mnie to na duchu podniosło. Mimo wszystko nie jest ze mną tak źle. Ucieszyłam się ze spotkania z nią i z kilkoma innymi. Kiedyś spotykaliśmy się często , jeździliśmy do siebie w odwiedziny a jako dzieciaki zaliczaliśmy niezliczone przygody . Na stypie było też trzech kolegów wujka z wojska. Ci faktycznie spotkali się by go wspominać .Rozmawiali o wujku przez cały obiad . Siedzieliśmy na przeciw nich i ... nooo sporo nasłuchaliśmy ciekawostek z życiorysu wujka. Dość wcześnie się ludzie porozjeżdżali a my pojechaliśmy jeszcze  do kuzyna do domu , na kawę i pogawędkę. Wróciliśmy dość późno. A dziś spokojnie. Za oknem potężny wiatr , co nie zachęca do spacerów , małżonek odsypiał miniony tydzień , a ja pospałam po obiedzie. Kiedy jak nie w niedzielę ?