babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 13 grudnia 2014

13.12.2014 Porządki świąteczne

niniejszym uważam za zakończone . Nie zaszkodziłoby wprawdzie  jeszcze szafy przetrząsnąć i poukładać w nich wszystko ładnie i równo , ale odpuszczam. Po szafach nikt mi buszować nie będzie , a ja za dużo czasu nie mam i roboty w biurze pod grzywkę . Jak na jednego ludka wystarczy . Sobota właściwie taka jak zwykle: rano zakupy , tym razem trochę większe , bo zapasy z myślą o dwóch weekendach poczyniłam , potem biuro ,po powrocie obiad ( pod tytułem " sprzątamy w magazynach " - innymi słowy coś z niczego; zapiekanka z resztek makaronów ,kiełbasy i pieczarek wyszła pyszna), a potem już tylko świątezcne porządki. Wypucowałam dziś tak " na świątecznie " kuchnię , umyłam okna, szafki , podłogi , lodówkę i okap, wyprałam firanki, wyniosłam do piwnicy parę zbędnych rzeczy . Nawet nie źle mi poszło. O 19.00 już było po robocie.  W następną sobotę tylko odświeżę, założę nowe firanki i czyste obrusy  i będzie wszystko jak należy. Dekoracje mam już prawie gotowe, choinkę ubierzemy w sobotni wieczór przed Wigilią . Możemy świętować . Nie robiłam żadnych specjalnych zakupów świątecznych a mam już właściwie wszystko , z wyjątkiem rzeczy ,które muszę kupić świeże. Z powodu braku czasu na jakieś specjalne buszowanie w regałach przy każdych cotygodniowych zakupach wrzucałam coś tam świątecznego . Uniknęłam tym samym przedświątecznego obłędu. A panuje jak przed każdymi świętami i wolnymi weekendami. W drodze z pracy wstąpiłam do Biedronki po wodę ; po sklepie przewalały się hordy ludzi. 
W biurze też sprawy popchnęłam do przodu.Zaadresowałam większość kartek świątecznych, przygotowałam na poniedziałek przesyłki i nawet zdążyłam się urwać na chwilę do fryzjerki. Niestety już miała klientki więc się z nią umówiłam na obcięcie w przyszłą sobotę . Na farbę umówię się później, jak to wariatkowo się skończy. Póki co kolor odświeżę szamponem . Ważne ,że będzie na głowie porządek.
I nie byłabym sobą gdybym tylko na porządkach poprzestała. Po kolacji upiekłam cynamonowe gwiazdki mojej babci . Jutro zrobię z nich choinki.
 

piątek, 12 grudnia 2014

12.12.2014 Nie chce mi się nawet myśleć

Dzień z tych porąbanych na maxa i do kalendarza nie pasujących. Od rana zadyma taka, że łeb puchnie .  Jak zwykle w ostatnim czasie nie wyrobiłam się z wszystkim . Przyjdzie mi jutro nadrabiać . No i kartki muszę poadresować. Na szczęście ogarnęłam też większość prezentów . Resztę mogę pakować na bieżąco. Dotarła też dostawa win, przyszło kilka kolejnych przesyłek z towarem , przyjechał klient , firma zaliczyła drugą wpadkę z wysyłką do nas ( na ich niekorzyść zresztą , ale musieli się z faktem pogodzić ) , zaprzyjaźniony dostawca uhonorował nas prezentem świątecznym i w ogóle ... Niemal nie umiem już sprecyzować co jeszcze się działo tyle tego było. 
W domu spokojniej . Musiałam wyjść w normalnej godzinie , bo młodzież podrzucała nam wnuczka i kuzyn się zapowiedział na herbatę . Przyjechał około 17.00 , po chacie  zapach rozgrzanego  tłuszczu się roznosił bo naleśniki smażyłam, ale to nam nie przeszkadzało. Chwile później przyjechała młodzież z wnusiem a potem wrócił dziadek . Po obiedzie dziadek z wnuczkiem bawili się w warsztat samochodowy a ja zabrałam się za obowiązki babciowe czyli szycie stroju pastuszka na Jasełka. Trochę pracy miałam , bo futrzak strasznie kłaczący się okazał więc musiałam obszyć brzegi . Szybko mi poszło , bo nieskomplikowany fason sobie wymyśliłam . Został jeszcze spory kawałek futerka więc wycięłam 4 kliny zakończone stożkowo , pozszywałam i wyszła całkiem fajna futrzana czapa. Mały fantastycznie w tym wygląda .  Kłaczki będę jeszcze z tydzień zbierać po domu , wszędzie ich pełno choć pozamiatałam , jak po liniejącym psie. Przyszedł list od wuja; wraca do formy po operacji i morale mu poszło w górę , znów zajął się księgami rodzinnymi , a to dobry znak. W niedzielę mu odpiszę. 
Zrobione wczoraj dekorację powiesiłam na ramie świecznika. ładnie wyglądają . Może zdążę jutro zrobić jakieś fotki. 
Na dziś mam dosyć . Będę się wylegiwać na kanapie .   

czwartek, 11 grudnia 2014

11.12.2014 Sprawy babusine

Dzień miałam w locie. Do miasta i z powrotem obróciłam chyba z pięć razy w różnych sprawach. Odebrałam pisma z gminy w sprawie budowy ( to już drugie w dwóch egzemplarzach za potwierdzeniem odbioru po 6,50 każdy). Było coś o dokumentach do wglądu i jakimś postępowaniu. Mężuś musiał do klienta to j a pognałam do gminy . Przedstawili mi do wglądu gotową decyzję uwzględniającą nasze odwołanie. Mamy to co chcieliśmy nawiasem mówiąc . Pytam czy mogę od razu odebrać tę decyzję a pańcia mi na to,że nie , że za trzy dni zostanie do nas wysłane pocztą !!! Nie ogarniam. Po jaką cholerę , skoro tam poszłam i dlaczego akurat za 3 dni????  Nie dowiedziałam się. 
Upominki wreszcie skompletowałam i po woli je pakuję . Zaliczyliśmy jeszcze delegację od dostawcy kamer  i jak zwykle mnóstwo mniejszych i większych tematów. Wystawiłam kolejne faktury . Czekamy teraz na kasę . Nie koniec roboty jednak . Mamy wciąż nowe zlecenia i terminy na połowę lutego. Na koniec jeszcze wstąpiłam do księgowej . W podatkach znów zmiany . Musimy sobie kasę fiskalną kupić . Dotąd nie mieliśmy, bo wszystko idzie na faktury. Sprzedaż bezrachunkową mieliśmy tylko sporadycznie .  Księgowa , choć cały rok pracuje dla firm , a tylko przez 4 miesiące miewa paru staruszków z ulicy z pit-em do rozliczenia i teżl musi kupić. To dopiero jest paranoja !  Wymyślili też coś co się nazywa " odwrócone obciążenie" . Nas będzie dotyczyć przy sprzedaży laptopów. Pierwszy raz w życiu nie zajarzyłam , co do mnie księgowa gada. W każdym razie nie obejdzie się bez dłuższej narady z nią , żeby te wszystkie poronione pomysły ogarnąć . 
Do domu zlądowałam mocno po 17.00. Po obiedzie zabrałam się do ręcznych robótek. Kleiłam dekoracje świąteczne . Szyszki , wstążeczki itp. Jutro porozwieszam . 
Zaryzykowałam , kupiłam ten płaszcz w netowym sklepie. Najwyżej odeślę . 

środa, 10 grudnia 2014

10.12.2014 Nie nadążam za własnymi myślami

pomyliłam oferty, wysłałam nie tą , którą powinnam  . No koniec świata! Dawno mi się coś takiego nie zdarzyło . Mam nadzieję,ze chłopaki tego nie wyłapią , bo się nasłucham . Od rana do późnego popołudnia miałam znów co robić. Dotarła przesyłka, prezent na Mikołaja dla wnusi ! Wywiązali się ,że głowa boli . Żeby było śmieszniej przesyłka poszła In Postem . Awizo było przedwczoraj w skrzynce . Nie miałam jak odebrać wczoraj ,więc dziś rano pojechałam na drugi koniec miasta do siedziby i co się okazuje ? Przesyłkę mam do odbioru na rynku , ni mniej ni więcej tylko w kiosku Ruchu ! Co za poroniony pomysł, żeby przesyłki polecone za potwierdzeniem odbioru zostawiać w jakiś kioskach czy sklepikach ? Odebrałam . I tak musiałam w drodze powrotnej przejechać przez rynek ( no nie musiałam , ale tamtędy mi było najkrócej) . Kawy i herbaty nie odebrałam . Sklepik dziś nieczynny . Nie mogła kobieta wczoraj mi o tym powiedzieć ? Czasem łapy opadają na bezmyślność . Jutro mam nadzieję załatwię sprawę od rana , bo na pierwszą muszę mieć gotowe przynajmniej kilka upominków.Na szczęście resztę zdążyliśmy dziś kupić. Jutro zacznę pakowanie i wysyłanie. 
Przyszedł prezent gwiazdkowy dla mężusia. Zamówiłam w Dauglasie jego ulubioną wodę i żeby się załapać na  darmową przesyłkę plyn do kąpieli.. Paczka dziś przyszła , kurierem po dwóch dniach . Oprócz zamówienia znalazłam jeszcze trzy próbki , katalog i bon rabatowy na 30zł oraz bony rabatowe do sklepu z obuwiem . Nie skorzystam z tych akurat , bo to buty z bardzo wysokiej półki . 
Zadzwonił mój kuzyn. Nie widzieliśmy się od siedmiu lat. Będzie w piątek przejazdem w naszym mieście , umówiliśmy się , że wpadnie na herbatkę . Bardzo się cieszę. Wiele fajnych przygód razem zaliczyliśmy w dzieciństwie , jak na przykład wdrapanie się na czubek komina piekarni jego dziadka.. Oberwało nam się, ale co sobie panoramę Żnina obejrzeliśmy z góry to nasze.   
A poza tym śniegiem sypnęło z wieczora , co prawda takim mokrym i lepiącym ale od razu odświętniej się zrobiło dookoła i miejskie  dekoracje nabrały nowego kolorytu..

wtorek, 9 grudnia 2014

9.12.2014 Pod górkę

mam pod górkę jak już dawno nie miałam. Z robotą biurową ledwo nadążam  , a domowe tematy leżą . Urwałam się dziś na chwilę z biura , zdążyłam zamówić kawę i herbatę do upominków, odstawiłam zamówiony towar do muzeum , kupiłam kawałek sztucznego futerka na kożuszek dla pastuszka i właściwie już musiałam gnać z powrotem do biura . Po odbiór przesyłki do in postu już nie zdążyłam - to niestety na drugim końcu miasta .  Towaru na upominki znów nie było kiedy kupić.  Tym razem na przeszkodzie stanęły obowiązki babciowe . Musiałam wnusię zabrać, bo synową dopadło jakieś wredne , ropne zapalenie spojówek. Umówiła się do lekarza okulisty  a syn dziś do późna w pracy. Co było robić , zabraliśmy wnusie do nas . Dobre dwie godziny zeszły zanim synowa przyszła po małą . Odwiozłam je potem do domu. Po zakupy już niestety nie pojechaliśmy. 
    W mieście kolorowo i pięknie . Jak zawsze podział i rywalizacja pomiędzy ratuszem i  starostwem . Tym razem wielki plus dla starostwa . Dekoracje w kolorach biało - niebieskich prześliczne i starannie zrobione. Biało - żółte robione przez miasto też ładne , ale nie takie jak powiatowe. Poza tym skwerki udekorowane na zielono, czerwono i niebiesko - konary drzew oplecione niezliczoną ilością drobnych lampek. Wygląda to niesamowicie i tylowo. Stoi już szopka choć jeszcze nie kompletna . Zwykle uruchamiają ją na tydzień przed świętami.  I jak co roku na rynku jeździ dziecięca ciuchcia. Będzie tak jeździć do nowego roku. Nie wiem , nie widziałam, na mikołajkowym odpaleniu choinki nie byłam ,ale podobno było ciekawie. Święty zamiast saniami przyjechał VW Crafterem - no nic dziwnego, raz że śniegu nie ma ani płatka , a VW fabrykę stawia to i czym miał przyjechać jeśli nie  jedynie słusznym pojazdem . A sam szef VW na Mikołaja miejscowej policji prezent zrobił przekazując nowiutkie auto. Hmmm, miasto rośnie w siłę . To mi się podoba , bo i nasza fortuna prędzej czy później urosnąć może . Jeśli nie przy samym VW  to przy tym co wokół tego .
 Jutro od rana spróbuję nadrobić niektóre tematy , choćby ten odbiór przesyłki. Zrobiłam kilka różnych fotek ale póki co zalegają w moim telefonie , nie mam kiedy obrobić i wrzucić do szafunierki. 
P.S. Licznik pokazuje 50 044 wejścia na mój blog , a przecież się nie reklamuje i nie ogłaszam , nawet nie zauważyłam , kiedy śmignęło te 50 tysięcy. Dziękuję wszystkim , co tu zaglądają , miło mi Was gościć w mojej szafunierce. 

poniedziałek, 8 grudnia 2014

8.12.2014 Zadyma

w pracy ... I tyle w temacie zawodowym . 
Z innych spraw ... właściwie nie ma innych spraw poza pracą w tej chwili a jak są to czekają na jakąś wolną chwilkę . Na ten przykład strój pastuszka dla wnusia. Mały bierze udział w Jasełkach i musi się przebrać za pastuszka .  No i fajnie , zrobienie stroju zajmie mi chwileczkę , ale muszę się do miasta wyrwać ,żeby jakiś kawałek sztucznego futerka albo jakiś lumpexowy futrzany płaszczyk zorganizować żeby zrobić kożuszek . Kapelusik i koszulę mam , spodnie synowa jakieś wyszykowała. Na takie urwanie się do miasta brak mi czasu. Lecę na pocztę i z powrotem , zanim zdążę gdzieś na chwilę wstąpić już rozdzwania się telefon i koniec moich planów. I tak cały dzień . Świąteczne przygotowania wciąż w trakcie . Mam jeszcze sporo zakupów do zrobienia, kuchnię do wysprzątania , dekoracje świąteczne do dokończenia, ciasteczka i pierniczki do pieczenia i jeszcze mnóstwo innych spraw do załatwienia . Nie wiem jak i kiedy dam radę .   
W kwestii zakupu nowego płaszcza na zimę , też nie poczyniłam postępów . Znalazłam ładny fason i nie zbyt gruby , ale jednak z ociepleniem w środku w internetowym sklepie . Może się skuszę , choć mam opory , bo z rozmiarem mogę nie trafić. Bonprix mam rozpracowany , ale taki przypadkowy ? Niby jest dokładny opis z wymiarami wzdłóż i w szerz ale nigdy nic nie wiadomo. Póki co kupiłam sobie spódnicę na bonprixie. Długi, średnio gruby , praktyczny szaraczek , taki jak lubię . Oczywiście z kieszeniami , bo kieszenie jak wiadomo są u mnie niezbędne . Na razie jeszcze jej nie założyłam ( przyszła w sobotę) ,bo zaspałam - głupio nie ? A potem z pośpiechu wskoczyłam w dyżurny zestaw ratunkowy ; dżinsy i sweter- tunikę. Ale nie to jest ważne , ważne ,że spódnica dwa numery mniejsza !  
  

niedziela, 7 grudnia 2014

7.12.2014 Niedzielnie

rodzinnie , ale w sumie spokojnie. Młodsza młodzież była u nas na obiedzie. Do Warszawki się nie wybrali ze starszymi, bo synowa do pracy wczoraj musiała. Zaprosiłam na wołowinkę z mandarynkami . Mężuś pojechał też po teściową , bo Szwagroska zabrała się z młodzieżą w odwiedziny do wnuczki więc nam się zjazd rodzinny zrobił.  Obiadek smakował , deserek w postaci ciasteczek - anyżków i kruchych z cukrem też. Popołudnie upłynęło więc na leniwych pogawędkach i zabawach z wnuczkiem. Wieczór zapowiada się spokojny. Mężuś jakieś potajemne  konszachty z Gwiazdorem nawiązuje ( siedzi na aukcjach i galerii jubilerskiej) - podejrzałam mu przez ramię , a ja jeszcze nie wiem co będę robić . Na razie buszuje sobie po cyberprzestrzeni i zaprzyjaźnionych blogach. Nie specjalnie mam ochotę coś robić . Może zanurkuję w biblioteczce i znajdę sobie jakąś książkę, a może po prostu się poobijam... W końcu jest niedziela , a przed nami bardzo intensywny tydzień pracy.