babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 21 kwietnia 2012

21.04.2012 Czekamy na gości.

Zapowiedział się chrześniak mężusia z narzeczoną i zaproszeniem na ślub. Specjalnie się nie wysilałam. Domowego ciasta i tak nie zdążyłabym upiec , bo do 13.00 byłam w pracy , muszą wystarczyć "mini-murzynki " z Lidla i ciasteczka z PPS-ów. Jedno i drugie jest bardzo smaczne - wypraktykowałam. W Lidlu nabyłam też dwie pary łobuzerskich dżinsów w rozmiarze 104 i 98 i po komplecie koszulek polo w tych samych rozmiarach , niebiesko-różowe dla Heluni, zielono-niebieskie dla Krzysia . Za całe 100zł , 6 sztuk odzieży dziecięcej. Do tego bukiet tulipanów w klasycznym , czerwonym kolorze.
Tak poza tym matka zafundowała mi wczoraj wieczorem poprawkę . Dostała monit ze spółdzielni na kwotę 980 zł . Z ubiegłego roku miała zaległe 680 ale oczywiście zarzuciła mi,że nie zapłaciłam za marzec - z jej pieniędzy, które jej wydarłam ( tak to odebrałam) . Zapomniała,że nie zapłaciła też za styczeń i luty , a raczej wpłaciła raz 210 zł raz 181,50 i 25 za wodę , a powinna po 296 ,00 razem za każdy miesiąc stąd jej wyszły trzy stówy zaległości za ten rok.Oczywiście to moja wina, dała mi kasę a ja nie zapłaciłam. O tym ,że to są zaległości ze stycznia i lutego nawet słuchać nie chciała i wmawiała mi ,że ma popłacone. Co ona myśli,że ja jestem głupia i w dodatku na sklerozę cierpię czy co ? Znów mnie wkurzyła, aż czułam jak mi ciśnienie leci w górę . Jak tak dalej pójdzie, to będę musiała poprosić zaprzyjaźnionego medyka o prochy na obniżenie ciśnienia. 
***************************************
No i po gościach. Zaproszenie nam wręczyli, wypiliśmy wspólnie kawkę  i młodzież poleciała dalej rozdawać zaproszenia. 
Za oknem piękne wiosenne ciepełko . 

piątek, 20 kwietnia 2012

20.04.2012 Kiedyś krew mnie zaleje

Matka znów ciśnienie mi dziś podniosła. dwa dni temu zadzwoniłam do niej żeby jej przypomnieć ,ze ma kasę na mieszkanie przynieść i 60 zł na spłatę długu.  Obraziła się ,że  śmiałam jej przypomnieć i od razu zaczęła mi wypominać ,że ani razu na Mszę za Ojca nie dałam - dałam , ale co jej będę tłumaczyć . z doświadczenia wiem ,że jak sobie coś do łba wbije , to nie ma siły ,żeby jakikolwiek argument dotarł ( jak kiedyś wymyśliła sobie, że mi się auto spaliło to , żadne gadanie,że nie prawda nie pomogło) . Dziś rano kasę mi przyniosła , w kopercie , zajrzałam czy tyle co trzeba. Było , dodatek na spłatę długu też . " Tu ci napisałam" burknęła , odwróciła się i poszła. No i napisała , jakie to koszty na mnie poniosła , łącznie z tym ,że mi wypomniała pomoc w spłacie kredytu , kiedy kupowaliśmy mieszkanie . Tyle tylko,że minęła się z prawdą o połowę . Dokładała mi przez 2 lata  do rat po 300zł . Samochód po ojcu  bez pokwitowania  a jakże i kasę z ojca ubezpieczenia, którą zresztą ona dostała . Ja tylko udziały w spółdzielni inwalidów, które zresztą ojciec zapisał mi jeszcze za życia , o których nie pamiętała zresztą.  Samochód owszem dostałam , ale przeniesienie własności ojciec mi podpisał leżąc w szpitalu i wiedząc, że z nim źle.  Garaż i działkę ogrodową przekazaną chłopakom - niby w prezencie i mieszkanie , które mi przekazała bez żadnych kosztów. Na koniec jeszcze wypomniała mi ,że na grób do ojca zanoszę "podwiędniete " kwiaty i znicz za złotówkę.  W głowie się nie mieści. Ze zlości najpierw kartkę podarłam , ale potem ją ze śmieci wyciągnęłam i posklejałam. kto wie na co może mi się przydać. .. A jeśli o koszty chodzi , to zapomniała ,że jej dupsko uratowałam przed wyprowadzką pod most i kosztowało mnie to sporo ponad 10 tysięcy , za notariusza przy przepisywaniu działki i garażu zapłaciłam ja . Zaraz przypomniała mi się kasa z naszego prezentu ślubnego , za którą rzekomo dla nas kupiła meblościankę, a która wstawili do swojego pokoju , do którego mieliśmy się przenieść jak urodzi się wnuk , Do pokoju nas nie wpuścili , a meblościanka do dziś stoi u niej. Śmiech po prostu... W porywie emocji naskrobałam swoje wyliczenia i oczywiście te meble , ale nie wiem czy jej to dam ... Teraz chce mi się z tego śmiać . Jak się znów wkurzę to wyślę pocztą a do wyliczenia dołączę listy, które dostawał ojciec na jej temat , a które znalazłam w jego papierach jak porządkowałam po jego śmierci. .  A naiwnie wierzyłam ,że jak się wyniosłam z domu to będę  miała spokój i na co mi na stare lata przyszło... 
Tak poza tym , zbieram kartony - do wyprowadzki z kuchennych szafek. 

czwartek, 19 kwietnia 2012

19.04.2012 Sprawy babusine

Nareszcie cieplej. . Jutro nawet ma być 19 stopni. Dobrze, bo na kurtki już patrzeć nie mogę. 
Wesoło było na wczorajszym zebraniu. Sąsiedzi sobie do dzioba skoczyli, a poszło o to,że garaże kosztowały za dużo i za długo trwała ich budowa. Śmiech na  sali. Załatwienie wszystkich zezwoleń i papierologii zajęło 7 miesięcy a ofertę wzięto najtańszą. Sąsiad pokazał na piśmie. Już widzę najnowszy pomysł ; budowę ogrodzenia na posesji i wykładaniu podwórka trylinką. Jak wspomniałam, że przed tym układaniem trylinki należy wykopać rów i ułożyć rurę 100- kę ,żeby mieć przygotowane podłoże to im kopary  do podłogi opadły. Baby zamilkły a jeden z facetów zdołał wydukać " a po co?' , a jak powiedziałam ,że choćby po to ,żeby móc doprowadzić prąd do garaży albo w przyszłości jeżdżącą bramę zrobić , oświetlić podwórko , albo założyć kamery  to już całkiem ich zatkało. administrator temat podłapał i przyznał mi rację . Nawet rury im obiecałam - mam różnych odpadów i pozostałości po różnych robotach pół szopy. Ano zobaczymy. Potem jeszcze pyskówka się zrobiła  o parkowanie. Szkoda gadać. Durnych mamy sąsiadów i tyle. 


Kolejne kroki remontowe poczęte: zamówiony piekarnik i płyta , umówiony hydraulik, nadany temat układania płytek - jutro się dowiem jak z terminami. 


Kolejny fragment wspominek się dopisał. 

wtorek, 17 kwietnia 2012

17.04.2012 No to sprawa przesądzona

Płyta i piekarnik będą.. Wpadliśmy do sklepu dla idiotów ( z całym szacunkiem dla osób niepełnosprawnych umysłowo) pooglądać . Mężusiowi się spodobały te same co mnie , obiecał wsparcie . Ok. zamawiam i zlecam poprawkę w projekcie. 
Jutro zebranie wspólnoty mieszkaniowej. Nie będę wojować , już mi się nie chce, choć byłoby o co , bo klatki nadal nikt nie myje , a powinni ci co nie płacą na utrzymanie czystości.. Garaże są źle zrobione  i sąsiad donosi na pozostałych. Jak pomyślę ,że mam się użerać z jedną taką idiotką ( dawno stwierdziliśmy,ze powinna mieć na imię głupota ) i kopniętym sąsiadem - donosicielem , to po prostu diabli mnie biorą. A poza tym mam prawie 2 tysiące nadpłaty więc odpuszczę.    
Zginął nam dalmierz laserowy. Przeszukaliśmy biuro, dom i samochody i nie ma. wciągnął , zapadł się pod ziemię albo rozpłynął w powietrzu. Nie ma i już. Tak myślę ,że albo zostawili na jakiejś robocie i nie pamiętają , albo ktoś ukradł. Jeśli sie nie znajdzie to odlot na kilkaset złotych..
napisałam kolejny fragment do rodzinnych ksiąg. Wciąż znajdujemy nowe materiały i kolejne tomy powstają. Szybko mi tym razem poszło. 

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

16.04.2012 Sprawy babusine

I po rodzinnej imprezie. Synalek Szwagroskiej się wykazał i poczęstował ( nie dam głowy,że to nie jego narzeczona) nas jakąś sałatką z krewetek. Rodzinka jadła, ja nie , bo jak takie coś na talerzu widzę to zaraz patrzę czy mi ogon i płetwy nie rosną więc na wszelki wypadek odstąpiłam mężusiowi. Teściowa też się namówić nie dała i wcale się jej nie dziwię. Zjadłam tylko resztę złożoną z  rukoli , awokado i ogórka z sosem. Poza tym było tradycyjnie więc głodna nie wyszłam. 
Nowy temat remontowy  za to wypłynął ; płyta gazowa wpuszczana w blat i piekarnik wbudowany w szafkę. Prawie się do pomysłu przekonałam i teraz kasę liczę na czym oszczędzić ,żeby mieć na te cudeńka, bo oczywiście te co mi się spodobały , cenę mają obłędną.Decyzje muszę szybko podjąć , bo meble już zamówione i trzeba małą przeróbkę w projekcie zrobić . Na tę chwilę, jestem na etapie dobierania farb. Jak wpadnę na to co sobie wymarzyłam to pojadę kupić - nie szkodzi, że malowanie będzie na końcu. Duluxa oczywiście , bo te nam się super sprawdziły.  
Niedzielę mieliśmy całkiem przyjemną i wyjątkowo spokojną. Oglądaliśmy w necie film "Polowanie Na Czarownice" , kanał History , popijaliśmy pyszne herbatki , gadaliśmy , a ja żeby mieć zajęte ręce narobiłam kolorowych kwadracików na szydełku. Część już pozszywałam i powoli wyłania się z tego wdzianko dla Helenki. Nikt nie przyszedł ani nie dzwonił. Pełny luz i relaks.