Zapowiedział się chrześniak mężusia z narzeczoną i zaproszeniem na ślub. Specjalnie się nie wysilałam. Domowego ciasta i tak nie zdążyłabym upiec , bo do 13.00 byłam w pracy , muszą wystarczyć "mini-murzynki " z Lidla i ciasteczka z PPS-ów. Jedno i drugie jest bardzo smaczne - wypraktykowałam. W Lidlu nabyłam też dwie pary łobuzerskich dżinsów w rozmiarze 104 i 98 i po komplecie koszulek polo w tych samych rozmiarach , niebiesko-różowe dla Heluni, zielono-niebieskie dla Krzysia . Za całe 100zł , 6 sztuk odzieży dziecięcej. Do tego bukiet tulipanów w klasycznym , czerwonym kolorze.
Tak poza tym matka zafundowała mi wczoraj wieczorem poprawkę . Dostała monit ze spółdzielni na kwotę 980 zł . Z ubiegłego roku miała zaległe 680 ale oczywiście zarzuciła mi,że nie zapłaciłam za marzec - z jej pieniędzy, które jej wydarłam ( tak to odebrałam) . Zapomniała,że nie zapłaciła też za styczeń i luty , a raczej wpłaciła raz 210 zł raz 181,50 i 25 za wodę , a powinna po 296 ,00 razem za każdy miesiąc stąd jej wyszły trzy stówy zaległości za ten rok.Oczywiście to moja wina, dała mi kasę a ja nie zapłaciłam. O tym ,że to są zaległości ze stycznia i lutego nawet słuchać nie chciała i wmawiała mi ,że ma popłacone. Co ona myśli,że ja jestem głupia i w dodatku na sklerozę cierpię czy co ? Znów mnie wkurzyła, aż czułam jak mi ciśnienie leci w górę . Jak tak dalej pójdzie, to będę musiała poprosić zaprzyjaźnionego medyka o prochy na obniżenie ciśnienia.
***************************************
No i po gościach. Zaproszenie nam wręczyli, wypiliśmy wspólnie kawkę i młodzież poleciała dalej rozdawać zaproszenia.
Za oknem piękne wiosenne ciepełko .
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 21 kwietnia 2012
piątek, 20 kwietnia 2012
20.04.2012 Kiedyś krew mnie zaleje
Matka znów ciśnienie mi dziś podniosła. dwa dni temu zadzwoniłam do niej żeby jej przypomnieć ,ze ma kasę na mieszkanie przynieść i 60 zł na spłatę długu. Obraziła się ,że śmiałam jej przypomnieć i od razu zaczęła mi wypominać ,że ani razu na Mszę za Ojca nie dałam - dałam , ale co jej będę tłumaczyć . z doświadczenia wiem ,że jak sobie coś do łba wbije , to nie ma siły ,żeby jakikolwiek argument dotarł ( jak kiedyś wymyśliła sobie, że mi się auto spaliło to , żadne gadanie,że nie prawda nie pomogło) . Dziś rano kasę mi przyniosła , w kopercie , zajrzałam czy tyle co trzeba. Było , dodatek na spłatę długu też . " Tu ci napisałam" burknęła , odwróciła się i poszła. No i napisała , jakie to koszty na mnie poniosła , łącznie z tym ,że mi wypomniała pomoc w spłacie kredytu , kiedy kupowaliśmy mieszkanie . Tyle tylko,że minęła się z prawdą o połowę . Dokładała mi przez 2 lata do rat po 300zł . Samochód po ojcu bez pokwitowania a jakże i kasę z ojca ubezpieczenia, którą zresztą ona dostała . Ja tylko udziały w spółdzielni inwalidów, które zresztą ojciec zapisał mi jeszcze za życia , o których nie pamiętała zresztą. Samochód owszem dostałam , ale przeniesienie własności ojciec mi podpisał leżąc w szpitalu i wiedząc, że z nim źle. Garaż i działkę ogrodową przekazaną chłopakom - niby w prezencie i mieszkanie , które mi przekazała bez żadnych kosztów. Na koniec jeszcze wypomniała mi ,że na grób do ojca zanoszę "podwiędniete " kwiaty i znicz za złotówkę. W głowie się nie mieści. Ze zlości najpierw kartkę podarłam , ale potem ją ze śmieci wyciągnęłam i posklejałam. kto wie na co może mi się przydać. .. A jeśli o koszty chodzi , to zapomniała ,że jej dupsko uratowałam przed wyprowadzką pod most i kosztowało mnie to sporo ponad 10 tysięcy , za notariusza przy przepisywaniu działki i garażu zapłaciłam ja . Zaraz przypomniała mi się kasa z naszego prezentu ślubnego , za którą rzekomo dla nas kupiła meblościankę, a która wstawili do swojego pokoju , do którego mieliśmy się przenieść jak urodzi się wnuk , Do pokoju nas nie wpuścili , a meblościanka do dziś stoi u niej. Śmiech po prostu... W porywie emocji naskrobałam swoje wyliczenia i oczywiście te meble , ale nie wiem czy jej to dam ... Teraz chce mi się z tego śmiać . Jak się znów wkurzę to wyślę pocztą a do wyliczenia dołączę listy, które dostawał ojciec na jej temat , a które znalazłam w jego papierach jak porządkowałam po jego śmierci. . A naiwnie wierzyłam ,że jak się wyniosłam z domu to będę miała spokój i na co mi na stare lata przyszło...
Tak poza tym , zbieram kartony - do wyprowadzki z kuchennych szafek.
Tak poza tym , zbieram kartony - do wyprowadzki z kuchennych szafek.
czwartek, 19 kwietnia 2012
19.04.2012 Sprawy babusine
Nareszcie cieplej. . Jutro nawet ma być 19 stopni. Dobrze, bo na kurtki już patrzeć nie mogę.
Wesoło było na wczorajszym zebraniu. Sąsiedzi sobie do dzioba skoczyli, a poszło o to,że garaże kosztowały za dużo i za długo trwała ich budowa. Śmiech na sali. Załatwienie wszystkich zezwoleń i papierologii zajęło 7 miesięcy a ofertę wzięto najtańszą. Sąsiad pokazał na piśmie. Już widzę najnowszy pomysł ; budowę ogrodzenia na posesji i wykładaniu podwórka trylinką. Jak wspomniałam, że przed tym układaniem trylinki należy wykopać rów i ułożyć rurę 100- kę ,żeby mieć przygotowane podłoże to im kopary do podłogi opadły. Baby zamilkły a jeden z facetów zdołał wydukać " a po co?' , a jak powiedziałam ,że choćby po to ,żeby móc doprowadzić prąd do garaży albo w przyszłości jeżdżącą bramę zrobić , oświetlić podwórko , albo założyć kamery to już całkiem ich zatkało. administrator temat podłapał i przyznał mi rację . Nawet rury im obiecałam - mam różnych odpadów i pozostałości po różnych robotach pół szopy. Ano zobaczymy. Potem jeszcze pyskówka się zrobiła o parkowanie. Szkoda gadać. Durnych mamy sąsiadów i tyle.
Kolejne kroki remontowe poczęte: zamówiony piekarnik i płyta , umówiony hydraulik, nadany temat układania płytek - jutro się dowiem jak z terminami.
Kolejny fragment wspominek się dopisał.
Wesoło było na wczorajszym zebraniu. Sąsiedzi sobie do dzioba skoczyli, a poszło o to,że garaże kosztowały za dużo i za długo trwała ich budowa. Śmiech na sali. Załatwienie wszystkich zezwoleń i papierologii zajęło 7 miesięcy a ofertę wzięto najtańszą. Sąsiad pokazał na piśmie. Już widzę najnowszy pomysł ; budowę ogrodzenia na posesji i wykładaniu podwórka trylinką. Jak wspomniałam, że przed tym układaniem trylinki należy wykopać rów i ułożyć rurę 100- kę ,żeby mieć przygotowane podłoże to im kopary do podłogi opadły. Baby zamilkły a jeden z facetów zdołał wydukać " a po co?' , a jak powiedziałam ,że choćby po to ,żeby móc doprowadzić prąd do garaży albo w przyszłości jeżdżącą bramę zrobić , oświetlić podwórko , albo założyć kamery to już całkiem ich zatkało. administrator temat podłapał i przyznał mi rację . Nawet rury im obiecałam - mam różnych odpadów i pozostałości po różnych robotach pół szopy. Ano zobaczymy. Potem jeszcze pyskówka się zrobiła o parkowanie. Szkoda gadać. Durnych mamy sąsiadów i tyle.
Kolejne kroki remontowe poczęte: zamówiony piekarnik i płyta , umówiony hydraulik, nadany temat układania płytek - jutro się dowiem jak z terminami.
Kolejny fragment wspominek się dopisał.
wtorek, 17 kwietnia 2012
17.04.2012 No to sprawa przesądzona
Płyta i piekarnik będą.. Wpadliśmy do sklepu dla idiotów ( z całym szacunkiem dla osób niepełnosprawnych umysłowo) pooglądać . Mężusiowi się spodobały te same co mnie , obiecał wsparcie . Ok. zamawiam i zlecam poprawkę w projekcie.
Jutro zebranie wspólnoty mieszkaniowej. Nie będę wojować , już mi się nie chce, choć byłoby o co , bo klatki nadal nikt nie myje , a powinni ci co nie płacą na utrzymanie czystości.. Garaże są źle zrobione i sąsiad donosi na pozostałych. Jak pomyślę ,że mam się użerać z jedną taką idiotką ( dawno stwierdziliśmy,ze powinna mieć na imię głupota ) i kopniętym sąsiadem - donosicielem , to po prostu diabli mnie biorą. A poza tym mam prawie 2 tysiące nadpłaty więc odpuszczę.
Zginął nam dalmierz laserowy. Przeszukaliśmy biuro, dom i samochody i nie ma. wciągnął , zapadł się pod ziemię albo rozpłynął w powietrzu. Nie ma i już. Tak myślę ,że albo zostawili na jakiejś robocie i nie pamiętają , albo ktoś ukradł. Jeśli sie nie znajdzie to odlot na kilkaset złotych..
napisałam kolejny fragment do rodzinnych ksiąg. Wciąż znajdujemy nowe materiały i kolejne tomy powstają. Szybko mi tym razem poszło.
Jutro zebranie wspólnoty mieszkaniowej. Nie będę wojować , już mi się nie chce, choć byłoby o co , bo klatki nadal nikt nie myje , a powinni ci co nie płacą na utrzymanie czystości.. Garaże są źle zrobione i sąsiad donosi na pozostałych. Jak pomyślę ,że mam się użerać z jedną taką idiotką ( dawno stwierdziliśmy,ze powinna mieć na imię głupota ) i kopniętym sąsiadem - donosicielem , to po prostu diabli mnie biorą. A poza tym mam prawie 2 tysiące nadpłaty więc odpuszczę.
Zginął nam dalmierz laserowy. Przeszukaliśmy biuro, dom i samochody i nie ma. wciągnął , zapadł się pod ziemię albo rozpłynął w powietrzu. Nie ma i już. Tak myślę ,że albo zostawili na jakiejś robocie i nie pamiętają , albo ktoś ukradł. Jeśli sie nie znajdzie to odlot na kilkaset złotych..
napisałam kolejny fragment do rodzinnych ksiąg. Wciąż znajdujemy nowe materiały i kolejne tomy powstają. Szybko mi tym razem poszło.
poniedziałek, 16 kwietnia 2012
16.04.2012 Sprawy babusine
I po rodzinnej imprezie. Synalek Szwagroskiej się wykazał i poczęstował ( nie dam głowy,że to nie jego narzeczona) nas jakąś sałatką z krewetek. Rodzinka jadła, ja nie , bo jak takie coś na talerzu widzę to zaraz patrzę czy mi ogon i płetwy nie rosną więc na wszelki wypadek odstąpiłam mężusiowi. Teściowa też się namówić nie dała i wcale się jej nie dziwię. Zjadłam tylko resztę złożoną z rukoli , awokado i ogórka z sosem. Poza tym było tradycyjnie więc głodna nie wyszłam.
Nowy temat remontowy za to wypłynął ; płyta gazowa wpuszczana w blat i piekarnik wbudowany w szafkę. Prawie się do pomysłu przekonałam i teraz kasę liczę na czym oszczędzić ,żeby mieć na te cudeńka, bo oczywiście te co mi się spodobały , cenę mają obłędną.Decyzje muszę szybko podjąć , bo meble już zamówione i trzeba małą przeróbkę w projekcie zrobić . Na tę chwilę, jestem na etapie dobierania farb. Jak wpadnę na to co sobie wymarzyłam to pojadę kupić - nie szkodzi, że malowanie będzie na końcu. Duluxa oczywiście , bo te nam się super sprawdziły.
Niedzielę mieliśmy całkiem przyjemną i wyjątkowo spokojną. Oglądaliśmy w necie film "Polowanie Na Czarownice" , kanał History , popijaliśmy pyszne herbatki , gadaliśmy , a ja żeby mieć zajęte ręce narobiłam kolorowych kwadracików na szydełku. Część już pozszywałam i powoli wyłania się z tego wdzianko dla Helenki. Nikt nie przyszedł ani nie dzwonił. Pełny luz i relaks.
Nowy temat remontowy za to wypłynął ; płyta gazowa wpuszczana w blat i piekarnik wbudowany w szafkę. Prawie się do pomysłu przekonałam i teraz kasę liczę na czym oszczędzić ,żeby mieć na te cudeńka, bo oczywiście te co mi się spodobały , cenę mają obłędną.Decyzje muszę szybko podjąć , bo meble już zamówione i trzeba małą przeróbkę w projekcie zrobić . Na tę chwilę, jestem na etapie dobierania farb. Jak wpadnę na to co sobie wymarzyłam to pojadę kupić - nie szkodzi, że malowanie będzie na końcu. Duluxa oczywiście , bo te nam się super sprawdziły.
Niedzielę mieliśmy całkiem przyjemną i wyjątkowo spokojną. Oglądaliśmy w necie film "Polowanie Na Czarownice" , kanał History , popijaliśmy pyszne herbatki , gadaliśmy , a ja żeby mieć zajęte ręce narobiłam kolorowych kwadracików na szydełku. Część już pozszywałam i powoli wyłania się z tego wdzianko dla Helenki. Nikt nie przyszedł ani nie dzwonił. Pełny luz i relaks.
Subskrybuj:
Posty (Atom)