Łazienki wysprzątane, lodówka umyta, wszystko poukładane równiutko jak pod sznurek , w spiżarnianej szafie tak samo, okno w pracowni ( czyt. jaskini dziadka ) umyte. Psu na budę się to zdało, bo zanim skończyłam w środku, znów zaczęło padać i jak zwykle wiatr od północy bił strugami deszczu prosto w moje wypucowane i błyszczące szyby. W trakcie tych porządkow wrzuciłam jeszcze dwa ładunki do pralki i porozwieszałam.
Dzień minął jak zwykle , rano zakupy na zieleniaku i w mieście. Na zieleniak pognałam z powodu palmy, czyli swojskich bazi. Kupiłam aż 4 pęczki różnej wielkości , jeden zabrałam do biura , a pozostałe rozstawię jutro po domu. Kocham bazie i zawsze mam ich mnóstwo w okolicach świąt wielkanocnych. Zrobiłam też kilka zakupów już na święta; mielone na fałszywego zająca i białą kiełbasę. Jeszcze tylko boczek i wątróbka na pasztet a reszta na bieżąco. Część przygotowań biorą na siebie synowe , to one się będą o resztę martwić.
W trakcie jak robiłam zakupy zadzwoniła do mnie Przyjaciółka z Podlasia, z radosną wieścią , że została po raz drugi babcią . Ucieszyłam się , choć za dużo nie mogłam pogadać w tym sklepie. Oddzwoniłam do niej z biura i poplotkowałyśmy dłuższą chwilę.
W biurze zrobiłam porządki w umowach i dokumentach firmowych . Segregator rósł i puchł , jak coś potrzebowałam to szukałam i szukałam , no i gryzło mnie to od dłuższego czasu. Z jednego segregatora zrobiłam dwa , poopisywałam co , gdzie i pochowałam do kartonu nieaktualne papiery , niektóre aż z 2004 roku. Zajęło mi to prawie trzy godziny. Kiedyś te papierzyska mnie przysypią.
A poza tym zauważyłam ,że nowe sklepy się otwierają i to nie najtańsze , Wrangler, Zara , HM i coś tam jeszcze .
A teraz siedzę sobie na kanapie , popijam herbatkę z płatkami róży i aż mnie nosi, żeby się zabrać za coś jeszcze , ale chyba nie dam rady , bo plecy mi znów wysiadły i bolą przy każdym ruchu. SKS niestety.
Mężuś też dziś cały dzień porządki w swojej szafie robił i nawet coś mu z tego wyszło. Wyniósł dwa spore kartony śmieci . Zazwyczaj powyrzuca , po czym stwierdza, że jednak mu się to przyda i większość z powrotem do szafy ładuje.
Zielono się robi . Okoliczne krzaczki wypuszczają listki , choć dziś akurat było zimno i deszczowo .Deszcz potrzebny , nie padało u nas od początku stycznia.
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 14 marca 2015
piątek, 13 marca 2015
13.03.2015 Sprawy babusine
W pracy zwyczajnie . Tym razem żadnych wpadek i niespodziewanych zwrotów akcji ( ewenement jakiś ) . Wszystko idzie normalnym trybem . Klient pomyłkowo przelał mi kasy więcej niż powinien i wpisał w tytule inny numer faktury niż nasz. Jutro cofnę im różnicę .
Projekt budynku firmowego wreszcie gotowy, podpisany i dostarczony do starostwa w celu wydania pozwolenia na budowę . Co do tematu przyłącza do wody wszystko wisi w powietrzu . GDDKiA i policja wojewódzka mają duuuuużoooo czasu.
Po obiedzie pojechaliśmy do "oszołomu" na świąteczne zakupy. Strata czasu ; żadnego świątecznego towaru. Kupiliśmy tylko kilka drobiazgów, zrobiliśmy zakupy, po które i tak musiałabym pojechać do sklepu i drobne zabawki na Zajączka dla maluchów.
Jutro ciąg dalszy wiosennych porządków; szafa- spiżarnia , lodówka ,okno w "jaskini dziadka "- jak mówią wnuczęta i większa łazienka . Zostanie mi kuchnia . Tak to mogę porządki robić, bez pośpiechu i nie wszystko na raz. Zamierzam też zrobić jakieś wiosenne dekoracje.
Krzaczki obok biurowego parkingu zaczynają się zielenić.
Projekt budynku firmowego wreszcie gotowy, podpisany i dostarczony do starostwa w celu wydania pozwolenia na budowę . Co do tematu przyłącza do wody wszystko wisi w powietrzu . GDDKiA i policja wojewódzka mają duuuuużoooo czasu.
Po obiedzie pojechaliśmy do "oszołomu" na świąteczne zakupy. Strata czasu ; żadnego świątecznego towaru. Kupiliśmy tylko kilka drobiazgów, zrobiliśmy zakupy, po które i tak musiałabym pojechać do sklepu i drobne zabawki na Zajączka dla maluchów.
Jutro ciąg dalszy wiosennych porządków; szafa- spiżarnia , lodówka ,okno w "jaskini dziadka "- jak mówią wnuczęta i większa łazienka . Zostanie mi kuchnia . Tak to mogę porządki robić, bez pośpiechu i nie wszystko na raz. Zamierzam też zrobić jakieś wiosenne dekoracje.
Krzaczki obok biurowego parkingu zaczynają się zielenić.
czwartek, 12 marca 2015
12.03.2015 Odpoczynek
dosłownie . Za wiele nie działo się w pracy .Skorzystałam , przekopałam się przez kolejne papiery i wyszłam z tym na prostą .No, najwyżej do poniedziałku ta prosta jak znam życie.
Spokojnie zrobiłam niezbędne zakupy i obiad . A potem razem z mężusiem obejrzeliśmy na Via sat history film o obrazie Caravaggio " Pojmanie Chrystusa". Patrzyliśmy z zachwytem . Mężuś lubi malarstwo jako takie , ma mnóstwo albumów i często do nich zagląda. Ja uwielbiam Caravaggio i el Greco - mroczne klimaty, a jakże . Paru innych też , nie koniecznie w tej konwencji , bo na przykład Ajwazowski to całkiem inna bajka , choć i tam klimaty minorowe.
Jutro piątek, a jak piątek to już perspektywa , jeszcze sobota i dzień wolnego. Mamy zaproszenie na wiosenną degustację win ,ale chyba nie skorzystamy tym razem , bo całkiem spory zapas jeszcze nam został. Wybieramy się w sobotę na jakieś świąteczne zakupy , ale co z tego wyjdzie to się okaże . Zalezy jak szybko uwinę się z robotą .
Od tygodnia jeżdżę na moim treningowym rowerku. Dobrze mi idzie , doszłam do 13km .
Spokojnie zrobiłam niezbędne zakupy i obiad . A potem razem z mężusiem obejrzeliśmy na Via sat history film o obrazie Caravaggio " Pojmanie Chrystusa". Patrzyliśmy z zachwytem . Mężuś lubi malarstwo jako takie , ma mnóstwo albumów i często do nich zagląda. Ja uwielbiam Caravaggio i el Greco - mroczne klimaty, a jakże . Paru innych też , nie koniecznie w tej konwencji , bo na przykład Ajwazowski to całkiem inna bajka , choć i tam klimaty minorowe.
Jutro piątek, a jak piątek to już perspektywa , jeszcze sobota i dzień wolnego. Mamy zaproszenie na wiosenną degustację win ,ale chyba nie skorzystamy tym razem , bo całkiem spory zapas jeszcze nam został. Wybieramy się w sobotę na jakieś świąteczne zakupy , ale co z tego wyjdzie to się okaże . Zalezy jak szybko uwinę się z robotą .
Od tygodnia jeżdżę na moim treningowym rowerku. Dobrze mi idzie , doszłam do 13km .
środa, 11 marca 2015
11.03.2015 Zlot na poczcie
całkiem przypadkowy . Wybrałam się po korespondencję i w celu wysłania swojej. Stoję w kolejce i co widzę , wchodzi moja przyjaciółka z LO , R. Przywitałyśmy się , a potem zgodnie ruszyłyśmy do innego okienka , gdzie kolejki nie było i po drodze co widzimy , ano naszą koleżankę z LO , M. Znów powitanie, wymiana numerów telefonu i umawianie się na spotkanie. M jest po szpitalu , źle wygląda, ale na spotkanie się wybiera. Jak miło było spotkać dziewczyny i zamienić kilka słów. Tym bardziej mam ochotę zorganizować to spotkanie.
Dzień szalony , pod hasłem łączenia teorii z praktyką " nic nie działa i nikt nie wie dlaczego" . Ale nie z nami takie numery , daliśmy radę . A ja wynegocjowałam nowy kontrakt , na bardzo przyzwoitą kwotę. Musiałam odpuścić z ceny oczywiście , ale nie szkodzi. Nie pierwsza robota u tego klienta i nie ostatnia. I płatnik dobry a to się liczy.
Dostałam nowy katalog Cellebes , ale nic szczególnego , nie skorzystam ; no i ceny jak co roku na wiosnę podnieśli. Lubię sobie coś nie coś kupić do ubrania , ale bez przesady, nie zamierzam wydawać na to majątku.
Zawieszki wielkanocne gotowe , ozdobione , czekają soboty kiedy będę robić dekoracje wiosenne. No i oczywiście kupiłam świąteczne serwetki . Nadal mam serwetkowego fioła.
A poza tym , już mnie korci, żeby wiosenne ciuszki na niższe półki przekładać , ale chyba poczekam z tym do tej kalendarzowej
Dzień szalony , pod hasłem łączenia teorii z praktyką " nic nie działa i nikt nie wie dlaczego" . Ale nie z nami takie numery , daliśmy radę . A ja wynegocjowałam nowy kontrakt , na bardzo przyzwoitą kwotę. Musiałam odpuścić z ceny oczywiście , ale nie szkodzi. Nie pierwsza robota u tego klienta i nie ostatnia. I płatnik dobry a to się liczy.
Dostałam nowy katalog Cellebes , ale nic szczególnego , nie skorzystam ; no i ceny jak co roku na wiosnę podnieśli. Lubię sobie coś nie coś kupić do ubrania , ale bez przesady, nie zamierzam wydawać na to majątku.
Zawieszki wielkanocne gotowe , ozdobione , czekają soboty kiedy będę robić dekoracje wiosenne. No i oczywiście kupiłam świąteczne serwetki . Nadal mam serwetkowego fioła.
A poza tym , już mnie korci, żeby wiosenne ciuszki na niższe półki przekładać , ale chyba poczekam z tym do tej kalendarzowej
wtorek, 10 marca 2015
10.03.2015 Kilka bardzo drobnych spraw babusinych
W pracy zwyczajnie. Wszystko wskoczyło w swoje tryby i na razie idzie dobrze. I tak ma być.
W domu też nic takiego, zwyczajny dzień bez szczególnych wydarzeń. Mężuś jeszcze u klienta . Zadzwonili chłopaki że im dodatkowy sprzęt potrzebny, pojechał żeby im dostarczyć i wciągnął .
Ja się nie przemęczam dzisiaj domowymi sprawami. Pojeździłam trochę na treningowym rowerku , przejrzałam nowy numer "Mojego Mieszkania" , poukładałam w szafie i właściwie to wszystko.
Poczyniłam postępy w organizacji spotkania z okazji 35-lecia matury. Mam jak na razie siedmioro chętnych. Do wszystkich jeszcze nie dotarłam i nie dotrę pewnie , ale może inni pomogą i choć z piętnastkę zbiorę . Byłoby miło.
Znów łapie mnie jakiś kaszel.
Za oknami wiosennie .
W domu też nic takiego, zwyczajny dzień bez szczególnych wydarzeń. Mężuś jeszcze u klienta . Zadzwonili chłopaki że im dodatkowy sprzęt potrzebny, pojechał żeby im dostarczyć i wciągnął .
Ja się nie przemęczam dzisiaj domowymi sprawami. Pojeździłam trochę na treningowym rowerku , przejrzałam nowy numer "Mojego Mieszkania" , poukładałam w szafie i właściwie to wszystko.
Poczyniłam postępy w organizacji spotkania z okazji 35-lecia matury. Mam jak na razie siedmioro chętnych. Do wszystkich jeszcze nie dotarłam i nie dotrę pewnie , ale może inni pomogą i choć z piętnastkę zbiorę . Byłoby miło.
Znów łapie mnie jakiś kaszel.
Za oknami wiosennie .
poniedziałek, 9 marca 2015
9.03.2015 Gratulacji proszę !
Wnusio będzie miał braciszka lub siostrzyczkę , co oznacza, że będziemy dumnymi dziadkami trojga wnucząt! Zasłużyliśmy na gratulacje prawda ? Potwierdziło się ( opijaliśmy tę radosną wieść już parę dni temu włoskim winkiem ,ale to było nieoficjalnie) ,młodsza synowa była dziś u lekarza wszystko dobrze, początek szóstego tygodnia .
CIESZYMY SIĘ JAK NIE WIEM CO !!!
CIESZYMY SIĘ JAK NIE WIEM CO !!!
niedziela, 8 marca 2015
8.03.2015 Święto
rodem z innej epoki , ale święto więc życzenia najlepsze Wszystkim Paniom zaglądającym do mojej szafunierki składam .
Przedpołudnie miałam w miarę spokojne i raczej takie jak zwykle. Dłuższa kąpiel w wannie a potem kilka chwil dla siebie . Tym razem poświęciłam czas na poprawienie firan z sypialni i dekoracje świąteczne. Jeszcze trochę i będą gotowe, bo jak zwykle , przed kolejnym etapem pracy trzeba je dobrze wysuszyć .Starczyło mi nawet czasu na poczytanie. Kupiliśmy wczoraj czasopismo historyczne. Bardzo ciekawy numer. A po obiedzie rundka po rodzince. Nie lubię takich dni. Zdecydowanie wolę niedzielne popołudnia w domu.
Od chłopaków dostałam po kwiatku ; tradycyjnie od młodszego i wnusia tulipany , od starszego goździk (bez drutu) . Synalek lubi klimaty PRL-owskie i konsekwentnie na Dzień Kobiet kupuje paniom czerwone goździki.
I w końcu spokojny wieczór z dzbankiem pachnącej herbaty i kieliszkiem aroniowej nalewki.
Za oknem dziś wiosna. Nawet kapelusza i rękawic nie potrzebowałam .
Przedpołudnie miałam w miarę spokojne i raczej takie jak zwykle. Dłuższa kąpiel w wannie a potem kilka chwil dla siebie . Tym razem poświęciłam czas na poprawienie firan z sypialni i dekoracje świąteczne. Jeszcze trochę i będą gotowe, bo jak zwykle , przed kolejnym etapem pracy trzeba je dobrze wysuszyć .Starczyło mi nawet czasu na poczytanie. Kupiliśmy wczoraj czasopismo historyczne. Bardzo ciekawy numer. A po obiedzie rundka po rodzince. Nie lubię takich dni. Zdecydowanie wolę niedzielne popołudnia w domu.
Od chłopaków dostałam po kwiatku ; tradycyjnie od młodszego i wnusia tulipany , od starszego goździk (bez drutu) . Synalek lubi klimaty PRL-owskie i konsekwentnie na Dzień Kobiet kupuje paniom czerwone goździki.
I w końcu spokojny wieczór z dzbankiem pachnącej herbaty i kieliszkiem aroniowej nalewki.
Za oknem dziś wiosna. Nawet kapelusza i rękawic nie potrzebowałam .
Subskrybuj:
Posty (Atom)