babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 28 grudnia 2024

28.12.2024 Czekamy i tylko tyle możemy ...

 Co tu więcej pisać . Jak co roku spróbuję podsumować jakoś ten feralny rok , ale nie wiem jak się sprawy potoczą... Na dziś dam sobie spokój z pisaniem. Nie mam weny. Na jutro umówiliśmy się z dawno nie widzianymi przyjaciółmi . Może nam to doda energii , albo choć jakoś bardziej pozytywnie nastroi , a może w ogóle do skutku nie dojdzie... 

piątek, 27 grudnia 2024

27.12.2024 Jak nagle sprawy mogą stać się nie ważne...

 wobec spraw ostatecznych.  A dzieją się takie, że zmuszają do zastanowienia się nad marnością tego świata. Kilka tygodni temu u mojej szwagierki zdiagnozowali nowotwór , chłonniak. Okazało się , że postać agresywna , która potrafi się rozwinąć i zabić nawet w 3 tygodnie . Tuż przed świętami trafiła do szpitala gdzie wdrożyli jej ostrą terapię, a wczoraj późnym wieczorem przyszła informacja ; pogorszenie, obrzęk mózgu , właściwie godziny. Przetrzymała jednak do rana więc lekarze podali kolejny lek , przeciw obrzękowy i ... no właśnie , na razie bez zmian, przytomności nie odzyskała ale się nie pogarsza, nawet samodzielnie oddycha , choć ma podłączone rurki z tlenem i w miarę regularnie. Odwiedziliśmy ją dziś w szpitalu, oby nie była to wizyta pożegnalna...  

czwartek, 26 grudnia 2024

26.12.2024 Jak widać na załączonym obrazku ...

 Obiecałam fotki i oto one ; 

Na początek trochę domowych .

W tych pojemniczkach z solniczek ukryłam prezenty 



Na niby - kominku królestwo skrzatów 



Stół wigilijny w budowie v2.0 już po poprawce tła


W kuchni też musi być dekoracyjnie - tym razem wykorzystałam okienko na drzwiach do łazienki 


Tu zwykle stały dzbanki z prl-u ale te już zdobią domek na działce, wróciła latarenka i patyczak 


I trochę miejskich klimatów - tak bez ładu i składu ale chodzi o klimat 
























środa, 25 grudnia 2024

25.12.2024 Tradycja taka...

 od wielu, wielu lat ją kultywujemy w skali mikro czyli w rodzinnym gronie. Wigilia rodzinna , gwarna i bardzo uroczyście , święta jako takie - pierwsze i drugie- jak kto lubi. Tak było i tym razem i wcale nie idealnie. Uciekło mi trochę czasu ale jakoś zdążyłam z jedzeniem , a że stół jest "przerabiany" a nie pierwsza wersja nikt nie zauważył. Wzięło się to z koncepcji pt. "kolorowy zawrót głowy". Stół miał być kolorowy na białym tle. I nie wyszło , żarło się to wszystko niemożliwie. Zdjęłam więc wszystko i podłożyłam tło ciemnozielone . I to było to. A poza tym jak zwykle , rodzinka dołożyła swoje prezenty i była ich cała góra, a po kolacji dom utonął w papierze i wstążeczkach. Jedzonko się udało , choć na ostatnią chwilę i wszyscy wyszli objedzeni a nam jeszcze została cała góra. Będziemy dojadać. Gwiazdor dopisał, każdy z prezentów zadowolony , ja też. I nawet moja matka nic nie odwaliła poza tym ,że wciąż szukała kasy , bo chciała dać dzieciakom na prezent, i nie docierało, że już dała. Wciąż jej się cos nie zgadzało. Prezentów w postaci słodyczy, które poszła kupować z opiekunką nie zabrała.  No cóż ... lepiej nie będzie. Tak czy inaczej wieczór wigilijny minął w domowym ciepełku. I tylko świadomość, że szwagierka w ciężkim stanie psuła nam radość. A nie jest z nią wesoło. 

Dziś siedzimy sobie w domu , przy dobrym jedzonku i niezliczonych dzbanków pachnącej herbatki. Wybraliśmy się na długi spacer po mieście - szkoda, że bezśnieżny , co trochę nastrój świąteczny psuje. Zrobiłam parę fotek, jutro wrzucę coś do pooglądania. Rano ogarnęłam powigilijny bałagan. Część zrobiły dziewczyny i starszy wnuk , ale i tak zostało jeszcze dużo różnych garnków i pater z jedzeniem. Poprzekładałam , popakowałam w pojemniczki , powkładałam do lodówki i zamrażarki , wstawiłam kolejną zmywarkę i tak dalej. Nie lubię jak coś zostaje. Nigdy potem nie wiem co z tym zrobić a wyrzucać nie lubię. Będzie z tego jeszcze  parę obiadów albo kolacji. Tak poza tym pooglądałam swoje ulubione kanały historyczne i koncert kolęd w tvn . Nie zachwycił mnie, głownie ze względu na młode pokolenie wykonawców. Nie umieją śpiewać na żywo , bez wsparcia syntezatorów i innych "poprawiaczy", słabe głosy, jeszcze gorsza dykcja , a w przypadku paru nawet umiejętności wokalne, powiedzmy niższych lotów. Mimo pięknej oprawy słabo. Najlepiej wypadły nestorki ; Ewa Bem, Alicja Majewska, Krystyna Prońko i Halina Frąckowiak . Znać juz po nich wiek i siła głosu też już nie ta , ale umiejętności na bardzo wysokim poziomie jak za najlepszych czasów. 

I tak sobie płyną te świąteczne dni... Miłego świętowania !

poniedziałek, 23 grudnia 2024

23.12.2024 Idealne święta ? 🎄🎄🎄

 Nie istnieją!!!  Moje też takie nie będą , choć z pozoru tak to wygląda . Zawsze i wszędzie coś się zdarzy;  jakaś drobna wpadka , albo jakaś piękna katastrofa albo inna klęska żywiołowa. Kot przewróci choinkę , ciotka zacznie zadawać głupie pytania, szwagier pójdzie o jeden świąteczny toast za daleko, wnuczek wyleje kompot , przypali się woda na kawę  albo pradziadkowi sztuczna szczęka wpadnie do zupy , albo jeszcze coś innego… Zdarzy się na pewno, ale przecież nie o to chodzi, żeby wszystko było idealnie jak na amerykańskim filmie albo reklamie telefonów komórkowych. Najważniejsze byśmy byli razem , spędzali nasze święta radośnie i z wyrozumiałością dla siebie nawzajem , z uśmiechem na twarzy i spokojem w sercach. I ogromem miłości , bo to ona jest w życiu najważniejsza i nadaje sens naszej egzystencji.

Z okazji Świąt życzę Wam moi Czytający miłości , nadziei i wiary w lepsze jutro. Niech te Święta popłyną wolno byście mogli długo cieszyć się ich atmosferą , niech toną w zapachu choinki , blasku pierwszej gwiazdki i choinkowych bombek , niech błyszczą oczy dzieci a Gwiazdor obsypie wymarzonymi prezentami, niech wybrzmi  Kolęda i tradycji stanie się zadość . I kto wie, może zdarzy się jakiś cud ? Dobrych, spokojnych  Świąt Kochani !🎄

p.s. Lucia dla Ciebie w tym roku szczególne życzenia, pomyślę o Tobie przy opłatku.

I jeszcze kolęda w prezencie :




niedziela, 22 grudnia 2024

22.12.2024 Już za chwileczkę, już za momencik ,

 będziemy świętować . Plan był taki, że jutro nie pracujemy, ale pracujemy. Przynajmniej synowa , ja i starszy syn. Czy pozostali ? A się okaże . Tak wyszło.  Dziś się nie wyspałam . Obudziłam się jakieś piętnaście po trzeciej i nie zasnęłam. Chyba z nerwów. Mamuśka daje mi do wiwatu, ale to nic nowego. lepiej nie będzie. Kiedy przychodzą opiekunki ( nomen-omen pani Hania i pani Lucynka ; serio, takie mają imiona) jest w miarę normalnie , ale jak tylko znikną z horyzontu mamuśka robi swoje , a mnie ma w poważaniu oględnie rzecz ujmując. Do tego ta choroba Szwagroskiej. Widzę jak się małżonek tym gryzie, bo rokowania bardzo kiepskie. Porobiło się ...

Dziś podszykowałam sobie różne rzeczy do jutrzejszego gotowania, wyprasowałam pranie i obrusy , pojechaliśmy na cmentarze zapalić dziadkom , teściowej mojemu ojcu i wnuczkowi znicze. Mżawka nie zachęcała do dłuższego spacerku więc wróciliśmy do domu a potem pojechaliśmy pokręcić się po sklepach. Tak bez planu i potrzeb, bo na święta mamy już wszystko. Kupiliśmy małżonkowi nową marynarkę a pani sklepowa dołożyła w gratisie poszetkę. Nawet kolor mogliśmy wybrać . Stanęło na klasycznej bordowej. Na jubileusz naszego klienta jak znalazł, najwyżej przez miesiąc  powisi w szafie. Zakup nieplanowany ale od tego są święta. Ja też nie miałam w planach nowego laptopa , a będę miała, bo mi syn zamówił. Mój podobno już od przyszłego roku nie będzie się nadawał do pracy w firmie z powodu Windowsa , czort wie o co w tym chodzi , ale skoro tak mówi nawiedzony informatyk to niech mu będzie.

Mimo wszystko świętowanie czas zacząć , może od świątecznej piosenki "We-Three-Kings"