od wielu, wielu lat ją kultywujemy w skali mikro czyli w rodzinnym gronie. Wigilia rodzinna , gwarna i bardzo uroczyście , święta jako takie - pierwsze i drugie- jak kto lubi. Tak było i tym razem i wcale nie idealnie. Uciekło mi trochę czasu ale jakoś zdążyłam z jedzeniem , a że stół jest "przerabiany" a nie pierwsza wersja nikt nie zauważył. Wzięło się to z koncepcji pt. "kolorowy zawrót głowy". Stół miał być kolorowy na białym tle. I nie wyszło , żarło się to wszystko niemożliwie. Zdjęłam więc wszystko i podłożyłam tło ciemnozielone . I to było to. A poza tym jak zwykle , rodzinka dołożyła swoje prezenty i była ich cała góra, a po kolacji dom utonął w papierze i wstążeczkach. Jedzonko się udało , choć na ostatnią chwilę i wszyscy wyszli objedzeni a nam jeszcze została cała góra. Będziemy dojadać. Gwiazdor dopisał, każdy z prezentów zadowolony , ja też. I nawet moja matka nic nie odwaliła poza tym ,że wciąż szukała kasy , bo chciała dać dzieciakom na prezent, i nie docierało, że już dała. Wciąż jej się cos nie zgadzało. Prezentów w postaci słodyczy, które poszła kupować z opiekunką nie zabrała. No cóż ... lepiej nie będzie. Tak czy inaczej wieczór wigilijny minął w domowym ciepełku. I tylko świadomość, że szwagierka w ciężkim stanie psuła nam radość. A nie jest z nią wesoło.
Dziś siedzimy sobie w domu , przy dobrym jedzonku i niezliczonych dzbanków pachnącej herbatki. Wybraliśmy się na długi spacer po mieście - szkoda, że bezśnieżny , co trochę nastrój świąteczny psuje. Zrobiłam parę fotek, jutro wrzucę coś do pooglądania. Rano ogarnęłam powigilijny bałagan. Część zrobiły dziewczyny i starszy wnuk , ale i tak zostało jeszcze dużo różnych garnków i pater z jedzeniem. Poprzekładałam , popakowałam w pojemniczki , powkładałam do lodówki i zamrażarki , wstawiłam kolejną zmywarkę i tak dalej. Nie lubię jak coś zostaje. Nigdy potem nie wiem co z tym zrobić a wyrzucać nie lubię. Będzie z tego jeszcze parę obiadów albo kolacji. Tak poza tym pooglądałam swoje ulubione kanały historyczne i koncert kolęd w tvn . Nie zachwycił mnie, głownie ze względu na młode pokolenie wykonawców. Nie umieją śpiewać na żywo , bez wsparcia syntezatorów i innych "poprawiaczy", słabe głosy, jeszcze gorsza dykcja , a w przypadku paru nawet umiejętności wokalne, powiedzmy niższych lotów. Mimo pięknej oprawy słabo. Najlepiej wypadły nestorki ; Ewa Bem, Alicja Majewska, Krystyna Prońko i Halina Frąckowiak . Znać juz po nich wiek i siła głosu też już nie ta , ale umiejętności na bardzo wysokim poziomie jak za najlepszych czasów.
I tak sobie płyną te świąteczne dni... Miłego świętowania !
I jutro jeszcze jeden dzień. Tę Wigilię i pierwszy dzień Świąt mamy już we wspomnieniach. Czekam na zdjęcia i pochwał się prezentami. Buziaki
OdpowiedzUsuńPrezenty praktyczne, przynajmniej te moje : bon do Ikei , mata do masażu , a od małżonka perfumy z mojej ulubionej kolekcji i kolczyki z labladorytu. Zdjęcia wrzucę jutro. Buziaki!
UsuńU mnie też było rodzinnie i sympatycznie. Dziś odpoczywam. Chętnie obejrzę Twoje zdjęcia.🎄
OdpowiedzUsuńBędą zdjęcia , jeszcze chwilka cierpliwości
UsuńNieco wyżej to też ja.🤭🎄
OdpowiedzUsuń