"Maniek' odkurzał , a ja w tym czasie wysprzątałam kuchnię i zrobiłam przepierki. Fajnie mieć w domu robota. Nawet igliwie wymiótł z pod choinki. Dzień zaczęłam po staremu , od zakupów. Ludzi w sklepach tyle , że przejść nie można . Lodówkę jednak zapełniłam więc na najbliższe dwa tygodnie mam załatwione, zostaną jedynie bieżące; pieczywo , owoce . Takie tam .
I dobrze. ostatnio gryzie mnie robienie zakupów. Nigdy za tym nie przepadałam jakoś szczególnie , ale z wiekiem mi się pogłębiło.
Smoko-dinozaur i jajo gotowe. Całkiem udane. Chyba na emeryturze będę dorabiać produkowaniem przytulanek i maskotek . Kolej na ulubioną bohaterkę wnusi.
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 11 stycznia 2020
piątek, 10 stycznia 2020
10.01.2020 Sprawy babusine
Plany były inne ale się rodzinka zjechała , to sobie z synową plotki babskie ucięłyśmy , a wnusia nauczyła się w tym czasie dziergać półsłupki na szydełku. Łańcuszki robiła już w wieku lat sześciu , a dziś zainteresowała się jak ja to robię , że mi takie zabawki wychodzą, no i pokazałam . Na razie nie zbyt równo , ale trzy rządki zrobiła. Wprawi się . A ja zamiast Wonder Women zaczęłam wczoraj robić smoko- dinozaura ( taki mi wyszedł) w oczekiwaniu na włóczki . Dziś już włóczkę mam , ale zanim się zabiorę , skończę co zaczęłam . Do smoczka dorabiam jajo - kosmetyczkę do schowania . No dobra , tym razem podpatrzyłam w necie Efekty pokażę niebawem.
Tak poza tym , dzień jak zwykle . Zleciało na pisaniu , liczeniu i gadaniu z klientami. Nic ekscytującego.
Jutro wybieram się na większe zakupy. Dojedliśmy świąteczne zapasy , w lodówce tylko przestrzeń i światło więc innego wyjścia nie mam za bardzo, choć nie bardzo mi się to podoba, bo teraz wszystkie niedziele bez handlu i będzie tłok.
Tak poza tym , dzień jak zwykle . Zleciało na pisaniu , liczeniu i gadaniu z klientami. Nic ekscytującego.
Jutro wybieram się na większe zakupy. Dojedliśmy świąteczne zapasy , w lodówce tylko przestrzeń i światło więc innego wyjścia nie mam za bardzo, choć nie bardzo mi się to podoba, bo teraz wszystkie niedziele bez handlu i będzie tłok.
czwartek, 9 stycznia 2020
9.01.2020 A już było tak spokojnie
i bez większych problemów . Sprawdziłam dziś rachunki matki , no i znowu to samo. Narozrabiała. Wyciągnęła całą emeryturę , zabrakło środków na opłacenie czynszu za mieszkanie . Jak zadzwoniłam i próbowałam jej to uświadomić, to się znów na mnie obraziła. Wydrukowałam ostatnie 3 miesiące z banku i ze spółdzielni mieszkaniowej , żeby miała porównanie i jutro do niej pojadę. Może jak zobaczy na własne oczy na papierze to do niej dotrze, w co zresztą wątpię. No cóż ... Nie po raz pierwszy .
Tak poza tym pozałatwiałam dziś sprawy u księgowych i jak zwykle obie z synową miałyśmy mnóstwo do pisania czyli standard. Chłopaki jak zwykle biegają z jednej roboty na drugą żeby skończyć jak najszybciej ubiegły rok, bo tegoroczne tematy czas zaczynać . Czyli ruszyliśmy już pełną parą , a to dopiero drugi tydzień roku.
Zamówiłam już włóczkę na maskotkę dla wnusi . Takie małe motki , ale zależało mi , żeby były jednego gatunku , żeby nie różniły się grubością ,bo źle się robi. No i nie miałam odpowiednich kolorów , chociaż włóczek mam sporo . Jak dojedzie to od razu zabiorę się do pracy.
Tak poza tym pozałatwiałam dziś sprawy u księgowych i jak zwykle obie z synową miałyśmy mnóstwo do pisania czyli standard. Chłopaki jak zwykle biegają z jednej roboty na drugą żeby skończyć jak najszybciej ubiegły rok, bo tegoroczne tematy czas zaczynać . Czyli ruszyliśmy już pełną parą , a to dopiero drugi tydzień roku.
Zamówiłam już włóczkę na maskotkę dla wnusi . Takie małe motki , ale zależało mi , żeby były jednego gatunku , żeby nie różniły się grubością ,bo źle się robi. No i nie miałam odpowiednich kolorów , chociaż włóczek mam sporo . Jak dojedzie to od razu zabiorę się do pracy.
środa, 8 stycznia 2020
8.01.20120 Sprawy babusine
Kilka , drobnych i powtarzalnych jak większość dni w roku. Nie mniej wszystko wróciło do normy i dobrze. Za dużo tego dobrego . Lubię jak sprawy są pod kontrolą.
Czapeczkę mężusia nasz znajomy dziś oddał i bardzo przepraszał . Znów się uśmialiśmy.
Za oknami prawie wiosna . Śniegu ani śladu , temperatury na plusie , a to przecież środek zimy . Pokręciło się wszystko nawet w pogodzie . Wolałabym jednak żeby było jak na tę porę roku przystało; trochę mrozu i trochę śniegu . Ale dzień się już odrobinę wydłużył. Około 16.00 kiedy wychodzimy z biura jest jeszcze jasno. Jeszcze trochę i będziemy wstawać za dnia a nie w nocy. Jedyne czego nie lubię w zimie to wstawania po ciemku.
Wczoraj zrobiłam przegląd mojej bielizny , no i wyszło mi ,że wypadałoby coś nie coś wymienić . Przynajmniej ze dwa biustonosze i kilka par majtek. Muszę się za czymś sensownym rozejrzeć .
Znów mam babciowe zadania ; jedno już wykonałam ; szydełkowy pokrowiec na długopis w kształcie ludzika-drzewka , ulubieńca wnusi z drugiej pasji czyli filmów fantazy( na pierwszym miejscu smoki - niezmiennie ) . czeka na wykonanie maskotka Wonder Women - ulubionej superbohaterki. Na razie sobie obrazki z netu pościągałam . Spróbuję wydziergać na szydełku . Może mi się uda.
Czapeczkę mężusia nasz znajomy dziś oddał i bardzo przepraszał . Znów się uśmialiśmy.
Za oknami prawie wiosna . Śniegu ani śladu , temperatury na plusie , a to przecież środek zimy . Pokręciło się wszystko nawet w pogodzie . Wolałabym jednak żeby było jak na tę porę roku przystało; trochę mrozu i trochę śniegu . Ale dzień się już odrobinę wydłużył. Około 16.00 kiedy wychodzimy z biura jest jeszcze jasno. Jeszcze trochę i będziemy wstawać za dnia a nie w nocy. Jedyne czego nie lubię w zimie to wstawania po ciemku.
Wczoraj zrobiłam przegląd mojej bielizny , no i wyszło mi ,że wypadałoby coś nie coś wymienić . Przynajmniej ze dwa biustonosze i kilka par majtek. Muszę się za czymś sensownym rozejrzeć .
Znów mam babciowe zadania ; jedno już wykonałam ; szydełkowy pokrowiec na długopis w kształcie ludzika-drzewka , ulubieńca wnusi z drugiej pasji czyli filmów fantazy( na pierwszym miejscu smoki - niezmiennie ) . czeka na wykonanie maskotka Wonder Women - ulubionej superbohaterki. Na razie sobie obrazki z netu pościągałam . Spróbuję wydziergać na szydełku . Może mi się uda.
wtorek, 7 stycznia 2020
7.01.2020 Ulubiona czapka szefa
Wesoło było na koniec dnia w firmie . Tak około 14 .20
przyjechał do nas znajomy , co się sprawami gazu zajmuje. Chcieliśmy z
butlowego przejść na sieciowy , bo właśnie na naszym osiedlu biurowym
podciągnęli prawie pod nasz płot . Gadaliśmy , gadaliśmy , uzgadnialiśmy , na
koniec rozmowa zeszła na sprawy mniej służbowe. Mężuś z gazownikiem połazili
wcześniej po podwórku, żeby wszystko obejrzeć i zobaczyć jak można ten gaz do
budynku doprowadzić, jak instalacja itp. Mężuś miał na głowie czapkę . Swoją
ulubioną . Nosi ją już dobre 15 lat albo i więcej . Jakimś cudem czapka to przetrzymuje ; nawet najmniejsza niteczka nie puściła, dzielnie znosi kolejne
prania i nie straciła w żaden sposób na wyglądzie , z pięć razy chciałam
ją już skasować , ale mężuś twierdzi,że już takiej miał nie będzie , jest mu
ciepło i broń Boże ,żeby poszła do kontenerka. Kiedy gość już wyszedł , a my
się szykowaliśmy , do wyjścia okazało się ,że czapka znikła . Mężuś chodził po
całej firmie , szukał , w biurach , w garażu , w torbie od komputera i aucie ,
jeszcze chwila i by zaczął grzejniki w firmie odkręcać . No istny pan Hilary co
szuka okularów. Chłopaki już zaczynali pękać ze śmiechu , ja sobie
przypomniałam ,że miał na głowie jak zwiedzali podwórko. Synalek zaczął
żartować , że czapkę mężuś miał w kieszeni , ale została pożarta przez węża -
tego co trzyma w kieszeni ( to taki przytyk do oszczędności małżonka). Czapka
i tak się nie znalazła. Przeszukałam dla pewności jeszcze raz garaż i biura ,
nawet szafę do rzeczy i nic - czapka znikła, zdematerializowała się ,
wyparowała, wciągnęła, teleportowała się ; no - kamień w wodę ... Na koniec
pracuś wpadł na pomysł ,żeby sprawdzić na kamerach . Odpalili program ,
pooglądali i się sprawa wydała . Ulubioną czapkę szefa zgarnął nasz gość
razem z dokumentami i poszedł. Mężuś zadzwonił , a gość zdziwiony ; jaka
czapka. Ale poszedł do auta i no tak, jest ! Dla pewności zapytał , czy taka
czarna z czerwoną naszywką . No tak , ta. Nawet nie zorientował się ,że ją
zgarnął . Obiecał odwieźć jutro . A już miałam nadzieję ,że zniknie i mężuś
zacznie nosić którąś z nowszych i nie tak intensywnie eksploatowanych albo nowy
, gustowny kaszkiecik z angielskiej wełny , co to mu Gwiazdor pod choinką
zostawił, tyle, że ten bardziej na wiosnę i jesień , bo nie przykrywa uszu. Nie
źle się pośmialiśmy .
A tak z innych tematów , to rok się nie źle
zaczyna , kontrakt omawiany w ubiegłym roku rusza już w przyszły tydzień , a w
sprawie kolejnego, całkiem nowego spotkanie już po jutrze. I kasę w
gotówce zbieram od początku tygodnia . Tak to może zostać .
W domu już mniej wesoło; wysiadła nam
mikrofalówka jakieś dwa dni temu , ale problem okazał się prozaiczny .
Dziś mężuś ogarnął samodzielnie . Spalił się jakiś bezpiecznik w elektronice .
Mężuś wrócił ,że tak powiem do początków i jako biegły w tej dziedzinie
bezpiecznik wymienił dziś po powrocie z pracy . Producent był przewidujący i
wewnątrz kuchenki na obudowie zamieścił schemat układu elektronicznego . Nikt
teraz takich rzeczy nie robi, aż się zdziwiliśmy , ale kuchenka uratowana .
Działa jak należy.
poniedziałek, 6 stycznia 2020
6.01.2020 A co do spraw większych
to... no tak : znów jesteśmy w
latach dwudziestych ( tu przypomniał mi się kawałek , świetny zresztą z filmu Rzeszewskiego,
chyba to był ten sam tytuł) . Tamte lata dwudzieste - XX stulecia były czasem
odreagowywania po długiej i strasznej wojnie światowej, zmian społecznych i
ustrojowych w wielu krajach, rozwoju sztuki , literatury ,nowych trendów
muzycznych i architektonicznych , zawodowego rozwoju kobiet i nowych mód (
krótkie sukienki, krótkie włosy) , ale też wielkiej biedy , wielkich migracji
za chlebem i zatonięcia Titanica . A w naszym kraju mozolnego odbudowywania
państwowości po 123 latach zaborów. Jakie to było trudne mogą świadczyć wciąż pokutujące stereotypy
mentalne, odnoszące się do różnych nacji regionalnych . Paradoksalnie, dziś po
100 latach , gdy znów jesteśmy u progu
kolejnych lat 20-tych okazały się nie takie znów pozorne. Konsekwentna polityka
prania mózgów ,prowadzona przez obecnie rządzącą ekipę wyciągnęła na światło dzienne wszelkie
podziały i uprzedzenia . Co nas czeka w nowych latach 20-tych . Dobre pytanie ;
sytuacja geopolityczna jest dość nie ciekawa. Nieustające konflikty na Bliskim
Wschodzie, nieprawdopodobna ekspansja i
rozwój Azjatów ( kiedyś funkcjonowała przepowiednia o zalewaniu świata przez
żółtą rasę ; czyżby ?) , odżywające nacjonalizmy , migracje z krajów
afrykańskich , podziały w Europie ( brexit np.) , wielkomocarstwowe zapędy
Rosji , w tle kolejny kryzys gospodarczy … A to tylko kilka z bardzo długiej
listy problemów początku trzeciej dekady XXI wieku. Jak by ich było mało ,
jesteśmy o krok od katastrofy klimatycznej czy też ekologicznej . Znaki na
niebie i ziemi mówią same za siebie. I
tak znów mi się kojarzy kolejna piosenka – tym razem „Cieszyńska” Artura Andrusa
, a dokładnie jej koniec- ostatni wiersz „ … może i lepiej ,że człowiek nie wie,
co go czeka.”
niedziela, 5 stycznia 2020
5.01.20120 Przedostatni dzień laby
Niestety , koniec dobrych czasów ; po jutrze rzucamy się w wir pracy. A dziś lenistwo na maksa . Miałam coś nie coś zrobić z domowych tematów, ale w końcu machnęłam na to ręką . Wyprasuję jutro, w szafach też zdążę poukładać. Tym samym mam jeszcze jeden dzień wolnego.
Książkę pod tytułem "Tylko dla Dorosłych " przeczytałam . Jak pisałam wczoraj zapowiadała się ciekawie , a jeszcze ciekawiej ją reklamowali. Zamówiłam sobie na urodziny tak a propos . No i oględnie mówiąc zapowiadała się . Ogólnie porażka i tematyczna i językowa. Z grubsza rzecz ujmując koleżanki , koleżance robią prezent na urodziny , spa , kolacja i nauka tańca w stylu burleska i na rurze. Koleżanka ma pecha , spada z tej rury , demoluje salę lekcyjną i traci przytomność a budzi się w roku 1881 . No i dotąd było ciekawie . Dalej też mogło być , ale reszta fabuły sprowadza się się do opisów seksu na różne sposoby pomiędzy bohaterką a jej absztyfikantem młodszym o 12 lat . Po 30 stronach miałam wrażenie, że oglądam film porno . Nie żebym nie lubiła takich książek ( domyślam się, że miał to w założeniu być erotyk) ale o seksie też trzeba umieć pisać . A w tym przypadku autorce nie poszło. Książka kończy się powrotem do czasów dzisiejszych po upadku z konia , samej bohaterki , bez wzdychulca i stwierdzeniem ,że go nie ma w tej epoce , a heroina się zakochała. Generalnie stracony czas. Całość słabiutka , język mało wyszukany albo przesadzony na zmianę . Nie warto sobie tą książką głowy zawracać . No chyba, że ktoś lubi .
Książkę pod tytułem "Tylko dla Dorosłych " przeczytałam . Jak pisałam wczoraj zapowiadała się ciekawie , a jeszcze ciekawiej ją reklamowali. Zamówiłam sobie na urodziny tak a propos . No i oględnie mówiąc zapowiadała się . Ogólnie porażka i tematyczna i językowa. Z grubsza rzecz ujmując koleżanki , koleżance robią prezent na urodziny , spa , kolacja i nauka tańca w stylu burleska i na rurze. Koleżanka ma pecha , spada z tej rury , demoluje salę lekcyjną i traci przytomność a budzi się w roku 1881 . No i dotąd było ciekawie . Dalej też mogło być , ale reszta fabuły sprowadza się się do opisów seksu na różne sposoby pomiędzy bohaterką a jej absztyfikantem młodszym o 12 lat . Po 30 stronach miałam wrażenie, że oglądam film porno . Nie żebym nie lubiła takich książek ( domyślam się, że miał to w założeniu być erotyk) ale o seksie też trzeba umieć pisać . A w tym przypadku autorce nie poszło. Książka kończy się powrotem do czasów dzisiejszych po upadku z konia , samej bohaterki , bez wzdychulca i stwierdzeniem ,że go nie ma w tej epoce , a heroina się zakochała. Generalnie stracony czas. Całość słabiutka , język mało wyszukany albo przesadzony na zmianę . Nie warto sobie tą książką głowy zawracać . No chyba, że ktoś lubi .
Subskrybuj:
Posty (Atom)