sprawy domowe. Nawet okna w sypialni w końcu umyłam . Po prawdzie to ledwie skończyłam a już sie rozpadało więc tak w ogóle to psu na budę , ale zmobilizowałam się. No i na niedzielę jestem gotowa; czyste obrusy na stołach są , podłoga umyta jest i nawet kwiaty mam w wazonie ; astry a jakże. Bardzo je lubię . Na spacerze byliśmy oczywiście , na dłuższym dystansie o jakieś 200m w jedną stronę czyli razem 400. Na razie chodzimy wzdłóż ulicy Pilskiej i z powrotem . Około kilometra w jedną stronę . Bez pośpiechu i z dwoma postojami , bo mężuś jednak jeszcze się trochę męczy. Mamy czas , stopniowo dojdziemy do większego wysiłku.
Tak poza tym to własnie popełniam 2701 wpis . Wczoraj nie zwróciłam uwagi, że doszłam do dwóch tysięcy siedmiuset. I od początku mam 245 020 wejść . Nie źle jak na to, że poza kilkoma zaprzyjźnionymi osobami nikomu się blogiem nie chwalę i go nie reklamuję .
Jak zwykle w sobotę u nas dzień muzyczny ; dziś trochę rocka klasycznego na zmianę z gotyckim.