babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 19 czerwca 2020

19.06.2020 Trochę luzu

czyli weekend . Co mnie cieszy , bo ten tydzień był dość zwariowany . Przynajmniej gdy chodzi o pracę . Ale nie jest źle . W domu nie wiem co najpierw do ręki brać , bo to i działka i porządki i sezon imieninowy w pełni . W niedzielę idziemy na imieniny do Szwagroskiej , w środę imieniny mojej matki i urodziny młodszej synowej. No i zwyczajne domowe sprawy . 
Dziś zrobiliśmy większe zakupy , takie na dobre dwa tygodnie . Jutro tylko po pieczywo i owoce na zieleniak się udam i jakiś drobiazg dla Szwagroskiej kupię . Posprzątać też by należało i na działkę by należało i tak dalej i dalej. Wciąż coś do roboty mam . Ale jak to mówią ; grzybów z lasu nie wyzbierasz   ryb z rzeki nie wyłowisz, roboty  nie przerobisz . Tak jest u mnie . Robotę wciąż mam.  
Lenia też mam , szczególnie teraz latem , jak się robi upalnie a upały źle na mnie wpływają. 
     Zakwita mój trawnik -łąka . Całkiem fajnie to wygląda. Na razie mam pogląd na ten przybiurowy. Na działce siałam tydzień później ale pewnie też będzie podobnie . 
Do wyborów coraz bliżej , a chiński wirus nie odpuszcza , ludzie o zasadach już prawie zapomnieli . Czym się to skończy ?  W moim powiecie nadal nie go nie ma poza tymi dwoma przypadkami na początku. Samymi wyborami też się w mieście mało przejmują , jakieś pojedyńcze plakaty wiszą po płotach i to wszystko. 

czwartek, 18 czerwca 2020

18.06.2020 Miało być jak zwykle

o codzienności , ale nie daruję sobie , muszę skomentować wczorajszą ... hmmm - debatę w tvpis. Ale będzie krótko. Szanse na zmiany rosną .  Nie wiem kto wymyślał pytania , ale ten co wymyślał miał albo nie po kolei w głowie , albo jest kompletnym idiotą ( przepraszam osoby niepełnosprawne umysłowo) . Były infantylne i skrajnie niepoważne.  Pytanie o przygotowania dzieci do pierwsze Komunii , o zakup szczepionek , których nie ma , o wejście do strefy Euro i LGBT .  To miały być pytania do potencjalnej głowy państwa . O I Komunii to sobie matki trzecioklasistów mogą pogadać po Mszy przed kościołem . To mnie najbardziej rozśmieszyło. Choć jak się tak zastanowić to to wcale śmieszne nie jest. Na pewno słuchali debaty dziennikarze z zagranicy i na pewno w świat to poszło. Znów będziemy pośmiewiskiem . Pytanie o zakup i wprowadzenie do obowiązkowych szczepień , szczepionki na covid , której jeszcze nie ma na świecie , to już  w ogóle szczyt głupoty . Relokacja uchodźców i związki partnerskie  na deser.  Uchodźców jak na razie  u nas nie ma , co najwyżej emigranci ekonomiczni , a związki partnerskie na całym świecie są akceptowane . U nas jawią jako zagrożenie równe inwazji z kosmosu . Ludzie się boją ale nie umieją sprecyzować , co właściwie im zagraża . Do strefy euro to póki co nie wejdziemy , bo nas nie zachcą - z powodu  praworządności i rozdawnictwa . Kolejne bezzasadne i nie poważne pytanie. Śmiech , po prostu śmiech. A najlepsze jest to , że sztaby chciały dalszych debat w tvn i polsacie ale nic z tego ; MNU jedzie do USA . Moim skromnym zdaniem ucieka , bo w stacjach komercyjnych takich głupich , tendencyjnych pytań nie zadają . Musiał by się gęsto z wielu rzeczy tłumaczyć . No to debat nie będzie . I dobrze. Przynajmniej opozycja do oczu sobie nie skoczy . Szanse na zmiany rosną . 
A tak poza tym pracowicie u nas i burzowo .  

środa, 17 czerwca 2020

17.06.2020 Końca nie ma

roboty oczywiście . Dopiero skończyłam pisać kolejne oferty . Po drodze odwiedziłam jeszcze matkę - nie narozrabiała tym razem , o dziwo . A czeka mnie kolejna czyli prasowanie. Mogłabym sobie dziś podarować , ale upał się zrobił a małżonek wciąż jeszcze koszule z długimi rękawami ma pod ręką . Muszę mu wyprasować ze dwie z krótkimi. Swoje bluzki też , bo i ja nie przygotowałam się na upały.  No i tyle na dziś . Praca rządzi.  Kontynuuję dietę . 
Aha, za tydzień lato . Niby za 5 dni ale dla mnie i tak zawsze się zaczyna 24.06 .

wtorek, 16 czerwca 2020

16.06.2020 Wróciło stare

czyli szaleńcze tempo.  Parę zleceń wpadło , ale zanim je zrealizujemy będzie przez chwilę cienko, bo trzeba znów dużo wyłożyć . Jakoś mnie to nie martwi. US zwrócił mi jakąś nadpłatę , aż 169 złotych . No co tam , dobre i to . Chociaż tyle na   marne nie poszło. 
Domowo nic szczególnego , ogarniam powyjazdowy rozgardiasz i wkurzam się na serwis od zmywarek , bo jeszcze się nie odezwał technik a już powinien. Jutro będę dzwonić i poganiać. 
   W kraju wrze . Z różnych powodów , chamskich wypowiedzi  o LGBT wygłaszanych przez polityków ( pożal się Boże ) z rządzącej ekipy  , rosnącego poparcia dla kandydata z KO , afer z maseczkami i respiratorami i paru innych . Ale wieje wiatr odnowy , wyraźnie już dają się odczuć powiewy świeżości . I oby zmienił się w wicher, który wymiecie ten bałagan. 
     Czytam wiedźmińską sagę i tym razem "smakuję" różne perełki słowne i sytuacyjne . Bawię się treścią . Bo poza porywającą fabułą w książkach jest mnóstwo ciekawych sentencji , powiedzonek i zaskakujących sytuacji a niektóre na zasadzie skojarzeń obrazują nawet współczesną rzeczywistość . Przytoczę niektóre , gdy już skończę wszystkie tomy. 

poniedziałek, 15 czerwca 2020

15.06.2020 Było i minęło

Długi weekend oczywiście . Wyjechaliśmy w środę około 14.30 , bez pośpiechu i na luzie, każdy w swoim czasie , w sumie w pięć aut . Zjechaliśmy wszyscy mniej -więcej na przestrzeni godziny . Domki okazały się całkiem przyzwoite , wyposażone w lodówki i telewizory nawet. Trochę wyziębione , bo sezon dopiero ruszał ale włączyliśmy grzejniki , bo i te były i od razu zrobiło się miło i ciepło.  Pierwszy wieczór spędziliśmy przy grillu i na pogaduchach, dzieciaki szalały na rowerach po całym ośrodku . Ośrodek uroczy, położony na wzgórzach  , ze wspaniałym widokiem na jezioro i las. Nie bez powodu ma w nazwie "górę" choć dlaczego psią to nie wiem , ale może się dowiem . Następnego dnia po prostu się byczyliśmy . Nawet ja zdeklarowany ranny ptaszek spałam nieprzyzwoicie długo i śniadanie zjedliśmy dopiero około 10.30 . Trochę czytałam , trochę bawiliśmy się z dziećmi , choć te radzą sobie same i mają niesamowitą frajdę z tego, że ganiają po krzakach i nikt im nie mówi, że mają uważać i gdzieś nie włazić . Poszliśmy też na spacer po Swornegaciach i do sklepu uzupełnić zapas wody . W tym czasie do drugiej części naszego domku zakwaterowano sąsiadów gejów. Sympatycznych zresztą i kulturalnych , młodych ludzi. Zajmowali się zwiedzaniem okolicy i czytaniem . 
Wieczorem było oczywiście obiecane dzieciakom ognisko. Posiedzieliśmy do północy. Dzieciarnia zmęczona ilością atrakcji i nieustającym bieganiem po górkach padła wcześniej niż zwykle. Dorośli posiedzieli trochę dłużej .  W piątek planowaliśmy rejs jachtem po jeziorze . Do skutku jednak nie doszło . Z dwóch powodów ; po pierwsze to nie było wiatru. Nawet gałązka nie drgnęła , a jezioro było gładkie jak lustro. I zrobiło się bardzo gorąco.  W tym układzie każdy wypożyczył sobie coś do pływania , kajaki albo rowery wodne i pół dnia pływaliśmy po jeziorze drobnym sprzętem.  Co miało ten skutek, że wróciliśmy spaleni słońcem . A drugi powód to awaria w ośrodku , że tak się nie parlamentarnie wyrażę ; gówniana awaria . na szczęście nasze domki ominęła. U nas wszystko działało jak trzeba , ale właściciele zamiast lin i żagli przez pół dnia dzierżyli w dłoniach sprzęt do przepychania rur.   Po obiedzie młodzież zajęła się plażowaniem , a my wyruszyliśmy na spotkanie do Fusilli , bo chociaż z kontuzjowaną nogą , ale spotkania nie odpuściła. Te nasze spotkania to już taka nasza tradycja doroczna . Tym razem z mniejszym przytupem ale stało się zadość tradycji. Fusilko bardzo, bardzo dziękujemy !!! Już czekam kiedy powtórzymy . Wróciliśmy obdarowani uroczym drobiazgiem zrobionym przez Fusillę , co pokażę w swoim czasie , razem z innymi zdjęciami . 
Kolejny dzień był równie gorący jak poprzedni i lekko wiało . Na żeglowanie jednak nikt już ochoty nie miał i znów wszyscy ruszyli do wypożyczalni po drobny sprzęt do pływania . Doba kończy się w ośrodku wcześnie , bo o 10.00 więc i pobudka była wczesna . Po śniadaniu spakowani pojechaliśmy do Płęsna na konie . Niestety przez dwie godziny były nie dostępne . Chętnych było całkiem sporo i musielibyśmy długo czekać . W tym układzie wyruszyliśmy pod Człuchów do parku rozrywki . dzieciaki pojeździły na gokartach , skorzystały z innych atrakcji , w tym pływania na czymś w rodzaju pontonów . Na koniec jeszcze zjedliśmy obiad w zlokalizowanej przy stacji paliw i placuzabaw restauracji . Mają świetny placek po węgiersku. Taki placek ziemniaczany z ostrym gulaszem. Trochę nie po naszymu , bo wiadomo ; porządny plyndz musi być z posypany cukrem , ale wersja po węgiersku w ich wykonaniu jest naprawdę pyszna .  Pokręciliśmy się jeszcze chwilę po obiekcie , wypiliśmy kawę i ruszyliśmy w drogę powrotną . Bez przygód i bez korków , bo jeszcze zbyt późno nie było więc ta największa fala powrotów jeszcze nie wystartowała.  No i tyle ; fajnie, że mogliśmy odpocząć , bo dziś już pełne obroty. Wróciła rzeczywistość . Aha , pandemią nikt się tam nie przejmował i wszyscy chodzili bez maseczek . Co z tego wyniknie , to się okaże. 

niedziela, 14 czerwca 2020

14.06.2020 Wróciłam!!!

Relacja jutro , bo nieco padnięta od upału jestem i wypakować się trzeba , więc do jutra!