babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 2 lutego 2019

2.02.2019 LUCIA I V ! Jesteście wielcy !


Ten piękny bukiet tulipanów przyjechał do mnie dziś ,dokładnie o 17.10 pocztą kwiatową . Jak przeczytałam załączony bilecik zaniemówiłam i usiadłam z wrażenia ! Mój małżonek był nie mniej zdziwiony niż ja . Bardzo, bardzo ,bardzo Wam dziękuję . Aż się w końcu popłakałam ze wzruszenia i gdybym tylko mogła uściskałabym Was serdecznie !  😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘

piątek, 1 lutego 2019

1.02.2019 I miesiąc z głowy

Szybko zleciało i pracowicie. Korzystamy póki można , bo na za długo już tak nie będzie , wbrew medialnej hurapropagandzie. 
Szycie odpuściłam . Odłożyłam na jutro. Dziś za to zrobiłam zakupy do lidla . Nic szczególnego ; parę rzeczy, których będę potrzebować do przygotowania imprezy .Kupiłam też sobie lekkie buty sportowe . Rzadko noszę coś takiego , ale zamierzam z wiosną wrócić do wędrówek z kijkami więc mi się przydadzą .  No i na wyprawy na działkę też .
Zlikwidowałam też prawie wszystkie dekoracje świąteczne. Zostało tylko kilka takich bardziej ogólno- zimowych . Trochę łyso się zrobiło bez tych wszystkich świecideł . Muszę pomyśleć jak ożywić klimat.  Na razie na kominek wróciły kamienie i kilka świec . 
I tyle na dziś, wracam do mojego skandynawskiego kryminału.. Jutro czeka mnie trochę pracy więc dziś się trochę powyleguję z książką na kanapie.

czwartek, 31 stycznia 2019

31.01 .2019 Przekręt na słupa i telefon - uwaga , kawałek dość długi


Nie za bardzo jestem w nastroju do pisania niepolitycznych kawałków , ale dziś już muszę . Uśmialiśmy się po uszy z moim ślubnym dzisiaj , bo jego też te klimaty kręcą i tak w ogóle to nie jedną godzinę przegadaliśmy . Od wtorku media aż się gotują z powodu taśm prezesa wszystkich prezesów ( w skrócie pwp – małe litery celowo) i z powodu jeszcze paru innych afer, co to się ostatnio w pisie sypią jak klocki domina . I po każdej takiej wyciągniętej aferze jest przykrywka. Nie szukając daleko ; po zabójstwie Prezydenta Gdańska , zamknęli paru z MON w tym ulubieńca Antoniego od Obłąkanych . Ale domino raz popchnięte sypie się dalej jak wiadomo . No i się sypnęło ; taśmy pwp. Wyszło, że nie jest żadnym geniuszem czy też strategiem , ale zwykłym oszustem . Próbował zrobić ordynarny, prymitywny przekręt z wystawieniem na kasę wykonawcy , podstawieniem tak zwanego słupa i wyłudzeniem kredytu „na telefon” od kolegi , który jest szefem banku, pomijam fakt, że jako posłowi zawodowemu działalności gospodarczej prowadzić mu nie wolno a zasiadanie w radzie nadzorczej to nic innego jak działalność i na dodatek nie wykazuje dochodów z zasiadania w radzie w sprawozdaniach majątkowych czyli sprawa dla skarbówki. I dla przypomnienia ; nie mówimy o kilku tysiącach , ale o grubo ponad miliardzie. Z takim schematem oszustwa zetknął się chyba każdy , kto prowadzi działalność gospodarczą . W naszej karierze zawodowej nam samym takie sytuacje przytrafiły się co najmniej kilkanaście razy . Kasę udawało nam się odzyskać  , z wyjątkiem dwóch przypadków. Ale mniejsza z tym . Przez dwa dni było jak w tym wierszyku Brzechwy , który przytoczyłam przed wczoraj , a że nie pomagało to trzeba było coś wymyślić . Nie minęły trzy dni i mamy tu nowy hicior; sexafera z udziałem posła z opozycji , znanego  z niewyparzonej gęby . Ja tam go zresztą lubię , bo pomijając język jakim się posługuje , to jednak trafności sądów i zdrowego rozsądku odmówić mu nie można . No i jak przeczytałam ,że niby gość miał czerpać korzyści osobiste w formie usług seksualnych fundowanych mu jako łapówki przez bliżej nie określonych biznesmenów , co podobno nawet nagrania potwierdzają ( skąd się nagle wzięły akurat teraz , trzy dni po tym jak się okazało ,że pwp to kawał przekręta) , to się uśmialiśmy. Czego to nie wymyślą żeby swoje afery przykryć ?  No i chłop ma ponad 70 lat . Nawet jeśli daje radę od czasu do czasu ,to  nie wydaje mi się , że stać go na jakieś  szaleństwa seksualne – zwyczajnie za stary . Śmieszne ? Na pierwszy rzut oka śmieszne , ale tak naprawdę w całej okazałości widać upadek moralny tej kasty . Nie cofną się przed niczym żeby dokopać opozycji . Żyją , tylko zemstą . Chwytają się pomówień , zastraszania , nękania , opłacają hejterów , manipulują , kłamią nawet publicznie , szukają haków, podsycają nienawiść do każdego kto nie z nimi i posługują się każdą najpodlejszą bronią jaką mogą wymyślić . Nie szanują nawet zmarłych .  A opozycja … hmmm. Myślę ,że ich sprawa przerosła . Oczywistym jest ,że też można im zarzucić bardzo wiele i z krytyką się liczyli jak każdy , kto się porusza w przestrzeni publicznej , ale takiego czegoś to chyba jednak się nie spodziewali i nie bardzo wiedzą jak się przed tym bronić i jak reagować . No , bo jeśli zaczną się odgryzać w takim samym stylu to do reszty zmarnują swój i tak dość wątły wizerunek , a wszelkie inne , bardziej cywilizowane próby nie mają szans się przebić przez tę ścianę nienawiści. A szary obywatel na to patrzy i mało który lapie o co w tym naprawdę chodzi. Czytając trochę komentarze pod wiadomościami i słuchając wypowiedzi ( te eksperckie w tv i prasie też) doszłam do wniosku, że nasze społeczeństwo jest wybitnie oporne na nauki . I te nauki jako takie i te życiowe w szczególności . I mało wymagające . Wystarczy, żeby micha była pełna. Będą chwalić każdego , kto im tę michę pod nos podstawi nie zastanawiając się z czyich rąk ją dostają i czy te ręce są czyste . Niczego nie nauczyła nas historia , nie liczy się dobro społeczne , zaangażowanie , zmysł praktyczny , zdrowy rozsądek. Zawsze jest tylko to nasze „hura , to lecimy” – bez planu , bez przewidywania konsekwencji , bez refleksji. I do tego megalomania i niechęć do postępu i rozwoju… Mało świetlany wizerunek…
- cdn ( może … )


środa, 30 stycznia 2019

30.01.2019 I co ja mam z tym zrobić

Jakoś mi robótkowanie w tym roku nie pisane.  Znów nie zabrałam się za szycie ( może jutro?) . Tym razem z powodu wnusi . Musiałam ją zabrać po pracy do nas i odwieźć na angielski , bo synowa szła na jakieś zebranie rady rodziców do szkoły a syn jak zwykle ; pracował. I tym sposobem kolejne popołudnie mi uciekło. Po części na zabawach z wnusią , po części na czekaniu na nią w szkole językowej. Przynajmniej trochę poczytałam . Kupiłam kryminał Jo Nesbo "łowcy Głów" z przeceny w kiosku przy biedronce. Niepozorna książeczka ,doczytanie  zajmie mi góra dwa wieczory.
    W pracy dziś jak zwykle . Telefon się grzał i jak zwykle w takie dni miałam dużo do pisania . Ogarniam po woli kolejne sprawy , kończymy też sprawy ubiegłoroczne. Do 10 lutego powinniśmy się wyrobić . 
Tak poza tym muszę coś wymyślić na imieninową imprezkę na niedziele. Oczywiście pączki z różą ; rodzinka by mi nie darowała , gdyby pączków nie było. Pozostaje kolacja . I tak myślę , że pójdę na skróty i tradycyjnie . Bigos i sałatka , jakieś grzane kiełbaski plus kilka dodatków. I mało roboty , bo bigos to się sam gotuje , zrobienie sałatki też nie jest czasochłonne . I prawdę powiedziawszy dawno już nie robiłam. A młodzież się ucieszy , bo lubią. 

wtorek, 29 stycznia 2019

29.01.2019 Dzień jak dzień

właściwie nijaki. Niczym się nie różniący od wszystkich innych. Za szycie się dziś nie zabrałam . Zasiedzieliśmy się w biurze , miałam też kilka spraw do załatwienia i jakieś drobne zakupy, których nie zrobiłam w sobotę , a dziś już zabrakło i właściwie to wszystko . 

"Kaczki kwaczą i tłumaczą ,
 pieniądz nie jest rzeczą kaczą ,
 żadna z nas się nie bogaci ,
 nam za jajka nikt nie płaci " 
To tak a propos dzisiejszej sytuacji w Kraju. Taki wierszyk Brzechwy mi się przypomniał.

poniedziałek, 28 stycznia 2019

28.01.2019 Poniedziałkowo

Mogłabym powiedzieć, że nie lubię poniedziałku , ale żebym tak całkiem nie lubiła to nie ... No może tylko czasami nie lubię. Dzisiaj za dużo się działo ,żeby go nie lubić .  W biurze drzwi się nie zamykały , przyjechał też stolarz i mamy w końcu ustalone i zlecone meble do salki szkoleniowej. Blat do stołu i komodę . Wszystko jak w katalogu z krzesłami. Udało mi się nawet kolor blatu dobrać taki jak na zdjęciu - orzech marino ( tak się nazywa) . No i jeszcze sporo innych tematów udało się pozałatwiać .  Zlikwidowałam tez biurową choinkę . 
 W tym weekendowym szaleństwie zapomniałam , że się sprzedało nasze drugie auto i to za całkiem przyzwoitą cenę jak na 10-letnie auto. Gość aż spod Radomia po nie przyjechał . Widać o takim marzył skoro taki kawał po nie jechał . W ciągu dnia poleciałam do wydziału komunikacji wyrejestrować. Jutro muszę wymeldować z ubezpieczenia. 
Wieczorem zabrałam się za robotę , którą odkładałam od paru miesięcy. I zemściło się na mnie odkładanie. Mam dość wiekowe szydełkowe zazdrostki do kuchni . Na skutek długiego użytkowania zerwały się w dwóch miejscach nici . A ja zamiast naprawić od razu odkładałam na potem. No i po kolejnym odłożeniu stwierdziłam , że takich miejsc jest już kilka na każdej . Tym razem cierpliwie połapałam oczka i ponaprawiałam wszystko. Żmudna robota , ale wygląda już jak należy. Inna sprawa jak długo wytrzymają . 
Szycia i robótkowania mam sporo . Starczy na całą zimę . Zaczynam jutro od plecaczka . 
No i wymyśliłam co skasuję w zamian za nowy żakiet ; sweter i dwie lub trzy bluzki koszulowe . Dwie na pewno , a trzecią muszę przymierzyć , bo ją lubię , ale ma kilka lat więc czas coś zmienić .  

niedziela, 27 stycznia 2019

27.01.2019 Weekend z wnukami

Działo się . Były górki , saneczki, jazda z górki na pod sankami zamiast na sankach , lepienie bałwana , pizza na kolację i spagetti na niedzielny obiadek i malowanie farbami i oglądanie bajek w ilości nieograniczonej . Wszystko co można robić u dziadków , a na co nie zawsze pozwalają rodzice. I nie ważne ,że kombinezony i rękawice ociekały wodą z roztopionego śniegu , ważne ,że była zabawa. Dołączyła do nas wnusia i wszyscy razem świetnie się bawiliśmy.  Koniec tego dobrego jednak ; od jutra szkoła. Ferie minęły . Po śniegu dziś już prawie ślad nie został . Za tydzień pierwsza z imieninowo - urodzinowych imprez rodzinnych .