czyli jak co tydzień od wielu miesięcy. Cieszy mnie ta działka a i małżonek wkręca się w to coraz bardziej. Dziś za wiele nie zrobiliśmy z powodu upału. Po prostu się nie dało . Słońce paliło tak , że aż parzyło. Konstrukcja tarasu jednak powstała . Większym wyzwaniem będzie wypoziomowanie , samo przykręcenie desek to już mały pikuś w tej robocie. Wymierzyliśmy też krawędzie dachu pod opierzenie ale to robota na wrzesień. Pora zbierać i zaprawiać gruszki, zaczęły już same spadać. Rano pojechałam na zieleniak i oczywiście pusto z niego nie wyszłam . Kupiłam trawę ,wrzos , morcinka i goździki . Dziś już nie zdążyłam posadzić , ale jutro to zrobię . Małżonek planuje podłączyć gniazda i wyłączniki, to ja mogę zająć się krzaczkami. Ale wszystko okaże się jutro. Spokojnej niedzieli !
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 24 sierpnia 2024
piątek, 23 sierpnia 2024
23.08.2024 Tydzień minął
a dokładnie to ta mniej przyjemna jego część . Miałam pracy pod grzywkę , nie tylko ja zresztą a cala nasza ekipa a teraz to co lepsze czyli dwa dni wolnego a jak wolne to i działka. Zobaczymy jak nam pójdzie , bo plany mamy rozległe . Trochę to zależy też od pogody a ta ostatnio szaleje. Ostatnie dni były chłodniejsze ale jutro zapowiada się znów upał. Działka dobrze mi zrobi , zwłaszcza ,że mamuśka daje mi jak zwykle do wiwatu. Tym razem wbiła sobie do głowy, że jej nie pomagam , nie robię zakupów , za to ją okradam . Nie wiem co chce udowodnić , ale ostatnio rozwaliła telefon, wyrwała kieszonkę od sd karty , sim złamała - na szczęście nie uszkodziła "czipa" i jakimiś cudem wyłamała styki w baterii . Nawet bym na to nie wpadła, bo jestem codziennie więc nie mam potrzeby dzwonić , ale zadzwoniła ciotka z pytaniem co mamą , bo nie odbiera telefonu. Od razu mi przyszedł do głowy telefon , no i się nie myliłam, . Aparat ma przystosowany dla seniorów i okazał się głupotoodporny . Udało mi się jakoś poskładać i na razie działa. Oczywiście foch z tego powodu , jak stodoła. No cóż , na demencję nic poradzić nie mogę, już się nawet o te jazdy nie wkurzam . Tyle, że ta bezradność mocno mnie dołuje. Tak poza tym czekają kolejne zbiory na przerób , a grządki opróżnione w warzyw na przygotowanie do zimy. Wiem , jeszcze trochę czasu mamy , ale trzeba przekopać , usunąć resztki łodyg i tak dalej. Po ogródkach widać już zwrot w stronę jesieni. Wszystko dojrzewa w szalonym tempie , przekwitają letnie kwiaty , te późniejsze w pełnym rozkwicie , a liście na drzewach zaczynają zmieniać kolory. Lubię tę porę lata ...
Miłego weekendu !
czwartek, 22 sierpnia 2024
22.08.2024 Zanim
zawyje jesienny wiatr i przyjdzie czas na wieczorne opowiastki, kolejnych kilka obrazków z wystawy. Dziś te najciekawsze .
Pamiętacie kamień , który przecięty i oszlifowany przypomina ciasteczko z kremem ? Chalcedon nazywany niebieską koroną ? Oto on , w postaci naturalnej . Zachwycił nas jego kolor , czego zdjęcie nie oddaje - niemal wpadający we fiolet i jego przejrzystość . Bryłka jest duża , będzie ozdobą kolekcji .
środa, 21 sierpnia 2024
21.08.2024 Taki przerywnik
bo działka działką , przetwory przetworami ale wciąż nie dokończyłam relacji z Dolnego Śląska . Obiecałam się pochwalić nowymi nabytkami . No to się dziś chwalę , częścią bo trochę tego jest .
Najpierw jedne z najpiękniejszych moim zdaniem kamieni labradoryty , nazywane kamieniami zorzy polarnej . Te bryłki są nie wielkie około 5x5 cm ale jakie w nich bogactwo ;
wtorek, 20 sierpnia 2024
20.08.2024 Wciąż jeszcze wakacje
i sezon ogórkowy ale u nas ruszają już sprawy firmowe . Szczerze mówiąc mam już trochę dosyć tej zabawy, 38 lat to nieco za długo , ale słowo się rzekło, jeszcze rok do emerytury małżonka wytrzymam. Z domowych spraw to nadal pakuję w słoiki. Ile można ? Można , można . Tyle tylko, że zapasu będzie na kilka lat a nie na rok. Do stanu istniejącego dołączyły dziś pomidorki koktajlowe w ziołach sztuk 5 . pomidory suszone w oliwie sztuk 1, buraczki sztuk 4 i za chwilę dołączy wywar z buraczków. Szkoda mi było wylać , dodałam przypraw , wleję do butelek i zapasteryzuję. Będzie gotowy na barszczyk. Nie wiem czy się to uda, ale skoro przechowują się buraczki to i to powinno. Mężuś w tym czasie przygotował gablotkę do kamieni i powiesił ją na ścianie w sypialni. Jeszcze musimy boki przemalować przemalować na kolor ściany, bo trochę się "gryzie " w tym stanie jaki jest.
Po wczorajszym deszczu dziś nieco chłodniej , co mnie cieszy , bo upału jak wiadomo nie znoszę, szkoda tylko, że znów ma być gorąco.
poniedziałek, 19 sierpnia 2024
19.08.2024 Tylko tego mi potrzeba ...
Zbiorami dzielę się z sąsiadkami z bloku a zaroponowano mi pomidory, bo zbiory takie , że nie ma co z nimi robić. Trafiło , że hej ! . Niedługo na pomidory nie będę mogła patrzeć. Uśmialiśmy się w sumie z tego , ale naprawdę nie wiem już do czego jeszcze to wykorzystać. Dziś ciąg dalszy pakowania w słoiki: buraczki , jabłka w cukrze ( zrobiłam eksperyment i do dwóch słoików dodałam cynamon), domowy ketchup a poza tym kolejna porcja pomidorów i jabłek się suszy. Czeka papryka , no i korbole.
W pracy miałam dziś zawalony dzień. Nie było mnie trzy dni więc miałam masę spraw do załatwienia. Pisałam i pisałam. Nadrobiłam jednak i jutro już mogę zająć się sprawami bieżącymi. Mamuśka znów mi ciśnienie podniosła ale to nic nowego. Jakiś czas już było spokojniej , ale długo nie trwało. No cóż, był czas się przyzwyczaić.
Kupiłam bilety na Dire Straits. Mam nadzieję , że tym razem koncertu nie odwołają. Czyli przed nami trochę frajdy - w październiku Whitin Temptation z gosciem specjalnym Tarją , w listopadzie Die Straits.
Trochę popadało .
niedziela, 18 sierpnia 2024
18.08.2024 W stronę jesieni
zieleń już nie zielona a oliwkowa i pierwsze żółte listki się pojawiają . Pewnie susza i upał też mają w tym swój udział , ale widać już gołym okiem , że lato ma już z górki. Nadchodzi moja ulubiona pora roku ale to jeszcze jakiś miesiąc i trochę . Jak na razie to zbieramy plony i na okrągło pakuję coś w słoiki. Inni krzakowcy też . 31 sierpnia powtórka z działkowego pikniku , tym razem na zakończenie wakacji i już sąsiedzi przyszli się pytać czy będziemy. Pewnie, że będziemy . Ucieknie nam dzień pracy ale co tam. Trzeba się cieszyć plonami i podożynkować z innymi . Wczoraj w nocy obudził nas dzwoniący telefon małżonka . Dzwonił i dzwonił. Małżonek jak już oprzytomniał wstał i poszedł odebrać . I nie zgadniecie w jakiej sprawie był ten telefon. Zadzwonił gość w sprawie wystawionego na sprzedaż samochodu ."Bo przejeżdżał i zobaczył , że do sprzedania" . Była 4.20 !!! Ale nie ma tego złego, bo auto prawie się sprzedało. Jutro gość przyjeżdża z zaliczką . W sobotę wieczorem zadzwonił ponownie z pytaniem czy może przyjechać obejrzeć i dziś się stawił .Umówiliśmy się , że jutro wpłaci połowę , a w końcu tygodnia przyjedzie z pozostałą kwotą i odbierze auto. Przyznam się , że najpierw pomyślałam , że musiała się zdarzyć awaria w szpitalu, bo tylko oni dzwonią o takich nieprawdopodobnych porach , a potem jak już było wiadomo, po co dzwonił , że sobie ktoś zrobił kawał ;wracał z imprezy , zobaczył auto na sprzedaż i zadzwonił .
A dziś do naszego PDzO dojechały meble. Wiedziałam ,że synalek długo nie wytrzyma , bo chce się pozbyć tego co mi odłożył przy okazji remontu. I wiecie co , domek sam mi się zaczyna urządzać i komponować. Regał wygląda pięknie i skomponował się kominkiem , fotel jak by go ktoś projektował specjalnie dla tego wnętrza, szafkę wprawdzie trzeba podrasować , zmienić uchwyty i pomalować ale też będzie w porządku jak już to zrobimy, a jak do tego powiesimy na ścianie nasz steampunkowy zegar i wieszak w kształcie czarownicy z kotem lecącej na miotle , to dopiero będzie efekt. Nie , nie , nie traktuję tego PDzO zbyt serio. Będzie eklektycznie i na wesoło. A mój mąż wpadł wczoraj na genialny pomysł wykorzystania pewnego sprzętu jako stolika do kawy. Na razie chwalić się tym nie będę, dopiero jak zrealizujemy , ale zapewniam , jeśli się uda to zrobi furorę . Przyznam się , że zaskoczył mnie tym pomysłem , bo jest dość awangardowy , ale spodobał mi się od razu i dopilnuję , żeby został zrealizowany. I cóż, od jutra wracamy do rzeczywistości a ta jak zawsze skrzeczy. Przez te 9 dni na działce odpoczęłam psychicznie , mimo naprawdę ciężkiej pracy . Działka mnie wyłącza i doładowuje . To jednak był dobry pomysł, że się za nią zabraliśmy.
I na koniec : pora na wystrój na moją ulubioną porę ; czyli koniec lata .