babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 9 października 2025

9.10.2025 Tydzień prawie z głowy

 i dobrze. Zmęczył mnie ten tydzień. Wciąż za czymś biegam, coś załatwiam, ciągle o czymś muszę pamiętać. Znów to moje muszę... Najważniejsze tematy papierkowe mam załatwione więc jutro robię sobie mały luzik w pracy. Tylko to co konieczne, ale jak znam życie to się coś pilnego znajdzie. 

Dziś zajęłam się domowymi tematami, zagotowałam ostatnie zaprawy i wyprasowałam. W planie miałam wyprasować tylko część , zakładając , że nie zdążę ale jak już się zabrałam to wyprasowałam wszystko. Jakimś cudem zdążyłam. Oczywiście wieczorem znów musiałam pojechać do matki z tabletką. W sumie mało ciekawy dzień. Pogoda nieco się poprawiła ale kto tam wie co dalej. Zakładam, że w sobotę da się pojechać na działkę. 

Wiecie, że dziś jest światowy dzień pisania listów ? Ja nie wiedziałam , ale do kogo tu pisać jak wszyscy sms-y i e-maile?

środa, 8 października 2025

8.10.2025 O szyby deszcz dzwoni...

 jak w wierszu Asnyka. I cieszy mnie to , bo ziemia potrzebuje deszczu ale zaczynam się też martwić, bo mamy to i owo do dokończenia na działce i do tego mam jeszcze sporo cebulek do posadzenia, krokusy, szachownice, przebiśniegi - wszystko co powinno wyrosnąć wczesną wiosną. A jak tu w deszczu pracować, jak się leje za kołnierz i kapie z wszystkiego co możliwe ? Pożyjemy -zobaczymy. Może opady miną. Zimno mi nie przeszkodzi, przy pracy to nawet lepiej. Byle do soboty. 

Jednak zabrałam się wczoraj za te przetwory. Wyszły mi 3 słoiki półlitrowe sosu pomidorowego z papryką. Wystarczy zmieszać z przesmażonymi pieczarkami i leczo gotowe. Choć podobno nie jest to oryginalne leczo po węgiersku. W oryginale nie używa się pieczarek. To tylko boczek, cebula, papryka i pomidory. Ale co tam , takie z pieczarkami jest po prostu pyszne i to wystarczy. Uznajmy, że jest to wariacja na temat. Małżonek wrócił po dwudziestej. Szwagroski auta nie  kupił. Na zdjęciu i w opisie wyglądało nie źle , w praktyce sitko do parzenia ziółek. Zmarnowali popołudnie, ale może i lepiej, że pojechali we dwóch, bo zawsze można coś przeoczyć a dwie pary oczu zobaczą więcej. W końcu chodzi o to, żeby auto jeździło a nie stało w warsztacie. 

Pogubiłam się jeśli chodzi o politykę. To już nawet nie chaos a pandemonium. Zaczynam myśleć , że ta emigracja wewnętrzna ( na którą miałam się nie udawać - jak niedawno twierdziłam) to jednak nie taki zły pomysł. Strasznie mnie ten bajzel wkurza ale jaki mam na to wpływ? 

Tak poza tym dzień jakich wiele. Nic szczególnego się nie dzieje i nawet moja mamuśka przesadnie nie szaleje. 

wtorek, 7 października 2025

7.10.2025 Pachnie lawendą

 i pszczelim woskiem w całym domu. Właśnie zmajstrowałam moją pierwszą, pachnącą świeczkę , w szklanym  pojemniczku po jakimś deserze. Do tygielka wrzuciłam porcję wosku, trochę startych kwiatostanów lawendy , kilkanaście kropli olejku lawendowego . To wszystko zmieszałam , podgrzałam tygielek na najmniejszym płomyku a kiedy wszystko już było płynne i przejrzyste przelałam do pojemniczka. Mam takie specjalne knoty z przyklejką i patyczki z dziurką do stabilizowania knota - były w komplecie z tygielkiem i łyżeczką do mieszania. No i teraz sobie stoi na oknie i zastyga. Wosku mam cały kilogram więc świec będzie więcej , o różnych zapachach. Nie, nic chemicznego. Same naturalne, zioła , kwiaty, kawa, przyprawy... Takie tam... A potem wymieszałam jeszcze suszone kwiaty i płatki z olejkiem lawendowym i zamknęłam w słoiku. Na miesiąc . Tyle potrzeba, żeby zapach się utrwalił - przynajmniej tak piszą w moim czasopiśmie ogródkowo-domowym.  Po tym czasie wsypię susz do otwartych miseczek i będę miała naturalny odświeżacz powietrza. 

A teraz zaparzyłam sobie herbatkę i zastanawiam się co dalej. Małżonek pojechał ze Szwagroskim kupować auto ( Szwagroski kupuje) a ja mam wolną chatę. Pewnie zrobię trochę leczo na zapas,, bo mam jeszcze pomidory i paprykę. Na jakieś 2-3 szybkie obiady będzie. A może po prostu poczytam. 

poniedziałek, 6 października 2025

6.10.2025 Jedna dobra wiadomość,

 chyba dobra... Przyszło zawiadomienie z sądu o wizycie biegłych- w końcu. Termin wyznaczyli na 28.10 pomiędzy 10.30-15.00. Konkretnej godziny brak. I jak mam to ugryźć ? A w domu u matki być muszę , a przynajmniej pod blokiem, bo nie wejdą. Pomyślę i jakoś ogarnę. Najważniejsze, że zmierza w dobrą stronę. Jutro pogadam z adwokatką, może mi jakiś pomysł podsunie. Wprawdzie wnioskowałam w sądzie, żeby przed wizytą biegli zadzwonili do mnie i podawałam numer telefonu ale w piśmie nie ma o tym słowa. Malutki , bo malutki ale jednak krok w przód. 

Tak poza tym jak zwykle. Mimo zimna i deszczu u nas w firmie ruch jak zwykle w ostatnich miesiącach roku. W domu dziś sobie zrobiłam trochę luzu. Odpuściłam robotę, poczytałam i gdyby nie to, że musiałam pojechać do matki nie ruszyłabym się z kanapy. Czasem taki dzień potrzebny. Co prawda wiadomo wszem i wobec , że raz odłożone sprawy , dalej odkładają się same i pewnie też tak będzie , ale nie mam presji. Nie musze robić wszystkiego na raz , zwłaszcza, że i prace nie koniecznie z tych wymagających.   

niedziela, 5 października 2025

5.10.2025 Trochę klimatu i jeszcze coś

 Zacznę od "jeszcze coś " czyli od pochwalenia się. Nasza firmowa drużyna strzelecka zdobyła dziś III miejsce w jesiennym turnieju w pojedynkach strzeleckich. Rzecz polega na tym , że startuje 10 drużyn i każda z każdą stacza pojedynek , kto celniej i szybciej strąci cele przeciwnika. No i naszym zabrakło niecałej sekundy żeby zdobyć wyższe miejsce. To jednak i tak jest sukces, zwłaszcza, że 3 lata temu startowali z ostatniego miejsca jako nowi w lidze , konkurując z drużynami , które strzelają od lat co najmniej 10-ciu. Regularnie szli w górę w różnych kategoriach a dziś proszę III miejsce. W ubiegłym tygodniu dyplom za wyniki w strzelaniu z pistoletu pneumatycznego. Poza podium ale z wyróżnieniem. Puchnę z dumy - tradycja w rodzinie nie ginie. 

No to teraz klimat, jesienny oczywiście. 

Na niby- kominku jesienny park 


Oczywiście nie może nie być jakiegoś kamienia - tu mokait z zachodniej Australii i pod kloszem kompozycja z selenitu z kianitem i czarnym turmalinem 



W kąciku schował się jesienny skrzat  


Kącik ze skrzynką na winyle i antałkiem zyskał nowe tło ale wciąż konsekwentnie w czerni z drobnymi akcentami kolorowymi


Na komodzie małe przemeblowanie , świeczniki zamieniły się miejscami , a kandelabr został udekorowany jesiennym stroikiem i świecami w jesiennej tonacji


Szafka na buty w przedpokoju, tym razem bez szaleństw - wszystkiego pilnuje jeszcze jeden jesienny skrzat i jeże a kącik oświetlają jesienne lampki 


I jeszcze parapet w kuchni , jesienne bukiety po prostu 


Dobrego tygodnia !