babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 7 grudnia 2024

7.12.2024 A już myślałam ...

 że się babsko wyniosło. Sąsiadki mi meldowały jeszcze trzy dni temu , że jej nie było. I co ? Ano dziś znów się przywlokła. Przegoniłam ,ale nie minęła godzina jak znów przyszła. Znów przegoniłam ale kto wie czy znów tam nie siedzi. Jak zaplanowałam pojechaliśmy do matki , ja z zamiarem zrobienia porządku a małżonek żeby sprawdzić dlaczego telewizor przestał gadać. Wyszło jak wyszło. Jak zabrałam się za robotę , to mamuśka na mnie z pyskiem. Machnęłam na to ręką i robiłam swoje. Nie mogę powiedzieć żebym dużo zrobiła, ale przynajmniej wyszorowałam łazienkę , zabrałam pranie i wyniosłam cztery wielkie worki śmieci. Potem nazbierałam jeszcze jeden. Małżonek majstrował przy tv ale nic nie wymyślił i stwierdził, że jedzie do domu po komputer i pendriv z filmami, że niby jak podłączy to się okaże czy tv czy dekoder nawalił. I pojechał. Za parę minut dzwonek do drzwi. Byłam szybsza , podniosłam słuchawkę od domofonu i co słyszę?  to babsko : "otwórz" . Pytam się kto tam , a ta a kto mówi. Odłożyłam słuchawkę i nie otworzyłam. Za chwilę następny dzwonek , ja znów kto tam , a ta się nie odzywa , ale nie odpuściła. Jeszcze parę razy tak wydzwaniała, a że się nie doczekała wpuszczenia to poszła za blok pod okna. Zgasiłam światło w dużym pokoju i wyjrzałam, a moja matka oczywiście zaczęła wyglądać z drugiego okna przy świetle. Nawkładałam jej od razu w uszy, że ma tak nie robić, że kobieta jest poszukiwana przez policję bo staruszków okrada i wszystko co tylko mi do głowy przyszło, żeby ją wystraszyć i wbić do głowy, że ma jej nie wpuszczać. W tak zwanym międzyczasie wrócił małżonek  z laptopem i za chwilę się sprawa tv wyjaśniła. Mamuśka rozwaliła program , a może to babsko, tego się nie dowiem . Małżonek ustawił, uruchomiłam jej ulubiony program i tyle . Zabraliśmy  worki z praniem i śmieciami i poszliśmy. Ale pomyślałam , że się babsko gdzieś kręci i kazałam małżonkowi objechać kwartał. No i siedziała na ławce na skwerku. To podjechaliśmy z drugiej strony i czekaliśmy . Nie minęło 20 minut a babsko sunie do bloku. Wypadłam zza roku , nawrzeszczałam na nią i przegoniłam po raz drugi a ta jeszcze mi się odgrażać zaczęła. Poszła gdzieś w osiedle , ale kto wie czy znów gdzieś nie przeczekała. Nawinęła mi się jeszcze jedna sąsiadka z bloku obok , trochę się znamy z pasmanterii. Akurat pieska wyprowadzała i widziała całą akcję . No i mnie zaczepiła. Powiedziałam jak się sprawy mają a ona obiecała mi "mieć oko" i w razie czego dzwonić. Przy okazji zgadałyśmy się, że jej mama zna się z moją ciotką czyli siostrą mojej matki. Dobrze wiedzieć. 

Tak poza tym od rana ruszyłam do moich szaf . I zrobiłam nie zły przewiew . A wszystko przez dekoracje , które postanowiłam wyjąć i część porozkładać . Skończyło się na tym ,ze uszykowałam do poukładania. A resztę posegregowałam , część wyrzuciłam - to co połamane, niekompletne albo w ogóle nadgryzione zębem czasu. Taki sam przewrót zrobiłam w szafie z obrusami. I pewnie zrobiłabym więcej ale skoro pojechaliśmy do matki i zamiast po zrobieniu tego co należało jechać jak ludzie do domu , to się szwendaliśmy po osiedlu i pilnowaliśmy czy się babsko matce na chatę nie wsypie. No i tyle z moich planów budowania świątecznego klimatu... 

piątek, 6 grudnia 2024

6.12.2024 Sezon na reniferka niniejszym otwarty

 definitywnie . Ja co prawda odpaliłam już wcześniej i zakupy świąteczne robię przy okazji innych już od jakiegoś czasu , ale to dziś jest ten dzień kiedy zaczyna się żyć świętami. O ile nie przemawia do mnie odmieniana przez wszystkie przypadki tak zwana "magia świąt" podkręcana amerykańskimi piosenkami świątecznymi , o tyle z dniem 6 grudnia otulam się świątecznym nastrojem jak ciepłym kocykiem. Kiedy byłam mała , a potem mali byli nasi synowie a jeszcze później wnuczęta Św. Mikołaj zostawiał jakieś drobne prezenty w wystawionych na oko butach. Oczywiście trzeba było je przedtem porządnie wypucować. Te prawdziwe prezenty przynosił Gwiazdor zaraz po wieczerzy wigilijnej, jak to w naszej Wielkopolsce. Jednak dzień Św. Mikołaja zawsze zaczynał przygotowania do świąt. I tak mi zostało. Co prawda nie urządzam już wielkich porządków, bo i tak na bieżąco sprzątam , ale dekoruję mieszkanie , obmyślam wystrój stołu i choinki, opakowania do prezentów , przynoszę ozdoby choinkowe i smakołyki z piwnicy, składam piernikowe chatki , a tydzień przed urządzamy rodzinne pieczenie pierniczków. I gdy zapachną wtedy wiadomo już , że to za chwilę ... A dziś w mieście zapłonęły tysiące światełek. Od razu nabrało klimatu. Choinka na rynku wygląda zjawiskowo , ta druga na deptaku koło poczty również , a całe centrum udekorowane jest motywami świątecznymi w kolorach złotych , białych i niebieskich. 

Tak poza tym to dziś mieliśmy spore zamieszanie w firmie , spraw się nazbierało mnóstwo i wszystkie na wczoraj. Nie było czasu nawet na spokojne wypicie kawy. Po obiedzie pojechaliśmy na zakupy jak co piątek i zrobiliśmy sobie wycieczkę po mieście . Jest pięknie . Nie ma jeszcze szopki ale tę zwykle stawiają tydzień przed świętami . Na rynku rozłożył się świąteczny jarmark, po którym się tez pokręciliśmy. Nic szczególnego nie było. Może jeszcze się coś pojawi , bo nie wszystkie stoiska już działały. Wygoniło nas zimno i padający deszcz.                                                                                         Jutro mam w planach zrobić parę dekoracji i po południu porządki u matki. Czarno to widzę , bo fochy strzela cały tydzień, ale kiedyś muszę, bo sama się do tego nie ruszy. Miłego weekendu ! 

No i jak inauguracja to z fasonem. Czas na zimowy klimat - chociaż na blogu , bo aura późnojesienno-przednówkowa. 

czwartek, 5 grudnia 2024

5.12.2024 Muzyka . przyszłości – muzyka przeszłości

Czyli wczorajszy koncert Tangerine Dream . Koncert zupełnie inny niż te , na których bywamy. Był … ciekawy. Tak to właściwe słowo i adekwatne.  Zanim jednak opiszę wrażenia , muszę napisać skąd się wziął i na czym polega jego wyjątkowość. Otóż TD powstał w roku 1967 ( tak, nie pomyliłam się , miałam wtedy 6 lat!) . Jego założycielem i niekwestionowanym liderem aż do roku 2015 czyli do swojej śmierci był Edgar Froese.  Postać sama w sobie ciekawa , bo miłośnik sztuki Salvadore Dalego i techniki a przy tym uzdolniony muzycznie. Swoją pasję do techniki i umiejętność jej wykorzystania doskonale przełożył na twórczość muzyczną. Z dużym powodzeniem , bo na przestrzeni lat zespół cieszył się niesłabnącym zainteresowaniem. Trzeba jednak pamiętać , że to muzyka dość niszowa a na tamte czasy bardzo nowatorska , bo zespół nie korzystał z tradycyjnych instrumentów. Może będziecie zaskoczeni  ale instrumenty to w ich przypadku cztery potężne konsolety wyposażone w niezliczone pokrętła, przełączniki i lampki . W rzeczywistości tej współczesnej, sekwencery wyposażone w moc obliczeniową czyli coś co decyduje o możliwościach komputerów i połączone z laserami i innymi źródłami światła , dźwięków i obrazu . Lepiej tego opisać nie umiem. Trzeba pamiętać , że zespół jest prekursorem muzyki elektronicznej. U zarania swojej działalności korzystali z dość prymitywnych narzędzi jak taśmy zapętlające dźwięk , nagrywali na zwykłe mikrofony odgłosy z otoczenia , a potem to wszystko łączyli i miksowali stwarzając dość melodyjną i bardzo rytmiczną  kompozycję. Konstruowali też pierwsze instrumenty elektroniczne. Takie były ich pierwsze płyty, rytmiczne i melodyjne ale dość ubogie w efekty.  Mamy w swojej kolekcji jedną z pierwszych , gdzieś z połowy lat 70-tych. Nie pamiętam tytułu , bo dawno jej nie słuchaliśmy i nawet nie wiem czy przetrwała w dobrym stanie. Mój małżonek, kiedy go poznałam , był wielkim miłośnikiem tej muzyki. A po TD były już w tamtych czasach  na topie takie sławy jak Vangelis, Isao Tomita a krótko potem i Jean Michel Jairre. Muzyka i technika na dobre połączyła swoje możliwości. Stopniowo powstały też instrumenty elektroniczne, dziś dość powszechnie używane. Wczorajszy koncert to już muzyka przyszłości , mocne dźwięki , czasem na rejestrach na granicy bólu dla uszu ( przynajmniej dla mnie , bo słuch mam dość wyostrzony ) , monumentalne , długie utwory jak z czasów najlepszej klasyki rocka , bo styl nadal jest rockowy , ale bardzo zindustrializowany. Trochę brak tej melodyjności z początków zespołu. Ale jak wspomniałam to już jest muzyka przyszłości. Niemal kosmiczna , uzupełniona ostrymi dźwiękami elektrycznych skrzypiec, na których gra skrzypaczka z Japonii. Dołączyła do zespołu niedawno a jej rola sprowadza się do właśnie takich skrzypcowych wstawek. Wczorajszy pokaz uzupełniał nieprawdopodobny pokaz laserowych efektów świetlnych czego namiastkę pokażę na zdjęciach.  Ogrom dźwięków i nieprawdopodobny pokaz światła, tak w skrócie można opisać wczorajszy koncert. Zespół nadal ma swoją publiczność i swoich miłośników. Tym razem było więcej młodych ludzi , ale i z naszych roczników nie mało. Jak zwykle muszę pochwalić Salę Ziemi , bo przy tak nietypowych brzmieniach akustycznie się sprawdziła i tym razem. Na scenie nie działo się za wiele , ale i tak podziwialiśmy kunszt obecnych muzyków w posługiwaniu się tą techniką i sterowaniu tymi wszystkimi maszynami tworzącymi muzyczno -świetlną mieszankę .  Wyszliśmy usatysfakcjonowani i wbrew sile tej muzyki odprężeni. Dlaczego jednak w tytule napisałam , że to również muzyka przeszłości ? Bo obawiam się , że nadchodzi jej zmierzch. Z impetem wdziera się w nasze życie sztuczna inteligencja. Bardzo łatwe będzie stworzenie przez nią utworu muzycznego zwłaszcza , że już są próby i wymierne rezultaty jak np.  odtworzenie brakujących fragmentów piosenki Johna Lenona . A co tu mówić o instrumentach, zwłaszcza elektronicznych.  Utworów zamieszczać nie będę , są zbyt długie i obawiam się , że wydaniu komputerowym się nie sprawdzą, chyba, że ktoś z czytających dysponuje bardzo dobrą kartą muzyczną, ale jeśli ktoś ciekaw to wystarczy wpisać w przeglądarkę i na pewno coś ciekawego się odnajdzie.

I obiecane obrazki :








wtorek, 3 grudnia 2024

3.12.2024 Co z tą pogodą ,

 wczoraj mróz dziś mżawka i wszędzie wdzierająca się wilgoć. I jeszcze coraz ciemniej rano. Nie lubię wstawać po ciemku i to jest jedyna wada grudnia. Bo tak w ogóle to fajny miesiąc. Jakiś taki odświętny. To pewnie sprawka światełek , dekoracji i oczekiwania na Święta. Miasto gotowe na uroczyste odpalenie dekoracji , wszędzie ich pełno więc znów będzie pięknie. Idzie na lepsze , miasto przestało oszczędzać. 

Dzwonili dziś do mnie z ops-u w sprawie opiekunki . Niby, że może być od jutra ale będzie przychodzić o 7.00 rano. Nie zgodziłam się , poprosiłam o późniejsze godziny . Pani obiecała mi , że się postara , ale musze kilka dni na to poczekać. Nie szkodzi , mogę poczekać , nie jest to sprawa aż tak pilna ,żeby musiała być natychmiast. Sama jestem u matki od rana , więc wolę, żeby opiekunka przychodziła w godzinach południowych albo pod koniec dnia pracy. W każdym razie sprawa na dobrej drodze. 

A jutro znów znikam . Jedziemy na kolejny koncert - w tym roku już ostatni a na przyszły mamy już plany- też w Poznaniu. Zespół Tangerine Dream ; prekursorzy muzyki elektronicznej. I nie wiem czego się spodziewać , bo dość dawno ich już nie słuchaliśmy , a ze starego składu nikt już nie pozostał. Na skutek zmian i przetasowań skład się zmieniał na przestrzeni lat, a założyciel i lider zespołu, który grał aż do końca zmarł w 2015 roku ale relację zdam oczywiście.  Do napisania w czwartek ! 

poniedziałek, 2 grudnia 2024

2.12.2024 Odliczamy

 do Świąt oczywiście, bo termin tegoroczny układa się tak, że możemy sobie zrobić aż 9 dni wolnego, zakładając , że bierzemy 2 dni urlopu. Pytanie czy nam się to uda, bo wiadomo ; koniec roku zwykle jest u nas szalony. Na razie tak sobie z synową kombinujemy. Skoro mowa o świętach , to czas o rybkach pomyśleć . Zwykle o tej porze roku już miałam a w tym ... szkoda gadać . Wybierzemy się w tym tygodniu. Postanowione. Jutro dzwonię zapytać o dostawę świeżych. 

Zima raz po raz daje o sobie znać. Po wczorajszej wilgotnej mgle przyszły przymrozki . Co było robić , trzeba było zacząć dzień od zeskrobania lodu z samochodowych szyb. Za to krajobraz nawet ten nasz miejski - bajkowy. Wszystko obsypane szadzią . Założyli już większość miejskich dekoracji a w piątek uroczyste odpalenie choinki i rusza jarmark świąteczny. 

Tak poza tym nic szczególnego na razie się nie dzieje . Mam informację z ops-u , że decyzja w sprawie opiekunki dla matki będzie w piątek. Pytanie, czy matka ją zaakceptuje. 

niedziela, 1 grudnia 2024

1.12.2024 Mam zaległości

 fotkowe. Parę razy obiecałam się pochwalić tym i owym. Pamiętam , ale wciąż mi czasu brakowało, a czasem i tak zwanej "pary" , ale jak wiecie dużo się u mnie działo więc liczę na wyrozumiałość. A tymczasem ostatnia prosta w tym roku. I dobrze, bo rok był mało ciekawy pod wieloma względami. Obiecałam więc dotrzymuję słowa i oto obiecane obrazki. 

Na chwilę wrócę do październikowego koncertu ,żeby żaden Anonim nie mówił ,że brakuje zdjęć albo , że coś ściemniam . Tu akurat moment gdy sala czeka na intro 


A tu już koncert właściwy, niestety scena jest oddalona od trybun więc mało widać szczegóły , ale tak, to ten koncert Within Temptation


I powrót do urodzin wnusi , wspominałam o zaskakująco podanych burgerach i nie bez powodu ; bułka miała kolor czarny , na pierwszy rzut oka wyglądała na spaloną ale była pyszna chrupiąca i świeża, a reszta ? Coś z horroru , albo reminiscencje z Halloween ??? 

I drobiazgi na szkolny kiermasz starszego wnuczka 


Zimowy ludzik ; zrobiłam go z solniczki , styropianowej kulki i pomponików 


Skrzyneczka na skarby albo zimową herbatkę 


Takie świeczniki z pojemników po deserach już kiedyś robiłam , ale jako drobiazgi świąteczne świetnie się sprawdzają więc i tym razem powinny. Wnusiowi się podobały . 


No to jeszcze pierwszy grudniowy wieczór 

I jeszcze fragment koncertu z Łodzi , słabe nagranie, chyba z telefonu ale można sobie wyobrazić co się tam działo