babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 2 listopada 2019

2.11.2019 Parę fotek

modowo- zakupowych i nie tylko. 

Grzyby, grzyby ! A dokładniej to muchomory , całe 20 sztuk w różnych rozmiarach , synowa i wnuczka wpadły w zachwyt na ich widok. Podobno zawisną wszystkie na choince .

Przebranie dla najmłodszego wnuczka na przedszkolne święto dyni . Wystarczyła koszulka i trochę filcu . Mały zadowolony , wyściskał mnie w podziękowaniach


A to efekt wspólnych wypieków z wnusią , babeczki czekoladowe z kremem o smaku gumy balonowej.Dekorowała wnusia.


I modowo ; nasze ostatnie nabytki ze sklepu z włoską modą . plisowana spódnica z welurru ( wiadomo ; fotograf ze mnie marny więc i fotki adekwatne) 


Płąszczyk , prosty , czarny , ale bardzo elegancki i świetnie uszyty , z tej samej firmy co zielono- granatowa kurteczka . Poniżej widać dokładniej wykończenia 




Super modna marynarka mężusia . Jak wyżej świetnie uszyta i wykończona 




I moje 3 w 1 - swetro - tuniko- bluzka , albo to samo w innej kolejności  , kolor na zdjęciu wyszedł średnio 

Jak trochę  ponosiłam to i owo to już przestałam żałować , że kasę wydałam , szczególnie na płaszczyk . 
A dziś jak było w planach , odwiedziliśmy groby moich pradziadków , dziadków i rodzeństwa babci.  Nie byliśmy długo z powodu deszczu . Zanim dojechaliśmy , na dobre się rozpadało. Wiele się zmieniło na tym cichym cmentarzu . Przybyło nagrobków i blichtru . Przez dłuższą chwilę szukałam grobu babci. Ten pradziadków znalazłam od razu , ale jest przy głównej alejce więc nie było to trudne. Jedynie miasteczko się nie zmieniło ; te same sklepiki , w tych samych miejscach . I nie wiele się dzieje. 
Jutro urodzinowa kawa u starszego synalka. 

piątek, 1 listopada 2019

1.11.2019 Wieczór Wszystkich Świętych

Właściwie cały dzień . Z zadumą i wspominaniem , taki wyciszający i sprzyjający dobrym myślom. U nas ten dzień jednak nie tak do końca jest taki wyciszony i pełen zadumy. A to za sprawą tradycyjnego już rodzinnego spotkania u teściowej . Od wielu lat spotykamy się po odwiedzinach cmentarzy na podwieczorku. I wtedy jest zwykle wesoło . Tak też było i tym razem.  Dzień zaczęłam wcześnie , bo już po siódmej .  O ósmej z minutami zadzwoniła moja matka, że źle się czuje i znów jej ciśnienie skacze . Kazałam jak poprzednio wziąć dodatkową tabletkę i się położyć . Po godzinie ciśnienie zaczęło jej się stabilizować. Na cmentarz nie kazałam jej chodzić i musiało jej faktycznie dokuczyć , bo posłuchała. Kazała mi tylko kwiaty odebrać , w kwiaciarni za rogiem . Odebraliśmy w drodze na cmentarz.  
Na starym , gdzie śpią snem wiecznym nasz wnuczek, mój ojciec i pradziadkowie mężusia oraz wszystkie babcie i dziadkowie synowej było spokojnie . Nie było jak zwykle tłoku i przemieszczających się we wszystkie strony  tłumów . Po nabożeństwie poszliśmy sprawdzić co z moją matką . Ciśnienie miała jeszcze podwyższone , ale już się czuła dobrze. Dodatkowa pastylka najwyraźniej poskutkowała. Babcia odżyła na tyle, że od razu zauważyła mój nowy płaszcz  i marynarkę mężusia. Jak już ją ciuchy zainteresowały , to znaczy przyszła do siebie. Ale lepiej,że na cmentarz nie poszła. Było bardzo zimno. Słonecznie , ale zawiewał zimny wiatr. Już dawno nie pamiętam tak zimnego pierwszego listopada. 
Po obiedzie pojechaliśmy na cmentarz komunalny. Już po ceremoniach . Udało nam się ominąć tłumy i chaos. Spotkaliśmy kuzynkę z rodzinką , zamieniliśmy kilka słów.Miło . Odwiedziliśmy dziadków mężusia , potem bliższą i dalszą rodzinę , kilkoro znajomych... Sporo tych grobów ; z roku na rok więcej. A potem tradycyjny podwieczorek u teściowej. Słabo się czuje. Już prawie nie chodzi nawet po domu.  




czwartek, 31 października 2019

31.10.2019 Odszczekiwanie po raz drugi



Odszczekuję .
Po raz kolejny muszę znów odszczekać to co napisałam parę lat temu i jeszcze prawie dosłownie powtórzyłam  w ubiegłym roku. Tym razem w kwestii Halloween . Nie, nie zmieniłam zdania , nadal jestem tradycjonalistką , uważam ,że należy kultywować wszelkie rodzime tradycje .Uważałam też do niedawna, że te  obce wystarczy tylko poznawać i na tym koniec.  I po raz pierwszy , kilka miesięcy temu zmieniłam zdanie. Z czystej przekory . Nie lubię jak mi się układa życie i narzuca co mam myśleć , jak żyć , jak świętować i decyduje za mnie co jest dla mnie lepsze czy właściwsze i jedynie słuszne .I jeszcze przesądza, czy coś może mnie lub moim bliskim w jakikolwiek sposób zaszkodzić ; zdemoralizować czy wpłynąć źle na psychikę . A , że tak właśnie się dzieje, udowadniać nie muszę – zresztą nie raz pisałam o tym różne kawałki .  Owszem święto nie nasze , choć pewne elementy i w naszej kulturze da się odnaleźć. Groby bliskich odwiedzimy jak zwykle 1.11.zapalimy znicze i poświęcimy im myśli , ale tym razem dla dzieci zbierających słodycze w wieczór przed Świętem Zmarłych czyli dziś ,mam  uszykowane cukierki , a na komodach w domu zagościły u nas duszki , czarne koty, dynie i czarownice latające na miotle. I gotycka muzyka w tle oczywiście .Tak , z przekory jak napisałam wcześniej . Nie mniej jednak w dzisiejszym świecie, powszechnego dostępu do informacji i wszelkiej wiedzy , kultury się przenikają i ewoluują , taki znak czasu i nie unikniemy tego procesu . To święto podobnie jak Walentynki coraz bardziej się u nas zadomawia .
Jeszcze piosenka jak przystało na dzisiejszy wieczór ; zespół Halloween i gościnnie solistka Candis Night 



środa, 30 października 2019

30.10.2019 Babciowanie zaliczone

Wnusia odstawiona do szkoły , odebrana , lekcje odrobione już w świetlicy szkolnej - miała godzinę przerwy pomiędzy lekcjami a zajęciami sportowymi więc zamiast wracać i zaraz jechac z powrotem do szkoły, czekała w świetlicy jak co tydzień. Obiadek na życzenie zjedzony i nawet babeczki z kremem o smaku gumy balonowej zdążyłyśmy upiec . Wyszły pyszne i bardzo kolorowe.
Zdążyłam też pozszywać ubranka wnusine . Od czasu do czasu synowa mi podrzuca coś do napraw krawieckich . Twierdzi ,że jej to tak dobrze  nie wychodzi. 
Ekspres do kawy rozpracowany. Już nawet próbowaliśmy w wersji klasycznej . Muszę jutro kupić odpowiednie mleko , bo wszyscy czają się na latte. Przyznać muszę , że ja też ten rodzaj kawy lubię. 
W nietypowym kalendarzu dziś Dzień Spódnicy ( nie świętowałam, do pracy włożyłam spodnie) i Święto Napojów Wyskokowych . Jutro wiadomo Halloween , ale też uwaga : Dzień Rozrzutności . 

wtorek, 29 października 2019

29.10.2019 Ekspres do kawy

Właśnie kupiliśmy do firmy. Nie jakiś strasznie drogi ale też nie z tych najprostszych i najtańszych . Robi sześć rodzajów kaw , spienia mleko , podgrzewa mleko , można sobie też zalać wrzątkiem herbatę , albo zupkę w proszku. Ma też mechanizm samoczyszczenia i młynek oraz opcję parzenia kawy ze zmielonej. Teraz to już mamy biuro 100 -procentowo wyposażone .  Jutro zaczniemy testowanie , tylko komu się będzie chciało instrukcje obsługi czytać .Załapaliśmy się na promocję . Dodatkowo dostaliśmy bon upominkowy wartości 100 zł i od razu kupiliśmy środki do czyszczenia i zapasowy filtr. Za bon upominkowy kupiliśmy od razu wielką paczkę kawy. A małżonek w sklepie po sąsiedzku na nowy krawat się załapał. Nie chciało nam się jechać do biura , a potem wracać po kawę ( bon się aktywował około 10 minut) to weszliśmy obok do sklepu z ciuchami damskimi i męskimi , pooglądać , bo po tych sobotnich zakupach na długo damy sobie spokój. No ale jak tu nie kupić krawata w kolorach nowej marynarki ? No trzeba było i już . 
A za trochę wnusia zjedzie na nocleg. Jutro dzień babciowania.

poniedziałek, 28 października 2019

28.10.2019 Poniedziałek - ale nie z tych , których się nie lubi

Zimno i wietrznie . Jak dla mnie może być . Przeprosiłam moją rubinową pelerynę i mitenki. Dzień minął dość spokojnie i zgodnie z planami.  Zamówiony towar dotarł na czas i bez wpadek , to i tamo się sprzedało i zeszło kilka następnych zleceń . Czyli nie źle . 
Popołudnie zeszło mi na szyciu przebrania do przedszkola na dzień dyni i naszywaniu kropek na muchomory .  Wyszło całkiem nie źle . 
Przebranie bardzo proste , na pomarańczową bluzeczkę naszyłam przestrzenną aplikację z filcu ; dynię z oczkami i uśmiechniętą buźką . Do tego będą zielone spodenki i czapeczka - dynia ze sklepu z zabawkami.  Kolory i aplikacja kojarzą się z tematem przebrania . I niech będzie.  Jedno i drugie pokaże na fotkach już niedługo.  
Jutro mamy znów wnusię na noclegu . Ucieszy się na muchomorki. 
Dziś w kalendarzu dzień Odpoczynku dla Zszarganych Nerwów.

niedziela, 27 października 2019

27.10.2019 Głowa mnie boli

mniej - więcej od po obiedzie. Nie wiem dlaczego , może zbyt duży spadek ciśnienia . Zrobiło się jesiennie , nawet bardzo i właściwie z godziny na godzinę . 
Około 6 .00 czasu zimowego obudził nas telefon. Zgłoszenie awarii w miejscowym szpitalu. Płacą nam za to więc im wolno wyrwać nas o każdej porze dnia i nocy. No to wyrwali. Na szczęście nie trzeba było jeździć . Małżonek opanował temat zdalnie . Ale już było po spaniu. Mnie tam różnicy nie zrobiło i tak zwykle wstaję wcześnie . Małżonek miał plany odsypiania ale nic z tego . Jak już się obudził to zasnąć nie mógł, czytał więc wiadomości i zaległe meile.  Pokręciłam się więc po mieszkaniu , posiedziałam w wannie , dokończyłam pranie i po śniadaniu zajęłam się malowaniem tacki ( nie , nie znalazłam , kupiłam drugą) i podkładki pod dzbanek oraz dokończeniem muchomorów. Mam jeszcze kropki do naszycia na kapeluszach. Całe 20 sztuk prawie gotowe. 
Z fotkami ciuszkowymi nie wyrobiłam , a tak po prawdzie to z rana o tym zapomniałam , a potem jechaliśmy na urodzinki do naszego wnusia. Remiza strażacka od razu została poskładana , z pomocą starszego brata i zabawa odchodziła na całego . Na dachu wylądował strażacki helikopter do gaszenia lasu , a obok zaparkowały wszystkie strażackie wozy jakie były na wyposażeniu dziecięcego pokoiku i wrażenia nie robił nawet tort ze świeczkami. Wnusiu zdmuchnął świeczki i poleciał się bawić. 
Fotki ciuchowe nadrobię . Pewnie dopiero w przyszłą sobotę , albo niedzielę , bo w tygodniu nie za bardzo jest kiedy , ale nadrobie na pewno.