babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 13 sierpnia 2015

13.08.2015 Sprawy babusine

Wreszcie ciut chłodniej . To znaczy nadal ciepło ale o 4 stopnie mniej i to się czuło. Upał mnie rozłożył na łopatki. Padłam wczoraj o 21.30 , na kanapie przy ostrym swietle i włączonym telewizorze. Za to dawno się tak nie wyspałam. Około 23.30 mężuś mnie obudził , więc przeniosłam się do sypialni i spałam dalej. Upały nie dla mnie - zdecydowanie. Zresztą nie tylko nie dla mnie . Zamówiłam 2 kartony kabla - przysłano nam całą paletę , czyli 20 kartonów. Na szczęście nie ja musiałam to odkręcać; zrobił to kolega z hurtowni. 
Urwałam się dziś na targ. Kupiłam owoce i warzywa. Nawet za bardzo nie chciało mi się chodzić po straganach , nie było nic przykuwającego uwagę . 
Na razie wszystko wskazuje na to,że nasze plany wypadu na weekend dojdą do skutku, choć oczywiście jak zwykle, nie wiemy dokąd nas auto zawiezie. A w końcu jakie to ma znaczenie ? Ważne ,że parę dni poza domem. 
Na naszej budowie dach i opierzenia gotowe. Teraz kolej na malowanie elewacji , a za kilka dni będą też gotowe okna i drzwi. 
Dalej czytam Sagę - tom 39 ale na trochę odłożę jak tylko zrobi się nieco chłodniej i zabiorę się za poduszkę dla mojej wnusi. Dziś na targu kupiłam wypychanego kuleczkami silikonowymi jaśka . Na ozdobną poduszkę idealnie się nadaje. 
Susza jest straszna , dziś chwilę popadało, ale po 20 minutach śladu po deszczu nie było. A co gorsze uschło mnóstwo drzew i krzewów.
Ruszyły roboty z naszą jeżdżącą bramą . Będziemy mieli pod blokiem zamykany teren . Zobaczymy jak nam się to sprawdzi w praktyce. 

wtorek, 11 sierpnia 2015

11.08.2015 Zapowiada się ciężka praca

w najbliższym czasie . Nowe zlecenia same nam spływają . I dobrze, bo będzie na dokończenie budowy.  
Ale najpierw kto wie; może jakiś krótki wypad na sierpniowy weekend . Młodzież nas podkręca a my nie mówimy nie. Jeśli nic nie wyskoczy nieprzewidzianego , to w piątek zamkniemy biuro w południe i możemy jechać . Dokąd ? Nie ustaliliśmy  i nie mamy zamiaru ustalać , przynajmniej do czwartku. 
Oby nic nie stanęło nam na przeszkodzie.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

10.08.2015 Tematu mi brakuje ,

przez ten upał oczywiście , bo ile można się rozwodzić nad leżeniem na kanapie i czytaniem . Nad czytaniem by można , ale na razie wciąż jeszcze Ludzi Lodu czytam , aktualnie tom 37. Po mieście nie biegam o ile naprawdę nie muszę , bo za gorąco. Za robotę się nie biorę , bo za gorąco. Nawet drzwi nie otwieram do biura, żeby upału do środka nie wpuścić - lokalizacja w przyziemiu się opłaca, kilka stopni mniej niż na dworze. A nie zapowiada się ,że nam te tropiki odpuszczą . 
Od jutra muszę się zająć organizacją szkolenia . Na wrzesień , ale to wymaga trochę przygotowań. 
     Mężuś strasznie się wkurza na politykę , a konkretnie na nowego Prezydenta , za to, że zamiast urzędować jak należy kampanię wyborczą pisowcom prowadzi podróżując po Kraju i wykrzykując manifesty. A ja tylko powtarzam ,że przecież to przewidziałam i od początku o tym mówiłam jak tylko wystartował na urząd. A prognozy są coraz gorsze dla Kraju . Jakoś nie umiemy się nie interesować polityką , a sobie obiecujemy,że damy sobie spokój . No cóż , nie odetniemy się od tego , bo decyzje tych na górze biją w takich jak my - pokolenie zmarnowanego potencjału.  A szkoda. Bezrobocie w naszym regionie jest w tym roku rekordowo niskie , w samym Poznaniu 2,9% , u nas około 6% . Czemu u nas można a w innych regionach nie ? 
     Piję nieprzeciętne ilości wody . Moja dietetyczka byłaby ze mnie super zadowolona - bo picia wody jakoś nie mogłam w diecie "przeskoczyć" 

niedziela, 9 sierpnia 2015

9.08.2015 Niedzielne a raczej weekendowe LB

No tak . 39 stopni w cieniu nie sprzyja żadnemu , najmniejszemu nawet wysiłkowi. Pojechałam wczoraj rano jak zwykle na zieleniak - pustki , wymiotło prawie wszystkich. Nawet nie zrobiłam wszystkich zakupów . W mieście ruch mniej więcej taki jak zwykle , ale kiedy kończyłam zakupy około 9 rano temperatura dobijała już 30 stopni. Robotę całą sobie odpuściliśmy . Mężuś też . Snuł się po domu , popijał wodę , trochę czytał i to wszystko. Ja nie lepiej. Ograniczyłam się to rozładowania zmywarki , wrzucenia dwóch ładunków prania do pralki i rozwieszenia i ugotowania obiadu. Na więcej nie miałam ochoty. Po obiedzie pojechaliśmy do le roy kupić drugi wentylator , bo ten , który mamy okazał się mało skuteczny . Przyjemnie było, bo klimka w aucie działała wydajnie. Z marketu uciekaliśmy  w pośpiechu , było paskudnie gorąco .Poszliśmy sobie potem , do kawiarenki Zielona Budka na mrożoną kawę. Pyszna była i nie słodka , co przy tym upale dobrze nam zrobiło. 
A dziś nie lepiej. Poudawało trochę ,ze pada około 4 nad ranem . Jak otworzyłam oczy po drugich kurach czyli o 4,25 to było nawet mokro na za oknem , ale już 2 godziny później ślad po deszczu nie został, a potem już było tylko gorzej , znaczy goręcej . No to co było robić ; znów LB, najpierw w chłodnej wodzie w wannie , potem z książką w ręce na kanapie. Po południu wpadła młodsza młodzież , opalona na murzyna .W nocy wrócili z nad Bałtyku . Przez tydzień synowa mocno się zaokrągliła . Mały rośnie aż miło. Wnusiu też się "wyciągnął "i zrobił się teraz bardzo proporcjonalny. I pomyśleć ,że tylko tydzień go nie widzieliśmy . Jakoś za szybko te nasze maluchy rosną .  
Jutro zwyczajny dzień pracy , ale jak tu pracować w taki upał . A nie zapowiada się ,żeby było chłodniej.