babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 9 lutego 2013

9.02.2013 Sprawy babusine.

Nadal idą kulawo , ale to chyba przez te wybuchy na słońcu albo co ... 
Heluni lepiej. Prawdopodobnie w poniedziałek ją wypiszą . Na razie noszę jej co dziennie pożywne zupki a dziadziuś swojego tableta wypożyczył, żeby mogła oglądać bajki .  Przenieśli ją już na inną salę , dla rekonwalescentów. 
Kawałek wspominek napisałam - zaniedbuję się ostatnio strasznie w tym temacie, ale tak się jakoś składa ,że wspominaniu tu i teraz nie sprzyja. 
Zima poszła sobie od nas w świat , po śniegu  śladu nie ma a ja mam nastrój przednówkowy. Zdecydowanie w zimie wolę śnieg, chociaż źle się jeździ i trzeba auto z zasp wykopywać co rano .  Na szczęście środa popielcowa już za cztery dni , a to znaczy ,że do wiosny blisko. 
Tak poza tym to gotuję mięsko na pierogi. Męczą mnie wszyscy w około,żeby im zrobić , no to zrobię. Tyle tylko ,że muszę zrobić w ilości jak na kompanię wojska . A niech tam, będą pierogi i z głowy na jakiś czas.   
Planów miałam na dziś nie mało , ale jak to u mnie , wszystko koziołka fiknęło. Poszłam do Heluni , a mała barzdo nie chciała,żeby babcia odeszła. Co miałam zrobić . Posiedziałam z nią ponad godzinę. Potem jeszcze parę zakupów , bo mężuś zażyczył sobie na kolację domowej pizzy , że niby dziś dzień pizzy (naprawdę -   w TV gadali) i popołudnie mi uciekło . No ale czasem muszę mężusia dopieścić . Zrobię mu tę pizzę i może jakieś winko otworzymy - jak szaleć to szaleć , w końcu dziś ostatnia sobota karnawału ( tym samym moje odchudzanie znów do kąta odstawię ). 
Ząb mi szlag trafił do reszty  . Na najbliższy czwartek umówiłam się z dentystką ,żeby ten ukruszony kawałek mi naprawiła , a tu wczoraj traaaach  i ząb złamany .  Żeby było śmieszniej plomba na drucie została a obłamała się korona . I tak długo wytrzymało. Drut mi dentystka wstawiła 11 lat temu i dawała mu trzy , może cztery lata , a tymczasem wytrzymał aż jedenaście. Znaczy roboty nie spaprała. Ciekawe czy da radę coś z tym jeszcze zrobić czy się pozbędę . 

środa, 6 lutego 2013

6.02.2013 No i nadal w poprzek

Wrednie się jakoś ten rok zaczął i na razie idzie tak nadal. Ledwie Krzysiaczek wydobrzał , to Helunie trafiło . Znów jest w szpitalu na zapalenie krtani. Medyki mówią ,że na tle alergicznym.  Czasem mam wrażenie,że jak nie wiedzą co komu jest to zwalają na alergię . 
Klienci też się z kasą nie śpieszą ...

wtorek, 5 lutego 2013

5.02.2013 Napad na bank i tak w ogóle ...


Przeczytałam ten sam numer Polityki , co Fuscilla (ukłon do samej ziemi za "lustrację" postaci literackich ) . Łapy mi lekko opadły nie tylko na lustratorów . Nad tą kwestią zresztą można się co najwyżej z politowaniem uśmiechnąć bo już nawet komentować się tego nie chce . Jakby co to brat moje j babci w pruskim wojsku służył . Siłą wcielili , jakby odmówił to „czapa „ ale w oczach lustratorów - sPISkowców to coś jak „dziadek w Wermachcie „ - przestępstwo genetyczne tej samej rangi.
 „Oczy otworzyłam „ na artykuł o stylu życia młodych dziewczyn . Rzecz ujmując krótko a trywialnie : K u r e s t w o . Przerażające jest to ,że one są do tego stopnia wyprane z godności,że nawet tego co robią nie postrzegają jako czegoś negatywnego ., niosącego za sobą konsekwencje . Dla nich to tylko prosty sposób na wygodną egzystencję .I nie są to tylko dziewczyny z domów patologicznych . Jaki to jednak musiał być dom? Dom powinien dziecko chronić i neutralizować złe wpływy. ..
I jeszcze jeden temat : srebrne tsunami – inwazja staruszków innymi słowy .O tym ,że liczba emerytów rośnie a wraz z ich liczbą rosną też ich potrzeby , a co za tym idzie ogromny rynek do zagospodarowania wiadomo już nie od dzisiaj . Trzeba się zastanowić nad nowym biznesem . Usługami dla seniorów.
Od kilku tygodni głośno o związkach partnerskich . Nie mam nic do życia na kocią łapę czy inny kwit od węgla , nie mam nic do związków homoseksualnych – taki ich wybór , należy to uszanować . Gryzie mnie co innego , skoro ludzie jak twierdzą ,chcą żyć bez „papierka”, bez zobowiązań , i odchodzić na zasadzie „nie podoba mi się w tej piaskownicy – zabieram zabawki i idę do innej „ , to po co się domagają rejestracji czyli właśnie „ zobowiązującego papierka „. Od załatwiania kwestii prawnych są kancelarie prawnicze i umowy cywilno - prawne . A jak chcą papierka to na to są śluby cywilne lub kościelne . Jakiś brak logiki . I jak się ma taki związek niby nie formalny a formalny do polityki pro rodzinnej . Państwo ma w ramach tej polityki wspierać rodziny czy związki ? A jak związki to który z pierwszą partnerką czy z każdą kolejną , partnerów każdego z osobna jako singla z dzieckiem ?. I co jak się związek rozpadnie a w związku są dzieci – wsparcie dla samotnej matki ? Za kasę podatników oczywiście . I kto ma zabezpieczyć dzieci w razie śmierci matki ; partner z którym ostatnio mieszkała czy biologiczny ojciec dzieci . A co jak dzieci np. czworo, każde z innym partnerem ? (Znam takich przypadków co najmniej kilkanaście w moim mieście ) .. Ktoś, jak zwykle u nas w Kraju, tematu nie przemyślał.
A poza tym to był napad na bank w pobliskiej miejscowości. Sprytny . Złodzieje przemyśleli . Zneutralizowali, tnąc na kawałki wszystkie kable jakie się tylko w zasięgu obiektu znajdowały - system monitoringu , alarm ,łączność , sieć komputerową , nawet prąd ,a potem dobrali się do bankomatu i sejfu. Nie wiem ile zginęło ,ale na pewno nie byli to prymitywni rabusie. Może ktoś z obsługi technicznej albo pracownicy … Ciekawe co z tego wyniknie . 

poniedziałek, 4 lutego 2013

4.02.2013 Pączkowanie

Jak widać na załączonych obrazkach . Napiekłam , a napiekłam ; całe 60 sztuk. Do dziś uchowało się sztuk 6 , które zabrałam do
biura i które też zostały pożarte. 




Przepis jest prosty ( tym razem robiłam z 1 1/2 porcji więc wzięłam wszystkiego więcej )
6 żółtek 
1 jajo całe 
5-6 łyżek oleju albo roztopionej margaryny
1kg mąki 
100g cukru
olejek rumowy lub migdałowy 
ok. 100ml mocnego alkoholu ( spirytus, brandy itp) 
troszkę więcej niż 1/2 kostki drożdży 
ok 2 szklanki mleka 
słoik gęstej konfitury różanej , powideł albo marmolady ( co tam kto lubi - ja robię z różą ) 
4 kostki smalcu  do smażenia 
trochę cukru lub cukier - puder do obtoczenia po upieczeniu 
Drożdże rozpuścić z cukrem i mlekiem , dodać trochę mąki , tak żeby było gęste jak ciasto naleśnikowe , odstawić w ciepłym miejscu do wyrośnięcia , żóltka i jajo wbić do miski , rozetrzeć z resztą cukru i olejkiem, dodać wyrośniętą masę droźdżową , dobrze rozbić kopystką żeby weszło powietrze , dodać mąkę , rozmieszać , wlać alkohol , znów rozbić , dodać resztę mąki , rozmieszać , wlać oliwę lub roztopioną margarynę , dobrze rozbić kopystką . Kiedy ciasto jest gładkie i puszcza bąbelki, można przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia. . Jak wyrośnie wyjąć na obsypany mąką blat . Szklanką powycinać bryłki ciasta , każdą bryłkę jeszcze chwuilke wyrabiać w ręku , rozpłaszczyć , nałożyć konfiturę , zlepić ciasto formując od razu kulkę , odłożyć zlepioną stroną na blacie . Rozpuścić smalec , kiedy będzie gorący wkładać po 3-4 pączki . Kiedy się zarumienią odwrócić na drugą stronę, smażyć aż się druga strona zarumieni. Wyjąć na ręcznik papierowy , obtoczyć w cukrze , odłożyć na paterę . Żeby się trzymał cukier trzeba je obtaczać jeszcze gorące , jak zaczynają stygnąć cukier się nie przyklei.
I na koniec moj patent na pieniący się smalec; co jakiś czas trzeba włożyć kawałek surowego ziemniaka - taką " frytkę" , jak się zrobi brązowa , wyjąć i włożyć następną . 
A potem to już można się opychać i zapomnieć o kaloriach .