babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 7 października 2023

7.10.2023 "O szyby deszcz dzwoni..."

 ale taki deszczowy dzień też ma swoje przyjemne strony mimo, że pokrzyżowała nam plany porządków na działce. Zanim załatwiłam sobotnie sprawy domowe , rozpadało się na dobre , to działka poszła w odstawkę . Zamiast tego zorganizowałam ekspedycję do piwnicy. parę rzeczy do wyniesienia się nazbierało. Kilka słoików z przecierem pomidorowym i wentylator. Piwnica prosi się o sprzątanie , ale co tam , na razie mamy inne zajęcia. Upiekłam też placek drożdżowy ze śliwkami. No , przesada, placuszek, bo na nas dwoje za dużo nie potrzeba. Udał mi się. I dobrze zrobiłam , bo po południu wpadła do nas Szwagroska na pogawędkę , miałam czym poczęstować. Tak poza tym to i drzemkę zdążyłam sobie uciąć i przemeblowanie w szafach zrobić i pooglądać mój ulubiony serial o łowcach staroci.. Letnie ciuszki poszły na górne półki , te nieco cieplejsze na dolne. Zimowe zostały na górnych. Przymierzyłam nowe sukienki . Pasują i nawet nie xle w nich wyglądam , choć są zupełnie inne niż te, które dotąd nosiłam. Za to będzie do nich pasować mnóstwo mojej biżuterii. Paliwa na okolicznych stacjach nadal nie ma . 

A na koniec jeszcze coś pokażę. Na moim ulubionym skwerku znów nowa instalacja . Cudna ! I żyje . Te "ptasie skrzydła" i zawieszki z kasztanów są w nieustającym ruchu , przy każdym powiewie wiatru. Jedna z najładniejszych , o ile nie najładniejsza jak do tej pory jakie tam stanęły.  

Co tu dużo opisywać , zobaczcie sami :








piątek, 6 października 2023

6.10.2023 Nie wiem jak zacząć

 dzień jak dzień , nic szczególnego , ale wieczorem z lekka się zdziwiłam. W drodze do pracy mam stację paliw , a po drugiej stronie ulicy w miejscu gdzie mieszkam Orlen . Kawałek dalej za rondem jest kolejna stacja wciąż jeszcze z szyldem "Lotos" . Wracaliśmy z piątkowych zakupów i co widzę  ?  Na Schell-u  paliwo droższe o 10 i 8 groszy niż rano, gdy jechałam do pracy , a na Orlenie i Lotosie cenniki na pylonach wyzerowane . Paliwa brak ... Ostatnio taką sytuację mieliśmy w połowie lat 80-tych ubiegłego wieku. Ogólnie rzecz biorąc dziwić się nie powinnam , bo od kilku tygodni słychać o różnych cudach na stacjach paliw , ale dotąd u nas w mieście żadnej jazdy nie odnotowaliśmy . Robi się ciekawie...

czwartek, 5 października 2023

5.10.2023 Nie jestem

 szczególną miłośniczką sztuki filmowej i naprawdę nie wiele filmów mnie porywa , zwłaszcza jeśli mam słowo pisane w zasięgu wzroku , ale tym razem obejrzeliśmy najnowszą wersję Znachora. Nie jestem krytykiem filmowym ani szczególnie obeznana w filmowych klimatach ale kierując się pozytywnymi opiniami postanowiliśmy zobaczyć ten netflixowy hit.  Książkę czytałam chyba jeszcze w szkole podstawowej a i to egzemplarz zdezelowany z brakującymi stronicami. Widziałam też chyba ze dwie inne adaptacje filmowe. To i porównanie mam jako takie. Film okazał się nieco uwspółcześniony co z pewnością dobrze zrobiło i treści i oprawie , bo chyba w tradycyjnej wersji nie byłby to film do zdzierżenia w dzisiejszych czasach. Nie było źle, choć nie bardzo pojmuję zachwyty. Jak dla mnie film jak film. Duży plus za wierność epoce autora książki i naprawdę świetne kostiumy wpisujące się w czasy akcji. Ładne ujęcia krajobrazów i przyrody, również dobrze wpisane w akcję i nie zbyt długie , za co kolejny plus, bo jak to u nas , niektórzy takie "tła" traktują jako wypełniacze. Tu akurat tego udało się uniknąć. Do tego lekkie dialogi , momentami nawet zabawne . Treść właściwie znają wszyscy więc nad tym nie ma się co rozwodzić . W sumie przyjemny film na jesienny wieczór. 

A poza tym nic szczególnego ; jesień w końcu do nas dotarła, ochłodziło się i nawet deszczem trochę pozacinało. Dzień pracy miałam dziś intensywny i znów nowe wyzwanie ; sprzęt całkiem nie z naszej bajki , ale chyba dałam radę. Miłego wieczoru. 

środa, 4 października 2023

4.10.2023 Ruch

 w biurze , prawie jak za lepszych czasów. Może te ostatnie trzy miesiące będą jednak lepsze . Na razie październik dobrze się zaczyna , ale obym nie przechwaliła dnia przed zachodem słońca. 

Czasem opłaca się kupować w markecie budowlanym. Z tego mini-remontu została nam paczka płytek. Markety odbierają nadmiary więc odwieźliśmy , a po co mają w garażu albo piwnicy zalegać . I za ten karton płytek odzyskałam  prawie 80 zł . 

Poza tym przyszły zamówione bilety na koncert Gregorian . Byliśmy już dwa razy , ale jest promocja nowej płyty więc na pewno będzie co oglądać i czego słuchać . 

W końcu dotarła jesień. Zdecydowanie chłodniej i trochę pokropiło. 


wtorek, 3 października 2023

3.10.2023 Jak to było ... jesienne lato?

 Tak właśnie, bardzo trafnie określiła to Lucia . U nas jest dokładnie tak samo. Niby to juz październik a wciąż królują letnie ciuchy. A mnie już się marzą jesienne sukienki i tweedowe żakieciki. Zdecydowanie zbyt długie to lato. A z drugiej strony , duża oszczędność na ogrzewaniu. Kilka minut temu zaczęło padać. Nie spodziewam się jednak, że to potrwa. Ale może grzyby się pokażą ? 

Tak poza tym , dzień jak zwykle. Siedziałam dziś w pustym biurze , bo chłopaki się porozjeżdżali do klientów , a synową zmogły wirusy. Nie tylko ją zresztą , bo wnuczków też . Została dziś w domu , kuruje chłopaków i siebie. Dorobiłam jeszcze fotki dwom pozostałym dekoracjom, tym , które zasłoniły szafki .Zaraz je pokażę.  Przyszły moje zamówione sukienki. Jeszcze ich nie przymierzyłam , ale na pierwszy rzut oka wyglądają na bardzo dobrej jakości. Tak poza tym zaczęłam dziergać drugą mitenkę . I oczywiście znów zwaliła nas z nóg cena małżonka leków . Nie było jednego z nich i zgodził się na zamiennik - niby tańszy i faktycznie wyszło mniej niż ostatnio ale i tak 360zł . To jakieś szaleństwo. 

Tym razem przy wejściu wita nas gromadka jeżyków 



A w stałym miejscu na skrzyni z płytami właściwie wciąż ten sam antałek z gałązkami i czarne świece, ładnie mi się wkomponował w to mokait - to ten kamień przypominający na przekroju zachód słońca nad jeziorem .





poniedziałek, 2 października 2023

2.10.2023 Tak sobie myślę ...,

      że idzie nowe. Obejrzałam wczoraj relacje z marszu . Nawet nie specjalnie miałam to w planach , ale kiedy ze sceny padły pierwsze słowa przemówień i zobaczyliśmy te tłumy , przykuło nas do tv na dobre. To było coś pięknego , ta mobilizacja, ta radość , pozytywna energia i przede wszystkim ; nie padło ani jedno złe słowo . Było na co popatrzeć i teraz wiem co to znaczy , " że serce rośnie". I widziałam też relację z katowickiego spodka. Powiem tak ; jad wylewał się ze wszystkich stron . I tyle. Szkoda takiego pięknego obiektu na taką kumulację nienawiści. O tym co sobie na ten temat myślę i z czym mi się to zgromadzenie pokojarzyło lepiej przemilczę .Wiem jedno i to daje mi nadzieję na lepsze jutro - jakkolwiek banalnie to brzmi-  idą zmiany , ten chory byt odejdzie do historii , a może po prostu historia wyrzuci go na śmietnik. Jak to śpiewał Czesław Niemen ; " lecz ludzi dobrej woli jest więcej". Już niedługo...

niedziela, 1 października 2023

1.10.2023 Jedna baba drugiej babie -ciąg dalszy nastąpił

Jedna baba drugiej babie znów nawkłada na ekran. I tym razem będzie z odwołaniem do rodzinnej historii -o wybaczenie proszę – i może nie tylko. Nie jest lekko być patriotką w naszym pięknym Kraju. A ja niestety nią jestem , mam to wbite do głowy , zakodowane w genach i nic z tym zrobić nie mogę , choćbym chciała. A wcale nie chcę nią być, zwłaszcza „przez osiem ostatnich lat” . Wkurzam się , rozsadza mnie nie raz bezsilna złość na to co się u nas dzieje, na nasze „jakoś to będzie” i „hura to lecimy”, na nieudolność w zarządzaniu państwem, złe wybory polityków, pakowanie się hierarchów kościelnych w sprawy państwowe  i fałszowanie historii i na miliony innych spraw i rzeczy , które się dzieją . Rozczarowuje wieczne obiecywanie i niedotrzymywanie obietnic , niszczenie tego co udało się osiągnąć i wieczne ograbianie z wszystkiego – od marzeń , po całkiem przyziemny dobrostan materialny. Chciałabym mieć to, no wiecie w … „poważaniu” ale nie mogę. Wciąż ten nasz Kraj się dla mnie liczy i jaki by nie był tkwi we mnie przekonanie , że to sprawa wzniosła i wielkiej wagi. I znów odwołam się do rodziny. O tej ze strony matki wiem w sumie nie wiele,  poza tym ,że również pochodzi z Wielkopolski i zajmowała się głównie pracą w polu. Co innego ta ze strony ojca. Tu nasza historia sięga wschodniej Wielkopolski i roku 1456 . Mamy to udokumentowane. Moje wnuczęta są 19 pokoleniem Wielkopolan. Ojciec i jego bracia przez wiele lat cierpliwie zbierali informacje, docierali do źródeł , zwiedzali archiwa i parafie aż powstało kilka książek z dokumentacją. Już samo to obliguje. Tu jednak muszę się przyznać, że bardziej czuje się Wielkopolanką niż Polką w sensie ogólnym i akurat z tego jestem bardzo dumna. Do dumy z wielkopolskości jeszcze wrócę za chwilę.  Wyrosłam w domu o tradycjach narodowo-katolickich . Wiem , nic to chwalebnego, bo z historii wiemy jakie to miało konotacje – historia tych organizacji jest powszechnie znana, a w przełożeniu na tu i teraz mocno- ujmijmy to eufemistycznie: negatywna . Jakoś wcześniej jednak to do mnie nie docierało . Tradycje kościelno – patriotyczne trzymały się u nas mocno , a u starszych członków rodziny nadal się trzymają. Zdałam sobie sprawę z tego całkiem niedawno, bo kilka lat temu  i to przy okazji całkiem niewinnej rozmowy z ciotką , z którą długo nie miałam kontaktu a niedługo potem z bratem ojca. W pierwszym przypadku poszło o imiona moich wnucząt. Odpowiedziałam na pytanie ciotki jakie mają imiona a ona uradowana odpowiedziała mi (do dziś to pamiętam) „ och jakie piękne imiona ! takie katolickie i polskie ! Jak to dobrze, że taką katolicką tradycję podtrzymujecie”! A przecież to wcale tak nie jest , bo katolicyzm to nie tylko nasza, polska religia a te imiona w różnych brzmieniach właściwych dla danego języka  występują na całym świecie. W chwili gdy toczyła się ta rozmowa ja już od dawna byłam niepraktykująca zresztą , o czym ciotka nie wiedziała a ja nie zamierzałam o tym mówić. O przebiegu rozmowy z bratem ojca może nie będę pisać ale każda , która schodzi na sprawy ogólne przebiega w podobnym tonie aż kiedyś zapytałam kiedy się na narodowca przerobił . Gdy jednak przemyślałam temat dotarło do mnie , że taki był zawsze: katolicki i narodowy. Pozostanie dla mnie tajemnicą jakim cudem z takimi poglądami udało mu się robić karierę w wojsku za czasów minionego ustroju … Jak teraz myślę o tym jak wyglądało wychowanie patriotyczne w naszej rodzinie i jak się to przejawiało powiedzmy na co dzień to właśnie tak; słowo księdza było święte i niepodważalne, tradycje tym bardziej, a   kiedy wujek  zawodowy wojskowy przyjeżdżał na przykład ze swoimi kolegami żołnierzami nawet tylko na kilka godzin w drodze np. do nadleśnictwa po choinki dla jednostki , babcia szykowała uroczysty obiad, „ bo przyjeżdżają polscy żołnierze” a żołnierzom jako obrońcom Ojczyzny należy się szacunek. Trochę to zabawne, ale skoro nie w inny sposób, to chociaż porządnym obiadem babcia wojsko uhonorowała.  Na ścianach wisiały święte obrazki i portrety historycznych postaci . U babci akurat portret Królowej Jadwigi Andegaweńskiej, żony Władysława Jagiełly, namalowany zresztą przez starszego z braci ojca na bazie obrazu Matejki . Pod ręką zawsze były jakieś katolickie czasopisma albo książki. Nie tylko takie, bo babcia każde słowo pisane , które jej weszło w rękę czytała. No to mam już pogląd na to , skąd mi się ten niechciany patriotyzm bierze.  Echa tego klimatu odkryłam będąc na „trydenckiej „ komunii córki męża chrześniaka . I nie moje drogie Baby , nie myślałam w ten sposób od zawsze- to przyszło z wiekiem , wiedzą i doświadczeniem . Po co to trucie o patriotyzmie rodzinnym ?  Ano w kontekście wyborów. I tu wracam do Wielkopolski. Niedawno jeden z liderów opozycji na wiecu w moim regionie użył określenia, że ta część kraju była „trochę bardziej pod wpływem kultury zachodniej „ – dla mnie brzmi normalnie i z sensem , bez podtekstu .  A nasza aktualnie rządząca ekipa od razu odwróciła kota ogonem przypisując mu niemieckość i uznając, że bycie pod zaborem pruskim i okupacją hitlerowską uznał za wpływ kultury zachodniej. Jako fanka regionu i patriotka dobrze znająca historię zagotowałam się ze złości. Bo tak, to prawda byliśmy pod wpływem kultury zachodniej. Nie było w naszym regionie „hura lecimy” do powstania  nie ważne jakim kosztem, była za to praca u podstaw. Pragmatyczna i zorganizowana Wielkopolska wykorzystywała to co nam jako obywatelom drugiego gatunku ( tu mi się gorszy sort skojarzył) było wolno w ramach pruskiego prawa , korzystała z tego i obracała na swój użytek , po to ,żeby przetrwać. To tu powstały czytelnie ludowe, kółka rolnicze, banki spółdzielcze, tu polscy właściciele majątków pierwsi płacili pracownikom fundusze emerytalne i budowali dla nich czworaki, żeby po skończeniu pracy w majątku nie tłukli się po świecie żebrząc. I tu , ci sami właściciele majątków ku zgrozie tych z „Kongresówki „ gdzie chłop to wciąż był „cham” - mówili do swoich ludzi „pan” uważając , że to tacy sami ludzie tyle, że słabiej od nich wykształceni , a na dodatek kto mógł kształcił się na pruskich uczelniach wykorzystując swoją wiedzę na potrzeby   i z pożytkiem dla Polaków , po to, byśmy przetrwali. To było nasze być albo nie być. Utrzymać , ziemię, warsztat, sklepik czy cukierenkę, uczyć się- to wszystko znaczyło nie dać się Prusakom. Dziś  to się nazywa budowanie społeczeństwa obywatelskiego , czyli tego, czego panicznie boi się dziś nasza władza. Tak , to był ten wpływ… Jak to trzeba znać historię państwo „prawdziwi” patrioci spod wiadomych znaków. Mam obawy, że gdybym zadała niektórym pytanie jak się nazywał pierwszy król Polski to mieliby kłopot żeby odpowiedzieć . A patriotyzm, którego wielu nam Wielkopolanom odmawia ? Jedyne wygrane powstanie w historii  Polski to Wielkopolskie i to ze stosunkowo nie wielkimi stratami. To tu, u mnie w mieście, nawet dzieci wiedziały co to pojęcie znaczy i mimo represji i przemocy fizycznej stawiły opór. Tak dzieci , w wieku mojej wnuczki i starszego wnuka. Dlatego wolę myśleć o sobie jak o Wielkopolance. A jako Polka powtarzam wciąż i to od wielu lat , że prawdziwym patriotą tylko i wyłącznie jest dziś ten co pracuje i płaci podatki. Znaczy, że daje swojemu Krajowi coś od siebie ( nie dotyczy emerytów i osób niepełnosprawnych – jedni już swoje odpracowali, drugim los stanął na przeszkodzie -im należy się pomoc państwa)  . A w kontekście wyborów , to idę głosować i namawiam Was drogie Baby do tego samego – im nas więcej tym lepiej , po to, żeby już nikt nam patriotyzmu  nie odmawiał i nie fałszował historii , bo to my na co dzień go budujemy w takich codziennych drobiazgach jak choćby nauczenie dzieci wierszyka albo praca w organizacji charytatywnej ,wsparcie dla niepełnosprawnego sąsiada, dbałość o groby naszych bliskich , wspólne świętowanie albo rzetelnie wykonywana praca zawodowa po prostu. I nie chcę żeby mi ktoś mówił, że Wielkopolanie;  ( Ślązacy, Kaszubi , Pomorzanie czy inna nacja ) to nie patrioci albo że, budowanie realnego socjalizmu ( na szczęście nie udane) to komunizm i że w naszym Kraju to tylko sami wspaniali ludzie, wspaniałe zwycięstwa i kryształowi bohaterowie  a ciemnych stron nie było żadnych. Były jak i w każdym innym państwie . I nie należy tego zafałszowywać. Historię mamy  długą i mocno pokręconą, były w niej i te ciemne strony , ale nie należy się jej bać , bo to tylko świadczy o słabości. Silne państwo potrafi się z tą gorszą stroną swojej historii zmierzyć . I ja bym chciała ,żeby tak było. I jeszcze idę na te wybory , żeby mi nikt nie mówił, że Polska za tej władzy „wstała z kolan” . Nie wstała i nie wstanie , bo nigdy w swojej historii na kolanach nie była ; nigdy!.  A ten co tak twierdzi,  to po prostu jest niedouczony, nie zna historii i źle życzy swojemu Krajowi. Czas z tym skończyć i pokazać ludziom jaka jest prawda a nie prawda według ekipy rządzącej.

No , rozgadałam się – rozpisałam, ale pamiętajcie ; patriotyzm też się liczy nawet jeśli niechciany . Pora się nim wykazać i pójść zagłosować: na prawdę i na naszą i naszych dzieci i wnucząt przyszłość. Nie na uwikłanie w przeszłość i bogoojczyźnianą papkę wciskaną nam dziś przez rządzących i ich przystawki a nazywaną dla niepoznaki patriotyzmem.  „ Trzeba z żywymi naprzód iść „… jak pisał Pan Asnyk w swoim wierszu. A faceci jak chcą, to niech siedzą z piwem w ręce na kanapie. My, polskie baby i tak damy radę .   Ciąg dalszy nastąpi.