babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 15 października 2016

15.10.2016 Zimno,

ubiegłoroczny październik był zdecydowanie cieplejszy . Poczułam po kościach jak pojechałam sadzić krzaczki . Kupiliśmy coś co się nazywa cyprysik tępołuskowy . Mają niebieskawe igiełki i ponoć rosną do 0,6m. Okaże się . Posadziłam 8 sztuk , po jednym na każde przęsło płotu , bez dwóch pierwszych ,gdzie wjeżdża brama . Miejsca jest jednak sporo więc może te dwa dokupię . Wygląda ładnie , choć krzaczki na razie maleńkie . Niech tam im się dobrze rośnie . 
Rano jak zwykle byłam na zakupach . Nie wielkich , właściwie wszystko co potrzebne miałam . Pojechałam na zieleniak po kwiatki . Kupiłam niewielki bukiecik w błękitnej oprawie - w sam raz na chrzciny dla maluszka. 
Sezon świąteczny niniejszym otwarty ( tak , a miało nie być przed Świętem Zmarłych , ale kto się tym przejmuje) w marketach już pełno ozdób i słodyczy , nawet w należącym do "społem " gospodarstwie domowym pojawiły się puszki z motywami świątecznymi. I natychmiast z tej oferty skorzystam i w poniedziałek wyskoczę po nie , bo są prześliczne . Jak tylko je zobaczyłam , wiedziałam ,że kupię . W kształcie bałwanków dla synowych , w kształcie choinek dla babć . Nasypię do nich pralinek i będą świetne prezenty dla teściowej i mojej matki . Dla synowych będą po prostu dodatkiem do prezentów. 
Oczywiście wszędzie pełno zniczy . Jak zwykle kupię szklane z metalową przykrywką i chyba zdecyduję się na białe. Pełno też stroików i wieńców , ale drogie , od lat nie kupuję nic sztucznego , zwykle tylko kwiaty w doniczkach i tak będzie i tym razem. Już połowa października i czas o tym pomyśleć . No i chciałabym pojechać na groby dziadków , ale czy mi się to uda w tym roku to wielki znak zapytania . Wszystkie weekendy zajęte . Jutro chrzciny , w następny tydzień młodzież idzie na wesele więc znów wnusia na noclegu a w niedzielę wystawa rolnicza , na którą chcę pójść , bo może kupię jeszcze jakieś skalne rośliny , no i lubię tę imprezkę a za dwa tygodnie w niedzielę roczek najmłodszego wnusia.  Zostaje tylko jedna sobota , co nie znaczy ,że będziemy mieli ją wolną
Wymyśliłam ! Wymyśliłam i mam. Od jakiegoś czasu gryzło mnie jak wykorzystać lampę naftową , którą mam jeszcze z pozostałości po zbiorach , które mieliśmy z ojcem . I niedawno wpadłam na pomysł. Kupiłam  dziś elektroniczną świeczkę, włożyłam w cylinder , nałożyłam klosz  i mam , mogę stawiać na stole jako dekorację . Tyle tylko,że jak chcę ją zapalić to muszę zdejmować i klosz i cylinder żeby się dobrać do wyłącznika , ale w końcu jeśli to ma świecić od czasu do czasu , to w sumie niewielka przeszkoda.  A jak ładnie wygląda . 

piątek, 14 października 2016

14.10.2016 Dziś już normalnie

No , prawie . Nie mogę powiedzieć ,że rozsadza mnie energia , ale wracam do formy.  Wczoraj naprawdę miałam tyle spraw i obowiązków oprócz opieki nad wnusią ,że miałam dość. Jak by wszystkiego było mało , zadzwonił stolarz, że już ma gotowe szafki do kuchenki i chciałby je dostarczyć na budowę . Dziś już chyba je montuje . A ponieważ nikogo nie było pod ręką , musiałam zabrać wnusię i pojechałyśmy mu otworzyć . Klucz mu zostawiłam , pokazałam jak za pomocą karty rozbroić alarm i niech robi kiedy chce. 
A dzisiaj wszystko wróciło na swoje miejsce . Głowa też mnie przestała boleć.  Mężuś pojechał do klienta do Poznania , w drodze powrotnej utknął w gigantycznym korku na A2. Stał w tym korku ponad godzinę , z powodu wypadku . No cóż ... 
Po obiedzie pojechał do naszego zaprzyjaźnionego medyka . Wygoniłam bo już słuchać nie mogłam tego kaszlu ; jak u dzieciaka chorego na koklusz. I w samą porę, bo wrócił z antybiotykiem i diagnozą : zapalenie oskrzeli. 
Zmajstrowałam wianeczek dla wnusi. Pierwsza próba wyszła tak sobie; trochę nierówno rozmieściłam kwiatki i zrobiłam ciut za małą obręcz. To akurat nie problem , dopasuję następnym razem , krosówek mam pod dostatkiem, a jak wiadomo krosówka dobra na wszystko  . A poza tym efekt całkiem ładny . Jak zrobię jeszcze z dwa to będzie dobrze.  Dla nie zorientowanych ,musze wyjaśnić co to takiego owa krosówka i do czego można ją wykorzystać . Każdy kabel komputerowy i telefoniczny składa się z żył ; komputerowy z ośmiu , telefoniczny od dwóch , do 106 , a te , które układa się w ziemi i robi magistrale nawet i po 1000. Te żyły mają swoje kolory i klucz według którego się je wpina w instalacje ( szczegóły pominę ) i właśnie te żyły to ta krosówka . Krosówka rzecz przydatna ; z pomocą tejże można np. przyszyć guzik , naprawić sandały , przywiązać do krzaczka butelkę piwa i zanurzyć w rzece w celu chłodzenia , powiesić bombki na choince, zawiązać worek ziemniaków ,użyć zamiast linki do namiotu , jak się przypadkiem zerwie  i zrobić obręcz do wianka , albo innego stroika i jeszcze mnóstwo innych zastosowań.  Nooo ! Wianeczkiem pochwalę się przy okazji jak jakieś fotki mi się uzbierają. 
Jutro sadzę krzaczki na trawniczku wzdłóż ulicy.
  

czwartek, 13 października 2016

13.10.2016 Męczący dzień

Wypełniony obowiązkami co do minuty a na dodatek łeb mi pęka .Dawno tak mnie głowa nie bolała jak dziś. Właściwie od czasu jak miałam problemy z ciśnieniem . Tylko tym razem przyczyna musi być inna , bo i ból zupełnie inny, co nie zmienia faktu ,że uciążliwy . Jutro napiszę coś więcej , bo jakoś nie mogę się zmobilizować . Muszę odpocząć . 

środa, 12 października 2016

12.10.2016 Spraw babusinych kilka

Leń mnie trzyma , nadal nic mi się nie chce ( już nie tylko pisać ) . Robota się trochę ślimaczy z powodu deszczu- akurat mamy zlecenia do wykonania na dworze , przynajmniej częściowo. 
Czekamy na wnusię . Jutro obowiązki babciowe ; szkoła i chór. 
Właśnie się dowiedziałam ,że moje miasto załapało się jako jedno z pierwszych na program "mieszkanie plus" . Obrotne i pragmatyczne jak zwykle ; dają kasę to trzeba ją brać i robić następną . Czemu nie , u nas taki program ma sens , bo VW i wszystko co w okół spowodowało szybki rozwój . Poza tym mamy w mieście aż 1000 cudzoziemców. Popyt na mieszkania jest ogromny . Jak w innych małych miastach nie wiem.  Sama w sobie ta idea jest sensowna , ale za mało jest szczegółów ; kto niby ma przydzielać te mieszkania , według jakich kryteriów , co jak np. najemca nie będzie płacił , albo dewastował lokal , co jeśli np. umrze ? Za dużo niewiadomych . Z drugiej strony , skoro tylko w moim mieście rocznie oddaje się do użytku  780 mieszkań  ( na naszym lokalnym rynku działa aż 10 deweloperów), a ten program przewiduje 1000 mieszkań rocznie w skali kraju , to co taka ilość ma załatwić ?  
Na szczęście moja rodzina ma mieszkania na własność i nie musimy się tym martwić . Chłopaki co prawda spłacają kredyty na mieszkania , ale jak już spłacą będą ich . 

wtorek, 11 października 2016

11.10.2016 Nie chce mi się

dziś pisać . Jakiś taki spadek formy  mam. Nawet zmarzłam dziś nie wiedzieć czemu , bo w biuzre ciepło i w domu też a poza tym raczej rzadko marznę , nawet w zimie. 
Coś mi się stało z autem . Nagle okazało się ,że nie mam płynu chłodniczego , nie wiadomo dlaczego. Synowie sprawdzali , śladów wycieku nie ma . Dolali mi oczywiście ale sprawa jest co najmniej dziwna  . A może nie ? ale ja jestem nie techniczna więc i tak nie pojmę o co w tym chodzi. 
   Zamówiłam sobie zimową kurteczkę . W sumie nie jestem do niej przekonana do końca , ale zobaczę . Miałam na oku inny fason i chyba nieco lżejszą , a przynajmniej na taką  wyglądała , ale zanim się zdecydowałam wybrany kolor zniknął , przynajmniej w moim rozmiarze . No to wybrałam inny fason w kolorze , który się nazywa "czerwień klonowa" a faktycznie jest bordowy . Ładny. Mam bluzkę w tym kolorze z czarnym nadrukiem drzew . Z wszystkich wzorów na ubrania ,motyw drzew lubię najbardziej i w sumie jest jedyny oprócz kraty , który toleruję . Najwyżej odeślę jeśli będę źle wyglądać w tej kurtce. Miałam dość fajną , jasnozieloną ale po zrzuceniu większej ilości kilogramów wisiała na mnie jak na wieszaku więc poszła "w powiat" , dla potrzebujących . Trzeba było pomyśleć o nowej. Teraz muszę jeszcze jeden zakup zimowy zrobić a właściwie dwa ; płaszcz zimowy , taki do pracy i zimowe buty dla mężusia . Tylko wygonić go do sklepu z butami ! Zwykle twierdzi,że nie ma czasu. Jak na razie chodzę w żakietach i poncho a mężuś w tweedowych marynarkach i firmowym polarze ale to jest kwestia dni. Pogoda nie rozpieszcza . Jest chłodno i pada. 
Jutro znów mamy wnusię na noclegu . Synowa jedzie na kontrolę . Ostatnio miała złe wyniki , ale już następnego dnia , gdy poszła u nas na badanie wszystko było w normie. Może jakaś pomyłka wyszła w laboratorium u nefrologa i jest ok? . Zwłaszcza,że nie czuła się źle. Skontrolować jednak musi . A w niedzielę idziemy na chrzciny wnuczka Szwagroskiej . Na prezent mam jak dla wszystkich maluchów komplet porcelany i sztućców dla dzieci i włóczkowego stworka. 

poniedziałek, 10 października 2016

10.10.2016 Jeszcze kilka spraw babusinych

Jak ostatnio bywa , dzień wypełniony co do minuty , powtarzalnymi zajęciami. W moim przypadku powtarzalnymi , bo chłopaki wiodą bardziej urozmaicone życie. 
Mężuś z pracusiem pojechał do klienta . Posiedzą pewnie dość długo , bo wymieniają sprzęt. 
No to siedzę sobie sama . Poprawiłam sukienkę , w sumie wystarczyło wypuścić kawałek zaszewek z tyłu . na wysokości bioder. Zagotowałam też pigwę na sok. Normalnie robię ją tak, że kroję w cienkie plasterki albo ścieram na tarce i przesypuję cukrem  , zostawiam w lodówce na dwa dni , a potem sok zlewam i zagotowuję , ale tym razem pigwa nie była zbyt soczysta . I nic dziwnego , bo lato było suche . Wobec tego po zlaniu soku , do owoców wlałam trochę wody i zagotowałam , resztę soku zleję , dosłodzę i jeszcze raz zagotuję , potem gorący rozleję do butelek i zagotuję ,żeby się zamknęło.  Będzie pyszny, rozgrzewający sok do herbaty . Tak, tak , zarzekałam się ,że nie będę robić tyle zapraw , ale nie mogę przestać . Nic nie poradzę na to , że lubię to robić i tyle.
A resztę wieczoru , spędzę z książką . 

niedziela, 9 października 2016

09.10.2016 Sprawy babusine

Nie lubię takich nie zorganizowanych niedziel . Musiałam się sprężyć i zrobić obiad dla w sumie ośmiorga ludzi i coś dla malucha . Zrobiłam . Obiad został pożarty do ostatniego kęsika . Posiedzieliśmy jeszcze z dwie godziny przy kawie i słodkim i rodzinka się rozjechała. Starsza młodzież do domu poćwiczyć z wnusią angielski na jutrzejszy sprawdzian , a młodsza do babci młodszej synowej . Babcia J , dobiega kresu swoich dni , jest pod opieką hospicjum . 
A my odpoczywamy . Popołudnie i wieczór spędziłam z książką . Mężuś oglądał jakiś fantastyczny film w tv . 
I właściwie to wszystko w kwestii niedzieli . Pogoda typowo jesienna i zmienna ; trochę słońca , trochę deszczu , chłodno i poranne mgły. 
Sytuacja w Kraju coraz gorsza , jako Państwo straciliśmy na świecie twarz.