babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 2 stycznia 2016

2.01.2015 Noworocznej laby ciąg dalszy

Właśnie ze zgrozą sobie uświadomiłam ,że to już styczeń i występ mojej wnusi już za 4 dni ! Nerwy mnie zjedzą . A mała wcale się tym nie przejmuje. 
Poświąteczne porządki i robótki krawieckie zajęły mi czas do obiadu . To mi odpadło , bo miałam od wczoraj , dogotowałam tylko parę ziemniaków. Wyprasowałam też kilka mężusiowych koszul więc na jakiś tydzień mam z głowy. No i oczywiście wyskoczyłam rano na zakupy . Dziś tylko po pieczywo i owoce. Zmarzłam okrutnie . Rano spojrzałam na termometr i wydało mi się ,że jest 1 stopień na plusie . Ubrałam się jak zwykle w ostatnie dni ; jedna bluzka , płaszcz , szal , cienkie rękawiczki i kapelusz . Potwornie zmarzły mi ręce . Zastanawiałam się dlaczego jest tak zimno. Okazało się po powrocie do domu ; na termometrze było -9. Dzień piękny , słoneczny i jasny jak na tę porę roku ale temperatura jeszcze spadła i zerwał się wiatr.  Po południu pojechaliśmy do M1 na zakupy . Po drodze zajrzeliśmy jeszcze na budowę . W samą porę żeby przełączyć butle , bo się wyczerpały i ustawić piec na nieco niższą temperaturę . Przy takim mrozie nie możemy za mocno grzać , żeby para z wysychającego tynku nie osiadała  z powrotem na ścianach. 
Na prezent wybrałam sobie perfumy Trussardi My scent ( cokolwiek to znaczy ) z delikatnym zapachem bzu w kompozycji . Podegustowaliśmy też kawę z ekspresu ,żeby było zabawnie takiego samego jak dostaliśmy na prezent gwiazdkowy , kupiłam dla dzieci książkę "Mały Książę " ( mój egzemplarz zaginął w mrokach dziejów i nie mogę go odnaleźć) bo bez "Małego Księcia" czytanie dzieciom nie może się liczyć . W każdy razie ja uważam ,że to jedna z najważniejszych dziecięcych książek jakie powstały , choć nie taka znów łatwa i przyjemna jak by się na pozór wydawało. Pokręciliśmy się też po media markcie w poszukiwaniu pralko - suszarki , którą sobie kiedyś upatrzyliśmy a na koniec jeszcze po spożywczym Carrefuorze i kilku stoiskach w pasażu i pojechaliśmy do domu . Po drodze wstapiliśmy jeszcze do ETC znów w poszukiwaniu pralko- suszarki , bo w M1 nie było ( wyprzedaże , wyprzedaże , po powierzchniach wystawieniczych chulają przeciągi ) . Tam była , ale właśnie zamykali sklep więc i tak zakupu nie zrobiliśmy . Zresztą się nie pali . Remont łazienki jak dobrze pójdzie dopiero za kilka miesięcy. Jutro ostatni dzień wolny. I dobrze , świętowanie psuje mi porządek rzeczy . Wolę jak wszystko idzie zwyczajnym trybem , łatwiej mi się wtedy organizować . 

piątek, 1 stycznia 2016

1.01.2016 Witajcie w Nowym Roku !

jeszcze raz najlepsze życzenia ! 
Wieczór sylwestrowy minął nam na oglądaniu filmów historycznych i popijaniu wina . Spokojnie jak nigdy . O północy wypiliśmy mini - szampana ( tak naprawdę wino musujące , bo wiadomo : szampan to znak zastrzeżony dla win z Szampanii i takie tam ) , z racji tej, że byliśmy sami ,w wersji mini . Na sylwestrową kolację zrobiłam falafele , ziołowy sos na bazie jogurtu i dwie sałatki  , na deser zjedliśmy resztę świątecznego makowca. 
A dziś pospaliśmy bardzo długo - ja zdeklarowany ranny ptaszek aż do 10.20 . Właściwie to nie spałam ale nie chciało mi się wstawać , powylegiwałam się w ciepłym łóżeczku. Mężuś odsypiał pracowite tygodnie prawie do południa. Jak co roku pooglądałam koncert noworoczny z Wiednia i jak co roku zamarzyłam żeby kiedyś znaleźć się w złotej sali na tym koncercie . Wiem ,że można , że są bilety , rezerwowane na kilka lat do przodu , zaglądałam nawet na stronę , gdzie je sprzedają ale póki co poza moim zasięgiem i nie wiem czy kiedykolwiek będą . No dobra,  marzenia nie są karalne mogę sobie marzyć . 
W trakcie koncertu zaczął prószyć śnieg . Długo to jednak nie trwało i pewnie długo się nie uchowa.  Po południu trochę wypoczywałam  a potem przygotowałam stół do podwieczorku . Nic szczególnego , trochę słodkiego , owoce i tort porzeczkowy ze świeczkową 55 -tką.  No tak , właśnie tyle mi dziś stuknęło . Jakoś starsza się nie czuję i wciąż nie widzę upływu czasu w lustrze . To chyba dobrze? Do podsumowań i rozrachunków też mi nie śpieszno ; na razie żyję codziennościami i nie brak mi do tego entuzjazmu . Od młodzieży dostałam zbiorowy prezent ; karnet na "sobotę w studio urody " . W ofercie masaże na plecy i kręgosłup (przydadzą się , bo ostatnio trochę mi się dają we znaki) , manicure i jakaś odnowa dla nóg.  Ciekawe co to takiego - w sumie jakieś dwie i pół godziny takich zabiegów. Mężuś przyniósł mi bukiet kwiatów i jutro zabiera mnie na zakupy - mam sobie wybrać prezent . Może być , choć jeszcze nie wymyśliłam co by mi się przydało . Może po prostu wybiorę sobie jakieś nowe perfumy albo jakiś markowy ciuch ? Nie mam na razie pomysłu ale skoro mężuś ma taki,  to ok. 
Od rana zamierzam dokończyć poświątecznych porządków i zająć się szyciem . Nic szczególnego , takie drobne naprawy ; urwane guziki , wieszaki od ubrań , rozprute kieszenie itp. 

czwartek, 31 grudnia 2015

31.12.2015 Ostatni dzień tego roku



No to podsumujmy :
-Wypisałam 1136 faktur
-Przygotowałam 405 ofert ( nie licząc takich szybkich , bezpośrednich odpowiedzi na meile)
-Wykonałam 4368 połączeń telefonicznych - w obie strony tylko z telefonu biurkowego , z komórki     brak danych
-wysłałam 244 przesyłki dhlem i niezliczoną ilość pocztowych
-nabiegałam się po urzędach , bankach , budowach i zusie
- wykonałam niezliczone ilości innych czynności związanych z pracą
-ogarniałam przy tym obowiązki domowe i babciowe
Napracowałam się ? ... Napracowałam ...
Czas poświętować .  A świętujemy sami . Winko i szampan już się w lodówce chłodzi , kolacyjka podszykowana , wyszukanych kreacji sylwestrowych nie przewidujemy .

Na nadchodzący Rok 2016 życzę wszystkim tu zaglądającym spełnienia marzeń , nawet tych najbardziej nieprawdopodobnych i odjechanych  , energii i zapału do zabawy zwanej życiem, optymizmu i nadziei ! I oczywiście niezapomnianej nocy sylwestrowej w strumieniach szampana i blasku fajerwerków!
A w prezencie mój ulubiony utwór w wykonaniu Vanessy Mae




 

Do poczytania za rok!

p.s. fotka z fajerwerkami pochodzi z cyberprzestrzeni - autor nie znany 



środa, 30 grudnia 2015

30.12.2015 To był rok

szalony . Tak właśnie ; szalony pod każdym względem , nie tylko w wymiarze  tym naszym małym rodzinnym i firmowym ale i w tym wielkim ; krajowym i światowym .
Czas pędził z prędkością światła a świat pogrążał się w szaleństwie ; konflikty zbrojne - zbyt bliskie naszych granic , ataki terrorystyczne , jakaś zadziwiająca liczba wypadków od zwykłych drogowych , obłąkańczych strzelanin w szkołach , pożarów i utonięć ,wypadków w kopalniach  , kataklizmów , klęsk żywiołowych , załamań w gospodarkach   po exodus uchodźców . Świat niczego nie załatwił , żaden z tych problemów nie został rozwiązany a każdy z nich będzie rósł , co nie wróży dobrze na lata następne .
Szaleństwo dotknęło i nas ; społeczeństwo chciało zmian i w podwójnych wyborach powierzyło nasz Kraj oszołomom z pod znaku teorii spiskowych , ziejących rządzą zemsty za wszelkie krzywdy przeszłe, teraźniejsze , przyszłe i urojone i rządnym władzy . I mamy już pierwsze efekty ; ludzie wyszli na ulice a w perspektywie dyktatura ( obym w złą godzinę nie chlapnęła). Nie uniknęliśmy też kolejnej klęski żywiołowej . Tym razem Kraj dotknęła fala niespotykanych upałów a co za tym idzie susza . Wyschły nawet rzeki, które zwykle wylewały , stan wód osiągał rekordowo niskie poziomy a uprawy wypalały bezlitośnie promienie słońca.
Nam ten rok minął w tempie równie szalonym , śmignął po prostu . Do wzmożonej ilości zadań doszły jeszcze tematy budowy . Tempo robót nas samych zaskoczyło .  Koparka wjechała na działkę po raz pierwszy 22 czerwca a już 22 grudnia zostały wykonane ostatnie prace w pierwszym etapie. 
Pracy było tyle, że zabrakło go na urlop czy choćby wypad nad jezioro w  letnie weekendy . Jesień przyniosła nam radosne ,rodzinne wydarzenie ; narodziny kolejnego wnuczka . Poza tym było komfortowo ; nikt nie chorował , nie było kłopotów z klientami ani braków w kasie .  Jedyny smutny akcent ; samobójcza śmierć kuzynki , absolutnie nie pojęta i nie do zaakceptowania – świeć Panie Boże nad jej duszą .

Wzorem lat ubiegłych niczego nie postanawiam i nie snuję wielkich planów . Sprawy codzienne będę załatwiać jak zwykle, najlepiej jak umiem , a we wszystkich innych daję Fortunie wolną rękę  - nie od dzisiaj wiem ,że nie przymuszona  do niczego postanowieniami i planami okazuje nam większą łaskawość i uśmiecha się przyjaźnie . 
Tradycyjnie już przywołam duchy ognia , zapalę dla nich jutro cztery świece ; białą na zdrowie , czerwoną na miłość i dobre małżeństwa nasze i naszych dzieci , zieloną na przyciągnięcie pieniędzy i srebrną dla ogólnej pomyślności i wypowiem tę samą od lat formułkę " Quod bonum felix faustum , fortunatuque sit" co w wolnym tłumaczeniu znaczy "niech ten rok będzie ku dobru , szczęściu i pomyślności " . Czego szczerze życzę wszystkim , którzy tu do mnie zaglądają . 

wtorek, 29 grudnia 2015

29.12.2015 Jeszcze trochę świątecznego klimatu

na fotkach , ale to za chwilę. Póki co robię porządki poświąteczne a przedsylwestrowe . Sylwestra chyba spędzimy sami ale ostatecznie to się rozstrzygnie jutro. Na wszelki wypadek lodówkę zaopatrzyłam tak, że kolację na więcej osób też bez problemu przygotuję . 
Inwenturę podciągnęłam na jakieś 70% . Ubrudziłam się przy tym jak nie boskie stworzenie , bo musiałam do każdego kartonu zajrzeć , a materiały instalacyjne do sterylnych nie należą i nic dziwnego , bo to wszystko do wykorzystania na etapie budowy . Jak dobrze pójdzie to jutro skończę. Poza tym wciąż jeszcze sprzedaję towar , załatwiam zamówienia i dostawy. 
I to by było na tyle ; zwyczajny dzień . Ochładza się . 

A teraz obiecane  fotki w świątecznym klimacie 
Prezenty w klimacie babcinym - papier w jabłuszka i szyszki , pamięta początek lat 90-tych - całkiem niedawno znalazłam w moich przepaścistych szafach zapomniany, spory wałek . W klimat wpisał się idealnie  


Drewniane zawieszki decoupagowe - coraz lepiej mi to wychodzi - robią w tym roku za staropolską podłaźniczkę 


W sypialni skromnie , jeden bukiet zimowy na komodzie , jako dodatek pudełko z zimowym widoczkiem    ( zrobiłam je niedawno i na razie nie wiem co z nim zrobić ) 


Tradycyjne miejsce na kuchennym stole w kolorze srebrno - białym z dodatkami w postaci renifekrków 


Świecznik zdobią kartki otrzymane od rodzinki i przyjaciół oraz drewniane zawieszki


Stół wigilijny , tym razem w barwach srebra i zieleni , jeszcze w trakcie przygotowań 

A na koniec pochwalę się prezentem od Gwiazdora : torebką z wzorem , który przywodzi na myśl malarstwo holenderskich mistrzów . W rzeczywistości torebka ma intensywne ,żywe barwy , światło sztuczne psuje trochę efekt 


poniedziałek, 28 grudnia 2015

28.12.2015 Ostatnie dni roku

ostatnie zadania do wykonania w ilości przerastającej nasze możliwości , a w każdym razie moje , bo chłopaki realizują zaczęte inwestycje a ja przyjmuję zamówienia , zamawiam towar , załatwiam różne sprawy papierkowo - logistyczne , prostuję sprawy pokręcone i nadganiam odłożone na potem. Najwyraźniej rok skończy się tak jak zaczął ; pracowicie i z dobrym wynikiem i to mnie cieszy najbardziej. 
Niepolitycznie nie chce mi się nawet pisać ; rzeczywistość przerasta nawet najbardziej absurdalną fabułę political fiction.  Prostą drogą zmierzamy w stronę dyktatury .  A wczoraj niespodziewanie dotarł do mnie mechanizm i motywacja tych co głosowali na zamordyzm i teorie spiskowe. Młody , doskonale wykształcony człowiek przyznał się ,że głosował na pis ze względów etycznych , bo są przeciw aborcji i in vitro a on też jest przeciwny . Ja rozumiem ,że jest wierzący , ma jakiś system wartości , ale do licha , w imię swojej etyki, nie zważając na to co leży w interesie Kraju  przyłożył ręki do rządów oszołomstwa i teorii spiskowych . Nie pojęte ! Nie ważna gospodarka , nie ważna nasza pozycja na forum międzynarodowym , nie ważny interes Państwa , nie ważne prawo ani ustrój , liczy się własny pogląd na in vitro i aborcję a na pytanie dlaczego w imię swoich poglądów odmawia innym prawa wyboru i chce narzucać swój światopogląd odpowiedzieć składnie nie umiał. Postawa godna moherowego beretu . Nie chcę być złośliwa i nikogo obrażać , nie o to mi chodzi . Kiedyś taką hipokryzję i małostkowość nazywano dulszczyzną - choć może nie do końca w takim ogólnospołecznym kontekście .
 A mój małżonek , słucha wiadomości i co chwilę wybucha śmiechem słuchając pokrętnych uzasadnień pisowskich klakierów i niby polityków mocno już nie wyspanych z powodu nocnych obrad. ( tu wskazane byłyby egzorcyzmy - jak pisałam niedawno). 
W ogródku moich znajomych kwitną róże i uwaga : nagietki ! Jakieś pogodowo - przyrodnicze  kuriozum ! 


niedziela, 27 grudnia 2015

27.12.2015 Jeszcze jeden świąteczny dzień

minął i jutro znów dzień jak co dzień czyli praca. Pewnie będzie co robić jak zwykle  a do tego inwentura . Nie lubię tego liczenia każdej śrubki . Zajmuje mnóstwo czasu i tak naprawdę nikomu to nie potrzebne , ale co zrobić skoro jest taki przepis. 
Przydałoby się zrobić sobie wolne do nowego roku , ale o tym możemy pomarzyć ; na taką przerwę mogą sobie pozwolić firmy produkcyjne i urzędnicy . Tacy jak my, pracujący w usługach nigdy. 
Popołudnie spędziliśmy u teściowej i Szwagroskiej. Dobre wiadomości ; Szwagroska po raz drugi zostanie babcią , ale dopiero latem .  
Sylwestra chyba spędzimy sami . Jakoś z nikim na razie zgadać się nie sposób . Znajomi nic nie planują ale nie wiedzą czy chcą . No cóż dobre i to , zwłaszcza ,że pierwszego zwali się nam rodzinka na moje urodziny. A że takie bardziej okrągłe , to jakimś tortem muszę "błysnąć" więc znów mam co robić .