babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 17 czerwca 2023

17.06.2023 Sobota ,

 szkoda, że już mija. Dzisiaj pod hasłem trochę tego-trochę tamtego. Rano zrobiłam zakupy i dopilnowałam matki leków , potem trochę w domu , bo przez to działkowanie domowe sprawy leżały i nabierały urzędowej mocy , a małżonek się szkolił on-line . Akurat taki termin sobie wymyślili, ale długo to nie trwało, trochę więcej niż godzinę . Potem pojechaliśmy na działkę . Mężuś kończył instalację , a ja podwiązałam pomidory i wypieliłam grządki . Susza potworna , ale moje roślinki się trzymają ; sałata zwija się w główki , zakwitły ogórki, cukinie , pomidory i dynia a grochu mam zatrzepanie . Zasiałam dwa rządki ,ale niesamowicie obrodziły. Mają mnóstwo strączków . Za tydzień będą się nadawały do jedzenia. Fasola długo się "namyślała"ale w końcu zaczęła rosnąć i ma już więcej jak 10cm. Trzymają się też wszystkie przesadzone z przymusu ziółka. Niestety musiałam przesunąć grządkę , bo nie wjedzie auto , które wywiezie nam nadmiar ziemi. Posadzony w ubiegłym roku agrest obsypany owocami a ma ledwie trzy gałązki wysokości niecałe pół metra , jeżyna też ma już zawiązki owoców. Coś z tego będzie. Szybko musieliśmy się z działki zwinąć , bo trzeba było udać się do Szwagroskiej , na zaległe imieniny . Nie wiem nadal o co w tym chodzi , ale dla odmiany uwierzyli w teorie spiskowe, niemal jak w prawdę objawioną ale przynajmniej nie próbowali nawracać nas na jedynie słuszną wiarę. Spotkaliśmy się tam zresztą z młodzieżą , bo też byli zaproszeni. Tak poza tym zakisiłam dziś pierwsze ogórki. Dwa słoiki na przechowanie i duży słój małosolnych. 

I jeszcze słowo o balu mojej wnuczki. Swoją kosmiczną fryzurą pozamiatała wszystko; nawet limuzyna, którą przyjechała jedna z jej koleżanek ( pomysł nawiedzonych rodziców zresztą ) nie zrobiła takiego efektu. Wszystkie dziewczyny podziwiały upięcie włosów wnusi i piszczały z zachwytu ( to akurat wiem od syna) . Pokazała mi filmiki ; pięknie zatańczyli poloneza, cały rocznik wraz z nauczycielami. Dziewczyny w większości odziane w czerń , chłopaki bardzo poważnie odziani w garnitury i muszki ale bawili się nieziemsko, nikt nie siedział pod ścianami. Ledwie pamiętam swoją zabawę ósmych klas , ale nie było nic szczególnego a ciuchy jak na niedzielę, a już na pewno nikt nie podjeżdżał samochodami. Na zabawę po prostu sie szło. Ale czasy się mocno zmieniły, choć niektórym to nie w smak. Miłej niedzieli. 

piątek, 16 czerwca 2023

16.06.2023 Księżniczka idzie na bal

Dziś ważny dzień mojej wnusi ; idzie na swój pierwszy , wielki bal . Bal z okazji zakończenia ósmych klas. Ma piękną , błękitną sukienkę z koronkowym gorsecikiem i wielowarstwową, tiulową spódniczką , ciotka i koleżanka ciotki zrobiły jej na tę okazję prawdziwy manicure i makijaż . A jaką ma obłędną fryzurę! Niczym superbohaterka z gier komputerowych . Wygląda pięknie , a ja i dziadek jesteśmy z niej bardzo dumni. Baw się wspaniale wnusiu , niech to będzie niezapomniany bal! 

A tak poza tym weekendowo . Mnij-więcej od 12 w południe nic się nie działo a to mi uświadomiło, że właśnie za tydzień zacznie się lato , co mnie za bardzo nie cieszy , bo się męczę w upale. Młodsza młodzież z chłopakami jedzie na rajd rodzinny organizowany przez szkołę , a my wybieramy się na działkę . Zamówiłam obrzeże w celu zrobienia tzw. opaski dookoła domku , ale to jeszcze nie jutro. Musimy dokończyć inne prace. Pod wieczór rodzinna impreza. 

czwartek, 15 czerwca 2023

15.06.2023 Czereśnie

 kupiłam dziś na straganie obok marketu . A jak czereśnie to lato już bliziutko. Drogie jak wszystko co wyrasta z ziemi lub wisi na drzewie , ale jak tu sobie odpuścić . Jeśli nie najemy się latem to przyjdzie czekać na tę frajdę cały rok. Moja działkowa czereśnia owocuje późno, dopiero w połowie lipca , ale w tym roku obsiadła ją mszyca , a i tak nawet z dachu starej altanki trudno się dostać do owoców więc i w tym roku nic pewnie z tego nie będzie. Planujemy mocno ją przyciąć , ale dopiero jesienią . Sąsiad twierdzi, że można też zaraz po owocowaniu . Zobaczymy. Odliczam znów do soboty, choć w tym tygodniu mamy nieco powikłane plany , bo jesteśmy zaproszeni na zaległe imieniny Szwagroskiej. Coś tam jednak zrobimy mimo konieczności zwinięcia się wcześniej. Za jakieś dwa tygodnie wchodzi majster Robokop , będzie robił sufit, łazienkę i tynkował w środku. Trzeba dokończyć roboty instalacyjne zanim zacznie. 

A tak poza tym , nadal zastój w pracy . 

środa, 14 czerwca 2023

14.06.2023 Co to do cholery jest ?

 Znów kobiety musiały wyjść na ulice . Polki umierają w majestacie prawa. Nie ,to nie tak; są mordowane w majestacie prawa , bo prawo jest tak zdefiniowane , że lekarze się boją udzielić pomocy. I jeśli ktoś mi mówi, że aborcja to jest zabójstwo dziecka , to jest po prostu głupi. Aborcja to jest zabieg medyczny , który często ratuje życie matce . A pozwolenie na to ,żeby  kobieta umierała na sepsę czy inne powikłania w imię ratowania płodu to co to jest? Morderstwo w majestacie prawa - nic więcej . Teoretycznie mnie temat nie dotyczy , moich synowych też już nie , jednej z powodu jej schorzeń , druga dobiega 40-tki i już więcej dzieci nie planują , ale mam nastoletnią wnuczkę i nieco młodszych wnuków i nie wyobrażam sobie ,że któreś z nich może się w przyszłości znaleźć w takiej sytuacji, że lekarz nie udzieli pomocy , bo albo sie boi albo jest koniunkturalistą i zasłoni klauzulą sumienia ( co to k...a w ogóle jest ?) to na samą myśl wpadam w agresję i gniew. Wyć się chce z bezsilnej złości. Ale najbardziej mnie wkurza , że część kobiet na tę oczadziałą bandę, która do tego doprowadziła głosuje. Nie rozumiem czemu to robią , z nie wiedzy , w imię jakichś urojonych wartości , ze strachu przed księdzem czy własnym facetem ? Nie rozumiem i już . Czas się opamiętać , inaczej utoniemy w tej ciemnocie i zacofaniu.  

wtorek, 13 czerwca 2023

13.06.2023 I jeszcze kilka fotek i takie tam na dokładkę

 To cudnej urody serduszko to właśnie ten drobiazg od Fusilli , o którym wczoraj pisałam . Prawda , że jest uroczy ?


A teraz moje kaszubskie nowe nabytki ; taki słodki magnesik - czajniczek . Przyznam się bez bicia ; obiecałam sobie , że nie bede już kupować magnesów , ale jak tu słowa dotrzymać jak się trafi taki śliczny czajniczek ? A wiadomo, że czajniczki i czajniki wszelkie darzę sympatią wielką ... No i jest kolejny. 


Dwa stylowe kubeczki z kaszubskimi wzorami , pojemność równa średniej wielkości filiżance - 120ml , w sam raz do działkowej kawy - oczywiście jak już się tam zagospodarujemy.


Uzupełniłam zastawę - też pod działkowe klimaty , bo jak postanowiłam , cała kolekcja kaszubska uświetni PDzO. Brakowało mi talerzy płaskich i właśnie je nabyłam w salonie firmowym Lubiany. Nie odpakowałam , bo zanim dotrą na działkę to muszę je jeszcze trochę poprzechowywać w domu.


I jak obiecałam Agness chwalę się pudełeczkiem na herbatę . Dopiero dziś , ale to dlatego, że chciałam sprawić niespodziankę Przyjaciółce. I udało się .





A takie tam ? Nic szczególnego . W pracy wciąż totalny zastój , a to psuje mi samopoczucie . Tyle, że nie mogę nic z tym zrobić . Łapiemy co się da. Sąsiad zza biurowego płotu przyniósł mi ogromną skrzynkę turków do posadzenia na trawniczkach i do tego specjalny nawóz. Jest synem ogrodnika i zna się na rzeczy . Nie zdążyłyśmy ich dziś posadzić, bo pojechałam z matką na drugą kontrolę oka . No i dopadła nas codzienność polskiej służby zdrowia . Wizytę miałyśmy na 11.30 , weszłyśmy z dwu i półgodzinnym opóźnieniem. Już mi się nawet warczeć na nich nie chciało . Wybaczyłam , bo okulistka była grzeczna i miała podejście do zdziecinniałych staruszków. Matka oczywiście dała czadu , zaczęła opowiadać jak to pisała prace magisterskie na maszynie , jeszcze w zeszłym tygodniu i że jej matka miała 104 lata jak zmarła ( naprawdę miała niecałe 103 - zabrakło 5 miesięcy) a przed wejściem , kiedy siedziałyśmy w poczekalni marudziła jak ten osioł ze Szreka :daleko jeszcze? daleko jeszcze"), w jej wykonaniu to było : "czemu tak długo ? po co my tu siedzimy? ja  nie chciałam tu przychodzić " i tak średni licząc co 10 sekund. Cała poczekalnia pękała ze śmiechu , a ja sama nie wiedziałam co z sobą zrobić; śmiać się , wściekać , czy uciekać z poczekalni. Oko zagoiło się wręcz idealnie , widzenie się poprawiło , a pani doktor stwierdziła, że po drugim zabiegu będzie jeszcze lepiej , bo w drugim oku nie ma zwyrodnień więc rokowania są lepsze. Okaże się niebawem , bo na 24 wyznaczyli jej biometrię. 
Tak poza tym ogarnęłam się już powyjazdowo . Jeszcze tylko torbę podróżną schowam na pawlacz, ale na razie nie chce mi sie skakać po drabince , niech sobie leży na podłodze i czeka na swój dzień. może jutro...

p.s. Mój ogródek przetrwał, słońce go nie spaliło w czasie naszej nieobecności i to mnie cieszy.

poniedziałek, 12 czerwca 2023

12.06.2023 Ale to już było...

 niestety; było i odeszło do historii . Tym razem wyjazd był całkiem udany mimo pewnych niedogodności związanych z wynajmem kwater. Dzięki "cudowi" ( czytaj nieprzewidzianym okolicznościom) zwolnił się jeden domek, który właściciel ośrodka przypisał nam i z drobnymi kombinacjami pomieściliśmy się w miarę wygodnie. Po przyjeździe natychmiast nasunęło się pytanie : "co tu się stało?" . Zadbane i bujne trawniki w ośrodku właściwie przestały istnieć a jezioro oddaliło się od plaży . Jeździmy na Kaszuby od 24 lat i jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś takiego. Szybko się sprawa wyjaśniła ; od ponad miesiąca nie spadła kropla deszczu . Zapanowała potworna susza , a słońce dosłownie w oczach wypala wszystko co zielone. Wygląda to przerażająco .U nas zresztą nie jest lepiej, ale my już zdążyliśmy się przyzwyczaić i na co dzień tego nie zauważamy. Tam rzuciło nam się w oczy. Potem z rozmów z właścicielem ośrodka dowiedzieliśmy się , że poziom wody w jeziorze opadł o 67cm.  O Kaszubach pisałam wiele razy więc sobie podaruję . Tym razem nic nam się nie przytrafiło i plan na mini-wakacje zrealizowaliśmy w 100%. Popływaliśmy kajakiem po Chocimce . Sama w sobie ta rzeczka jest ekstremalna , bo składa się z samych zakrętów, często po 180 stopni i ma wartki nurt, ale teraz gdy poziom wody się obniżył przeprawa Chocimką stała się prawdziwym wyzwaniem, nawet dla nas , wprawionych w takich zabawach. Kilka razy wyciągaliśmy kajak z piaszczystych łach, kilka razy zawiśliśmy na konarach, które wystawały z dna i  zawadzaliśmy o brzegi . No, było wesoło. Parę razy pomagaliśmy wydostać się z tych wodnych pułapek napotkanym po drodze kajakarzom. I daliśmy radę , mimo wieku i związanej z tym kondycji.  Spotkaliśmy się ze znajomymi z zaprzyjaźnionej firmy, którzy mają w okolicy domek letniskowy po dziadkach. Zaprosiliśmy ich na ognisko, bo i to się odbyło zgodnie z tradycją. A poza tym młodzież poleżała na plaży , a my jak to my. Krążyliśmy po okolicy . Wybraliśmy się w końcu do tej Lubiany . Żeby zwiedzić fabrykę , trzeba się umawiać wcześniej , o czym nie wiedzieliśmy, ale zwiedziliśmy salon firmowy . I wiecie co, było warto ! Za chwilę pokażę i opiszę . To co jest dostępne w sklepach , a to co oferuje salon firmowy to prawdziwa przepaść . Niektóre egzemplarze rzucają na kolana . Oprócz klasyki polskiego designu , nieco uwspółcześnionego mnóstwo nowych, przecudnych wzorów. I przepiękne aranżacje stołów uzupełnione szkłem i kryształami ze znanych hut, w tym i czeskiej Bohemii , bardzo eleganckich i wyszukanych . Była też oferta  porcelany dla dzieci, chyba z 20 wzorów i dział regionalny z motywami kaszubskimi oraz oferta dla barów i restauracji. Może mniej oryginalne ale w dużym wyborze i ciekawych kształtach. Salon podzielono na część wystawową i sklep- hurtownię, uzupełniony namiotem , gdzie był towar po nieco niższych cenach  do skompletowania wprost z kartonów i palet. No i w końcu to najlepsze : spotkaliśmy się jak zwykle z naszą kaszubską Przyjaciółką Fusillą . Kochana : bardzo, bardzo dziękujemy za spotkanie i pogaduchy i pyszne ciasto z truskawkami i za piękny drobiazg! Już ma swoje miejsce , na świeczniku w kąciku jadalnianym . Drobiazg pokażę niebawem , bo nie zdążyłam zrobić zdjęcia .  A wczoraj , czas beztroski minął i tzreba było wracać . Po drodze zahaczyliśmy jak zwykle o park rozrywki pod Człuchowem , żeby dzieci mogły pojeździć na torze cartingowym mini-bolidami. I tu muszę się pochwalić , nasz najmłodszy, niespełna ośmioletni  wnuczek po raz pierwszy sam prowadził bolida i zajął 7 miejsce ( jechało dziesięciu , w tym sześcioro naszych ) , starszy wnuk miejsce 3 , wnuczka 4 . I to tyle relacji. Jeszcze tylko parę fotek. 

Zacznę od świątecznych , niby nic takiego , skrzaciki ale mają klimat , poniżej w delikatne gwiazdeczki  co niestety nie wyszło na zdjęciu , za to kształty ciekawe


I jeszcze jedne zestawy ze świętami w tle, może się na takie 2 zestawy skusimy ; filiżanka ze spodkiem , talerzyk do ciasta plus patera 


W stylu morskim : motyw na porcelanie wzburzone fale morskie , kształty nieregularne, przywodzą na myśl muszle lub falującą wodę 


Poniżej coś , co wprawiło w zachwyt moje synowe i pozostałe dziewczyny , ale one uwielbiają nowoczesność . Niby to samo ale inne 




Klasyka polskiego designu - stylizacja na lata 60-te w stylu japońskim 


Mnie osobiście zachwycił ten zestaw ( można też kupić w częściach) , filigranowe , niemal koronkowe wykończenie i nic więcej . Klasa sama w sobie .  


A ten wzór rzucił na ziemię mojego małżonka , mnie zresztą też jak się dokładnie przyjrzałam . Zdjęcie nie oddaje jego urody. Kto wie czy kiedyś nie zrobimy sobie prezentu. Rzecz ekskluzywna i nietuzinkowa.


I jeszcze nieco nowoczesności - tych turkusów było całkiem sporo, pewnie jakiś modny kolor 


I jeszcze jedna aranżacja ,właściwie trudno zgadnąć w jakim stylu , ale prezentuje się również bardzo atrakcyjnie. Te ciemne części tak naprawdę są bardzo ciemnozielone , co nie specjalnie mi wyszło , ale nad stołem akurat wisiał halogen więc nieco zmienił efekt.


I to na dziś tyle. Jutro pokażę swoje nowe nabytki i nie tylko. Do jutra zatem. 



niedziela, 11 czerwca 2023

11.06.2023 Wróciłam !!!

 Miło było , ale szara rzeczywistość już się czai.  Relacja jutro .