babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 4 stycznia 2025

4.01.2024 A tak się dobrze zapowiadał dzień

 Na zupełnym luzie. Pojechaliśmy na zakupy. Małżonek potrzebował garniturowych spodni, bo nieco schudł i te wyjściowe spadają mu z 4 liter, a w dżinsach na pogrzeb nie bardzo wypada , a poza tym w lutym mamy imprezę firmową u naszego kontrahenta. Kupiliśmy 2 pary. Jedne takie właśnie garniturowe i drugie z materiału a la tweed, do sportowych marynarek. Ja sobie kupiłam czarny szal. W sumie nie potrzebowałam bo mam na stanie  sztuk 6 w różnych kolorach, ale przecież na cmentarz nie pójdę w pistacjowym , albo w czerwone róże bo trochę głupio i niestosownie. Inne części garderoby mam, buty i torebkę też. Po zakupach poszliśmy sobie na obiad do restauracji i wróciliśmy około 17.00 do domu. Na 18.30 mieliśmy się wybrać na parafię zamówić Mszę za szwagierkę i zrobić sobie przy okazji wieczorny spacerek. No i nie wyszło. Przed szóstą zadzwoniła sąsiadka matki, że to babsko znów się kręci koło domu, obchodzi blok kiwa do okna matki. Nie słyszała czy ją woła i takie tam. Nie mogłam tam ruszyć od razu, bo najpierw chcieliśmy załatwić tę Mszę , ale zamiast iść spacerkiem wsiedliśmy do auta i po załatwieniu sprawy u księdza pojechaliśmy. Wsypałam się do chaty i najpierw myślałam ,że jej nie ma , ale wpadłam do dużego pokoju, zapaliłam światło  i znów w pierwszej chwili się nie zorientowałam, położyła się na kanapie i przykryła kocem! Myślała pewnie , że jej nie zauważę. Tyle, że nie tak łatwo mnie oszukać , wystarczyły mi dwie sekundy i się kapnęłam. Nawrzeszczałam ,że ma się wynosić , matka na mnie , że co ja znów chcę i jaka to ja podła jestem i w ten deseń , a potem wypadłam z domu i od razu na dole zadzwoniłam na policję. Małżonek czekał na mnie na dole. Babsko się pozbierało nim patrol dojechał ( mają 200m - dosłownie) i chodu. Sąsiadka z dołu miała uchylone okno i słyszała jak wzywam patrol i jak przyjechali to potwierdziła, że właśnie zwiała. Pogadaliśmy z policjantami z patrolu, weszli do matki ją do pionu postawić , ale szybko się zorientowali, że z nią nie pogadają . Zaczęła wygadywać takie kocopoły , że się za głowę łapali. I oczywiście na mnie, że jej wszystko zabrałam, ją okradam, opiekunki nie przychodzą - kłamię oczywiście i jeszcze inne. A najlepsze, że policjant jej się zapytał, czy wie jak się babsko nazywa , a ta że nie , nie wie. Nagadali jej , że ma nie wpuszczać tego babska , bo ona staruszków okrada , nawkładali do mózgu , ale nie dotarło. No i mam dzień skopany i kilka następnych też. Wkurzyłam się nieziemsko. Ale może to i dobrze, bo notatki z interwencji na policji zostają, może mi się to kiedyś przydać. Zagadką nadal pozostaje jak to babsko tam wchodzi, bo dzwonek domofonu jest odłączony. Może chociaż niedziela i Trzech Króli będzie spokojniejsza...

piątek, 3 stycznia 2025

3.01.2024 Codzienność

 w lekkim zawieszeniu . Sprawy odkładamy na po pogrzebie. Nie będzie łatwy ten dzień ale minie i zacznie odchodzić w przeszłość jak wszystkie sprawy i rzeczy tego świata. Zamówiłam dziś wiązankę, jutro wstąpimy na parafię zamówić Mszę i dalej będziemy czekać. Planów na najbliższe świąteczne dni nie mamy. Jutro wybieramy się tylko do sklepu na drobne zakupy i to wszystko. Jak znam siebie to zajęcie sobie znajdę, małżonek pewnie też bo my bez zajęcia jesteśmy nieszczęśliwi.  

Sypnęło dziś śniegiem jak na początek stycznia przystało. Trwało to nie całą godzinę ale dawno takiej zadymki nie było bo i wiatr wiał potężnie. Ciekawe jak długo się ten śnieg utrzyma. 

czwartek, 2 stycznia 2025

2.01.2025 Czas na sprawy przyziemne

 w różnych aspektach. Koniec roku przyniósł nam trudne doświadczenie i choć w zasadzie każdy wie, że prędzej czy później się z tym zderzy to i tak gdy przychodzi jest szok i rozpacz, ale czas mija, jeden dzień, drugi i trzeba mocno stanąć na ziemi i zająć się sprawami ziemskimi. Większość spraw załatwił niby szwagier ( niby, bo formalnie byli po rozwodzie - długa historia- a to wiele zmienia w kwestiach formalnych) ale papiery w urzędach musiał załatwić brat , czyli mój mąż. Załatwił oczywiście . Pożegnamy szwagierkę dopiero 7 stycznia. Takie terminy niby z powodu kolejnych świąt i kolędy. Jutro zamierzam wybrać się do kwiaciarni zamówić wiązankę a potem na parafię zamówić Mszę, a potem znów będziemy czekać... 

Z innych spraw nic szczególnego. Styczeń zapowiada się jak zwykle, roboty zapłacone w ostatnich dniach  grudnia do wykonania w tym miesiącu. Nic nowego, niemal co roku ten scenariusz się powtarza. Domowo też bez zmian. Mamuśka fochy strzela nawet na opiekunki ale chyba sobie z nią radzą . Ja się w ich robotę nie wtrącam, najwyżej uzgodnię z nimi jakąś strategię czy podpowiem na co zwrócić uwagę. Wpadam po południu. Babska na razie nie ma , więc chyba odłączenie domofonu jednak poskutkowało. Nie widzę jej też krążącej po mieście. Może w końcu rodzina zaczęła ją pilnować . Czas pokaże. 

Poprószyło śniegiem - jakieś 2mm ... 

Jeszcze raz dziękuję Wszystkim za słowa wsparcia i życzę dobrego , spokojnego Roku, bez wstrząsów i przykrych niespodzianek . 


środa, 1 stycznia 2025

1.01.2025 No i jest

 ten Nowy, lepszy 2025. Ale czy na pewno będzie lepszy ?  Zobaczymy . "Ważne są tylko te dni , ktorych jeszcze nie znamy" - jak śpiewał Marek Grechuta. Życzę Wam , moi drodzy Czytający dobrego , spokojnego roku. Niech będzie najlepszy z najlepszych ! 

wtorek, 31 grudnia 2024

31.12.2024 Nie będzie miło,

 choć tak powinno dziś być . Około 13.00 moja szwagierka udała się do lepszego ze światów. Tak bywa. Odezwę się niebawem . Dobrego Roku 2025 Kochani! 

poniedziałek, 30 grudnia 2024

30.12.2024 To był rok...

 Użerania się i śmierci. Nic nie szło gładko i bez wstrząsów. Nie tylko na naszym domowym poletku ale wszędzie; na świecie, w Europie , w Kraju , w mieście … Całościowo.  Świat zgłupiał doszczętnie i zmierza prostą drogą do nieszczęścia. Wszędzie wrze , każdy do każdego „coś” ma i tylko patrzeć kiedy to wszystko wybuchnie i skończy się jakimś globalnym konfliktem . Obym w złą godzinę nie napisała. Do tego przeróżne klęski żywiołowe i zmiany klimatu. Świat nam płonie.  W Europie wcale nie jest lepiej, problemy z  uchodźcami, ataki terrorystyczne, zapaść gospodarcza  i słabi , pozbawieni charyzmy przywódcy nieumiejący podjąć konkretnych decyzji  , a tuż za naszą granicą wciąż tocząca się wojna i odżywające nacjonalizmy. Nawet u nas, w Kraju ze strasznymi doświadczeniami wojennymi. Nowa ekipa, która wygrała wybory w 2023 wciąż ma „pod górkę” , porusza się niczym po polu minowym. Lata miną nim posprzątają ten bałagan , który zostawili poprzednicy a prokuratura nie wyrobi się do końca świata i jeden dzień dłużej z ilością afer i pospolitych przestępstw. Poprzednicy nie umieją z godnością przyjąć porażki i po prostu zająć miejsce po stronie opozycji . Zamiast tego za wszelką cenę robią wszystko, żeby zdestabilizować działanie państwa . Nie oszczędziła też naszego kraju natura. We wrześniu wezbrane rzeki zalały południe kraju na skalę jakiej dotąd nie doświadczyliśmy . Jeszcze dziś ludzie walczą z ich skutkami. Pomoc państwo im zapewniło ale i tak jest to kropla w morzu. Jeszcze długo będą się ciągnęły skutki tych nieszczęść. Były inne , mniej spektakularne katastrofy, niezliczona ilość wypadków drogowych i pospolitych zabójstw. Politycy coś tam próbują zmieniać w prawie, żeby poprawić jego działanie  ale z marnym skutkiem , słabo też idzie rozliczanie poprzedników , na co wyborcy liczyli najbardziej . Tu akurat wymiar sprawiedliwości zawodzi. Może pójdzie lepiej po przyszłorocznych wyborach.   Nasz region i miasto mają się dobrze jak zwykle, choć i u nas skutki chaosu w kraju dają się we znaki. Niemal całe centrum , niegdyś pełne drobnych sklepików i klimatycznych zakamarków wygląda jak wymarłe. Pozamykało się prawie wszystko, część na skutek pisowskiego "ładu" , część z powodu konkurencji , albo niebotycznie wysokich czynszów za lokale. 

U nas rok użerania się , sprawy idą wolno i z marnymi skutkami . Rok zaczął się nieciekawie od śmierci brata mojego ojca , miesiąc później pożegnaliśmy wujka , u którego spędzałam wakacje. Po drodze na przestrzeni roku pożegnaliśmy kilkoro znajomych i klientów , a na sam koniec zawisło na przysłowiowym włosku  życie szwagierki… Mnie daje się we znaki demencja matki i jej niekontrolowane działania. Starość bywa koszmarna. Każdy dzień to kolejne nerwy i zagadka co tym razem. Były w tym wszystkim i pozytywy ; wyjazd na Kaszuby i  Dolny Śląsk , niestety bardzo krótkie,  trzy ciekawe koncerty i oczywiście działka. Udało nam się całkiem sporo zrobić , prawie skończyliśmy domek i prawie zagospodarowaliśmy jedną połowę ogrodu. Prawie, bo brakuje jeszcze tylko nie wielkiej osłony- stelaża pod pnące róże a w domku mebli i drobiazgów , które zapewnią mu charakter. Warzywnik przysporzył mi mnóstwa pracy , bo plony miałam imponujące jak na tak mały ogródek . Tak czy inaczej miałam z tego mnóstwo frajdy i psychiczną odskocznię. Rok kończy się tak jak i zaczął , nieciekawie , ale świat nie stoi w miejscu , a nas czekają w przyszłym roku zmiany . Czy na lepsze??? 

I jak to od lat praktykuję na Nowy Rok niczego nie postanawiam, sprawy codzienne będę jak dotąd ogarniać najlepiej jak umiem a co do innych niech Los , Fortuna czy inne Siły Wyższe mają wolną rękę. Nie przymuszane do niczego postanowieniami patrzą zwykle przychylniejszym okiem i niech tak zostanie.  Pozostaje jeszcze tylko spotkać się gromadnie w firmie , wypić po łyku szampana za minione i przyszłe, a w domu zapalić Dobrym Duchom cztery świece , białą na zdrowie, czerwoną na miłość i dobre małżeństwa nasze i naszych dzieci , zieloną dla bogactwa i złotą lub srebrną dla ogólnej pomyślności . I nie zapomnieć wypowiedzieć magicznej formuły „Quod bonum felix faustum fortunatumque sit „ ( niech ten rok będzie ku dobru , szczęściu i pomyślności) .

niedziela, 29 grudnia 2024

29.12.2024 W sumie nie zły ten dzień

 Spotkanie z przyjaciółmi , dawno już nie widzianymi i szwagierka wciąż się trzyma... Jutro napiszę coś więcej, dziś już padnięta jestem i do pracy muszę się jeszcze przygotować . Miłego wieczoru !