babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

czwartek, 6 września 2012

6.09.2012 Ani jednego grzyba


Urwałam się dziś z biura na targ w poszukiwaniu grzybiarzy . Marzy mi się grzybowy obiadek , słoiczek w occie jeden czy drugi , zapach suszących się wianuszków . Aaaahh ! No i pomarzyć sobie mogę co najwyżej. Ani jednego grzybka na całym targu nie znalazłam. Susza. Kupiłam za to jabłka , gruszki i śliwki, śliczną , pomarańczową paprykę , dla wnusi zieloną chusteczkę ( bo lubi zielony kolor i słodko wygląda w zawiązanych do tyłu chusteczkach na głowie) i dla siebie dresowe spodnie do kolan z cienkiej bawełny. Poprzednie dwie pary, które miałam zmarnowałam przy remontach, ,trzecia para dożywa swoich dni. Lubię w takich chodzić w domu , bo to wygodnie i nie szkoda przy maluszkach ; można siadać na podłodze i jak łapki w nie wytrą od serka, albo sokiem obleją, to też im nie zaszkodzi.
A poza tym to wczoraj świętowaliśmy ( no , tak trochę ) naszą 31 rocznicę ślubu. Aż się nie chce wierzyć ,że to już tyle. Dostałam śliczną różyczkę w doniczce od mężusia , a młodsza młodzież przywiozła nam z Ikei pięknie pachnące świece w miseczkach w różyczki. Starsza młodzież pewnie dziś wpadnie, bo wczoraj popołudniu mieli zebranie blokowe. Ja kupiłam mężusiowi ciasto z pianką i galaretką – po kawałku wszystkich rodzajów jakie mieli w cukierni. Jeszcze całkiem sporo zostało na dziś.
Sweterek-płaszczyk dla Helenki już niedługo skończę. Został mi jeden rękaw , zszycie i wykończenie. Do roboty zostały mi jeszcze dwa , rozpinany dla Krzysia i zwyczajny przez głowę dla Heluni , no i czapki i szaliki . Potem zabiorę się do robienia narzuty na kanapę dla młodszej synowej – obiecałam jej na Gwiazdkę. Trochę mi to zajmie. A żebym z nudów przy tej jednostajnej robocie nie umarła jednocześnie będę robić dla siebie czapkę, szalik i mitenki.
W pracy luzik. Prawie się wyrobiłam,, sprawy poukładane , wszyscy wiedzą co mają robić i robią. Lubię jak tak wszystko funkcjonuje bez zgrzytów. Na 14 – tego zaplanowane szkolenie . Też już mam w zasadzie przygotowane. Jeszcze tylko nadrukuję trochę materiałów informacyjnych i cenników i gotowe. Przy tej okazji odwiedzą nas goście z Białegostoku. Już sobie obmyśliłam co im pokażemy i czym poczęstujemy. No i nagadamy się … Już nie mogę się doczekać!
Za oknami jesiennie. Ochłodziło się . Niedługo ciepłe sweterki będzie trzeba z górnych półek przełożyć na niższe.

wtorek, 4 września 2012

4.09.2012 Jeszcze trochę spraw babusinych


Piękny mamy koniec lata i cieplutki. Robi się powoli kolorowo. Wczoraj przejechaliśmy się za Pyzdry do lasów w poszukiwaniu grzybiarzy stojących przy drodze, ale żadnego nie było . Pewnie grzybków nie ma. Zobaczę w czwartek na targu - o ile się na niego wybiorę , bo ostatnio z moim czasem coś kiepsko. Wciąż coś do roboty. Na życie prywatne już go nie wystarcza. Jeszcze z dwie trzy soboty w domu i przyjdzie wrócić do starego trybu . Powoli czas i na to . Nazbierało mi się w szufladach papierzysk różnych , czas to wszystko porządkować i robic miejsce na nowe. Tak poza tym to czuję się trochę zmęczona , całe lato pracujące i to intensywnie; remonty, sprzątanie po remontach , imprezy rodzinne . Nawet rowerami nie za bardzo było kiedy pojeździć. Pocieszam się ,że wrzesień zapowiada się ładny więc może choć na koniec lata. Przydałoby się coś poczytać , na co też mam czasu nie wiele. Ostatnio przez te wszystkie remonty nawet nie pamiętałam ,żeby Wprost i Politykę kupić. Ale mam zamiar nadrobić kiedy powieje chłodem i zmierzch zacznie zapadać wczesnym popołudniem.
Z innych spraw poskładaliśmy kolejny regał w garażu . Dziś chyba będzie trzeba złożyć drugi . Od razu jako taki porządek , bo część rzeczy trafiła na półki. Czekają nas też porządki w piwnicy i wymiana regału, który pod ciężarem słoików z przetworami po prostu się załamał ( było nie kupować z promocji w markecie) .
W sobotę ozdobiłam ścianę w łazience – nakleiłam gałązki bzu techniką serwetkową . Wygląda całkiem ładnie , nawet mężuś pochwalił i kistę do pyrek sobie rychtuję ( skrzynkę do ziemniaków przygotowuje  – dla niezorientowanych spoza Wielkopolski ) , kupiłam na Drewlandii skrzyneczkę z surowego drewna i też okleiłam dużymi motywami owocowymi . Jeszcze tylko muszę podmalować lakierem i gotowe. No i żeby już ostatecznie zakończyć temat kuchni , zmobilizować mężusia,żeby został bohaterem w swoim domu i zawiesił obrazki i skrzynkę na klucze na swoje miejsce a to z moich zadań największe , bo też nie ma czasu . Póki co pojechał na policję spotkać się z dzielnicowym . To po to,żebyśmy dostali koncesję na montaż systemów ochrony obiektów. Następny krok to będzie koncesja na montaż w/w w obiektach zabytkowych . Nikt nam w okolicy nie podskoczy jak to załatwimy..