Jak zwykle zaczęłam od zakupów , jednak tym razem bez szaleństwa , w osiedlowych pss-esach i pobliskiej biedronce. Nie miałam dziś większych potrzeb. Zapasy jeszcze nie wyczerpane. A potem też raczej jak zwykle; ogarnięcie chatki , przepierki, obiad . Udał mi się dzisiaj obiadek. Zrobiłam kotleciki brokułowo - ziemniaczane z sosem kurkowym. Pychota.
A po obiedzie znów zabrałam się za porządki i redukowanie dobytku, do kosza na śmieci i worków trafiły :
- frytkownica ( nie używana od 6 lat co najmniej)
-taca z korka z wyłamanym brzegiem (po co ja to trzymałam ?)
-kolejne pudełko ozdób , tym razem wielkanocnych
-jeszcze kilka połamanych świec
-plastikowe pojemniki po lodach sztuk 11
-butelki po winie , które jakiś czas temu planowałam przerobić na wazony sztuk 5 ( 3 sobie zostawiłam, z zamiarem j/w)
-kilka połamanych zabawek
Mniej niż w ubiegłym tygodniu, ale nadal mój duch bojowy nie powiedział ostatniego słowa. Coś nie coś jeszcze wyleci. Przy okazji powymieniałam kartony na całe i czyste i zrobiłam porządek na pawlaczu nazywanym przez nas szumnie strychem.
A później pojechaliśmy do Gniezna do galerii , rozejrzeć się za prezentem urodzinowym dla starszego wnusia bo tam mają zwykle wybór w zabawkach. Niestety nic ciekawego nie było oprócz przerzedzonej oferty świątecznej. Trudno poszukamy w innych sklepach . Skorzystał za to mój mężuś, bo trafiliśmy na wyprzedaż marynarek . Wybraliśmy taką bardziej wiosenną z cieniutkiej mieszanki wełny, bawełny i jedwabiu na półpotszewce i oczywiście krawat ( nie odmówiłam sobie ), do kolekcji.
Tak poza tym znalazłam też chwilę , żeby dokończyć książkę . Trochę mi to zajęło , bo nie wiele miałam czasu na czytanie w ostatnim czasie a książka pokaźnych rozmiarów. Jak wszystkie książki pani Cherezińskiej fantastyczna ! Świetnie napisana , ciekawe wątki , mnóstwo szczegółów historycznych i wpleciona w to magia . Uwielbiam takie klimaty.
babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 27 stycznia 2018
piątek, 26 stycznia 2018
26.01.2018 Sezon świąteczny
po woli zamykamy. Dziś zlikwidowaliśmy choinkę . Jutro ozdoby odniosę do piwnicy i ...do następnej Gwiazdki. Kilka zimowych dekoracji jeszcze zostanie . Na razie do tulipanów i prymulek jeszcze mi nie śpieszno. Lubię zimowe klimaty. No i wreszcie się dorwie do robótek. Ale dopiero po tym jak skończę książkę . Może już dziś , bo zostało mi naprawdę nie wiele. W kolejce czeka jeszcze jedna i w drodze jest książka Luci . Chyba jednak czytanie , będzie tej zimy numerem jeden.
Poza tym odprowadziłam auto do serwisu. Podobno zlokalizowali usterkę i usunęli , ale trzeba je przetestować i dlatego muszę się na razie obyć bez pojazdu, do poniedziałku. Trudno. Na szczęście nie muszę jutro robić wielkich zakupów . W niedzielę wybieramy się do hinduskiej restauracji na obiad .
Poza tym odprowadziłam auto do serwisu. Podobno zlokalizowali usterkę i usunęli , ale trzeba je przetestować i dlatego muszę się na razie obyć bez pojazdu, do poniedziałku. Trudno. Na szczęście nie muszę jutro robić wielkich zakupów . W niedzielę wybieramy się do hinduskiej restauracji na obiad .
czwartek, 25 stycznia 2018
25.01.2018 Sprawy babusine
W pracy jak zwykle ; pisanie i pisanie . Takie moje przeznaczenie ; marzyło mi się pisanie i piszę ; papierki w biurze . Pozdejmowałam też ozdoby z biurowej choinki. Choinka zostaje . Będzie rosła do wiosny a potem pójdzie do ogródka .
Przedstawienie u wnusi było udane. Dzieci oprócz wierszyków i piosenek demonstrowały swoje talenty ; taniec , śpiew , wypracowania itp. Nasza wnusia też błysnęła ; zagrała na keybordzie . I to nie byle co , bo "Allelujah " Cohena . Co prawda jedną ręką , ale uczy się dopiero miesiąc i to sama z przewodnika do nauki na płycie cd. Ani słówkiem nie pisnęła , że ćwiczy taki utwór . Puchniemy z dumy!
I tyle na dziś . Muszę jeszcze trochę popracować , przygotować teksty na nową stronę internetową i taki malutki kosztorys na kilka pozycji. .
Przedstawienie u wnusi było udane. Dzieci oprócz wierszyków i piosenek demonstrowały swoje talenty ; taniec , śpiew , wypracowania itp. Nasza wnusia też błysnęła ; zagrała na keybordzie . I to nie byle co , bo "Allelujah " Cohena . Co prawda jedną ręką , ale uczy się dopiero miesiąc i to sama z przewodnika do nauki na płycie cd. Ani słówkiem nie pisnęła , że ćwiczy taki utwór . Puchniemy z dumy!
I tyle na dziś . Muszę jeszcze trochę popracować , przygotować teksty na nową stronę internetową i taki malutki kosztorys na kilka pozycji. .
środa, 24 stycznia 2018
24.01.2018 Wpis o niczym
"Nic się nie dzieje , bo dziać się nie musi " jak w piosence . Taki czas też potrzebny . Wieczorny , domowy spokój z książką i pachnącą herbatką .A ubiegłoroczny leń mnie jeszcze nie opuścił , choć duch bojowy już raz po raz mnie nachodzi .
Po kilku dniach lekkiego mrozu , dziś znów chlapa .
Jutro przedstawienie w szkole naszej wnusi .
Po kilku dniach lekkiego mrozu , dziś znów chlapa .
Jutro przedstawienie w szkole naszej wnusi .
wtorek, 23 stycznia 2018
23.01.2018 I jeszcze parę spraw babusinych
W pracy jak zwykle. Chłopaki skończyli kolejny obiekt a właściwie to dwa u jednego klienta więc jutro będę miała zajęcie , rozliczenie inwestycji. Dziś miałam dzień wysyłkowy , aż 5 paczek z towarem do wysłania. Było co robić . Skasowałam też kilka starych teczek z papierami.
W warsztacie samochodowym umówiłam się dopiero na piątek , zawaleni robotą . Muszę się przemęczyć do piątku.
Tak poza tym to moja matka się potrzaskała . Przewróciła się na oblodzonym chodniku . Zdarza się , mnie też parę razy , choć jeszcze nie tej zimy. Rzecz jednak w tym , że do lekarza wczoraj nie poszła i nikomu nic nie powiedziała. Dopiero dziś jak jej ból dokuczył tak ,że nie mogła wyrobić to poszła . Na szczęście akurat po drodze natknęła się na synalka i ją zawiózł do przychodni. Tak byśmy nic nie wiedzieli . Nic jej się nie stało , tylko stłukła sobie biodro . Zrobili jej rentgen i przepisali leki przeciwbólowe. Muszę się do niej jutro wybrać i sprawdzić co się dzieje i czy czegoś jej nie brakuje. Pytałam czy nie potrzebuje jakiś zakupów , ale twierdzi, że nie . Zobaczymy.
Po pracy spotkaliśmy się z hydraulikiem . Po omówieniu szczegółów wyszło , że da się zrobić takie przeróbki jak zaplanowałam i to jest pozytywne .
W warsztacie samochodowym umówiłam się dopiero na piątek , zawaleni robotą . Muszę się przemęczyć do piątku.
Tak poza tym to moja matka się potrzaskała . Przewróciła się na oblodzonym chodniku . Zdarza się , mnie też parę razy , choć jeszcze nie tej zimy. Rzecz jednak w tym , że do lekarza wczoraj nie poszła i nikomu nic nie powiedziała. Dopiero dziś jak jej ból dokuczył tak ,że nie mogła wyrobić to poszła . Na szczęście akurat po drodze natknęła się na synalka i ją zawiózł do przychodni. Tak byśmy nic nie wiedzieli . Nic jej się nie stało , tylko stłukła sobie biodro . Zrobili jej rentgen i przepisali leki przeciwbólowe. Muszę się do niej jutro wybrać i sprawdzić co się dzieje i czy czegoś jej nie brakuje. Pytałam czy nie potrzebuje jakiś zakupów , ale twierdzi, że nie . Zobaczymy.
Po pracy spotkaliśmy się z hydraulikiem . Po omówieniu szczegółów wyszło , że da się zrobić takie przeróbki jak zaplanowałam i to jest pozytywne .
poniedziałek, 22 stycznia 2018
22.01.2018 Sprawy babusine
Dziś dzień dziadka , ale jak wiadomo świętowaliśmy wczoraj. Jeszcze tylko 25 do szkoły do wnusi na przedstawienie pójdziemy z okazji babciowo-dziadkowego święta.
W pracy dziś wyjątkowo spokojny i leniwy dzień . Nie działo się dosłownie nic . No poza tym ,że sąsiadowi z przeciwka w nocy z piątku na sobotę samochód zdewastowali i ukradli cb radio. Przyszedł zapytać czy coś nasze kamery nie wyłapały. A i owszem wyłapały . Zobaczymy co z tego wyniknie.
W domu też nic specjalnego. Posegregowałam zabawki dzieci , zgodnie z tym co synowe wczoraj zarządziły . Wywiozę do potrzebujących . Niestety teść syna już nie jeździ w opiece społecznej , bo przeszedł na emeryturę .
Moje auto zastrajkowało ; nie ładuje akumulatora , choć wymieniłam na nowy. Jutro odstawiam do serwisu , niech naprawiają . Opcje są dwie ; albo alternator , albo jakieś zwarcie w instalacji . Okaże się . Na razie mam ograniczone możliwości poruszania się.
Jutro umówiliśmy się z naszym hydraulikiem na omówienie zmian w łazience.
W pracy dziś wyjątkowo spokojny i leniwy dzień . Nie działo się dosłownie nic . No poza tym ,że sąsiadowi z przeciwka w nocy z piątku na sobotę samochód zdewastowali i ukradli cb radio. Przyszedł zapytać czy coś nasze kamery nie wyłapały. A i owszem wyłapały . Zobaczymy co z tego wyniknie.
W domu też nic specjalnego. Posegregowałam zabawki dzieci , zgodnie z tym co synowe wczoraj zarządziły . Wywiozę do potrzebujących . Niestety teść syna już nie jeździ w opiece społecznej , bo przeszedł na emeryturę .
Moje auto zastrajkowało ; nie ładuje akumulatora , choć wymieniłam na nowy. Jutro odstawiam do serwisu , niech naprawiają . Opcje są dwie ; albo alternator , albo jakieś zwarcie w instalacji . Okaże się . Na razie mam ograniczone możliwości poruszania się.
Jutro umówiliśmy się z naszym hydraulikiem na omówienie zmian w łazience.
niedziela, 21 stycznia 2018
21.01.2018 Dzień babci i dziadka
odfajkowany hurtem . Dzieciaczki przyjechały ze słodyczami , laurkami i gadżecikami robionymi samodzielnie. Od starszego wnusia dostaliśmy zakładki do książek i laurki , od wnusi przyciski do papieru , dla mnie z serduszkiem , dla dziadka z wąsami ( dziadkowymi, bo dziadek ma wąsy ) . Pokażę jak tylko uda mi się znów ściągać fotki z telefonu , bo wgrała mi się jakaś aktualizacja na komputer i za nic nie chce z telefonem współpracować.
Na obiadek zrobiłam wołowinę z mandarynkami a na deser mnóstwo chruścików. Na te chruściki wszyscy wrzasnęli z radości . Wsunęli wszystko ; nie zostało ani trochę wołowiny i ani jeden chruścik. I dobrze , bo o to chodziło . Dziaciaczki pojechały do drugich babć i dziadka , a my odpoczywamy i dalej kombinujemy z łazienką . Młodzież się przydała , bo trochę mężusiowi na koncepcję wpłynęli.
Zaczyna nam się sypać choinka, trzeba będzie rozebrać , ale do najbliższej soboty musi jeszcze postać .
Na obiadek zrobiłam wołowinę z mandarynkami a na deser mnóstwo chruścików. Na te chruściki wszyscy wrzasnęli z radości . Wsunęli wszystko ; nie zostało ani trochę wołowiny i ani jeden chruścik. I dobrze , bo o to chodziło . Dziaciaczki pojechały do drugich babć i dziadka , a my odpoczywamy i dalej kombinujemy z łazienką . Młodzież się przydała , bo trochę mężusiowi na koncepcję wpłynęli.
Zaczyna nam się sypać choinka, trzeba będzie rozebrać , ale do najbliższej soboty musi jeszcze postać .
Subskrybuj:
Posty (Atom)