skutecznie uniemożliwił jakieś sensowne funkcjonowanie . Już kiedy o 8 z minutami jechałam do matki termometr w aucie pokazywał 26 stopni. Potem było tylko gorzej. Z wyjazdu na grzyby zrezygnowaliśmy w tym układzie . I w ogóle z wędrówek gdziekolwiek .Nawet królik wnusi pije dziś jak szalony, nalewałam mu dziś wodę do poidełka z 5 razy. A ponieważ ja i tak spokojnie nie usiedzę , to zabrałam się za te zaprawy, ograniczając do minimum konieczność poruszania się i przemieszczania . No i mam trzy słoiki gruszek konferencji w całości. Obrane tylko z usuniętą szypułką i ogonkiem . Spadają , nic z nich nie będzie we wrześniu więc wyzieraliśmy wczoraj to co sie nadawało do przerobienia . Zakisiłam też kolejne słoiki ogórków , w tym jeden taki na szybkie zużycie na bieżąco. Zostały mi jabłka, na które nie mam pomysłu. Piekłam już placuszki z jabłkami , gotowałam kompot a z resztą nie mam co zrobić. Chyba odkopię stary przepis, który dostałam kiedyś od mamy jednego z naszych uczniów i przerobię na sok. Miętę mam na działce ,cytryny tez zawsze pod ręką, tak chyba będzie najlepiej.
Defilady i innych celebracji w tv z okazji święta kościelno-państwowego nie oglądaliśmy. Zamiast tego pospałam sobie po obiedzie ze dwie godziny . Małżonek czytał jakieś wieści w necie. Nie wiem co tam wyczytał ale w końcu też odpuścił i włączył kanał historyczny.
Skończyłam dziś kolejny cykl zakraplania matce oczu. Od jutra już tylko raz dziennie .
Tak poza tym , to skoro wciąż jest lato i nastroje wakacyjne to wrzucę parę fotek w klimacie. No i obiecałam Luci pokazać to i owo.
A skoro wciąż lato: na moim ulubionym skweru , gdzie kiedyś prowadziłam kiosk stanęła taka oto plaża. Niestety zdjęcia robiłam z samochodu więc wyszło jak wyszło , ale klimat wakacyjny trzyma
Pewien tata z synkiem na oko lat z 10 wybrali się na wakacje taka oto piekielną maszyną, która na dodatek jeszcze grała i śpiewała piosenkę o ich wyprawie. Zaparkowali pod ciągiem sklepów i poszli na zakupy . Pojazd budził zainteresowanie, ledwie mi się udało uchwycić maszynę , a nie nie kręcących się obok ludzi.
A teraz coś dla LM ; jak obiecałam prezentuje mój turecki wachlarz. na upały jak znalazł,
I mój ostatni nabytek czyli torebka . Jak na razie się sprawdza
Udało mi się też skopiować menu z pizzerii "Stopiątki" z nawiązaniem do minionej epoki.
A to prawdziwy HIT! Takie coś wyrosło wewnątrz budki telefonicznej. Budka jest częścią instalacji w mini- muzeum kolejki wąskotorowej, zamknięta . Do środka można tylko zajrzeć ale zielsko jednak znalazło drogę i ma się dobrze.
Spokojnej reszty tego krótszego tygodnia!