babusia

Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy
sobota, 13 kwietnia 2019
13.04.2019 Kawał dobrej roboty
za nami. No i tyle w temacie. Zżarło mi wpis. Jakoś nam technika w poprzek staje dzisiaj; zepsuł się dekoder od polsatu , a teraz internet co chwilę się wyłącza. Nie będę się powtarzać , bo zwyczajnie nie chce mi się już dzisiaj. Jutro postaram się napisać coś więcej
piątek, 12 kwietnia 2019
12.04.2019 Samograje
przywieźliśmy . Do dziś stały w biurze , żeby nie ucierpiały
przy remoncie , tuner już działa , gramofon nie zmieścił się w starej komodzie
, musimy więc poczekać z podłączeniem. Póki co testujemy , a jest tego trochę .
jako zdeklarowani miłośnicy wszelkiej muzy zasoby mamy nie małe . Na razie na
tapecie klasyczny rock lat 70-80 - tych. Obejrzeliśmy - trochę po
łebkach, bo przy robocie- też film "Królestwo Niebieskie " , bo
samograj ma też opcję kina domowego . Efekty dźwiękowe jak w prawdziwym kinie .
Ma moc. Obawiam się , że jak wrzucimy porządny metal , to sąsiadom sufit
spadnie na głowę . Ale gra po prostu niesamowicie . Dźwięk jak na sali
koncertowej .
Dziś mogę powiedzieć, że definitywny koniec
remontu . Jutro wynosimy śmieci i zbędne rzeczy do garażu , przykręcamy na
powrót kaloryfery i gotowe. Z drobnymi niedoróbkami , które przewidywaliśmy. A
ja zabieram się za kuchnię . Właściwie tylko to mi zostało. Dziś wyczyściłam
wszystkie kamienie , poukładałam po nowemu i postawiłam kilka świątecznych
dekoracji . I nawet zdążyłam dorobić drewnianą kurę , do towarzystwa kogutowi .
Właśnie schnie . Jutro po porządkach poukładam resztę . Muszę też
zaliczyć jakieś zakupy i pojechać na działkę po gryczpan do koszyczka . I tak
nie źle mi się udało , bo część zakupów zrobiłam już dziś , przed końcem
pracy przy okazji wypadu do pobliskiego sklepu po pieczywo . Wygląda na to, że
się do świąt z wszystkim wyrobię.
Wczoraj pod koniec dnia pracy tuż przed naszym
biurem zdarzył się wypadek. Kobieta wjechała prosto pod tira . Miała
niesamowite szczęście , bo poza rozwalonym autem nic jej się nie stało. Faktem
jest , ze gość jechał zdecydowanie za szybko, a ona zajechała mu drogę . Trącił
ją tylko bokiem. No i na drugim pasie akurat też nic nie jechało. W innym
przypadku mogła zginąć . Jakoś się dogadali, bo nie wezwali nawet
policji.
Tak poza tym w mieście coraz więcej świąt .
Ośmiometrowy zając udał się w dalszą wędrówkę po Wielkopolsce ( okazało się ,
że to jest akcja pod hasłem "złap zająca" , a polega na tym ,że zając
wędruje po różnych miastach i nikt nie wie do jakiego trafi w następnej
kolejności) a na jego miejscu stanął kosz z pisankami, którego pilnuje cala
rodzinka zajączków . Postaram się zrobić jutro fotki.
czwartek, 11 kwietnia 2019
11.04.2019 Sprawy babusine
Prawie koniec .Kamienie odłożyliśmy na jutro , bo jest tego spora kolekcja , trzeba to wszystko uporządkować , "odczarować" i poukładać na nowo . Zajmie ze 2 godziny albo lepiej.
Odwróciliśmy kanapę i jak na razie jest przestronniej. Oczywiście inaczej , ale miejsca chyba więcej. Część narożnikową musimy przełożyć na drugą stronę . Na razie dla wygody złożyliśmy i jest zwykła kanapa. Na niby kominku postawiłam dzbanek z baziami i starą , naftową lampę ; jeden z ostatnich antyków , które zbieraliśmy kiedyś z ojcem. I chyba już tam zostanie . Wygląda efektownie . Całkiem możliwe , że nie wytrzyma starcia z naszymi wnusiami , ale raczej jej to nie grodzi. A wiosenny nastrój podkreśla szklana pisanka i kurczaczek , przywiezione z ostatniej giełdy kamieni. Reszt a po świętach. Będzie parę niedoróbek , bo jeszcze kinkiety nie dojechały i na komodę poczekamy dość długo , gablotkę do kamieni też trzeba powiesić na ścianie i obrazy . Nic na siłę , ważne , ze jest czysto.
A od soboty zabieram się za sprawy świąteczne. Czekają mnie większe zakupy , przygotowanie dekoracji i zwykła co sobotnia robota .
Odwróciliśmy kanapę i jak na razie jest przestronniej. Oczywiście inaczej , ale miejsca chyba więcej. Część narożnikową musimy przełożyć na drugą stronę . Na razie dla wygody złożyliśmy i jest zwykła kanapa. Na niby kominku postawiłam dzbanek z baziami i starą , naftową lampę ; jeden z ostatnich antyków , które zbieraliśmy kiedyś z ojcem. I chyba już tam zostanie . Wygląda efektownie . Całkiem możliwe , że nie wytrzyma starcia z naszymi wnusiami , ale raczej jej to nie grodzi. A wiosenny nastrój podkreśla szklana pisanka i kurczaczek , przywiezione z ostatniej giełdy kamieni. Reszt a po świętach. Będzie parę niedoróbek , bo jeszcze kinkiety nie dojechały i na komodę poczekamy dość długo , gablotkę do kamieni też trzeba powiesić na ścianie i obrazy . Nic na siłę , ważne , ze jest czysto.
A od soboty zabieram się za sprawy świąteczne. Czekają mnie większe zakupy , przygotowanie dekoracji i zwykła co sobotnia robota .
środa, 10 kwietnia 2019
10.04.2019 Poległam
przy układaniu książek . Niby ich tyle samo ,co przed malowaniem , a nie pomieściłam w biblioteczkach. Znaczy pomieściłam , ale zostały mi te rodzinne , które tworzyliśmy z wujem. A przed malowaniem się mieściły . I nijak dojść nie mogę dlaczego , bo do biblioteczki dorzuciłam tylko serię o Krzyżowcach - 4 tomy i album o zabytkowych klasztorach . Wyjęłam za to kilkanaście takich starych , gazetowych wydań , które zapakowałam do kartonu . Na półke za bardzo się nie nadają . Przy okazji znalazłam ulubioną bajeczkę wnusi z bardzo wczesnego dzieciństwa , mianowicie "Paweł i Gaweł" . Kiedy miała półtora do dwóch lat kazała mi to w kółko czytać . " Babcia , citaj Gawła" i nie było zmiłuj, babcia czytała. Ale mała będzie szczęśliwa , męczyła mnie o tę książeczkę od paru miesięcy . Nie pamiętałam gdzie ją schowałam , a teraz sama mi w ręce weszła.
Jutro przeniosę kolekcję kamieni i obrazków , przestawimy stolik i komódkę oraz sprzęt grający i w zasadzie będzie gotowe . Reszta później . W sobotę dokończę sprzątania i potem już o świętach muszę myśleć . Jak zwykle dzielimy się obowiązkami z synowymi.
Holenderskie tulipany, które mi młodzież z wycieczki przywiozła urosły jakieś 3 cm. Aż się zdziwiłam , że tak szybko.
Katar jednak mnie dopadł .
Jutro przeniosę kolekcję kamieni i obrazków , przestawimy stolik i komódkę oraz sprzęt grający i w zasadzie będzie gotowe . Reszta później . W sobotę dokończę sprzątania i potem już o świętach muszę myśleć . Jak zwykle dzielimy się obowiązkami z synowymi.
Holenderskie tulipany, które mi młodzież z wycieczki przywiozła urosły jakieś 3 cm. Aż się zdziwiłam , że tak szybko.
Katar jednak mnie dopadł .
wtorek, 9 kwietnia 2019
9.04.2019 Sprawy babusine , domowe
bo te pracowe standardowo. Mężuś się rozłożył. Do pracy nie pozwoliłam mu dziś jechać i nawet za bardzo nie protestował . Do medyka też zadzwonił i dostał receptę na antybiotyk. Taki trzydniowy . No i efekt jest prawie natychmiastowy. Myślę , że do czwartku się wykuruje.
Pogadałam dziś z Przyjaciółką z Podlasia . W końcu i bardzo się z tego cieszę , bo przez te remonty kontakty towarzyskie zaniedbałam .
W tematach poremontowych mogę śmiało powiedzieć , że jestem lekko do przodu . Dziś ustawiliśmy na swoje miejsce biblioteczki , fotele ( na razie jeszcze stary fotel mężusia , ale będzie nowy za trochę) , wrócił też na miejsce niby- kominek i mam trochę mieszane uczucia ; wygląda ładnie na tle cegły , ale trochę się w nią wtapia optycznie. Może przemaluję na czarno ? Jeśli się zdecyduję , to po świętach. I nawet już dekorację wielkanocną na nim postawiłam . No bez przesady , na razie tylko dzbanek z baziami. Poskręcaliśmy ławę "wczesny Gierek" ,wyczyściłam też i nawoskowałam obudowę naszego zabytkowego zegara a mężuś od razu powiesił . Wygląda pięknie na tle szarej i zielonej ściany. Na jutro zostawiłam sobie książki i drobiazgi. Zostaną obrazki i kamienie do zagospodarowania. Meble jeszcze poprzestawiamy , bo przyszedł nam nowy pomysł na ustawienie kanapy. Musimy ją odwrócić , żeby sprawdzić jak będzie wygodniej. No i z majstrem się musimy dogadać w temacie komody do sprzętu grającego.
Łapie mnie jakiś katar , pewnie przez te zmiany temperatury . Wczoraj 23 na plusie , dziś tylko 6 .
Pogadałam dziś z Przyjaciółką z Podlasia . W końcu i bardzo się z tego cieszę , bo przez te remonty kontakty towarzyskie zaniedbałam .
W tematach poremontowych mogę śmiało powiedzieć , że jestem lekko do przodu . Dziś ustawiliśmy na swoje miejsce biblioteczki , fotele ( na razie jeszcze stary fotel mężusia , ale będzie nowy za trochę) , wrócił też na miejsce niby- kominek i mam trochę mieszane uczucia ; wygląda ładnie na tle cegły , ale trochę się w nią wtapia optycznie. Może przemaluję na czarno ? Jeśli się zdecyduję , to po świętach. I nawet już dekorację wielkanocną na nim postawiłam . No bez przesady , na razie tylko dzbanek z baziami. Poskręcaliśmy ławę "wczesny Gierek" ,wyczyściłam też i nawoskowałam obudowę naszego zabytkowego zegara a mężuś od razu powiesił . Wygląda pięknie na tle szarej i zielonej ściany. Na jutro zostawiłam sobie książki i drobiazgi. Zostaną obrazki i kamienie do zagospodarowania. Meble jeszcze poprzestawiamy , bo przyszedł nam nowy pomysł na ustawienie kanapy. Musimy ją odwrócić , żeby sprawdzić jak będzie wygodniej. No i z majstrem się musimy dogadać w temacie komody do sprzętu grającego.
Łapie mnie jakiś katar , pewnie przez te zmiany temperatury . Wczoraj 23 na plusie , dziś tylko 6 .
poniedziałek, 8 kwietnia 2019
8.04.2019 Ostatnie poprawki zrobione.
w pokoju. Jutro ustawiamy meble i inne sprzęty. Jak dobrze pójdzie to na święta się wyrobię . A propos świąt: Fusilko , dziękuję za śliczną kartkę z życzeniami i równie śliczne drobiazgi szydełkowe!!!
Małżonek mi sie przeziębił. Kaszle i chrypi . Wyganiam do medyka , ale jak to facet , twardziela zgrywa. Może mi się uda w środę , bo medyk po południu praktykuje więc małżonek ma trochę więcej czasu niż w ciągu dnia pracy.
Odwiedziła nas starsza młodzież . Obejrzeliśmy fotki i filmiki z wycieczki do Holandii. Piękne to wszystko, a i życie tam inne niż u nas , jak mówią . Ludzie spokojniejsi a funkcjonowanie państwa zorganizowane perfekcyjnie. Dostaliśmy fajne prezenty - pamiątki. Męzuś holenderski ser i wafelki , a ja doniczkę tulipanów , takie cebulki , które za 3-4 tygodnie mają zakwitnąć i szklaczka - flaminga. Pokażę na fotce w swoim czasie. Wnusia przywiozła sobie kapitalne bamboszki , w kształcie holenderskich chodaków z wzorem tulipanów . Przytargała specjalnie po to, żeby nam pokazać.
Małżonek mi sie przeziębił. Kaszle i chrypi . Wyganiam do medyka , ale jak to facet , twardziela zgrywa. Może mi się uda w środę , bo medyk po południu praktykuje więc małżonek ma trochę więcej czasu niż w ciągu dnia pracy.
Odwiedziła nas starsza młodzież . Obejrzeliśmy fotki i filmiki z wycieczki do Holandii. Piękne to wszystko, a i życie tam inne niż u nas , jak mówią . Ludzie spokojniejsi a funkcjonowanie państwa zorganizowane perfekcyjnie. Dostaliśmy fajne prezenty - pamiątki. Męzuś holenderski ser i wafelki , a ja doniczkę tulipanów , takie cebulki , które za 3-4 tygodnie mają zakwitnąć i szklaczka - flaminga. Pokażę na fotce w swoim czasie. Wnusia przywiozła sobie kapitalne bamboszki , w kształcie holenderskich chodaków z wzorem tulipanów . Przytargała specjalnie po to, żeby nam pokazać.
niedziela, 7 kwietnia 2019
07.04.2019 Tak jakby
do przodu w sprawach remontowych . Tak jakby , bo do końca to jeszcze trochę . Cały dzień robiliśmy wczoraj wyprawki na podłodze , co okazało się zajęciem pracochłonnym i wymagającym . Na koniec lakieru nam zabrakło, bo myśleliśmy ( zamiast sprawdzić ) , że mamy całą puszkę , a okazało się ,że 1/3 , co się okazało po otwarciu. Na wyprawki , na dwie warstwy wystarczyło, ale zalecają trzy. A sklepy dziś nie czynne więc nam sie sprawy do poniedziałku przeciągają . Ale dnia nie zmarnowaliśmy. Mężuś dalej sprzątał , a ja uszyłam firanki i już nawet wiszą . Ładnie mi wyszły , choć szyło się fatalnie . Są dość gęste , ale przepuszczające światło i są przetykanie srebrnymi niteczkami. Fajnie to wygląda , szczególnie jak słońce świeci . No , ale jak już to jutro zrobimy to meble wrócą na swoje miejsce i zacznę układać w szafach.
Rano zanim zaczęłam szyć przetrząsnęłam szafy. Z mężowską nie było wielkiego problemu , coś tam schowałam do kartonu, coś przełożyłam na inne półki i jest bardziej wiosennie. Z moją bardziej poszalałam . I parę rzeczy poprzymierzałam . W większość wchodzę bez problemu. Kilka sztuk skasowałam , kilka odłożyłam do przemyślenia, może skasuję , może nie . Do worka poszła dzianinowa suknia, dwa swetry , spódnica i taki komplet kurtka ze spodniami 3/4. Tego kompletu bardzo żałuję , ale niestety , czas tego ciucha już minął. W sumie 6 sztuk. Mogę sobie w to miejsce coś kupić nowego. I już nawet mam na oku. A ze poszło 6 sztuk, to dwie mogę kupić . Z drugą sztuką jednak poczekam , lato blisko , więc może coś na lato sobie sprawię .
Wieczór przy książkach i pachnącej herbatce .
Rano zanim zaczęłam szyć przetrząsnęłam szafy. Z mężowską nie było wielkiego problemu , coś tam schowałam do kartonu, coś przełożyłam na inne półki i jest bardziej wiosennie. Z moją bardziej poszalałam . I parę rzeczy poprzymierzałam . W większość wchodzę bez problemu. Kilka sztuk skasowałam , kilka odłożyłam do przemyślenia, może skasuję , może nie . Do worka poszła dzianinowa suknia, dwa swetry , spódnica i taki komplet kurtka ze spodniami 3/4. Tego kompletu bardzo żałuję , ale niestety , czas tego ciucha już minął. W sumie 6 sztuk. Mogę sobie w to miejsce coś kupić nowego. I już nawet mam na oku. A ze poszło 6 sztuk, to dwie mogę kupić . Z drugą sztuką jednak poczekam , lato blisko , więc może coś na lato sobie sprawię .
Wieczór przy książkach i pachnącej herbatce .
Subskrybuj:
Posty (Atom)