babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 8 grudnia 2012

8.12.2012 Sobota

Tak powinno być 24 grudnia . Mróz i wszystko okryte szadzią . Piękny dzień był dzisiaj. Z moich planów tylko część zrealizowałam . Młodzież podrzuciła mi Krzysia. Zdążyłam tylko umyć okna i jedną łazienkę. O pieczeniu piernikowych ozdób już mowy nie było . A teraz prawdziwa uczta dla duszy. Film "Templariusze miłośc i krew"  Świetna , doskonale zrealizowana ekranizacja . No , ale produkcja robi swoje. Nie żadne amerykańskie "hura , no to lecimy" . Zamykam komp i oglądam.  

piątek, 7 grudnia 2012

7.12.2012 Ufffff

dobrze,że w końcu wieczór. Ciężki dzień dziś zaliczyłam w pracy , a wyszło ,że niepotrzebnie , bo koniec końców jeden przetarg odpuszczamy. Nie ze swojej winy , od początku zresztą byliśmy sceptycznie do tego nastawieni , ale zapowiadało się ,że jednak będzie warto . Wyszło,że nie , bo żadnych zapewnień na piśmie  co do terminów nie dostaliśmy . Nie jesteśmy desperatami . Szkoda tylko mojej pracy nad przygotowaniami. Popołudnie spędziłam na wędrówkach po marketach.. Niby wszędzie wszystkiego pełno, ale  żeby kupić to co potrzebuję musiałam obskoczyć trzy plus Brico , gdzie kupiłm sól techniczną do posypania koło biura i przy okazji gwiazdę betlejemską do dekoracji. Jutro zakupy spożywcze dokończę i może urwię się z biura po jakieś prezenty. Dres dla mężusia , talerze dla młodszej synowej i papier do prezentów. Wolałabym załatwić wszystko za jednym podejściem , ale przy tym nawale roboty nijak się nie da. Na koniec jeszcze po piwnicy musiałam pobuszować , żeby choinkę biurową sobie na jutro przygotować . Czas biuro dekorować .  Zaspałam dziś do pracy , co mi się nigdy nie zdarza i już nie zdążyłam pojechać do redakcji ,żeby zamówić świąteczne , firmowe kartki . Biuro otworzyłam jak zwykle o ósmej .
A teraz wreszcie na chwilę przysiadłam na kanapie. Ciasteczek dziś już nie upiekę . Trudno , zabiorę się za to jutro po porządkach. 

czwartek, 6 grudnia 2012

6.12.2012 Zimowo

mroźno i śnieżnie za oknem , to i bloga przystosowałam . Dzień pracowity i mikołajowy ale z umiarem. Dla maluszków drobiazgi : po kubku z Bolkiem i Lolkiem , parze skarpetek z Bobem Budwniczym , pierniczkach i jaju-niespodziance , dla młodzieży po pudełku czekoladek . Dla mężusia pudełko czekoladek z alkoholem , dla mnie czekoladowe bombki ( zamiast zjeść powieszę na choince w ramach odchudzania się  a jakże ) . W mieście zapłonęły świąteczne iluminacje . Nie ma jeszcze Szopki ale tę stawiają zwykle na tydzień przed świętami więc trzeba poczekać . W tym roku iluminacje żółto - białe i niebiesko - białe. Wygląda to bardzo ładnie. Są też nowe lampki na skwerze przy pomniku . Bliżej świąt nakręcimy jakiś filmik. Wystawy też już zaczynają zapełniać się świątecznymi gadżetami.. 
Kupiłam piękny biały adamaszek z przeznaczeniem na obrus. Stół po rozłożeniu ma 220 cm , żaden gotowy obrus nie pasował . najdłuższe jakie robią są długości stołu . I wreszcie mam , tylko obrobić na szydełku nie zdążę . Może po prostu dam do podszycia brzegów. 
Jutro wybieram się na zakupy  spożywcze . Właściwie dużo rzeczy mam , ale jakieś bakalie, mąkę , cukier itp chcę kupić zanim wszyscy zaczną biegać po sklepach z obłędem w oczach. A wieczorem zacznę piec ciasteczka , na razie takie, których użyję do dekoracji . W sobotę zakupy prezentowe i świąteczne porządki. 

wtorek, 4 grudnia 2012

4.12.2012 Sprawy babusine

Z kasą po woli się odblokowuje. nawet dwóch zapłaciło przed terminem . I dobrze, bo już mi się cierpliwość wyczerpywała . Kaszel nie odpuszcza , nos wciąż jeszcze mam trochę zatkany - odpuściłam spacer z kijami , muszę się podkurować . Zbyt szybko cofnęło mi się poprzednie przeziębienie . Pierwsze od lat siedmiu . Ostatni raz tak mnie męczyło jak na tarczycę zachorowałam , ale wtedy wszystko mnie męczyło.   Z tarczycy mnie wyleczyli , zostały skutki uboczne leczenia - nadmiar kilogramów i lepszy wzrok , co jest efektem długotrwałego przyjmowania sterydów. 
Tak poza tym rozjechał nam się dekoder cyfrowego Polsatu. Już się zdenerwowałam i zaczęłam rachunki wirtualne przeglądać , bo myślałam ,że może opłacić abonament zapomniałam albo co , ale nie . rachunki w porządku. Mężuś straszyć mnie zaczął ,że to na pewno telewizor się popsuł i trzeba będzie nowy i większy oczywiście. Marzy mu się nowy z bajerami . Nasz działa więc powodu ,żeby wymieniać właściwie nie ma. . Zadzwoniliśmy do młodszego , co też ma cyfrowy Polsat , u niego dobrze , wszystko gra .Niezawodny młodszy synalek zadzwonił do Polsatu , chłopak jest prędki , nie ma dla niego rzeczy nie do załatwienia i za chwilę wszystko było jasne. Awaria u nich , jakieś błędy w przetwarzaniu. Kazali nam włączyć kanał 23 , coś tam naciskać i czekać do 15 minut do  3 godzin  wszystko powinno wrócić do stanu właściwego. Póki co możemy oglądać więc fragmenty różnych filmów , całkiem bez ładu i składu , ale dobra , poczekamy aż się stan przywróci.  I tak nic ciekawego nie ma poza nowym programem historycznym i csi - ami .
Z innych spraw to bon prix się obudził i dosyła mi resztę swetra-bliźniaka . Własnym oczom nie wierzę . Po prawie trzech miesiącach - własnie mi meila wysłali ,że została nadana paczka .Po takim czasie powinnam odesłać , ale zawsze to coś nowego do ponoszenia . Tym większa mobilizacja do przetrzepania szaf i skasowania paru staroci. Moje synowe mają pod tym względem więcej rozumu. Jak już zdecydują się pokasować ciuchy to konkretnie i w takich ilościach, że jest miejsce na nowe a nie tak jak ja , raz kiedyś coś , a reszta może się kiedyś przydać , choć wiadomo,że się nie przyda. 
Od piątku zaczynam przygotowania świąteczne. Tak myślę . 
Śniegiem z rana sypnęło , ale z umiarem jak to w naszym fyrtlu. 

poniedziałek, 3 grudnia 2012

3.12.2012 Jakby lepiej

Z kasą , ale dopiero od tego popołudnia . Naskrobałam już całkiem spory kawałek i coś zrobiłam ,że znikło. Kompy mnie nie lubią. 
Przeziębienie mi nie odpuszcza . Kaszlę paskudnie . 
Imprezka u młodego udana , odchudzanie ucierpiało . Limit na pyszności wyczerpałam do Gwiazdki . 
Na Wigilię zaprosiłam teściową i szwagroską . Młodzież zostaje w Warszawce , to co tam mają same siedzieć , a u mnie i tak pełna chata więc dwie twarze w tę czy w tamtą większej różnicy mi nie zrobi..
No , to tyle. Nie będę się drugi raz produkować , znikło to znikło . Za chwilę przyjedzie wnusia więc będę miała inne zajęcie.