babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 8 grudnia 2018

8.12.2018 No , dzisiaj to jestem z siebie zadowolona

Nie uszyłam wprawdzie pokrowców na pufy , a tylko zazdroski do kuchni , ale za to zrobiłam mnóstwo innych rzeczy . Przetrząsnęłam wszystkie szafy , spiżarki nie wyłączając , powyrzucałam mnóstwo nie potrzebnych rzeczy , część do piwnicy , część do śmietnika , poukładałam , przygotowałam sobie potrzebne do świątecznych dekoracji drobiazgi , kanapowym poduszkom zmieniałam powłoczki na zimowe i jeszcze wiele różnych czynności wykonałam . Jutro dokończę sprzątanie i uszyję pokrowce. A najważniejsze , że toruńskie pierniczki zdążyłam wyprawić w długą podróż do Italii. 


piątek, 7 grudnia 2018

7.12. 2018 Komercja , komercja

i jeszcze raz komercja . Wypuściłam się dziś do naszej Karuzeli ( galeria taka) . Wszystko na święta , gdzie się nie obejrzeć i ludzi tłumy  a każdy ładuje do koszyków co popadnie. Ja chyba jakaś nie normalna jestem , bo kupiłam tylko to po co pojechałam i kilka torebek z bakaliami na dokładkę , a zmieściłam to w jednym nieco większym szmaciaku . Cukier i mąkę kupię przy jutrzejszych zakupach i właściwie skończyłam zakupy świąteczne.  Reszta na bieżąco. Może tylko jeszcze na zieleniaku suchy owoc i fasolę dokupię od razu . Ile w końcu można zjeść w trzy dni świąt , nawet jak są goście.? Ubiegłoroczna fobia na markety mi pozostała . Wiałam ze sklepów  czym prędzej .  
Tak poza tym ogarnęłam w końcu te ilości papierów . Mam co prawda jeszcze dwie oferty do zrobienia na 12 grudnia  i stos świątecznych kartek do zaadresowania - jak co roku kazałam wydrukować więc zostaje mi tylko powkładać do kopert , napisać adres i wysłać do kontrahentów , ale większość opanowałam. Ale pewnie za szybko się cieszę i znów mi coś wpadnie , a jeszcze inwentura przede mną. Czekam na  kasę od klientów i znów po nocach nie śpię z nerwów , że zawalą terminy , a zawalają . Może nie jakoś znacząco jak to już bywało ale po kilka dni to nagminnie.  
 I w tym układzie szyciem i dekoracjami zimowymi będę zajmować się jutro. 

czwartek, 6 grudnia 2018

6.12.2018 Św. Mikołaja

dzisiaj i dzień taki właśnie mikołajkowy; lekki mróz , słoneczko ... Lubię taką pogodę . Ilość papierów mnie przysypie. Trzeci dzień z rzędu siedzę i piszę i końca nie widać . Ogarnęłam już jednak większość . Szansa , że jutro to wszystko skończę , ale jak znam życie to mi zaraz następne spadną . Ile w te 3 dni wypisałam ofert , faktur i różnych pism i meili  nawet nie próbuję liczyć . 
Przygoda z rurą skończyła się lepiej niż myśleliśmy , bo bezkosztowo. Klient przemyślał i stwierdził, że to jednak nie nasza wina , bo planów nie ma i oni sami o tym nie wiedzieli więc w tym układzie koszty biorą na siebie . I chwała mu za to. 
Popołudnie zamiast przy maszynie do szycia, zaliczyłam na zakupach . I tak musiałabym je zrobić , nie dziś to jutro lub w sobotę . Jutro tylko uzupełnię środki czystości  i coś nie coś pod święta już zacznę kupować , żeby potem nie latać z obłędem w oczach. Krótki wypad do galerii wystarczy. 
Od dziś miasto wygląda przepięknie . Odpalili wszystkie dekoracje i choinkę  , Św. Mikołaj przyjechał wielkimi saniami ( zrobionymi z pocztowej rolwagi - taka platforma z kołami i silniczkiem , służąca do przewożenia paczek), rozdał dzieciom słodycze  i ruszyły dwie ciuchcie. Jedną można się przejechać po mieście , drugą , dziecięcą po rynku , dookoła zaprzęgu mikołajowego. Światełka w tym roku białe i złote z akcentami ciemnoniebieskimi   - to po stronie miejskiej , po stronie powiatowej , klasycznie i tradycyjnie już: białe i niebieskie z niewielkimi akcentami zieleni i czerwieni.  Plac zabaw na wodzie, złoty z dodatkiem bieli , pięknie się to odbija w tafli stawku nad którym jest zamontowany. Nie widziałam jeszcze muzeum kolejki wąskotorowej i placu św. Stanisława.  Mój ulubiony skwerek koło ronda tym razem przybrany zabawnymi powyginanymi choinkami ubranymi w "falbanki" z gazy imitującymi śnieg, drewnianymi sarenkami i białymi krzaczkami a wszystko oświetlone reflektorkami zamontowanymi tuż przy ziemi . Muszę to wszystko uwiecznić na fotkach .  Nie ma tym razem choinki na wieży ciśnień , ubiegłoroczna nawałnica uszkodziła konstrukcję więc ją zdjęli a szkoda . Nie widzieliśmy jeszcze wszystkich miejsc z dekoracjami , tyle co w drodze do sklepu . No , trochę okrężną drogą do sklepu jechaliśmy . Nie ma na razie Szopki , ale tę zwykle uruchamiają tydzień przed świętami . 
I tyle , dzień  minął. Od jutra za tydzień pieczenie pierniczków. 


środa, 5 grudnia 2018

5.12.2018 Ale jazda

Rzecz się działa wczoraj. Nasze chłopaki zakładali alarm u jednego , naszego, stałego klienta . Robota im szła jak z płatka i już się cieszyli, że została jedna czujka do zainstalowania i skończą robotę instalacyjną a zostanie tylko zaprogramowanie . No i przy wierceniu dziury załadowali się w rurę od wody . Zdarza się i nie byłoby nic w tym ciekawego , gdyby nie fakt, że rura była usytuowana  nad drzwiami . Tak , tak , nie pomyliłam się ; nad drzwiami. Nikt normalny by się tego nie spodziewał i nikt normalny nie układa rur od wody nad drzwiami.  No i jak widać limit niefartów na ten rok mamy wciąż nie wyczerpany.  Dziś już nawet się nie wkurzyłam na tę jazdę , zareagowałam śmiechem . Chłopaki sobie poradzili , dziurę zatkali , zadzwonili po hydraulika i naprawił . Nie wiem ile to wyniesie , bo nie mam jeszcze faktury, trudno , będzie trzeba zapłacić . 
Od kilku dni wciąż jestem zawalona papierami i wciąż je mam , chociaż dużo już zrobiłam.  Przyszło dziś mnóstwo paczek , w tym dostawa winka i paczka świąteczna od naszego kontrahenta - nie szalał w tym roku , ale liczy się pamięć .
     Z innych spraw to ogarnęłam dziś zalegające mi w szafie pranie. Wszystko wyprasowane i pochowane do szafy . To już coś . Jutro zaczynam szyć . Mam do uszycia firanki do kuchni , takie świąteczne i pokrowce na pufy. Zamówiłam w necie zielony aksamit , pięknie przepikowany w plaster miodu. Okazał się ładniejszy niż na zdjęciach w sklepie internetowym . Będzie ładnie i pod kolor fotela . W planie mamy jeszcze wymianę kanapy i obicie ulubionego fotela mężusia . Chyba zamówię taki sam pikowany aksamit w tym celu. Oczywiście nadal nie wiem ile to może kosztować , bo do tapicera nadal nie dotarłam. To wszytko w ramach odnawiania salonu. A co tam , skoro już odłożyliśmy i nie robimy w tym roku to zaszalejemy odrobinkę z nowym wystrojem. 
    A propos wystroju ; jutro Św. Mikołaja więc nieodwołalnie zaczyna się sezon świąteczny i zaraz go zmienię na zimowy .  Kiedy byłam mała i mieszkałam z babcią na wsi , 6 grudnia przyjeżdżał do wsi organista z pobliskiego kościoła z wielką , kartonową walizką pełną opłatków, sprzedawał je mieszkańcom za "co łaska" i to był nieomylny znak, że święta czas zacząć przygotowywać . Babcia zawsze kupowała trzy opłatki , dwa białe dla ludzi i jeden różowy lub zielony dla zwierząt domowych i ptactwa . Nie wiem dlaczego akurat te kolorowe miały być dla zwierzaków , ale tak właśnie było. Żywy inwentarz też był częstowany opłatkiem w wieczór wigilijny. Nie wiem czy wciąż ten zwyczaj funkcjonuje, ale mnie to wspomnienie kojarzy się z dzieciństwem . Jutro w mieście doroczny festyn i odpalenie choinki i innych świątecznych dekoracji.

wtorek, 4 grudnia 2018

4.12.2018 Obiecanych parę fotek

Zacznę od Ludwika bez Ludwika czyli krzesełko . Kiedy do nas przyjechało pod koniec maja , wyglądało tak:
Szaro-bure , brudne , ale się trzymało . Po 4 dniach oczekiwania w suchym i ciepłym pomieszczeniu na renowację, zaczęło się chwiać . Zaczęłam od zdjęcia poszycia , a krzesełko z każdą wyjętą zszywką albo ćwiekiem chwiało się bardziej 

a klej puścił 


im więcej zdejmowałam zszywek tym bardziej się rozkładało na części 

aż w końcu trzymało się  tylko na tych paskach z brzydkiego plastiku 

 

Na koniec już się całkiem rozpadło i wyglądało tak; znaczy nie wyglądało 


Po kilkunastu godzinach żmudnego czyszczenia z kleju , uszczelek z szmat i mozolnym sklejaniu znów nabrało kształtu   krzesełka 


Siedzisko wycięliśmy ze sklejki , spód  siedziska podkleiłam  szarą w białe groszki bawełną , a dla stabilności konstrukcji podkręciliśmy wspólnie z małżonkiem dwie warstwy alubandki ( taka taśma aluminiowa używana do uziemień ) 


Jak już krzesło zaczęło się kupy trzymać  pomalowałam je dwoma warstwami farby kredowej w kolorze szaro-zielonkawym ; nie wiadomo dlaczego przez producenta nazwanej srebrną 




Wkleiłam piankę , którą załatwił mi synalek u zaprzyjaźnionego klienta , który pianki produkuje I zaczęłam obijać białym żakardem w ogródkowy wzorek retro 


Co też łatwe nie było i musiałam potem, na etapie wykończeń poprawiać 


I na koniec z pomocą małżonka obiliśmy całość ozdobnymi ćwieczkami , dla ułatwienia sobie życia połączonymi w taśmę ( no dobra , wiem ,że nie całkiem to profesjonalnie i pójście na skróty, ale  jesteśmy amatorami w stolarce ) 

I tak oto Ludwik bez Ludwika w całej okazałości po renowacji i na swoim miejscu , znaczy w sypialni .

A teraz żeby nie było zbyt nudno jeszcze inne moje handmadziaki i jedna świąteczna wystawa



Plecak - Nocna Furia , napracowałam się nad nim , ale szczęście wnusi bezcenne 

Świąteczna skarpetka dla wnusia , dekorowanie dokończy sam 


 Ludek z recyklingu , którego zrobiliśmy z wnusiem w niedzielę jako zadanie domowe ; brzuszek z butelki wypchanej ulotkami z lidla , głowa z pudełka po cukierkach wypchanego papierami , oczy z guzików , rączki ze słomek do napojów , pomponik ze sprutej czapki 




 I taka fajna zimowa wystawa w kwiaciarni . Ta pani - manekin przebiera się zgodnie z porami roku ;
wiosną miała jasnozieloną szatę i bukiet stokrotek , w lecie  wianek z polnych kwiatów , jesienią rudą sukienkę i nakrycie głowy z liści i oczywiście stosowne do pór roku otoczenie 

poniedziałek, 3 grudnia 2018

3.12.2018 Sprawy babusine codzienne

No i niefart mały, fotek nie pokażę na razie , bo mi się rozsypał kabelek do ściągania i ładowania . Najzyczajniej w świecie ; wtyczka rozpadła się na kilka części i poskładać się nie daje. Pokażę wszystko jak skombinuję sobie nowy, więc cierpliwości. 
Dziś cały dzień pisałam i nie skończyłam , na jutro mam równie dużo do ogarnięcia , ale za to jaka kasiorka w perspektywie. Ostatnie 18 dni dni pracy przed nami , o czym zdążyły mi przypomnieć księgowe ; dziś zadzwoniły , że chciałyby papiery wcześniej. No i nic dziwnego , wszyscy chcą rok zamykać . 
Łapy opadają i nie tylko łapy ; z powodu polityki ; cały rząd jak leci pojechał do Torunia świętować jakąś tam rocznicę  radia Maryja . Tańczyli , śpiewali i wygadywali głupoty na temat taki, że ci co słuchają radia M , bardziej kochają Polskę niż ta reszta , co nie słucha... Gdzie my żyjemy do jasnej cholery ?  Ośmieszamy się na każdym kroku , a raczej nas ośmiesza własny rząd. Załamka po prostu. 

niedziela, 2 grudnia 2018

2.12.2018 Ale była zadyma

Pierogi pożarte razem z talerzami . No , lekko przesadziłam , talerze zostały , dosłownie wylizane do ostatniego skwarka . Wyszły pyszne . Młodzież skorzystała z okazji i zostawili nam dzieciarnię , a sami pojechali po prezenty. Starsza dwójka już wie , ze to rodzice a nie Gwiazdor. Młodszy czeka i wierzy,że przyjdzie. Dyskusję sobie urządzili, na temat , że ostatnio to wuja robił za Gwiazdora .  No cóż , dzieci nam rosną .  Wnusiu nie chciał uwierzyć ,że taką wielką skarpetę mu uszyłam , no fakt , ma około metra a wnusia jak tylko odeszła od stołu , założyła plecaczek smoka i nie rozstała się z nim ani na chwilke . Nawet do łazienki go zabierała.  Zrobiłam im frajdę . Teraz mam nowe babiowe zadanie ; uszyć plecak - Minionka . A żebym ja to wiedziała jak to zrobić...  Poszperam , a jak nie znajdę to coś wymyślę , na podstawie obrazków z bajki. Jak się ma wnuczęta to się trzeba wykazywać , co nie ? 
Zdjecia muszą do jutra poczekać , bo po prostu jestem padnięta i nie mam już ochoty zajmować się obrabianiem fotek . Jutro coś nie coś pokażę.