babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

piątek, 11 kwietnia 2025

11.04.2025 Mam to z głowy

 czyli zakupy . Te świąteczne i nie świąteczne. Jutro tylko pieczywo i nabiał z naszej miejscowej mleczarni i koniec. Z obłędem w oczach latać po sklepach nie będę bo nie lubię robić zakupów. Czyli mam już prawie luz świąteczny. Od środy mogę zacząć gotować świąteczne przysmaki. Tak poza tym dzień dzisiaj strasznie śpiący , chyba przez tę pogodę. Niby to miało padać , ale tylko poudawało jakieś 10 minut. 

Tak sobie jednym uchem słucham debaty i coraz bardziej łapy mi opadają . Poza obecnym marszałkiem , panem Trzaskowskim i panią Biejat resztę można spokojnie odesłać w przestrzeń kosmiczną, bo do niczego innego się nie nadają , nie rozumieją ani polityki zagranicznej, ani gospodarki ani geopolityki jako takiej. A już odpowiedziami na pytania o kompetencje do pełnienia tej funkcji się ośmieszyli, wszyscy z wyjątkiem tej wymienionej wyżej trójki i pani Senyszyn, Załamka. Jeśli tacy ludzie mają reprezentować nasz kraj to chyba trzeba będzie się z niego wyprowadzić. 

czwartek, 10 kwietnia 2025

10.04.2025 Mamy to !

 Kontrakt nad którym pracowaliśmy od ubiegłego roku ! Duży i bardzo konkretny i prawie na naszych warunkach. Dziś po raz pierwszy w negocjacjach brała udział synowa. Poradziła sobie, wypadła kompetentnie , wyjaśniła wszystkie zawiłości kosztorysu i całej koncepcji a ja się bardzo z tego powodu cieszę, bo już wiem , że da sobie radę na moim miejscu. Za trochę odstąpię jej swoje biuro. Ale najpierw domkniemy sprawy naszego odejścia na emerytury. 

A z domowych tematów to znów dorobiłam kawałeczek dekoracji i zrobiłam sobie listę zakupów na święta. Pewnie skończy się jak zwykle , czyli więcej niż zaplanowałam ale to co mi brakuje muszę kupić więc spisałam. Zwykle tego nie robię ale ostatnio mam tyle na głowie, że ciągle coś mi ucieka. A wciąż nowe sprawy się sypią. 

Wciąż chłodno ale na weekend zapowiadają ocieplenie, więc w perspektywie ogródek . 

środa, 9 kwietnia 2025

9.04.2025 Akurat zwykły dzień w środku tygodnia ,

 w tym roku , ale 20 lat temu była sobota a moja starsza młodzież brała śłub. I dziś świętują dwudziestkę , inaczej porcelanowe gody! Szybko zleciało. O 21.00 jedziemy złożyć im życzenia i wręczyć prezent. Wnusia na wycieczce w Grecji więc wybrali się na kolację z tej okazji. 

Tak poza tym , zaliczyłam znów dzisiaj kolejną jazdę z matką tym razem pod hasłem "muszę iść po emeryturę" a kilka godzin później , "nie chcieli mi wypłacić emerytury" . No nie chcieli , bo bez dowodu nie wypłacą a ten nadal pod moją opieką. Uratowałam całkiem sporo tej emerytury. Awantura była nie ziemska. Rano oczywiście foch , bo pozbierałam wszystkie opakowania po jedzeniu. Leżały porozwalane po całej kuchni, nawet nie umyte. Mówiłam i mówiłam żeby powyrzucała ale nie . W końcu sama się za to zabrałam. Na pewno nie wyzbierałam wszystkich , tylko to co w zasięgu wzroku, ale wystarczyło, żeby znów nawrzeszczała na mnie. No i jak zwykle miałam dzień rozwalony.  Był czas się przyzwyczaić . Skoro już i tak jedziemy do młodzieży to zaliczymy i nalot na mamuśkę , bo coś mi mówi, że ta dzisiejsza afera to znów robota tego babska. 

wtorek, 8 kwietnia 2025

8.04.2025 Poniedziałek z głowy , wtorek prawie

 ale reszta tygodnia wcale lepiej się nie zapowiada. Idzie to wszystko jak ,,, no może lepiej pominę , bo ciśnie mi się na klawiaturę mało parlamentarny zwrot. Temat auta wróci w piątek, dziś tylko ustalaliśmy terminy. Zaliczyłyśmy z synową krótkie szkolenie on-line z programu ofertowego, który używamy , zaliczyłam biuro rachunkowe , co było w planach wczoraj , ale nie dotarłam i to w zasadzie wszystko. W ramach odreagowania wczorajszych emocji zrobiłam na szydełku dwa pokrowce na moje nowe okulary słoneczne. Po prawdzie to nie ma się czym chwalić , bo obie poniżej moich umiejętności. Ot tak sobie podziubałam ale okulary ochronią. Wczoraj i dziś wpadliśmy tez na działkę. Zimno wiec na krótko. Wczoraj dowieźliśmy sobie materiały na kolejne roboty a dziś podkleiliśmy umywalkę. Te drobniejsze robótki staramy się zrobić w tygodniu, większe w soboty. I to tyle na dziś . Nic szczególnego. 

poniedziałek, 7 kwietnia 2025

7.04.2025 To nie był dobry poniedziałek

 Zaczęło sie od tego, że cofnęłam się do mieszkania , bo na parterze przypomniałam sobie, że nie mam laptopa. Miałam za to wielką torbę z praniem matki ( w końcu się do niego dobrałam i właśnie miałam jej oddać wyprane). No tu się chyba mój pech zaczął. Potem pod marketem , gdzie podjechałam po chleb przypomniałam sobie , że z biurowej lodówki nie wzięłam jej jedzenia, które od dwóch tygodni zanoszę codziennie , chociaż kupuje na cały tydzień. Musiałam dokupić, ale to akurat mały pikuś bo i tak byłam w sklepie. Potem musiałam wbić do głowy, że skoro w końcu udało się umówić do lekarza to ma iść i nie dyskutować a już był foch , że nie, ona nigdzie nie idzie , jest chora itd. A jak wracałam do biura to mnie już całkiem dopadło. Jakieś 100m od naszej biurowej bramy wrzuciłam kierunkowskaz , że skręcam w prawo, podjeżdżam do bramy skręcam i w w tym momencie jak nie łupnie! Aż mi auto w górę podskoczyło. Facet się zagapił i wjechał mi w tył i to z impetem. Mam przemieszczony zderzak, zbitą lampę , przemieszczony błotnik a tablica rejestracyjna wisi na jednej śrubce  a co pod spodem to się okaże w warsztacie. Mnie się nic nie stało. Facet wyszedł na tym gorzej mimo , że jechał dużo większym od mojego wanem. Rozwalił sobie cały przód, maske , gril , obie lampy, zderzak i błotnik zbierał w kawałkach z jezdni. Też wyszedł z tego cały. Na szczęście się nie wypierał i załatwiliśmy sprawę bez policji. Ubezpieczenie sprawcy pokryje mi całą naprawę i jeszcze mogę dostać auto serwisowe na czas naprawy. Jutro ostatecznie zapadnie decyzja jaką opcję naprawy wybieram. A jak on sobie z tym poradzi? A kij wie - nie moje małpy, nie mój cyrk. Coś gadał , że nie ma AC, a to znaczy, że zabuli jak za zboże, bo naprawy kosztują. I już dzień miałam rozwalony. Do lekarza matkę zawiozłam ,choć znowu fochy strzelała. Jej poprzedni lekarz , ten co odszedł dziś mi zapunktował. Okazało się, że wpisał jej w kartę miażdżycę i chorobę otępienną , o czym nie wiedziałam. Pewnie po tej rozmowie , którą z nim przeprowadziłam po matki ataku agresji. Mijają właśnie dwa lata od tamtej akcji. Nowa pani doktor bardzo sympatyczna , podeszła ze zrozumieniem do sprawy, zleciła dla kontroli badania krwi i tyle. Odwiozłam matkę do domu. Cała ta sytuacja, właściwie to cały ten ciąg sytuacji  kosztowała mnie sporo nerwów. A na koniec jeszcze małżonek wrócił od okulisty z diagnozowaną jaskrą. Od jakiegoś czasu miał problem z oczami i jak już w końcu dostał się do okulisty  (prywatnie, bo na NFZ to  nie wiadomo kiedy) to mu początki jaskry wynalazł. Na szczęście na etapie , który można jeszcze wyleczyć, dopiero w  początkowej fazie. 

I jak tu lubić poniedziałki ? 

niedziela, 6 kwietnia 2025

6.04.2025 Zimno i wietrznie

 i tak już od rana. Zajęłam się dziś domowymi sprawami i mimo zimna wprowadzam stopniowo trochę nastroju wielkanocnego. Że za wcześnie? Może trochę , ale co to szkodzi.  Założyłam wiosenne powłoczki w tulipany na poduszki z kanapy, Zrobiłam kilka dekoracji , jeszcze ich przybędzie ale bez pospiechu i wybrałam się z ekspedycją do piwnicy, po kolejne przetwory. Wciąż jeszcze mamy zapasy z naszego ogródka ale się przerzedziły coś nie coś. Dobrze, bo niedługo będą nowe.Po obiedzie pojechaliśmy na działkę.  W szklarence wysiałam sałatę i popikowałam kilka krzaczków pomidorów i papryki. Ciekawe czy dadzą radę ? Zrobiliśmy też trochę porządków. Po woli robi się coraz porządniej na naszym ogródku. 

I jeszcze się pochwalę , w piątek zaszalałam i kupiłam sobie okulary słoneczne aż dwie sztuki. Jedne są mocno pojechane, takie szpanerskie , drugie mniej ale przydadzą się w aucie. Mam już nie złą kolekcję tego sprzętu. 

Miłego wieczoru!