babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 15 lutego 2020

15.02.2020 Stara jestem

i mam sklerozę . Bo tylko tak mogę to wytłumaczyć . Schowałam rysunki planowanej komody przed świętami, żeby mi w ferworze świętowania nie zginęły . Jestem pewna, że włożyłam je do swojej szafy robótkowo- wszystkomieszczącej na drugą półkę razem z pozostałymi kartkami z bloku milimetrowego . Wczoraj wnusia z walentynką dla babci i dziadka przyjechała i nie zdążyłam do szafy zajrzeć , a dziś mieliśmy się spotkać z majstrem od komody . Jak tylko otworzyłam oczy ruszyłam do szafy po rysunki i co ?  Znikły ! Znikły , wyparowały , zdematerializowały się , teleportowały ; no nie ma . Przeszukałam dla pewności wszystkie półki , biblioteczkę i szuflady we wszystkich pozostałych szafach. I nic , kamień w wodę . Poszłam po bułki , wróciłam i dalej szukam. Małżonek już się zaczął ze mnie śmiać , na wszelki wypadek przeszukał jeszcze swoje szafy i też nic.  W sumie odwołałam spotkanie , przeszukałam wszystko jeszcze kolejne 4 razy i nadal nic. Dobrze schowałam najwyraźniej. Jak znam życie , leży gdzieś na wierzchu , a wejdzie w ręce jak już narysujemy nowe. Na wszelki wypadek kupiłam nowy blok milimetrowy i mężusia zmobilizuję ,żeby odtworzył .  
A poza tym pojechaliśmy po prezent dla naszego starszego wnusia. Jutro obchodzi swoje 9 urodziny. Zażyczył sobie żywego króliczka . Dostanie od rodziców , więc my kupiliśmy klatkę . Przy okazji zrobiliśmy jeszcze kilka innych zakupów. Głownie spożywcze. Mężuś jeszcze na dwie koszule nowe się załapał, ale muszę wyprać , bo jakimś impregnatem pachną . Mogę dwie znoszone skasować . 
Wściekłość na skrzeczącą rzeczywistość mi nie minęła. 
Za oknami wiosna; po ogródkach kwitnie leszczyna , przebiśniegi i coś co ma drobniutkie fioletowe kwiatki , a czego nie umiem nazwać , a lada dzień rozkwitną krokusy.  

piątek, 14 lutego 2020

14.02.2020 Gest - uwaga ; będzie ostro


Chyba pora sprzedawać majątek i szykować się na emigrację . Po raz kolejny, na przestrzeni ostatnich 5 lat muszę napisać tak jak mój ojciec , gdy 13 grudnia 1981 roku ogłoszono stan wojenny :prawie  40 lat pracujemy na to ,żeby  dostać w pysk . A dostaliśmy wczoraj my i dostało kilkanaście milionów obywateli , którzy myślą i widzą nasz świat inaczej niż aktualnie rządząca ekipa . A co gorsze to dostali też w pysk chorzy i umierający na raka .  Głosowano wczoraj nad dotacją dla telewizji zwanej publiczną ( zwanej , bo dawno nią nie jest) , a przypomnę , chodziło o prawie 2 miliardy złotych . Opozycja chciała te pieniądze przeznaczyć na wsparcie onkologii . Wyobraźmy sobie ile istnień ludzkich można za taką kwotę uratować , ile nowoczesnych terapii zakupić np. dla chorych dzieci , ile oddziałów onkologicznych utrzymać na europejskim poziomie itd. Pis z pełną premedytacją,  bez najmniejszej refleksji przeznaczył tę kwotę na swoją tv .A w tym samym czasie UWAGA:  do szpitala w Kielcach wstawiają relikwie Św. Faustyny, które mają pomagać chorym na raka (sic!)  Ale nie w tym rzecz ; dobiły mnie te drwiące uśmieszki, oklaski, ta wyższość i buta na twarzach i tak; posłanka pisu Lichocka z komisji kultury (sic!) pokazała kolegom posłom i milionom telewidzów śledzących relację,  w świetle kamer, niczym się nie krępując środkowy palec. Co ten gest oznacza , wszyscy wiedzą a potem rozradowana i oklaskiwana przez swoją frakcję  rozsiadła się w ławie sejmowej. Co chciała przekazać ? „umierajcie sobie , mamy was w dupie”… Bo tylko tak można to odczytać. A potem głupio się tłumaczyła, że ona sobie tylko oko przecierała .  Noooo… Pomijając nawet bezpośredni przekaz jaki wypłynął z jej chamskiego i podłego zachowania . Frakcja rządząca mieni się obrońcami życia i kombinuje jak zaostrzyć prawo antyaborcyjne, wszem i wobec głoszą jak to  walczą o dzieci nienarodzone , de facto zgodnie z terminologią medyczną, płody lub embriony . A ja się pytam , a co z tymi ,którzy są na świecie , których tysiące są ciężko chore i umierające ? O te już walczyć nie trzeba , te wsparcia nie potrzebują?  Mogą umierać , a taka posłanka Lichocka rozradowana będzie się temu przyglądać i pewnie cieszyć. Gdyby miała odrobinę honoru natychmiast oddała by mandat posła. Ktoś taki nie zasługuje na miano reprezentanta narodu . Ale ona pewnie nawet nie wie co znaczy słowo „honor” jak zresztą i reszta tej frakcji. W świetle gestu Lichockiej fakt, że kilka godzin wcześniej odwołano z funkcji sprawozdawcy wniosku w tej sprawie , posłankę lewicy, w powtórnym niczym nie uzasadnionym głosowaniu, właściwie już nie ma znaczenia .
Kolejne nocne posiedzenie w sprawie wotum nieufności dla szefa służb specjalnych . Jeden z posłów zasłabł na mównicy nota bene  . Cała opozycja , narodowców nie wyłączając przysłowiowej suchej nitki na nim nie zostawiła . Jego frakcja za to peany pochwalnie piała w zachwycie , a premier przypisał mu nawet zasługi dla służb , które w naszym kraju od dawna już nie istnieją . Oczywiście nie odwołali , co było do przewidzenia .  Tymczasem jeszcze w trakcie trwania debaty Onet opublikował zdjęcie i artykuł , a w nim prezydenta z jakąś uwieszoną u jego szyi psychopatką ( bo chyba tak trzeba to ująć) , która chwali się potem w swoich tweeterach czy czymś tam , jak to ona kocha prezydenta i jak wreszcie go w szyję całowała. A ochroniarze – służba państwowa wysokiej  rangi jak by na to nie spojrzeć ,nie reagują Wręcz odwrotnie , zapewniają ,że wszystko fajnie , prezydent bezpieczny. Nie trawię gościa od początku ale nawet jemu nie życzę najgorszego , a pierwsze , co przyszło mi na myśl to to, co spotkało Prezydenta Gdańska .
Jedyny komentarz jaki mi się ciśnie na usta i klawiaturę  nie nadaje się do napisania na forum publicznym , a w cywilizowanym języku się nie da.  I ludzie , chce mi się płakać ;  tak , chce mi się płakać . W 1980 i 1981 roku kiedy wielu opuszczało nasz Kraj, my również rozważaliśmy tę możliwość. Mogło się udać ; mieliśmy po 20 lat , żadnych zobowiązań , a Kraj pogrążał się w kryzysie . Stwierdziliśmy jednak, że jaki by nie był i jak źle by w nim nie było to jest nasz i nasze miejsce jest tutaj a nie za granicą i że do nas należy zadbanie o jego przyszłość . Zostaliśmy . A dziś po blisko 40 latach zastanawiam się , nie po raz pierwszy czy jednak nie wyjechać i coraz częściej myślę , że wtedy u progu dorosłości popełniliśmy błąd.  Nie śniło mi się , że na stare lata , rok przed emeryturą właściwie , będę się zastanawiać nad emigracją .  Ale cóż , co mam myśleć ja, przeciętna, szara  obywatelka z powiatowego miasta skoro Kraj w poszukiwaniu lepszego życia opuszcza córka samego prezydenta?  Znamienne !  Nie potępiam jej zresztą za to , przeciwnie uważam ,że to dobra decyzja , nie mniej jednak o czymś świadczy i wystawia jednoznacznie bardzo złe świadectwo frakcji jej ojca.  Mogłabym tu wysnuć kolejną teorię o motywach MNU , ale dam już sobie i czytającym spokój .
A jeszcze wracając do początku : pamiętacie gest Kozakiewicza z olimpiady w Moskwie ? Tamten miał swój wyraz i swoją moc . Dziś mamy tylko obsceniczny gest Lichockiej .   
 

czwartek, 13 lutego 2020

13.02.2020 Na kocią łapę


Absurdy , aberracje i inne wariacje
I byłoby to wszystko śmieszne , gdyby już nie było groźne.  Dziś trochę z przymróżeniem oka na tematy niepolityczne . 
Słuchamy sobie czasem wiadomości i różnych takich dyskusji w tv . Parę dni temu. Produkuje się jeden taki z ministerstwa sprawiedliwości bodajże w randze wiceministra ; pewność siebie , arogancja, „wyszczekanie” i te sprawy i sypie jak z rękawa artykułami Konstytucji 147, punkt 3 ustęp 17 … na temat praworządności . Pomyślał by kto , że chodząca encyklopedia . Ale mi coś nie pasowało.  Konstytucję czytałam , nawet kilka razy , bo ja w słowo pisane wierzę , nie w żadne facebuki czy inne twitery i coś mi się kojarzyło, że o czym innym mówi artykuł 147. Sprawdziłam ; mówi o samorządach i ma tylko 2 punkty a w każdym po dwa ustępy . No cóż , ja prosta, niewykształcona baba z prowincji  ( wielkopolskiej prowincji) mogłabym bez trudu pozamiatać pana wyszczekanego magistra-wice -ministra. I tak myślę , że 90 % ludzi nie zajrzało nawet do Konstytucji , a w naszym rządzie, MNU nie wyłączając nawet 100.  Wariacja ?
Mamy już króla i królową Polski , różnych świętych patronów , którym się kraj powierza i zawierza       ( zamiast rozwiązywać sprawy na siły wyższe się zwala, a niech mają zajęcie) i krzyże w szkołach i urzędach . Ostatnio jakaś pyskówka odchodziła a propos pomysłów lewicy opodatkowania kościoła. No i kandydatowi lewicy jakiś ksiądz czy ktoś tam zarzucił, że on do kościoła nie chodzi , to się wypowiadać  o kościele nie może .  Nooooo, kościół oficjalnie nie uprawia seksu, w ciąży nie bywa , dzieci nie rodzi a wciąż tylko o tym gada , co nie ? Jakby tak się zastanowić , to głodnemu chleb na myśli. Najwięcej o seksie gadają ci co z urzędu nie powinni. Wariacja ?
Związki nieformalne ; znów kilka dni temu.  Zaślubiny z morzem ( i nie myśleć proszę, że się z tego narywam ; szanuje historię i rozumiem ,że w 1920 roku ten patetyczny gest miał swoją siłę i swoje znaczenie) ale tak mi w mózgu zaświtało . To z morzem można się ożenić ale już baba z babą czy też facet z facetem nie może .    No , rozumiem ,że jak się żyje z kotem , to na kocią łapę jest ok, ale nie każdy lubi z kotem , co nie?. Aberracja?
Wiadomo nie od dzisiaj, że nasz MNU  niezłomny jest i zasady w poważaniu ma , co się w praktyce przekłada na notoryczne łamanie zapisów konstytucyjnych i dekalogu na dokładkę . I to kilku przykazań na raz ;
-1. Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną –  tu prezes wszystkich prezesów przed Bogiem
- 2.Nie będziesz brał imienia Pana Boga Swego na daremno – przysięgał na Boga stać na straży , przysięgał i nie dotrzymał
-3. Dni święte święci i to z nawiązką , bo po wszystkich odpustach lata
- 4 i 5 nie dotyczą
- 6 nie cudzołóż – trudno powiedzieć , pod łóżkiem nikt nie siedzi  ,ale   po cyberprzestrzeni różne takie wieści latają o jakichś nocnych konszachtach twitterowych z leśnymi ruchadłami  więc kto go tam wie
- 7 .nie kradnij – no nie wiem , o wyłudzonej kasie za delegacje i szkolenia też swojego czasu głośno było w tv i nie tylko
-8 nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu – noooo, tu by można cały internet zapisać i nie wiem czy by tej cyberprzestrzeni starczyło żeby się caly rejestr zmieścił  , zresztą sami wiecie
9 i 10 – nie dotyczą , a zresztą kto to wie .
To ile mamy ?   243 artykuły +  6 :4    Absurd?

No a reszta to drobiazgi :
Służby porządkowe tropią wszelkie przekręty  i afery opozycji  i co złapią i zamkną to się okazuje,  że swój a nie opozycja
Sądzą sędziowie , którzy nie są sędziami
Robotę telewizji publicznej odwalają stacje komercyjne i dziennikarze śledczy
Sejm proceduje po nocach
Świat myśli o ekologii i sztucznej inteligencji a u nas nas dopiero energia wiatrowa z węgla
Obiektywną prawdę wypiera przekaz dnia i wykrzykiwane manifesty
A ceny szybują w górę , a wszystko to wina Tuska etc. etc.etc.
Wariacje ? Absurdy ?

godz. 20.37 suplement : zdjęcie i artykuł na Onecie podsumowuje wszystko . Wynik 243 + 7:3



środa, 12 lutego 2020

12.02.2020 Spraw babusinych parę

Nic szczególnego . Sprawy takie jak zawsze i w znormalizowanym tempie. Bez wyrywania sobie rękawów. 
Dzień mam nie szczególny , coś mi chyba zaszkodziło . Nie wiem czemu ostatnio tak mam , co jakiś czas dokucza mi żołądek. A może po prostu za dużo jem? 
W domu też nic takiego , wyprasowałam małżonkowi koszule, schowałam resztę zastawy po imprezie i zasiadłam do czytania . Muszę jednak robić sobie w tym przerwy, bo to trudna książka . 
   Kupiłam nowy numer "Mojego Mieszkania " . Chyba odpuszczę , bo to już nie to co kiedyś , zmienia się styl pisma, choć stałe rubryki zostały . Przejrzałam na razie pobieżnie i dosłownie mnie zatkało z wrażenia ; wciąż mi się wydawało , że to ja mam dużo "skorup" . Pewna bohaterka reportażu z dzisiejszego numeru ; ta to dopiero ma zestaw ! Moje zasoby to jest mały pikuś . 

wtorek, 11 lutego 2020

11.02.2020 Codzienne sprawy babusine

Dziś miałyśmy dzień latający ; załatwiałyśmy sprawy na mieście ; nowe wizytówki, zakupy w hurtowni papierniczej , poczta i próba dorwania firmy , która nam robiła litery świetlne. Jedna nam pękła z nieznanych przyczyn i reklamowaliśmy mniej - więcej w lipcu ubiegłego roku . Gość przyjechał , zabrał pęknięty plastik żeby dopasować nową literkę i ... no właśnie i mimo licznych telefonów i pisania meili ani myśli sie wywiązać . Postanowiłyśmy gości poszukać i oględnie mówiąc zjechać . Po drodze goście zmienili siedzibę i jak ich namierzyłam w końcu po adresie i po dłuższym szukaniu , dotarłyśmy do siedziby okazało się ,że znów się wyprowadzili. Ale nie odpuszczę . Namierzę ich w końcu. 
W domu nic szczególnego , ogarniam chatkę po imprezce , podrasowałam wnuczkowi strój misia na przedszkolny balik - trochę miał za krótki , wszyłam klin w spodenki , doszyłam ogonek i dorobiłam na drutach ściągacze do nogawek ,żeby je wydłużyć . Strój jak nowy i pasuje na małego. 
Czytam "Prawiek i Inne Czasy" Olgi Tokarczuk. Na razie nie wiem co o tym myśleć , ale dopiero zaczęłam , 70 stron to nie wiele . Napiszę jak skończę . Na razie mogę powiedzieć ,że czyta się łatwiej niż sądziłam , aczkolwiek nie są to książki dla każdego. 

poniedziałek, 10 lutego 2020

10.02.2020 Jak obiecałam

wrzucam foto . Nie ma tego dużo . Zajęć tyle, że nie mam kiedy robótkować i zdjęć robić też nie za bardzo . 
Zacznę od robótek

Szydełkowy pokrowiec na telefon wnusi - smok Szczerbatek a jakże


I jeszcze jeden smok , tym razem maskotka na pocieszenie , że pobyt u dziadków nie wyszedł - trochę krzywy , ale robiłam bez schematu ani żadnego zdjęcia tylko z głowy

 A tu moja nowa zastawa z drzewkami bez liści - już w użyciu






Ze stołem tym razem nie szalałam. Trochę szkiełek i kilka świeczek- podgrzewaczy w szklanych świecznikach przypominających kostki lodu .


niedziela, 9 lutego 2020

9.02.2020 Było miło

i jak zwykle głośno i wesoło. Towarzystwo się najadło po uszy , zadowolone z babcinej kuchni. Maluchy na wyścigi wcinały jajka , które przerobiłam na zabawne myszki ( uszki z rzodkiewek, ogon ze szczypiorku, nosek i oczy z gęstego octu balsamicznego) . Myślałam ,że nie bedą chciały jeść leczo i zapiekanych parówek więc dodatkowo ugotowałam kilka jaj , ale jadły. Grzecznie spróbowały wszystkiego co było na stole. Wyrastają z dziecinnych grymasów. 
Dostałam śliczne dwa bukiety kwiatów , jeden mieszany , bardzo kolorowy od mojej matki, drugi ze słoneczników od młodszej młodzieży oraz szklany dzbanek do napojów z przykrywką ( synowa zapamiętała, że myślę o zakupie takiego) i książki Olgi Tokarczuk "Podróż Ludzi Księgi" i "Prawiek " od starszej młodzieży.  Pizzerinki odpuściłam , bo i tak wyszło mi strasznie dużo jedzenia . Odzwyczaiłam się od gotowania większych ilości . Od kilkunastu lat gotuję na dwie osoby , na więcej tylko z okazji świąt i innych uroczystości , no i tracę wprawę . Nie wychodzi mi oszacowanie ilości.  I pomyśleć ,że kiedyś narzekałam , że gotuję za dużo dla dwóch osób... 
Na przyszłą sobotę umówiłam się w końcu ze stolarzem , w sprawie komody pod samograje . Miał ją zrobić w ubiegłym roku , ale w  tak zwanym międzyczasie  zachorowała i zmarła mu córeczka. W takim układzie odpuściłam , daliśmy mu czas . Nie nalegaliśmy na terminy . Zadzwonił wczoraj ,że wrócił do pracy i czy sprawa aktualna. No pewnie, a kogo mam szukać jak wiem , że zrobi to tak jak chcemy. 
Jutro postaram się wrzucić kilka fotek robótkowych i mojej nowej zastawy .