babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 2 stycznia 2021

2.01.2021 Witajcie znowu !

 Poświętowało się wczoraj do późnych godzin nocnych, oj poświętowało ( a co , wczoraj było wolno) , ale nie codziennie obchodzi się 60-tkę , co - nie ? Dlatego nie zdążyłam nic napisać i powitać jak należy w Nowym Roku . Robię więc to teraz. Przyszło Nowe , czy okaże się lepsze , ocenimy za 365 dni. 

Sylwester minął nam jak wszystkim ; w domu , przy jedzonku i telewizji. Na wczoraj zaplanowałam przyjęcie urodzinowe w wersji uproszczonej . Tort i inne ciasto kupiłam , a na kolację postanowiłam zamówić pizzę .I wyglądało na to, że się uda , bo pizzerie zapowiadały, że pracują . Jak zaczęłam dzwonić i chciałam zamawiać , to się okazało, że wszystkie nieczynne. Mężuś do MD poleciał sprawdzić czy pracują , bo jak by co , to zawsze "stołówką zakładową" można się poratować . Sprawę uratowała mi turecka knajpka, która jak się okazuje jest czynna zawsze i też ma pizzę w ofercie i to bardzo dobrą jak się okazało. Kolacja była.  dostałam piękne prezenty i zamierzam się nimi pochwalić , od małżonka zestaw biżuterii z topazami mistycznymi , od starszej młodzieży designerski zegarek w ciemnozielonym kolorze , od młodszej młodzieży stylową torebkę od Witchen. Dziś wraca porządek rzeczy . Ja zajmuję się zwykłymi sobotnimi sprawami , a mężuś pojechał szukać zawiasu od deski sedesowej, bo nam się ułamał. Prozaiczne, co - nie ?   

Jeszcze raz życzę Wam wszystkiego najlepszego na ten Nowy Rok! 

I na koniec jeszcze trochę świątecznego klimatu :

Tegoroczny stół wigilijny 
















Tegoroczny stół sylwestrowy  





czwartek, 31 grudnia 2020

31.12.2020 Sylwester domowy, narodowy !

 



Jakże inny od innych !  Nie zmienia to faktu, że wszyscy czekamy na NOWE . Czekamy i mamy nadzieję …  Zamknięci w swoich domach , bez hucznych zabaw ,tłumów ludzi wokół nas,  głośnej muzyki i fajerwerków spędźmy go jak najmilej. To dobry czas na podsumowania, na wyciszenie , spojrzenie w głąb siebie, może przewartościowanie swoich priorytetów, może na jakąś długo odkładaną, ważną rozmowę z bliskimi… Bądźmy blisko.

Na nadchodzący rok 2021 życzę Wam moi drodzy uchylający drzwiczki do mojej szafunierki normalności.  Takiej codziennej i zwykłej ; spacerów bez maseczek na twarzy , wyjazdu dokądkolwiek sobie zamarzycie bez obaw o własne zdrowie , zakupów bez zachowywania dystansu i moczenia rąk w środkach dezynfekcyjnych, dzieci idących co rano do szkół , wyprawy do kina czy na jakiś fajny koncert , spotkań z rodziną i przyjaciółmi bez maseczek i bez dystansu i dużo , dużo miłości , bo to ona daje nam motywację do działania, pozwala nie stracić nadziei i snuć marzenia i plany na przyszłość.  Do zobaczenia ( hmmmm, napisania w tym przypadku ) , no tak ; za rok!

środa, 30 grudnia 2020

30.12.2020 To był rok

 zarazy .  Zarazy wszelkiej , nie tylko tej o nazwie sars-cov-2 . Już pod koniec roku 2019 napływały wiadomości z Chin o tajemniczym wirusie, ale jakby z daleka i nas Europejczyków nie dotyczyły. Ot jedna z wielu informacji ze świata… W miarę spokojnie mijał styczeń , na świecie nie za wiele się działo , jedynie z Chin płynęły wciąż wieści o nowych zakażeniach . Europa i my tu w Polsce żyliśmy wciąż jeszcze poza jego zasięgiem. Aż na początku lutego odnotowano pierwszy przypadek w Europie , a zaraz potem ruszyła lawina . Zachód i południe Europy pogrążyło się w chaosie , z dnia na dzień wirusa wykrywano coraz bliżej nas , a groźne słowo „pandemia” dotąd znane mi z nauki w szkole medycznej przed 40 laty nagle zaczęło istnieć w przestrzeni publicznej . I stało się ; w lutym WHO ogłosiło pandemię , czyli epidemię o zasięgu światowym a już na początku marca wprowadzono i u nas wszelkie związane z tym ograniczenia . Wirus i pandemia to jedno ,ale u nas przy buńczucznej propagandzie i szumnych obietnicach wsparcia rząd sprawy zawalił. Trwała kampania wyborcza i tu wybuchła kolejna zaraza ; nienawiści , nagonki na wszelką inność , ksenofobii i fanatyzmu religijno-narodowego.  Tymczasem gospodarka zaczęła się staczać w dół po równi pochyłej , bo szumne obietnice okazały się być niemal bez pokrycia . Ludzie zaczęli tracić prace , a przedsiębiorcy dorobek życia . Na początku maja rząd ogłosił zwycięstwo w walce z wirusem ( jakież to dla nich  typowe ; ta retoryka walki) i poluzował restrykcje a rodacy hojnie z tego skorzystali – przyznaję ,że i my organizując sobie krótki wypad na Kaszuby . Mimo nagonki i rozsiewanej nienawiści nie wielką przewagą wybory wygrał MNU , tym samym obejmując urząd na drugą kadencję . Na tym jednak nie koniec . Zachód Europy lekko się już uporał z wirusem i także poluzowano restrykcje choć nie wszędzie. Jesienią , z chwilą powrotu dzieci do szkół temat powrócił jednak ze zdwojoną siłą . Propaganda sukcesu ,nagonka na inność, ksenofobia i fanatyzm znów przybrały na sile . Kilka razy „wygrywaliśmy „ już z wirusem , ale tenże podstępnie atakował znów i znów powtarzała się ta sama propaganda bo tak na prawdę nie było ani przez moment lepiej. Stało się jasne , że rząd nad niczym nie panuje , a jedna afera goni drugą . W świetle wszystkich tych zawirowań kolejne bezsensownie wydane pieniądze podatników nie wielkie robiły wrażenie; niby- szpital na narodowym , 70 milionów wyrzucone w błoto , na niby-wybory korespondencyjne , których nie było, wadliwe maseczki dostarczone Antonowem za ciężkie pieniądze, respiratory kupione od handlarza bronią , których do dziś nikt nie widział ,spalone w czasie zamieszek 11 listopada mieszkanie artysty plastyka , sprzedaż koncernów prasowych Orlenowi , w końcu zadyma wokół wetowania budżetu Unii … Pod koniec października  przygotowano szatański plan odebrania praw kobietom , licząc na zakaz organizowania się i ich strach przed wirusem . Polityczny trybunał konstytucyjny ogłosił, że usuwanie ciąży z powodów embriopatologicznych ( oni nazywają to eugenicznymi, ale to nie jest zgodne z wiedzą medyczną , a jedynie wymyślone na użytek niedouczonego elektoratu, bo każdy , kto ma choćby znikomą podstawową wiedzę ogólną potrafi odróżnić eugenikę od wady rozwojowej) jest nielegalne . I tu się plan nie powiódł. Mimo ograniczeń kobiety wyszły na ulice. I to nie tylko w największych miastach , ale i w tych najmniejszych , gdzie żyje 2-3 tysiące ludzi, a jedyne zgromadzenia w roku to procesja na Boże Ciało , względnie dożynki gminne. Do rangi symbolu urosło  osiem gwiazdek , zapisanych w odpowiedniej sekwencji i słowo-klucz powszechnie używane nawet przez młodzież i dzieci oraz osoby w wieku mojej matki a znaczy właściwie wszystko zależnie od kontekstu .„Wypierdalać”  - stało się hasłem i przesłaniem, napęczniało emocjami i całą frustracją jaka nagromadziła się przez lata nieudolnych rządów i wszelkiego zła  , które popłynęło w stronę tych co po drugiej stronie , dołączyła do tego frustracja spowodowana ograniczeniami związanymi z zarazą i złość oraz niezgoda na próbę odebrania kobietom ich praw. I wylało się , wykrzykiwane , skandowane, wypisywane na murach i kartonowych transparentach; kobiety nie odpuściły do dziś – w mniejszym lub większym stopniu sprzeciw trwa i się tli. Do kobiet dołączyli ich faceci i inne nacje społeczne ; przedsiębiorcy, hotelarze , transport , nawet tak zwani kibole stanęli za swoimi kobietami . A one w swojej determinacji  pokazały, że nie ma już żadnych świętości , żadnego tabu , żadnego autorytetu .  Na ulicy pojawiły się bojówki policyjne , antyterroryści i cywile z pałkami teleskopowymi . Takiej sytuacji i takiej ilości policji nie widziałam od czasu stanu wojennego. ..

Świat stanął w miejscu , a gdy znów ruszy nie będzie już taki sam .

 Dla nas ten rok był ciężki. O ile jeszcze w styczniu zapowiadało się zwyczajnie i nawet sympatycznie zaczęło od koncertu jubileuszowego Gregorians , o tyle już kolejne miesiące były tylko gorsze . Udało się jednak załapać na krótki wyjazd na Kaszuby , w przerwie między atakami wirusa i w kolejnej pod koniec lipca na równie krótki wypad do Pragi . W maju , w środku największych ograniczeń pożegnaliśmy teściową [‘], bez stypy , zamaskowani , z dystansem …

Sierpień przyniósł kolejny problem , mężuś z zawałem serca wylądował na oddziale hemodynamiki, potem na kolejnym zabiegu i rehabilitacji. Szczęście w nieszczęściu, że znów pomiędzy kolejnymi atakami wirusa . Poza tym niefarty się kumulowały ; psuły się auta , rozpadały narzędzia , roboty wlokły w nieskończoność, negocjacje jeszcze dłużej  , klienci zalegali z kasą , na koniec jeszcze wystawił nas stolarz ( przerosło go zadanie ) a firma , która miała nam zainstalować drzwi zawaliła sprawę , a dokładnie to zawalił producent i temat jest do dziś nie zakończony. Na koniec jeszcze odwołano koncert ,a spodziewam się , że i kolejny zostanie lada chwila odwołany . Dla chłopaków rok był korzystny pod jednym względem , pospłacali kredyty mieszkaniowe , a młodszy kupił działkę i niedługo ruszy z budową domu.  Święta minęły w rodzinnym gronie , choć w cieniu pandemii , bo wciąż trzyma się mocno a rząd ogłosił kolejne restrykcje , w tym godzinę policyjną na noc sylwestrową. I nie wiadomo kiedy to się skończy . Rok zamykamy mimo pandemii , ograniczeń i niskobudżetowych inwestycji nie najgorszym wynikiem – nasza branża miała co robić , przynajmniej w dziale IT z powodu pracy zdalnej i konieczności wdrożenia tych wszystkich zmian. Pozostaje nie tracić nadziei , na lepszy czas i na zmiany . Jak zwykle niczego nie planuję i nie postanawiam , bo cóż można postanawiać kiedy przed nami tylko chaos i nie wiadome ?  Daję Losowi , Fortunie czy innym Siłom Wyższym ( jakkolwiek je zwać ) wolną rękę , niech same decydują czy i jak obdarzyć nas swoją hojnością. Nie przymuszane do niczego zwykle okazują większą łaskawość.  Jak co roku , spotkamy się jutro na podsumowanie roku i tradycyjny łyk szampana wypity za przeszłe i przyszłe, jak co roku przywołam duchy ognia i zapalę dla nich świece ; białą na zdrowie , czerwoną na miłość i dobre małżeństwa nasze i naszych dzieci , zieloną dla przyciągnięcia bogactwa i srebrną na ogólną pomyślność . I wypowiem jak co roku magiczną formułkę; Quod bonum felix faustum fortunatumque sit . ( w wolnym tłumaczeniu – niech ten rok będzie ku dobru , szczęściu i pomyślności). I może jakąś miotłę na rozstajne drogi wynieść by się przydało, żeby wraz z nią wymieść kłopoty .




wtorek, 29 grudnia 2020

29.12.2020 Ostatnie godziny

 starego roku . Nie był dobry . W każdym razie nie znam nikogo , kto by go chwalił. Idzie nowe , a nowe zwykle przynosi coś dobrego. Ja przynajmniej mam takie odczucia już od lat -zmiany są pozytywne. Może więc 2021 będzie lepszy i ciekawszy niż mijający.  

W pracy mamy mnóstwo zajęć . Budżetówce rzucono na koniec jakieś ochłapki więc wydają tę kasę trochę bez ładu i składu . Na serwer albo trzy laptopy od razu nikt sobie jednak nie pozwala jak to bywało kilka lat temu . Co najwyżej na drobny sprzęt w rodzaju bezprzewodowych klawiatur , nowego monitora , albo słabej klasy komputera . Nie zmienia to faktu , że jest tego dużo . Dziś wypisałam około 20 faktur i tyle samo zamówień . Sprzęt dostarczymy po nowym roku , bo prędzej nie dotrze . Na razie meilami faktury krążą . 

Dostałam nowe zadanie babciowe ; zrobić sweterek dla ukochanej pandy najmłodszego wnusia . I uszyć poduszeczkę , bo zrobił mu łóżeczko z pudełka po butach .  No nie mogę nie zrobić. To zresztą robota na góra dwie godziny. 

Poza tym spokojnie . Stolarz skrócił nam półke na buty , a komodę pod sprzęt grający zacznie robić po 10 stycznia . Ten przynajmniej nie wymiękł na widok naszego projektu. 


poniedziałek, 28 grudnia 2020

28.12.2020 Pewne słówko

 Całkiem niedawno przeczytałam taką oto wypowiedź autorstwa , a tak : Kaczyńskiego  prezesa wszystkich prezesów „  one zmierzały pod mój dom i te bardzo brzydkie słowa było słychać nieustannie, bywało że pod moim adresem, ale też tak, można rzec, ogólnie .Te demonstracje są straszliwą szkodą dla Polski, złamały pewne reguły kulturowe i gdyby spojrzeć na to, czego by chcieli wrogowie Polski, to właśnie tego rodzaju degradacji „ . No i ubawiłam się tym nie źle , ale jak to ja ; zaczęłam się nad tym zastanawiać i tak mi się powiązało z pewną sytuacją , o której kilka lat temu  pisałam w związku ze zleceniem z Opus Dei.  Chodzi mi o takie sformułowania  archaicznie brzmiące „tylko te niemoralne treści” ( tu zresztą wyrwane z kontekstu , ale nie o treść mi chodzi a o tę archaiczność) . Podobnie archaicznie brzmi ten cytat z prezesa wszystkich prezesów.  Mało, że archaicznie , to go jeszcze ośmiesza i to na różnych płaszczyznach . Z jednej strony postawił się tym w roli zdziecinniałego staruszka zdezorientowanego wydarzeniami i niczego nierozumiejącego , z drugiej zachował jak ta dziewica , która pierwszy raz gołego chłopa zobaczyła z klejnotem na baczność „och jakie to okropne „ , a w końcu jeszcze jaśnie uszy prezesa urażone zostały „ brzydkimi słowami „ – och jakie to straszne ; brzydkie słowa padały . Śmiech na sali! A prawda jest taka, że jest tchórz ( nie chcę napisać dosadniej , ale aż się prosi)  i po prostu przestraszył się wkurzonych , przeklinających bab.  I tyle ( a wystarczyło ich nie wkurzać , o czym wie każdy normalny facet).  Śmieszność tej sytuacji nie zmienia faktu, że pękł pewien mit kulturowy , dokonała się zmiana cywilizacyjna , tyle, że dokonała się jakieś 20 lat temu a może jeszcze wcześniej , a ta ekipa ( niestety , spora część opozycji również ) tego jakoś nie zauważyła i żyje wciąż w przekonaniu, że kobiety nie umieją przeklinać , noszą  grzecznie spódniczki i są na każde skinienie facetów , a poza tym nie mają nic do powiedzenia w swoich własnych sprawach i byle stary dziad może decydować i ustawiać im życie według swojego widzi mi się .  A tu niespodziewajka ; klną równie niewybrednie jak faceci , na co dzień chodzą w spodniach , bo tak jest praktycznie i jak trzeba to wychodzą na ulicę i są w tym bardziej wytrwałe ,konsekwentne i bezkompromisowe od facetów. Umieją się o swoje upomnieć – co jest pewnym eufemizmem językowym - umieją walczyć  o swoje żeby było ściślej i mało tego pokazały, że nie ma świętości . Nijak nie mogę załapać o co chodzi z tymi „wrogami Polski”, bo póki co żaden u naszych bram się nie czai , ale przyjmijmy  ,że to taka fobia prezesa wszystkich prezesów, że wszędzie wrogów widzi   - tchórzostwo na mózg się rzuciło najwyraźniej ,a może nie tyle tchórzostwo co wygenerowane zło, a generuje je nieustannie , ale to inna bajka .  Prawda jest taka, że już kiedy byłam w szkole dziewczyny klęły na równi z chłopakami ,  prawda, że w domu przy rodzicach czy dziadkach nie wypadało - takie czasy były , co innego w swoim gronie , a kiedy poszłam do pracy nikogo już nie dziwiło ,że padają słowa mało parlamentarne w różnych sytuacjach, a pracowałam z niemal samymi kobietami , dokładnie to 11 bab i 2 facetów.  Dziś „grube” słownictwo stało się  powszechne  i wszędobylskie. Posługują się nim młodzi i starzy nawet tacy w wieku mojej matki 80+  a i w szkole podstawowej też można usłyszeć. Można też przeczytać w książkach i usłyszeć ze sceny czy w filmie, o internetowych forach nie wspominając.  To jest język młodych i język ulicy . I nie ma się co o to oburzać . W tym kontekście wypowiedź pwp wypada anachronicznie i jedynie śmieszy.  Gorzej, że ten stereotyp grzecznej dziewczynki  się w mózgach zakodował niektórym ludziom i tkwią pod tym względem mentalnie o dwie epoki do tyłu .A tymczasem zaczyna się trzecia dekada XXI wieku , świat poszedł do przodu . To co jest w innych krajach standardem , dla tej cofniętej w czasie części populacji jest zmianą kulturową nie do ogarnięcia . Różnica pokoleniowa nie do pokonania . I nawet nie chodzi o to, żeby ją pokonywać , ale to co zawsze powtarzam ; akceptować zmiany , nawet jeśli nie do końca się nam podobają i nie do końca je rozumiemy, godzić się na postęp . Mentalnie okazało się to jednak murem nie do przeskoczenia  dla żyjącej zaszłościami  historycznymi nacji. No i mamy to co mamy ; antyszczepionkowców, płaskoziemców , różne onr-y wierzące w spiski żydowskie albo Bila Gatesa rozsyłającego wirusy w celu wyniszczenia ludzkości , ufoludki i zamach smoleński . No i wszelkie inne teorie spiskowe. Nie wiadomo: już strasznie czy wciąż jeszcze śmiesznie.   A i padło jeszcze słowo „degradacja „ . Gdzie tu degradacja?  Najwyraźniej dla pwp - postęp oznacza degradację idąc za jego tokiem rozumowania . Jeśli tak, to powinien zając się głaskaniem kota i żałowaniem za grzechy , a nie polityką , do której kompletnie się nie nadaje i nigdy nie nadawał .

niedziela, 27 grudnia 2020

27.12.2020 Koniec tego dobrego

 Przynajmniej plus taki, że trochę pospałam. I właściwie nic szczególnego poza wypraniem niezbędnych rzeczy , nie robiłam . Czytam Focus Historia , tak od deski do deski , bo na tematy, którymi interesuję się od IV klasy podstawówki , obejrzeliśmy nasz ulubiony film , "Królestwo Niebieskie " znaczy i jak zwykle wyłapaliśmy kolejne ciekawostki . A teraz popijamy pyszne winko na dobry koniec świętowania . 

Jutro powrót do pracy i ostatnie sprawy do załatwiania w tym roku. I jeśli się uda to może 4 i 5 wolny . Teoretycznie możemy, bo mamy do odrobienia 1 listopada i 26 grudnia , które wypadły w niedzielę i sobotę , a są ustawowe. Ale to zależy od naszych klientów.