babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 14 czerwca 2014

14.06.2014 Sobotnio

Leniuchujemy. Rano jak zwykle robiłam zakupy , potem zaliczyłam biuro , a potem odpuściłam wszelką robotę poza niezbędnym minimum. Mężuś pojechał do klienta , za wiele nie zrobił, bo kogoś tam nie było , a inni nie wiedzieli - takie tam , wrócił na obiad a potem odpuścił . Włączył sobie jakieś filmiki z netu, oglądał i drzemał przed ekranem na zmianę . 
A ja po drodze z pracy kupiłam sobie książkę "Sekretny Język Kwiatów" - nic ambitnego jak mi się wydawało , ot czytadło na popołudnie i czytam , oderwać się nie mogę ( ale tak mam , jak już zacznę to skończyć nie mogę ) i nie wiem co myśleć. Książka okazała się ciekawsza niż myślałam i wcale nie taka lekka i przyjemna. 
Jutro wyjazd do Poznania , w odwiedziny do przyjaciół - już nie mogę się doczekać. 

czwartek, 12 czerwca 2014

12.06.2014 Takie sobie sprawy babusine

Roboty mnóstwo - jakieś szaleństwo , ale to już od ładnych paru miesięcy nic nowego . 
Przy okazji załatwiania firmowych zakupów , w drodze powrotnej wskoczyliśmy do Leroy pooglądać płytki i armaturę . Z armatury nic ciekawego nie było - same "akryle" więc sobie darowaliśmy , poszukamy na miejscu - zresztą mam już swoje preferencje , a mężuś przytaknął i oczywiście dodał " żadnej taniej tandety" - jak to on. Moja koncepcja czarno-biało-czerwona nawet mu do gustu przypadła . Na ekspozycji były dwie aranżacje , które nas zachwyciły , w zbliżonej kolorystyce , bo jedna szaro-czarno- czerwona , bardzo intensywne, żywe barwy i druga grafitowo - kremowo- bordowa , przy czym bordowe płytki lekko opalizują srebrzystą poświatą. No i mamy zgryz , bo obie piękne i właściwie obie moglibyśmy wykorzystać , bo mamy łazienkę i wc osobno .Ja oczywiście weto postawiłam ,bo płytki sakramencko drogie, ale mój ślubny stwierdził,że to drobiazg, ma być zrobione tak ,żeby wszystkim szczęka na widok opadała. Ok. chce , to będzie miał.  Ja co prawda na wc miałam inną koncepcję - myślałam raczej o czymś w stylu i kolorystyce "błękitna laguna" ale po tym jak zobaczyłam te dwie wersje szaro-czarno - czerwone to jestem skłonna je obie przenieść na domowy grunt. Właściwie to płytki możemy już po woli kupować , jest gdzie zeskładować , to sobie na remont poczekają . Zanim przystąpimy do robót , a myślę ,że w przyszłym roku na wiosnę -  przekręcę mężusia na swoją wizję , to znaczy nieco krótszą wannę. I nawet  murowaną szafkę z umywalką zatopioną w blat, o której gadam od dwóch lat  uznał za swój pomysł . Coraz lepiej nam idzie współpraca w kwestiach remontów. 
A poza tym zaliczyłam dziś rano targ . Kupiłam letnie spodenki dla wnusi i wnusia , mężusiowi koszulkę i mnóstwo "zielska "; kalafiorki, kalarepkę , młodą marchew , czereśnie i bób . No, bez przesady ; bobu w ilości na deser   , bo jeszcze drogi i za dużo takich rzeczy jeść nie mogę jak na razie ale żal by mi było nie spróbować . 
Upał nie odpuszcza .  
P.S. Letnio się zrobiło więc jakiś letni wystrój czas wprowadzić na blogu. 

wtorek, 10 czerwca 2014

10.06.2014 Wykończyło mnie

Tego się nie robi , a w każdym razie nie powinno . Masę godzin spędziłam wczoraj i dziś nad projektem , ale ogarnęłam . Oferta poszła . Nie jestem zadowolona , miałam za mało czasu żeby jak należy przygotować. Zobaczymy. Mam nadzieję ,ze się nie pokopałam w niczym. . Roboty nadal ogrom i podobno nie tylko u nas. I przybywa.. 
Upał , a ja się męczę . Zdecydowanie wolę chłodniejszą pogodę . A czeka mnie jeszcze prasowanie mężusiowych koszul. Żelazko na taki upał zdecydowanie nie wskazane. 
Tak poza tym nic nowego u nas. Póki co.