babusia

babusia
Obrazek znaleziony w cyberprzestrzeni- autor nie wiadomy

sobota, 19 listopada 2016

19.11.2016 Działo się

wczoraj i dzisiaj i jeszcze będzie się działo .  Wczoraj dzień był bardzo długi i dość męczący . W pracy jak to w pracy . Pomieszanie z poplątaniem , zadyma i urwanie krawata , rzecz oględnie ujmując. Ale to nic nowego i nikogo nie dziwi . Gotuje się równo i tak pewnie będzie do końca roku. Na 15.00 pojechaliśmy do redakcji miejscowego tygodnika na seminarium biznesowe . Trzy godziny wykładów bez przerwy . Warto było posłuchać , choć w sumie my to wszystko wiemy , ale zawsze to jakoś porządkuje wiedzę a i parę nowych punktów się znalazło. Na koniec było losowanie nagród i to nie byle jakich , bo srebrnej monety inkrustowanej złotem i sztabki złota między innymi. Nie załapaliśmy się. Był też poczęstunek , katering załatwiła miejscowa restauracja , przerobiona z dawnej stołówki przyzakładowej a ciasta dostarczyli od Sowy. Pyszne to wszystko było , kanapeczki szczególnie. A może po prostu byliśmy bardzo głodni , bo bez obiadu i dlatego nam wchodziło. Oczywiście wszyscy znani a oprócz przyjezdnych wszyscy nasi klienci. Przejść po mieście nie sposób , bo jak człowiek wyjdzie na chwilę to go dziób od mówienia "dzień dobry " rozboli . Co dwa kroki ktoś znajomy.  Po imprezie pojechaliśmy prosto do wnusi , bo obiecaliśmy jej odwiedziny . Skakała z radości . Aktualnie fascynują ją eksperymenty chemiczne. Na urodziny dostała zestaw do domowej produkcji perfum więc robiłyśmy razem eksperymenty i wyprodukowałyśmy dwa rodzaje według instrukcji i jeden według własnego pomysłu . I ten wyszedł nam najlepiej. Potem graliśmy w różne gry , w tym jedną w której maszyna zadaje pytania , a gracze odpowiadają . Są i dla dzieci i są dla dorosłych . Od pytania gdzie produkują klocki Lego po jak się nazywał koń Wiedźmina . W tych dla dorosłych rodzinka przy mnie wysiadła . Oprócz jakiegoś skomplikowanego pytania z matematyki odpowiedziałam na wszystko . Nawet tablicę Mendelejewa pamiętam . Długo posiedzieliśmy . Wróciliśmy do domu sporo po 23.00. po drodze zahaczając o biuro , bo zostawiłam tam auto i laptopa . 
Dziś nie lepiej. Zaspałam . Obudziłam się za pięć ósma. O tej porze zwykle jadę już na zakupy . Pojechałam więc z opóźnieniem W trakcie odebrałam już telefony ; jeden od młodszego synalka , drugi od naszego serwisanta . Wróciłam szybko do domu żeby pozałatwiać sprawy . Małżonek właśnie się zbierał . Od razu zasiadł do komputera ,żeby usunąć awarię u klienta a ja dobrałam się do naszej ławy . Awarię udało się zlikwidować za pierwszym podejściem i mój małżonek dołączył do mnie , po czym stwierdził, że na razie mam nic z ławą nie robić , bo trzeba dobrać odpowiedni papier ścierny i mam poczekać aż wróci od klienta . W tym układzie więc zaczęłam malować lakierem skrzyneczkę na dekoracje kominkową . W trakcie jak się udzielałam z pędzlem  przyjechał nasz serwisant i musiałam pojechać do biura . chwilę poczekał aż domaluję do końca . Jak już załatwiliśmy co trzeba i wydałam mu towar ,on pojechał  do pracy ja do naszej galerii , po kawę do naszego ekspresu . Skończyło się na jeszcze kilku zakupach . Wróciłam około 12,00 , wstawiłam obiad i zasiadłam do maszyny do szycia. Zanim ugotował się obiad i wrócił małżonek pozszywałam skrzaty . Teraz muszę je tylko wypchać i wykończyć . Po obiedzie zabraliśmy się do renowacji zabytku razem , ale okazało się ,że nie mamy na stanie odpowiedniego papieru ściernego do szlifierki. No to pojechaliśmy do Gniezna , do najbliższej nam castoramy.  I jak to z nami bywa; zaszaleliśmy na zakupach . Oprócz rzeczy potrzebnych do renowacji kupiliśmy bombki na choinkę , w tym dwie na Mikołaja dla wnucząt , dla starszego wnuczka ze Złomkiem z bajki , dla wnusi z krainą lodu z jej ulubionej bajki.  Najmłodszy na bombki jeszcze za mały. Skoro już sie tam wybraliśmy to zaliczyliśmy jeszcze pobliską galerię handlową . I opłaciło się , bo załatwiliśmy za jednym podejściem prezenty gwiadkowe dla dzieciarni  z bardzo konkretnym rabatem , bo dziś akurat była na zabawki promocja . Przy okazji zaopatrzyliśmy się w zapas naszej ulubionej herbaty i kawy do ekspresu . Nie wiadomo dlaczego u nas kawy do ekspresu brakuje. To znaczy jest , ale tych gatunkow akurat nie lubimy. Jak tylko wróciliśmy , ja poszłam robić kolację , a mężuś założył papier ścierny na szlifierke i zeszlifował na gładko blat . Jutro nogi rama i malowanie . Sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie. W domu oczywiście bałagan , bo przy takiej robocie zawsze się nabałagani , ale idzie nam nie źle .

piątek, 18 listopada 2016

18.11.2016 Jutro zdam relację

dziś już zwyczajnie mi się nie chce. Dzień był długi i męczący . 

czwartek, 17 listopada 2016

17.11.2016 Herezja stulecia

Tytuł miał być inny , ale po tym co usłyszałam w tv nie mogę napisać nic innego. Wypowiedział się prezes wszystkich prezesów ; winą za spowolnienie gospodarki obarczył przedsiębiorców , którzy według niego nie chcą inwestować , bo czekają na powrót starej ekipy rządzącej i starych czasów i przez to spadło PKB. Gdybym nie wiedziała ,że mówi to mały , żywiący się nienawiścią do wszystkiego czego nie zna i nie rozumie człowieczek musiałabym czuć się obrażona  . Teraz mogę się najwyżej pośmiać. Ale w gruncie rzeczy to śmieszne nie jest , już raczej żałosne. Tylko co o przedsiębiorczości może wiedzieć , ktoś , kto nigdy nie prowadził własnej firmy , ba nie ma nawet konta w banku ani prawa jazdy i z komputerem słabo sobie radzi... Prawda jest taka,ze żaden przedsiębiorca nie kieruje się względami politycznymi planując inwestycje . Jedynym kryterium jest perspektywa zysku i bezpieczeństwo inwestycji . W praktyce stabilna sytuacja na rynkach , stabilna koniunktura , kursy walut i podatki .
   W pracy znów się gotuje i to ostro. Taki klimat , kiedyś minie .
Sandacze kupiłam. Trzy pokaźne sztuki ponad 4kg.  Dużo ale nawet jeśli nie zjemy wszystkich w wigilię to będę miała na parę obiadów później. Robota z oprawianiem wredna jak mało która , ale mam. Trochę mi się nie podobały , bo są wielkie ale sprzedawca radził mi kupić od razu , bo o sandacze w tym roku trudno . Fakt , innych ryb miał mnóstwo , a tych raptem 7 sztuk . No to kupiłam. Po powrocie z pracy oprawiłam , pokroiłam na dzwonka i włożyłam do zamrażarki. Najgorsze mam więc z głowy. Mogę się zająć skrzatami . Dziś co prawda nie miałam czasu przez te ryby i wizytę kuzynki . Pogadałyśmy trochę więcej niż godzinkę i tak mi zleciało . 
Jutrzejsze popołudnie spędzimy na seminarium biznesowym połączonym z dodatkowymi atrakcjami. Ano zobaczymy . 

środa, 16 listopada 2016

16.11.2016 Skrzaty świąteczne

się robią . Po obiedzie wyciągnęłam maszynę do szycia i zaczęłam . Trochę mi to zajmie , bo jest dużo drobnych elementów do pozszywania ; rączki, nóżki , perkate noski , czapeczki itd. Na razie zrobiłam nosy , ręce i nogi i zszyłam czapeczki z buźką . Reszta jutro i może jeszcze po jutrze albo i dłużej . Sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie. 
Zadzwoniła dziś do mnie kuzynka. Wybiera się jutro do mnie na pogaduchy. Ciekawostka , bo nie odzywała się dobre dwa lata . W sumie to i tak się ucieszyłam , bo zawsze się trzymałyśmy razem . 
Pracy coraz więcej . 
Nowy szal się sprawdza , jest miękki , puszysty i ładnie się układa. 
Jutro wybieram się na targ, mam w planach kupno większej ilości sandaczy . Robota wyjątkowo wredna , ale jak je oprawię i zamrożę to na wigilię jak znalazł i już bez wysiłku. No , chyba ,że mi szczęście dopisze i będą już oprawione i tylko do poprawki. 

wtorek, 15 listopada 2016

15.11.2016 Takie tam , drobne sprawy babusine

Czyli właściwie takie jak zwykle . W pracy ruch się wzmaga , jak to przed końcem roku . W tym jeszcze nie będzie źle ale następny ... Na razie wolę nie myśleć , bo prognozy są przerażające a GUS dziś to potwierdził.
W domu też nic nad zwyczajnego ; wreszcie wyprasowałam wszystko co mi w szafie zalegało , mam na jakieś półtora tygodnia z głowy , mogę zająć się tworzeniem świątecznego klimatu i renowacją zabytku. No i o świątecznych zakupach muszę pomyśleć ale to jeszcze trochę.  Na razie mam wielkie plany na czwartek, wyprawę na targ po sandacze.
W locie pomiędzy bankiem a serwisem drukarek kupiłam sobie szal. Nie jest idealny, ale jedyny w kolorze ciemnozielono - czarnym jaki się trafił . Układa się jak powinien , a nie stoi na baczność jak ten co ostatnio go przedłużałam i od dwóch tygodni próbuję nosić.
 Chwile grozy dziś dwa razy przeżyłam w związku z bankiem . Rano , bo bankomat się zbuntował i nie chciał mi wypłacić kasy ; pojechałam do innego i wypłacił . Już myślałam ,że padłam ofiarą plagi o jakiej głośno ostatnio w mieście i jak tylko wpadłam do biura odpaliłam bank . Okazało się ,że nie;  kasa z konta nie wyparowała. Przypomniałam sobie ,że kilka dni wcześniej przyszła nowa karta więc opcja była taka,że stara straciła ważność. Okazało się ,że nie, karta jest ważna do końca listopada a bankomat kasę wypłacił. Najwyraźniej w pierwszym zabrakło kasy. Drugi raz był około południa . Miałam pilną płatność , bo zależało mi żeby towar dojechał jutro . I ni czorta , za nic nie mogłam się zalogować na stronie banku . Portal zmienili , niby pisali ,że hasła i loginy działają a mój za Chiny nie chciał . Po czwartej próbie odpuściłam (do 5 razy sztuka), kasę wysłałam szybkim przelewem z banku , z którego opłacam podatki i zaraz załadowałam drukarki do naprawy żeby mieć lepszy pretekst i poleciałam najpierw do serwisu , a że to blisko załatwiłam sobie u serwisantów darmowy parking i pognałam pieszo do banku. Pani podpowiedziała mi ,że to nie ta opcja, którą wybrałam  i dalej już poszło. Zadziałało. Pomieszali trochę , bo dotąd było prywatne i biznes , a teraz zrobili prywatne + mikrobiznes i biznes +samorządy.  Jak miałam to zgadnąć ? 
W Kraju NE przechwala się jakie to sukcesy odnieśli przez ten rok rządzenia , ale w takie bajki i pobożne życzenia to tylko ich akolici mogą uwierzyć , bo na pewno nikt , kto ma trochę oleju w głowie i zdrowego rozsądku . Cały ten rok to nic innego jak chaos i jedna wielka porażka ;
polityka zagraniczna w rozsypce, a my skłóceni z całym światem
trybunał konstytucyjny zdewastowany 
armia rozbrojona , zamiast tego jakieś bojówki partyjne 
prokuratura i sądy zdemolowane i uzależnione od partii politycznej 
gospodarka przynosi straty , PKB spada , a długi państwa rosną lawinowo a złoty traci na wartości i już jest najsłabszą walutą w regionie 
w szkolnictwie demolka - nikt nic nie wie , a nauczyciele nie wiedzą na czym stoją 
w służbie zdrowia jak zwykle czyli dno ,a żeby senior 75+dostał obiecane darmowe leki to musi mieć końskie zdrowie
narodowcom i kibolom wolno urządzać bezkarnie zadymy 
tv publicznej nie da się oglądać 
kler się szarogęsi i kasę od NE wyciąga na potęgę 
na stanowiskach w spółkach skarbu państwa i samorządach mierni ale wierni, zamiast kompetentnych 
500+ na kredyt a i tak brakuje 500mln już w tym roku 
ludzie podzieleni nawet w rodzinach 
protestujacych na ulicach coraz więcej 
rolnik własnej ziemi sprzedać na wolnym rynku nie może 
a jakby tego było mało ; wykopują nieboszczyków z grobów, w imię udowodnienia jakiegoś wydumanego spisku
Lista zresztą jest znacznie dłuższa , a zapowiedzi na rok przyszły jeszcze gorsze . 







poniedziałek, 14 listopada 2016

14.11.2016 Sprawy babusine

Dobre się skończyło , trzeba było wrócić do pracy. Praca jak  praca , pierwszy dzień jakoś minął , bez sensacji i niefartów, ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca , tydzień dopiero się zaczął.
Po pracy pojechaliśmy do lidla , liczyłam na zabawki, przynajmniej taka była zapowiedź , ale może chodziło o inny dzień ? Nie było nic . Na ozdobach , na które ostrzyłam sobie ząbki się zawiodłam; okazały się ogromne . a myślałam ,że pomaluję i ustawię na wigilijnym stole ,ale 30cm saneczki albo choinka to zdecydowanie przesada. Odpuściłam. 
W domu też nic specjalnego. Mężuś pojechał do klienta i na budowę , spotkać się z serwisantem od pieca w celu przeglądu gwarancyjnego a ja pobawiłam się skrzyneczką świąteczną . Prawie gotowa , jeszcze tylko nałożę na nią lakier. Po przedyskutowaniu sprawy z mężusiem doszliśmy do wniosku , że ciąg dalszy renowacji będziemy robić w sobotę , przy dziennym świetle  .Może i dobrze , bo ta praca wymaga precyzji jeśli ma dać efekty jakie sobie wymarzyłam. 
 Odwiedziła nas starsza młodzież z wnusią . Synalek wymienił mi wycieraczki w aucie ,a potem zajął się laptopem , który zostawiła u nas sąsiadka pracująca u jednego z naszych klientów. Nie zrobił , jakaś poważniejsza awaria wyszła w praniu. Wnusia odrabiała lekcje a potem czytała. Na razie jeszcze nie zbyt wprawnie , żeby czytać płynnie musi kilka razy czytankę przeczytać , no ale ma jeszcze czas ,żeby się tego dobrze nauczyć . 
Miasto dziś tonie we mgle. Rano było mroźno i słonecznie ale potem z każdą godziną pogoda się zmieniała a mgły gęstniały . Lubię mgłę ; świat zanurzony w białym tumanie wygląda jakoś tak magicznie. 

niedziela, 13 listopada 2016

13.11.2016 Imprezowo , niedzielnie , jednym słowem świętowanie

Od rana takie domowe , jak to w niedzielę . Czas na posiedzenie w wannie , niedzielny obiadek przygotowany bez pośpiechu , trochę pracy nad dekoracjami świątecznymi i zabytkiem a w wykonaniu mężusia buszowanie w necie i czytanie zaległych meili . Dziś szalał na stronach z biżuterią i nawet mi kilka okazów podesłał , pewnie jakąś świąteczną niespodziewajkę obmyśla . Nie mam nic przeciw, jakby co . 
Z zabytkiem więcej pracy niż się zapowiadało . Dopiero w przedpołudniowym ostrym świetle dziennym dało się dojrzeć wszystkie ubytki w drewnie. Skupiłam się więc dzisiaj na wypełnieniach szpachlówką . I znów sobie schnie . Szlifowaniem zajmę się więc w tygodniu albo w następny weekend , choć wolałabym za tydzień zając się ramą . Mężuś się wkręca , już wymyślił, że do szlifowania ramy trzeba będzie zabytek rozkręcić .Pewnie trzeba , albo i nie , ale niech rozkręca . Pomysł juz sobie przyswoił , a za chwilę zacznie twierdzić ,że to on sam wykonał , ale niech tam. Kiedyś dawno temu miałam w planach zostać konserwatorem zabytków . To był jeden z moich pomysłów w związku z historią  ; były i inne - archeologia, praca naukowa , historia sztuki , ale jak to ze mną bywa życie mi fikołki fika co jakiś czas i historia została w sferze zainteresowań i hobby . Teraz wiem na czym to polega ; cierpliwość i mrówcza praca ale mogłabym to robić. 
Na 17.00 udaliśmy się do pobliskiej kręgielni na imprezkę . Była niespodzianka , prezenty , tort ze świeczkami i mnóstwo zabawy . Pudla wszyscy oglądali i musiałam tłumaczyć skąd i dlaczego , bo pokolenie młodsze od nas i nie bardzo pamiętało , ale pochwalili . Po raz pierwszy byłam w kręgielni i nawet parę razy pokulałam tymi kulami z marnym skutkiem zresztą . Wcale mnie nie chciały  słuchać .Pogadałam za to z dziewczynami . Spotkała się ta sama banda , co na wyjeździe na Kaszuby choć w nie pełnym składzie więc było o czym gadać . Gra w kręgle raczej mnie nie wciągnęła. Ja zresztą wszelkie gry szerokim łukiem omijałam od dziecka . Nie lubiłam i już .  Impreza była udana , dzieciaki świetnie się bawiły , młodzież też . Jedyna wada , słaba wentylacja , było strasznie gorąco . Nie wiedziałam i ubrałam się w legginsy i dość ciepłą tunikę i ledwie wyrabiałam . Impreza nie trwała zbyt długo , bo wiadomo , w takich przybytkach rezerwuje się i płaci za czas ale trzy godziny wystarczyły.
No i koniec tego dobrego; wydłużony weekend dobiegł końca  , od jutra znów szaleństwo . A tydzień zapowiada się intensywny ; zaczynamy nowy kontrakt , kończymy trzy kolejne i zapisaliśmy się z małżonkiem na wykłady z biznesu . Będzie o podatkach , inwestowaniu , sukcesjach i t p. W przerwach przerywniki ; dla panów jazda próbna nowym modelem opla , dla pań konsultacje dietetyczne , ale to dopiero w piątek po 15.00. Mam nadzieję ,że limit niefartów wyczerpaliśmy w ubiegłym tygodniu ...
Za oknem mroźno . Zima już się czai.